Scenariusz na nowy świat cz. II (2)
Scenarzyści, którzy planują nam życie pozwolili, aby rozwijał się bolszewizm, jako prymitywniejsza forma socjalizmu, ale też dali zielone światło dla narodowych socjalistów Hitlera. To naziści jako pierwsi wzięli się na poważnie za integrację państw europejskich. Tematem tym zajął się w książce „The Tainted Source” John Laughland. Oto kilka faktów wynotowanych przez Wojciecha Żeromskiego:
- Przed objęciem władzy przez nazistów Alfred Rosenberg brał udział w „Kongresie Europejskim” w Rzymie.
- Adolf Hitler przed wojną i w czasie swojej całej kariery politycznej zawsze mówił o Europie. Uważał, że system europejski oparty na niepodległych państwach narodowych jest koncepcją przestarzałą i dlatego małe narody muszą być połączone. 13 września na zebraniu Partii Nazistowskiej w Norymberdze oświadczył, że Niemcy są bardziej zainteresowane Europą niż inne kraje, ponieważ naród niemiecki i jego kultura wyrosły na gruncie Europy i dlatego Niemcy mają obowiązek zwalczać wszelkie oznaki konfliktów i dążenia do zniszczenia rodziny narodów.
- Joseph Goebbels uważał, że technologia zbliży ludzi i uczyni granice między państwami rzeczą przestarzałą. To Goebbels pierwszy użył wyrażenia „obalić granice”. Pomniejszał znaczenie narodów Europy błędnie je nazywając „regionami”! Uważał, że historia zjednoczenia Niemiec ma służyć jako model dla nowej Europy. W swojej książce „Das Europa der Zukunf” („Europa przyszłości”) Goebbels twierdzi, że za 50 lat ludzie już nie będą myśleli kategoriami państwa! (…)
- Werner Daitz, wybitny ekonomista nazistowski uważał, że wspólne interesy Europy mają pierwszeństwo nad egoistycznymi interesami narodów i że bez silnej niemieckiej rzeszy nie może być silnej Europy. (…)
- 22 czerwca 1942 r. Herman Goering zarządził rozpoczęcie realizacji na wielką skalę projektu Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej ze stałą wartością marki niemieckiej w stosunku do walut krajów należących do wspólnoty, z obalonymi barierami celnymi i stworzeniem wolnocłowej strefy marketingu.
- W 1941 r. Alfred Six i Werner Daitz zorganizowali konferencję „Nowa Europa”, w której brało udział ponad 300 osób z 38 krajów, a w marcu 1943 r. opracowano oficjalnie plany konfederacji europejskiej!
- W 1943 r. Joachim von Ribbentrop poinformował Hitlera, że jak tylko Niemcy osiągną zupełne powodzenie militarne, to należy natychmiast proklamować Konfederację Europejską, w skład której miały wejść: Niemcy, Włochy, Francja, Dania, Norwegia, Finlandia, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Chorwacja, Serbia, Grecja i Hiszpania.
To tylko kilka przykładów dążeń niemieckich socjalistów. Jak widać architekci Europy nosili nie tylko fraki i garnitury, ale czasami przywdziewali mundury od Hugo Boss’a. A przynajmniej sponsorowali takie, czy inne odzienie. Tak to już jest, że ludzie, którzy pieniędzy mają aż nadto, zaczynają myśleć o władzy. Władzy absolutnej.
Albert Pike opisywał też kolejny wielki konflikt światowy. III wojna światowa, którą nam zaplanowano (o czym wspominałem na początku) już jest w trakcie wdrażania, a rząd RP ponaglany przez USA głęboko się wczuł w rolę pierwszego wroga Federacji Rosyjskiej i rwie się do bitki. Wojna, której zarysy kreślił Pike i jego koledzy masoni ma za zadanie ateizację społeczeństw oraz, w dalszej perspektywie zniszczenie ateizmu. Triumf ma odnieść kult Lucyfera:
Wypuścimy Nihilistów oraz ateistów oraz sprowokujemy niezwykły socjalny kataklizm, który w całym tym horrorze wykaże jasno i dobitnie narodom efekty absolutnego ateizmu, pochodzenie zdziczenia i najbardziej krwawe orgie.
