Aleksander Gostkowski z Grzymków
Dzisiaj polecam biografię A. Gostkowskiego z Grzymków.
Od chwili objęcia posady nauczycielskiej, życie Aleksandra Gostkowskiego, jak najwięcej każdego praktycznego pedagoga, niewielu przedstawia czynów na szczególne wyróżnienie zasługujących; ale zato jest to życie, stanowiące pasmo ciągłych poświęceń i trudów, o których uboczny obserwator częstokroć pojęcia nawet dokładnego wyrobić sobie nie może. Kto tak, jak ś. p. Gostkowski pojmował swe obowiązki, kto z takim zapałem i poświęceniem żmudnej oddawał się pracy, tego za wzór do naśladowania dla wielu postawić należy. Posiadał zmarły w wysokim stopniu zdolność nauczania; powszechny głos wszystkich jego uczniów
przyznaje mu niezwykłą żywość i jasność wykładu, obok umiejętności zainteresowania słuchaczów traktowanym przedmiotem. Zapał, który uchronił go od suchej rutyny, a którego nie stłumiły ani długie lata mozolnej pracy, ani cierpienia fizyczne; rzadka sprawiedliwość w ocenianiu postępów uczniów – takt wreszcie w prowadzeniu wychowańców: wszystko to zarazem zjednało mu taką miłość i przywiązanie, jakiemi rzadko który pedagog poszczycić się może. Do jakiego stopnia młodzież, surowo zwykle sądząca swych przewodników i wiele od nich wymagająca, boleśnie odczuła stratę ukochanego przewodnika, świadczy najlepiej mnóstwo artykułów i listów, któremi tak redakcya organu miejscowego, jak rodzina zmarłego zasypanemi zostały po jego śmierci.(…)
Jak miasto całe odczuło zgon tyle zasłużonego członka społeczeństwa, który parę jego pokoleń podczas 23-letniej pracy wychował, najlepszym jest dowodem smutny obrząd jego pogrzebu w d. 22-im października. Tłumy ludzi ze wszystkich wyznań i klas ludności, przeważnie zaś z inteligencyi miejscowej i okolicznej złożone, pośpieszyły na odgłos pogrzebowego dzwonu, aby na swych barkach zanieść do grobu zwłoki drogiego zmarłego. Te wieńce uznania, złożone na jego grobie, te wspomnienia pośmiertne we wszystkich prawie pismach zamieszczone, po większej części przez byłych uczniów nieboszczyka napisane, a podyktowane szczerem uczuciem boleści, świadczą, że śmierć człowieka, który tyle serc zjednać sobie potrafił, jest nie tylko dla Lublina, ale dla całego naszego społeczeństwa ciężką stratą, szczególnie w czasach, gdy takie jednostki coraz stają się rzadszemi
Więcej o A. Gostkowskim, tutaj:
Źródło:
- „Tygodnik ilustrowany” nr. 156 (pisownia oryginalna)