top of page

Otoczenie kościoła w Andrzejewie

Ksiądz Józef Łęcki, opisując parafię w 1724r. nadmienił, że domy plebańskie i zabudowania gospodarcze są w „niezłym” stanie. Plebania, położona między zaniedbanymi sadzawkami, pokryta słomą. W jednej części budynku mieszkała czeladź, w drugiej urządzono pomieszczenia gumienne. Przebywały tam konie oraz bydło rogate i drób. Dokładniejszy stan inwentarza to: „wołów para jedna, krów dwie z cielętami, klacz rosła – źrebna jedna, gęsi pięcioro, indyków dwoje, świń sześcioro; trzy maciorki, a trzy podświnki roczniaki, kur pięcioro.” Zwraca przy tym uwagę fakt, że roczny prosiak nazywany jest „podświnkiem”, gdzie w dzisiejszych czasach pełnoprawną świnią staje się już po ok 5 miesiącach. Na terenie „ogrodu” była pasieka z pszczołami.

Znaczne zmiany w otoczeniu kościoła zachodzą za czasów ks. prob. Karola Arenda (prob. Od 20 marca 1782r.), który na własny koszt założył ogród w stylu włoskim, ze szpalerami (później wycięte zostały przez ks. J. Korolca) tworzącymi aleje. Ks. Arend ogrodził ogród nieistniejącym już drewnianym parkanem. Dzisiejsze, murowane ogrodzenie, to zasługa ks. J. Mierzejewskiego.

Ks. Arend miał przed sobą nie lada wyzwanie, gdyż w 1788r. Andrzejewo zostało niemal doszczętnie strawione przez pożar. Spłonęły zabudowania gospodarcze i plebania. Kościół, jako jedyny zapewne budynek murowany, szczęśliwie nie odniósł wielkich szkód. Tym niemniej ks. Arend wywiązał się z obowiązków proboszczowskich wyśmienicie. Zdołał odbudować plebanię i zabudowania gospodarcze, a także bogato uposażyć sam kościół (dachówka na wieży, podłoga, nowe ołtarze, nowe dachy na kaplicach, ambona, parkan wokół kościoła…). Stan obejścia według ks. Arenda:

„Plebania drewniana, słoma pokryta liczy izb 3, alkierz 1 i komora, w dobrym stanie, w tyle ma ogród fruktowy włoski dwoistym szpalerem ozdobiony, prócz tego sa dwa jeszcze ogrody jarzynne.

Całe zabudowanie plebańskie w roku 1817 [sic!] z okazyi pożaru miasta Andrzejewa pogorzało, które kosztem teraźniejszego proboszcza i proprii patrimonii wystawione dotąd stoi.

Stajnie sa w dobrym stanie, obory w ścianach dobre, w dachach nieco potrzebują reperacyi, stodoła 1 jest w dobrym stanie, u drugiej w roku zeszłym nadzwyczajny wicher dach zerwał, która wkrótce zreparowaną będzie. Chlewy, spichrz są dobre.

Dom organisty był niegdy w szpitalu starym, teraz mieszka w swym własnym i pobiera za to 20 zł nad pensyą zwyczajną.”

Ogród zasłużył na swoje miano również podczas administracji ks. prob. Wincentego Godlewskiego, który zagospodarował go sadząc ponad 200 śliw. Zasługą ks. Godlewskiego jest także ogrodzenie cmentarza przykościelnego kamieniami przekładanymi mchem. Wygląd tego parkanu, jak i widok północno – wschodniej części kościoła zachował się w akwareli Adama Lerue z 1851r. Parkan miał swoje praktyczne zastosowanie. W Zakroczymiu np. wizytator tamtejszej parafii zauważył, że „płot się zwalił i na cmentarzu świnie ryją”.

Jeden z kolejnych proboszczów parafii andrzejewskiej, ks. Józef Korolec doprowadził ogród do świetności, zakładając w nim ogromny ogród owocowo – warzywny. Oczyścił też i zarybił sadzawki przy plebanii. Wybudował drewnianą plebanię z murowanymi piwnicami i blaszanym poszyciem dachu.


Z dzwonami andrzejewskimi związana jest pewna legenda. Otóż głosi ona, że podczas jednej z wojen, kiedy dzwony chciano przetopić na armaty, jeden z dzwonów imieniem Andrzej postanowił ukryć się w stawie przy plebanii. Wydostał się z dzwonnicy i zanurzył w przykościelnym stawie. Ponoć ludzie o nieskazitelnie czystym sercu mogą usłyszeć nocą bicie jego serca. Ogromny kłopot z usłyszeniem bicia serca owego dzwonu, miał młody Stefan Wyszyński, późniejszy kardynał i Prymas Polski.

„- Chyba grzeszny jestem. Nic nie słyszę. Nie słyszę muzyki dzwonu — mówił Stefan sam do siebie, póki nie usnął.” – wspominała Janina Jurkiewicz, siostra Wyszyńskiego.


Obecnie, dzięki wójtowi Michałowi Rutkowskiemu i ks. prob. dr Jerzemu Kruszewskiemu, na obszarze dawnych stawów, widocznych na mapce, powstał skwerek rekreacyjny. Na jego terenie tablica informacyjna i dzwon. Także kamień poświęcony osobie Prymasa Tysiąclecia.

bottom of page