Wtedy na każdym miejscu, wszędzie, obywatele, zmuszeni do własnej obrony przed mniejszościami etnicznymi i rewolucjonistami, będą eksterminować owych niszczycieli cywilizacji a masy pozbawione iluzji wobec chrześcijaństwa, którego boskie duchy, formujące chrześcijaństwo bez kompasu oraz kierunku, pożądających ideałów ale bez wiedzy, gdzie umieścić swoje oddanie i adorację, otrzymają rzeczywiste światło poprzez uniwersalną manifestację czystej doktryny Lucyfera, wystawionej w końcu na publiczny widok.
To wyjawienie spowoduje w rezultacie generalny reakcyjny ruch, po którym nastąpi zniszczenie chrześcijaństwa oraz ateizmu, obydwu zwyciężonych oraz zniszczonych w tym samym czasie.
Otóż „czysta doktryna Lucyfera” już jest wystawiona na publiczny widok. Jeszcze nie w pełnej krasie i nie w takich okolicznościach, o jakich pisał Albert Pike, ale już jest. W USA w 2015 r. stanął pomnik Baphometa. Pomnik szatanowi chciano wystawić również w Polsce. Póki co, jeszcze do tego nie doszło.
Tadeusz Gluziński pisał w książce pt. „Odrodzenie idealizmu politycznego”, że:
oparty na pozytywizmie nacjonalizm ze swoim czysto przyrodniczym zabarwieniem i ze swym egoizmem narodowym nie mógł z jednej strony stanowić skutecznej odtrutki na doktryneryzm, szczepiony przez loże, z drugiej zaś strony musiał kontynuować charakterystyczny dla XIX w. rozbrat z nauką Kościoła katolickiego, w szczególności zaś z etyką chrześcijańską.
Rozbrat z Kościołem nie doszedł do skutku. Między innymi dzięki działaniom nacjonalistów polskich. Chociaż Roman Dmowski pewnie by wolał, żebym napisał, że dzięki „narodowcom” – po polsku. Ojciec naszej niepodległości zauważył, że:
katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu. (w „Kościół, Naród, Państwo”).
W innym miejscu książki Dmowski pisał:
Nie ma też niebezpieczniejszego niszczyciela, jak rozkładanie wytworzonych przez pokolenia instynktów moralnych, czyniących człowieka lepszym, zdolniejszym do współżycia z bliźnim i stanowiących podstawę bytu społecznego.
Wielkim wychowawcą tych instynktów moralnych w ludach europejskich był Kościół Rzymski, kształtujący przez pokolenia duszę dzisiejszego człowieka: oderwanie tej duszy od gruntu, który on w niej położył, czyni ją liściem zerwanym z drzewa, oddaje ją w końcu wypędzając w jakąś kałużę. Synowie społeczeństw katolickich, oderwani przez wychowanie od katolickiego gruntu, to są, „les déracinés”, skazani na uschnięcie, a w końcu końców na zginięcie.
W podobnym duchu wypowiadał się Kardynał Stefan Wyszyński:
Jeśli przyjdą zniszczyć ten Naród, zaczną od Kościoła gdyż Kościół jest siłą tego Narodu.
Patrząc z tej perspektywy, nie może dziwić, ze Kościół ma tylu wrogów wśród globalistów. Obficie finansowana propaganda pada na podatny grunt. Mamy ostatnio do czynienia z wręcz demonstracyjnymi wystąpieniami z KK. Apostaci mają nieodpartą potrzebę pochwalenia się tym czynem i „zarażenia” innych. Dotyczy to przede wszystkim tzw. „celebrytów”. Znany aktor B. Linda stwierdził w jednym z wywiadów, że „Bóg jest wszędzie. Widzimy Go na przykład w miłości. Ale nie ma Boga w Kościele”. Jest to sprzeczność sama w sobie. Skoro „jest wszędzie”, to i w Kościele. Linda mówił też o tym, że „katolicyzm wszedł w którymś momencie i rozpieprzył ten kraj”. To ciekawe, bo gdyby nie katolicyzm, to pewnie tego kraju by nie było. No, ale to tylko tak na marginesie. Panu Lindzie polecam poczytać Konecznego, Dmowskiego… Ludzi, którzy bez wątpienia są większymi autorytetami niż ktoś, kto ima się żony kolegi, a o historii wie tyle, co przeczyta w memach internetowych. Aktu apostazji dokonała m.in. filmowa koleżanka Lindy, aktorka Agnieszka Włodarczyk (można o tym wyczytać w Internecie).
