Nagoszewo (1863 r.)

Raport Wacława Maksymiliana Broniewskiego o przebiegu bitwy pod Nagoszewem, podczas trwania powstania styczniowego:

Rozesłano gońców na wszystkie strony i z jednej tylko doszła wiadomość, że moskale na wozach ciągną do Wiśniewa, od którego byliśmy oddaleni wiorst dwie, nadto przyszła druga wiadomość, że inny oddział moskiewski znajduje się w Ostrowcu [Ostrowi Maz.]. Ponieważ goniec wysłany ku Brokowi nie wrócił, plan poprzednio przedsięwzięty postanowiliśmy wykonać i udać się ku wsi Laskowiznie. Wyprawiono wozy a oddział poszedł w ślad za niemi. Na połowie drogi pomiędzy Nagoszewem a Osuchową i Laskowizną, szpica konnej awangardy idącej o wiorstę drogi przed obozem, strzałem ostrzegła nasze oddziały. Kiedy wojsko nasze przygotowane było do boju, pierwszy oddział w szyku rozwiniętym poszedł naprzód na wroga, drugi oddział takimże szykiem udał się na lewo; sam zaś z jazdą usiłowałem obejść nieprzyjaciela z lewego skrzydła, zostawiwszy pewną jej część w ariergardzie, dla dopilnowania w popłochu pierzchających kosynierów. Do jazdy przyłączyli się miejscowi chłopi z kijami; kosynierzy zawstydzeni, na odgłos hurra rzucili się z wielkiem męztwem i rezygnacyą na wroga. Po pierwszem ich śmiałem uderzeniu, ogień moskiewski ustał i moskale tył podali; lecz gdy spotkali się z oddziałem idącym od Ostrowia im na pomoc, posunęli się znowuż ku nam. Lecz pierwszy ich oddział składający się z 3 rot i z jazdy, został zupełnie rozbity. Nasze wojska dobrze walczyły z nowo przybyłym sukkursem, przełamały lewe skrzydło moskiewskie, i przedarłszy się po za Chamnę ku Brokowi, a dowiedziawszy się o nowo ciągnących moskalach z Broku, udaliśmy się na prawo i sformowaliśmy się po nad Bugiem. jednocześnie zajęliśmy się ulokowaniem naszych rannych i rozesłaliśmy gońców do śledzenia ustępującego wroga, zbierania maruderów i broni przez moskali zostawionej na placu boju.

Mogiła poległych w bitwie pod Nagoszewem

W tej utarczce odznaczyli się: rotmistrz Kożuchowski, który z oddziałem III zabużańskim pod dowództwem naczelnika Lutyńskiego zostającym, rzucił się z tyłu na pomoc dwom poprzednio wspomnionym oddziałom, do wsi Nagoszewa, dla rozbicia będących tam moskali, którzy nam tył z po za budowli chcieli zająć i położył mnóstwo trupa, rozbił i rozpędził. Rotmistrz Kożuchowski został mocno ranny w krzyż i w łopatkę i z pomocą zaciągniętego nowo szeregowca Michała Wilhelma lat 18 liczącego z pomocą drugiego szeregowca bezpiecznie od moskali w nasze ręce dostał się. Odznaczył się także porucznik Lipowski który z całym swoim plutonem, poszedł w tyralierkę (a z plutonu tego wielu zginęło) ze sztućcami wziętymi na moskalach w boju pod Stokiem i Jeleniami. Lipowski rannych i broń moskiewską zebrał i stanął z nią na miejscu zbornem. Toż samo uczynił podporucznik Szabłowski z II oddziału z plutonu strzelców. Oddział III dzielnie się odznaczył. Nadto wypada mi tu dodać, że zwycięztwo i plac boju zostały przy nas, pomimo, że moskale w trzy razy przeważającej liczbie nacierali na nas.

Do zwycięstwa naszego przyczyniła się pomoc włościan, niedozwalających kosynierom cofać się. We wsi Nagoszewo spalono kilka chałup i stodół, gdzie nasi szturmowali broniących się moskali, którzy przez zemstę spalili je potem. Bój trwał od 12½ z południa do godziny 5 po południu. O 7 moskale zwrócili się ku Ostrowiu.

    0