top of page

Tysiąc myśli

  • Zdjęcie autora: Wrona
    Wrona
  • 22 maj
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 23 maj


     Polacy nie do końca otrząsnęli się po zamachu na Jana Pawła II, kiedy opinią publiczna wstrząsnęła wiadomość o śmierci Prymasa Stefana Wyszyńskiego, którego nazywali Ojcem Narodu. To właśnie Prymas Tysiąclecia reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej w czasie, kiedy rządzili komuniści. Dzisiaj obaj Panowie są podziwiani, ale też atakowani. Szczególną sympatią darzymy „najdostojniejszego syna ziemi andrzejewskiej", kardynała Wyszyńskiego, którego nie ma wśród nas już ponad czterdzieści lat; zmarł 28. maja 1981 r. Warto przy tej okazji przypomnieć kilka myśli Prymasa, które zaczerpnąłem z książki zredagowanej przez Konrada Smuniewskiego pt. „Tysiąc myśli Prymasa Tysiąclecia”:



    Jeśli nieprzyjaciel zwalcza Kościół, to widocznie służy mu to do walki z Narodem; co on zwalcza, my musimy szanować i czcić.



    Nie myślmy za dużo o tym, co było, ani o tym, co będzie. Któż z nas jest panem przeszłości albo przyszłości! Nasza jest tylko teraźniejszość.



    Pamiętam, zastałem kiedyś swego profesora drącego notatki z wykładów. – Co profesor robi? – Niszczę, bo w przyszłym roku miałbym pokusę mówić to samo.



    Naród szlachetny i wielkoduszny nie wyrzeka się swojej przeszłości, lecz odżywia się nią nieustannie, wierząc w jej twórczą moc. W trudnych chwilach teraźniejszości zanurza się w przeszłości, aby nabrać nadziei na lepszą przyszłość.



    Ziemia polska ma być ziemią żywych, a nie umarłych. Dlatego rodzina polska musi rodzić żywe dzieci, a nie trupy.



    Już takim jesteśmy narodem, że nikomu się nie kłaniamy, choć tak chętnie gniemy kolano przed Bogiem. Wielkość kultury narodowej polskiej na tym polega, że dumni w obronie swych wartości kulturalnych, szanujemy obce kultury, co dobrego z nich czerpiemy. Nikogo nie poniewieramy, z każdym narodem umiemy i chcemy żyć w przyjaźni. Ale przyjaźń w naszym pojęciu nie jest zdradą wobec rodzimych dóbr duchowych, nie jest czapkowaniem nikomu. Nie tylko od czasów soboru Konstancjeńskiego, ale od czasów Mieszka i Chrobrego, uczyliśmy się tej dumy i godności. Która nikogo nie poniewiera, staje w obronie uciśnionych, ale i siebie poniewierać i uciskać nie pozwoli. Na tych podstawach stojąc, podajemy dłonie wszystkim narodom, gotowi do współpracy, gotowi do przyjaźni – tworzymy społeczność narodów, w myśli słów: „Chwalcie Pana wszystkie ludy, chwalcie Pana wszystkie narody (Ps 116)”.



    Kościół nie jest ani kobiecy, ani męski, ale jako matka ma w swoim postępowaniu dużo kobiecości, ma coś z kobiecego taktu. Jest bardzo delikatny, bardzo oględny. Świadczy o tym teologia, kultura i sztuka liturgiczna. Świadczy o tym także sam Kościół, który Ojcu Niebieskiemu w niejednej duszy rodzi Chrystusa. Staje pokornie i jak na chwałę Ojca, tak i na chwałę Błogosławionej Dziewicy – składa nieustannie Ofiarę. Oto takt Matki-Kościoła.



    Naród musi zachować swoją bogatą przeszłość i musi się nią szczycić. Wszystko, co o tej przeszłości mówi, ma dla młodych pokoleń znaczenie wychowawcze.



    W Polsce trzeba bronić spraw własnej Ojczyzny, a nie obcych zamówień.



    Polska bowiem ma wspaniałą przeszłość, ma swoje dzieje, kulturę, literaturę, sztukę, rzeźbę. Musimy więc nieustannie nawiązywać do przeszłości! Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który nie może nawiązać do dziejów, który nie może wypowiedzieć się zgodnie ze swoją własną duchowością – jest narodem niewolniczym. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych – to naród renegatów! Taki naród skazuje się dobrowolnie na śmierć, podcina korzenie własnego istnienia.



    Nie potępiamy młodzieży, która na ulicach stolicy, z butelkami benzyny rzucała się na tanki hitlerowskie. A wy chcielibyście potępić tych, co przed stu laty walczyli, jak umieli i czym mogli? Jestem przekonany, że oni nie widzieli przed sobą wroga, nie widzieli Moskala, Niemca czy Austriaka – oni widzieli wolność i pragnęli wolności. Nie kierowali się nienawiścią, ale miłością wielkiej upragnionej sprawy – wolności. Ona była ich prawem i obowiązkiem. Musieli o nią walczyć.



    To jest największa zbrodnia, która może się dziać w dziejach narodu: mordowanie przyszłych Polaków! To jest niszczenie narodu w łonie matek!



    Pierwsza po Bogu miłość należy się Ojczyźnie i pierwsza po Bogu służba należy się dzieciom własnego Narodu.



     Jeżeli zaniepokoi się Naród przez walkę z Bogiem, jeżeli osłabi się pozycję Narodu przez zaniedbanie troski o rodzinę, jeżeli będzie nieład w życiu gospodarczym, wtedy najpotężniejszy nawet naród nie zdoła się ostać. I wreszcie problem zagrożenia suwerenności, niekoniecznie jakiegoś najazdu. Człowiek traci swą osobistą suwerenność już wtedy, gdy jest wewnętrznie rozłożony, gdy jest rozkład religijny, moralny, rodzinny, obyczajowy.



    A jaki jest twój stosunek do otoczenia? – Czy ono cię obchodzi? – Otoczenie, to przecież naród, to Polska!

 



Comments


Czytelnia
IMG_20180916_102220.jpg
Wybierz kluczowe słowo:

© 2015 by "This Just In". Proudly created with Wix.com

bottom of page