Ten tzw. „postęp” i „nowoczesność” to tak naprawdę upadek cywilizacyjny. Nie jest to zagadnienie nowe. Ponownie muszę oddać duży fragment tegoż piśmiennictwa do dyspozycji Romana Dmowskiego, który pisał tak:
Gdy mowa o upadku myśli, to przecie ostatnie dziesięciolecia odznaczają się takim jej ubóstwem, jakiego nie było chyba w żadnym momencie dziejów naszej cywilizacji. To, co ludzie dziś piszą, jest właściwie tylko przeżuwaniem i wałkowaniem myśli ubiegłego okresu, o ile nie jest krytyką, stwierdzeniem bankructwa ideowego i przepowiadaniem upadku cywilizacji. Poza pracą naukową, nie pozwalającą sobie zresztą na wielkie, przełomowe uogólnienia (z wyjątkiem może jednej dziedziny – fizyki), żadnej wybitnej twórczości na jakimkolwiek polu: wielkich ludzi już nie ma. Zjawiają się kierunki w sztuce, usiłujące wydusić z siebie jakąś oryginalną twórczość, oryginalność ta atoli polega przeważnie na upadku smaku. Ten uderza przede wszystkim w życiu świata bawiącego się, w zaniku elegancji, którą szyk zastąpił: w manierach, strojach, tańcach, naśladujących ruchy zwierząt lub inne , jeszcze mniej nadające się do produkowania publicznie. O upadku dyscypliny moralnej, o rozkładzie obyczajów, o rozluźnieniu węzłów rodzinnych, o rozroście różnego rodzaju zboczeń mówić – byłoby tylko powtarzaniem tego, co wszyscy stwierdzają. Przypisuje się to za zwyczaj wpływowi długotrwałej wojny – tymczasem okazuje się , że źródła leżą głębiej: od chwili zakończenia wojny nie widzimy cofania się, ale przeciwnie, duży postęp w tym kierunku. A zabobony? W tym świecie, który tak się chełpi, że nauczył się myśleć naukowo, jak ogromna jest liczba ludzi, którzy się nie odważą zapalić trzech papierosów od jednej zapałki. Liczba wróżek wszelkiego rodzaju, a jednocześnie wiara w ich wróżby ogromnie wzrosła; praktyki kabalistyczne stały się epidemią; co noc w każdym większym środowisku pokazuje się spora liczba duchów, są już miasta, w których bodaj jest więcej seansów wszelkiego rodzaju, niż nabożeństw, a w największym skupisku świata intelektualnego produkuje się żywego Buddę.
Jeżeli coś się zmieniło od czasów Romana Dmowskiego, to mam wrażenie, że jedynie na gorsze. Już wtedy, co należy zaznaczyć władza skupiona w rękach piłsudczyków mocno oderwana była od korzeni, o których wspominał ideolog Ruchu Narodowego w Polsce. Sam Piłsudski brał wielokrotnie udział w seansach spirytystycznych, a nawet, co wynika z jego listów w tzw. czarnej mszy (obrzędzie satanistycznym). Aparat władzy, który reprezentowali piłsudczycy nie cofał się nawet przed mordowaniem swoich oponentów. O nagminnym łamaniu praw konstytucyjnych nie wspominając. Ówczesne kręgi polityczne również uwikłane były w działalność lóż masońskich, o czym dyskutowano nawet w Sejmie. Droga sanacyjnych opryszków prowadziła w kierunku modernizmu i zabobonu.
