Rajmund Kolbe
"Nikt nie ma większej miłości od tej,
gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich."
Ewangelia wg św. Jana
Druga wojna światowa pochłonęła miliony istnień ludzkich. Wspomnienia o niej,
przyćmiły poprzednie wielkie konflikty, jak tzw. pierwszą wojnę światową, powstanie styczniowe, listopadowe i inne. Właściwie, nie ma w Polsce rodziny, która nie straciłaby podczas wojny kogoś bliskiego. Wojna była egzaminem z umiłowania Ojczyzny, czyli tego, z czym się utożsamiamy: rodzina, bliscy, wspólny język, tradycje… Wojna, to również egzamin z wiary, etyki, miłości… Wojna przynosi śmierć i zniszczenie, ale też powiększa grono ludzi o heroicznej odwadze, którzy wywołują podziw i budzą szacunek wśród tych, co pozostali. „Nie ten umiera, co właśnie umiera, lecz ten, co żyjąc w martwej kroczy chwale. Ci, co zginęli, poszli w bohatery. Ci, co przeżyli – muszą walczyć dalej” – śpiewał Jacek Kaczmarski.
Wojna, to czas, kiedy niewierzący się nawracają, a wierzący tracą wiarę. Są też tacy, którzy swoją wiarę pogłębiają i powiększają grono świętych i błogosławionych: bohaterów. Jednym z nich jest urodzony w 1894r. Rajmund.
Urodził się w Zduńskiej Woli, jako syn Juliusza Kolbe i Marii (z domu Dąbrowskiej). Na chrzcie, otrzymał imię Rajmund, a kiedy miał 16 lat rozpoczął nowicjat w zakonie OO. Franciszkanów we Lwowie. Zakonne imię, którym będzie się posługiwał w nowym życiu, to Maksymilian. Pierwsze śluby złożył w roku 1911, a w rok później podjął studia filozoficzne w Rzymie na Uniwersytecie Gregoriańskim. W 1914r. złożył śluby wieczyste, zobowiązując się do zachowania czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Obrał sobie też drugie imię: Maria. W roku 1917, zakłada z innymi alumnami, bardzo znane później „Rycerstwo Niepokalanej”. 28 IV 1918r. przyjmuje święcenia kapłańskie. W 1919r. uzyskuje tytuł doktora teologii i powraca do Polski, gdzie pełni funkcję profesora historii kościelnej w krakowskim seminarium. To właśnie w Krakowie ukazuje się pierwszy numer wydawnictwa założonego przez ojca Maksymiliana; „Rycerz Niepokalanej”, w którym Maksymilian Maria Kolbe pisał:
„Celem "Rycerza Niepokalanej" jest nie tylko pogłębić i umocnić wiarę, wskazać prawdziwą ascezę i zapoznać wiernych z mistyką chrześcijańska, ale także w myśl zasad "Milicji Niepokalanej", starać się o nawrócenie akatolików. Ton pisma będzie zawsze przyjazny dla wszystkich bez względu na różnice wiary i narodowości.”
W 1927r. Maksymilian M. Kolbe, wraz z dwudziestoma braćmi, przybył do majątku Teresin. W szczerym polu, należącym do księcia Jana Druckiego – Lubeckiego, wystawili gipsową figurkę Matki Bożej Niepokalanej. 1 października książę podpisał dokument o treści:
"Niniejszym proponuję Wielebnym Ojcom objęcie w bezterminowe użytkowanie pięciu morgów ziemi ornej z mojego majątku Teresin (starostwo sochaczewskie). Teren ten położony jest przy szosie wiodącej z Warszawy do Szymanowa, naprzeciwko stacji kolei kaliskiej Szymanowa”
W ten sposób, braciszkowie otrzymali darowiznę, która z czasem, dzięki hojności księcia rozrastała się. Natychmiast zabrali się do pracy i rozpoczęli budowę klasztoru. W roku 1939 klasztor, nazwany Niepokalanów liczył już 762 zakonników.
Parafię Niepokalanego Poczęcia NMP w Niepokalanowie erygował 27 czerwca 1950r. kardynał Stefan Wyszyński. W klasztorze prężnie funkcjonowała drukarnia, w której powstawało wiele czasopism i książek. Rozwój wydawnictwa zahamował wybuch wojny. Klasztor był wówczas schronieniem dla żołnierzy września, powstańców warszawskich i „leśnych”. W 1949r. komuniści rozkradli maszyny, będące na wyposażeniu drukarni, obciążyli klasztor podatkami, a na wydawnictwach swoje łapy położyła wszechobecna cenzura.
Cofnijmy się jednak, do najważniejszego wydarzenia w życiorysie ojca Maksymiliana. 19 września 1939r, wraz z 36 innymi zakonnikami zostaje aresztowany. Przebywa w niemieckich obozach w Lamsdorf (Łambinowice), Amtitz (Gębice) i Ostrzeszowie. W grudniu zostaje zwolniony i wraca do Niepokalanowa. Ponowne aresztowanie ma miejsce w roku 1941, kiedy mordercza maszyna eksterminacyjna hitlerowców, działa już na dobre. Trafia do obozu koncentracyjnego w Auschwitz (Oświęcim). Tam pomaga współwięźniom, pocieszając ich, udzielając posługi duszpasterskiej, ale i dzieląc się skromnymi racjami żywieniowymi. W końcu zgłasza się, na ochotnika, żeby umrzeć za innego więźnia. Zostaje zamknięty w celi, w której ma umrzeć z głodu. Jednak śmierć nie przychodzi… 14 VIII 1941r. zostaje uśmiercony, zastrzykiem z fenolu. Zwłoki ojca Maksymiliana spalono w obozowym krematorium.
Anna Pawełczyńska, była więźniarka obozu Auschwitz – Birkenau:
"W walce ze światem nienawiści, jako reakcja na zdegenerowany terror tworzył się świat przyjaźni. I w tym właśnie znaczeniu - niezależnie od zachowań więźniów niezgodnych z normami praworządnych społeczeństw - obóz koncentracyjny ustalił normę podstawową, której przestrzeganie jest powszechnie niezbędne, i stworzył nową wartość moralną: takie poczucie więzi z krzywdzonymi, które wymaga największych wyrzeczeń"
17 X 1971r. papież Paweł VI ogłasza go błogosławionym, a papież Jan Paweł II, w roku 1982 świętym.
27 września 1960r. Kardynał Wyszyński, będąc w Krakowie mówił:
"Obecnie wstaje na horyzoncie Polski jeszcze jedna postać kogoś, kto tak troszczył się o człowieka, że życie oddał za niego. To o. Maksymilian Kolbe, szaleniec Niepokalanej, który dogłębnie pojął służbę człowiekowi. Jako więzień obozu koncentracyjnego wybrał raczej własną śmierć, byle ratować brata, żołnierza, ojca rodziny i zasłonić go swymi ramionami, jak Chrystus zasłonił nas wszystkich na krzyżu".
Z okazji 75 rocznicy śmierci świętego, zorganizowano wiele wystaw okolicznościowych.
Źródła:
- http://niepokalanow.pl
- http://kosciol.wiara.pl
- http://www.niedziela.pl
- http://www.voxdomini.com.pl