Brunon Różycki:
Miał zatem w Polsce powstać „homo sanatus”, bezwolny i bezwzględnie uległy wobec uprzywilejowanej kosmopolitycznie nastawionej elity złożonej z etatystów w mundurach! W tym przerażającym obrazie jest kilka istotnych punktów. Sanacja miała „obuchem w łeb” zmiękczyć polską tożsamość na tyle, by udało się zaprowadzić nowy lewicowo-modernistyczny system. Jak bardzo zdawano sobie sprawę, że system, jaki chcą narzucić, jest sprzeczny z polską tożsamością, niech pokaże perspektywa czasowa, jaką planowali – kilka pokoleń. Pojawia się także atak na I RP i sugestia, że niszczono wtedy instynkt państwowy, a Polacy są zdeprawowani i bez „poczucia prawnego”. Oto zatem ludzie, którzy nielegalnym rokoszem przejęli władzę i otwarcie mówią o łamaniu prawa i konstytucji, zarazem konstatują, że Polaków należy uczyć praworządności. To nie są niestety żarty, ale udokumentowane i w pełni potwierdzone kwestie.
Jakże odmienne były zapatrywania Sanacji od tego, co starał się przekazać Roman Dmowski…
Brunon Różycki raz jeszcze:
Piłsudczycy uznawali podporządkowanie dążeń narodowych „racjom państwowym” i byli świadomi, że ta operacja jest jak bicie obuchem w głowę Polaków, konserwatywnych i centroprawicowych generalnie rzecz ujmując. Przekonani byli, że postawy umiłowania narodu są szkodliwe dla interesów Rzeczpospolitej i starali się nadać patriotyzmowi formę oderwaną od kategorii promowania jednego narodu (np. polskiego) i nacjonalizmu, uznając państwo i ogół społeczności (narodów) je zamieszkujących za jedną kosmopolityczną rodzinę. Oficjalnie więc byli przeciwko promowaniu narodu polskiego na tle innych.
To jednak nie koniec schizofrenicznych sprzeczności. Piłsudczykowska koncepcja państwa powstała w opozycji do państwa narodowego oraz społecznej nauki Kościoła rzymskokatolickiego o państwie. Piłsudczycy widzieli państwo w stylu modernistycznym, będącym w opozycji do wartości tradycyjnych. Państwo, zgodnie z ideą postępowości, miało być dostosowane do „wyzwań współczesności”.
Nowy, wspaniały świat, który pragną nam stworzyć scenarzyści, reżyserzy i pożyteczni aktorzy jest już zaplanowany. Zarządzać ma nim oświecona elita. To już wiemy. Jaką rolę przewidziano w tym scenariuszu dla nas, zwykłych szaraków? Jest to rola niewolników, którzy pokornie będą realizować wyznaczone cele. Dlatego w zastraszającym tempie rośnie poziom inwigilacji obywateli, których jednocześnie poddaje się bezustannej obróbce intelektualnej przy pomocy usłużnych ośrodków medialnych.
Niemalże 20 lat temu profesor Żmigrodzki zauważył dążność Polski do konfliktu z Rosją i Białorusią „pod dyktando Zachodu”. Dzisiaj ta „fuszerka”, a raczej zaplanowana operacja ma swoje skutki w toczącej się wojnie. Oto co pisał prof. dr hab. Zbigniew Żmigrodzki:
Osobny rozdział politycznej fuszerki, uprawianej bezkrytycznie pod dyktando Zachodu, który zresztą sam wolał się do tego nie mieszać, stanowi aż przesadne wspieranie walk o władzę na Ukrainie po stronie nacjonalisty Juszczenki – co spowodowało wzrost wpływów pogrobowców UPA, oraz jeszcze dalej idące ingerowanie w walkę z dyktaturą Łukaszenki na Białorusi. Jedno i drugie przyczynia nam konfliktów z Rosją, których należy za wszelką cenę unikać.
W innym miejscu prof. Żmigrodzki pisze:
Szczyt tego wszystkiego stanowił nadany 8 III 2006 – w porze wysokiej oglądalności – przez TVP, 1 godzinny reportaż „Aleksander Kwaśniewski – między Lechem a Lechem!”. Celem filmu była apologia przywódcy SLD i przeciwstawienie jego „wspaniałości” obydwóm Lechom. Oczywiście, w programie nie potraktowano należycie „osiągnięć” politycznych tow. Aleksandra, takich m.in. jak utrzymanie bezrobocia i rozwój bogacenia się „elit”; afer, nadużyć i korupcji oraz tajemniczych zabójstw; wepchnięcia Polski na siłę do UE i pozbawienia jej przez to suwerenności; wysłania wojska na cudzą wojnę do Iraku; zaangażowania się w popieranie ukraińskich nacjonalistów i uwikłania w konflikt z Rosją; wmieszania Polski w narzucanie Białorusi ustroju liberalnego, który z autentyczną wolnością niewiele ma wspólnego, ma natomiast służyć interesom „oświeconego” Zachodu. Nic z tych rzeczy – same zachwyty pod adresem uwielbianego bohatera filmu…
Jeszcze tylko króciutki cytat odnoszący się do rozpasania kultu banderowskich zbrodniarzy, do którego przyczynił się również prezydent Lech Kaczyński. Prof. Żmigrodzki:
Prezydent Kaczyński wybrał się 13 V do wsi Pawłokoma, aby tam wspólnie z prezydentem Juszczenką odprawić „akt pojednania”, z pokutą za „winy obydwóch narodów”. Czy to naprawdę tak powinno wyglądać?
Obecnie kontynuatorem tej tragicznej polityki jest prezydent Duda, który zaleca „ważyć słowa”, aby przypadkiem nie urazić Ukraińców.
Piszę to po to, aby jasne było, że tutaj nie ma przypadków. Są pewne plany, które są realizowane od dziesięcioleci. Niestety ostatnio wszystkie wątki, które jestem w stanie pokrótce tutaj zaakcentować, nabrały rozpędu. Świat przyspieszył i rozpędza się coraz bardziej. Z papki medialnej, którą jesteśmy obrzucani, trzeba wyłowić najistotniejsze problemy. Zwłaszcza, że w przestrzeni publicznej funkcjonuje cała masa informacji, które mają jedynie rozbudzać emocje. Przed wyborami zapewne powróci temat LGBT, aborcji, ograniczeń w spożywaniu mięsa, czy też paliw, które, jak wie każdy idiota mamy „najtańsze w Europie”. Rząd będzie próbował rozhuśtać nastroje w społeczeństwie, aby je umiejętnie i bohatersko załagodzić. Zapewne będzie też zawzięcie bronił kopalń, a już w szczególności tych kilkunastu, które zamknął i zobowiązał się zniszczyć. Paradoksalnie pomocne okażą się przedwyborcze strajki rolników, górników, których znowu urobią politycy. Skoro dzisiaj na wsi można usłyszeć, że Ardanowski to świetny minister, to cóż... w zagładę i ciemnotę polskiego rolnictwa nie można wątpić (piszę to jako człowiek ze wsi).
Najistotniejsze problemy, na które powinniśmy zwracać uwagę, to próby pozbawienia nas gotówki. Odebranie nam fizycznie namacalnej waluty uczyni z nas współczesną warstwę niewolniczą, która zależna będzie od widzimisię krezusów tego świata.
Musimy się też wystrzegać coraz bardziej zaciskającej się na naszych szyjach pętli inwigilacji. To również wątek dotyczący prób przywiązania nas do pieniądza elektronicznego, wirtualnego. Systemy lokalizacyjne i podsłuchowe są obecnie tak rozwinięte, że umiejętnie stosowane mogą i z pewnością będą służyły do coraz większej kontroli nad społeczeństwem. Dlatego dąży się do utworzenia wspólnej armii w Europie. Kto będzie nią dowodził w naszym imieniu? Nie muszę dodawać.
To wszystko są małe kroki do zjednoczenia świata pod egidą zachodnich szemranych mentorów. W opozycji są potężne dzisiaj Chiny, które muszą stanąć do wielkiej rozgrywki między mocarstwami.
Już dawno temu ksiądz profesor Michał Poradowski zauważył (w książce pt. „Nowy światowy ład”), że interesy i zamiary USA są zbieżne z tymi, które wdrażają zwolennicy Nowego Światowego Ładu:
Skoro Strausz-Hupé był przez czterdzieści lat ambasadorem Stanów Zjednoczonych w różnych krajach można przypuszczać, że jego poglądy na temat Nowego Ładu Światowego są identyczne z poglądami i postawą rządu Stanów Zjednoczonych, stąd też warto je tutaj przypomnieć. W skrócie są one następujące: „jedynym wyjściem dla Stanów Zjednoczonych jest zjednoczenie polityczne całego świata pod swym przewodnictwem, w ciągu obecnej generacji”, „a to z dwóch powodów; pierwszym jest fakt, że wypływają politycznie ludy azjatyckie o ogromnym przyroście naturalnym, co zmienia całkowicie międzynarodową i regionalną równowagę władzy (the balance of power), zapowiadając konflikty i wojny; drugim powodem jest, że wiele państw, a nie tylko USA, Anglia i Rosja, będą mieć wkrótce bronie atomowe i inne środki masowego zniszczenia. Stąd też jedynym wyjściem jest narzucenie Nowego Ładu Światowego, co mogą zrealizować tylko Stany Zjednoczone. (…)
Obawia się on jednak, że ze strony państw narodowych mogą być trudności w realizacji owego Jednego Państwa Światowego, stąd też uważa, że „misją Amerykanów jest zniszczenia państw narodowych”.
Jedną z organizacji, którą wymienia ks. Poradowski, a która realizuje wg. niego założenia Nowego Światowego Ładu (NWO), jest masońska loża żydowska B’nai B’irth. To ci panowie, którzy corocznie zapalają, wraz z prezydentem Andrzejem Dudą i innymi prominentnymi politykami świece hanukowe w budynku sejmowym. Reaktywację tej, zakazanej przed wojną loży masońskiej z radością przyjął prezydent Lech Kaczyński, który wystosował z tej okazji specjalny list powitalny.
W czasie, kiedy zamordyzm rośnie w siłę, a cenzura coraz bardziej ingeruje w nasze postrzeganie rzeczywistości, należy naciskać na decydentów, aby nie posyłali nas na wojnę w imię tragicznej w skutkach wojny o światowy handel i gospodarkę. Nie ważne gdzie rozgrywa się ta wojna, czy na terenie Ukrainy, czy w Indochinach – nie idźmy na tę wojnę!!! Ona nas dotyczy, ale nie znaczy to, że musimy ginąć za chore wizje zachodnich kosmopolitów.
Arcyciekawy jest fakt, że ludzie nawołujący do unikania wojny są wyrzucani z uczelni (np. dr Leszek Sykulski), a strony prawicowe i antywojenne są blokowane, albo ogranicza się ich zasięg przy udziale służb specjalnych - Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (np. www.polskiruchantywojenny.com).
Roman Dmowski:
Wielki naród (…), musi nosić wysoko sztandar swej wiary. Musi go nosić tym wyżej w chwilach, w których władze jego państwa nie noszą go dość wysoko, i musi go dzierżyć tym mocniej, im wyraźniejsze są dążności do wytrącenia mu go z ręki.
Źródła:
- „W labiryncie euro”, Wojciech Żeromski
- „Athenaeum”, nr 62/2019 r.
- „Narodowiec” z 7. V 1948 r.
- „Wiadomości Diecezji Katowickiej”, nr 6/maj 1932 r.
- „Nowy światowy ład”, ks. prof. Michał Poradowski
- „Walka o pieniądz”, Song Honbing
- „Odrodzenie idealizmu politycznego”, T. Gluziński
- „Kościół, Naród, Państwo”, Roman Dmowski
- „Trzydziestolecie Drugiego Soboru Watykańskiego”, M. Poradowski
- „Mit Marszałka”, Brunon Różycki
- „Nowy Porządek Świata”, Deidre Manifold
- „Magna Polonia”, nr 34/2022
- „Satanizm”, Massimo Introvigne
- „Wielki reset, czyli komunizm 2.0”, Bartosz Baran
- „Nowa twarz komunizmu”, prof. dr hab. Zbigniew Żmigrodzki
- www.european-union.europa.eu
Comments