"Wrona" - portal historyczny Andrzejewa
Bóg Honor Ojczyzna
Przydrożne krzyże i kapliczki, to swego rodzaju „pamiętniki” sakralnej kultury danego obszaru. W czasach przedchrześcijańskich wiejskie kapliczki stawiano na rozstajach dróg, wszelkiego rodzaju wzniesieniach i pagórkach. Były to miejsca pochówku zmarłych, które zwano „żalami” lub „żarnikami”.
W okresie późniejszym zaczęto wystawiać je również w miejscach gdzie „straszyło”. Dla upamiętnienia nagłej śmierci. Wystawiano je w miejscu, w którym popełniono morderstwo, albo człowiek zginął od uderzenia pioruna, czy też w innym wypadku ( co praktykuje się do tej pory ). Budowano je także jako zadośćuczynienie Bogu za popełnione grzechy i przewinienia. Pod kapliczkami grzebano nie chrzczone dzieci. Miało to za zadanie zatrzymanie błąkających się duszyczek oraz przepędzenie złych duchów. Wierzono, że dusza nie zazna spokoju, dopóki nie wybuduje się w tym miejscu kapliczki. To ona miała zapewnić wieczny spokój. Wystawiano je również na cmentarzach, miejscach gdzie znaleziono kości ludzkie, przy ścieżkach prowadzących do lasu, szpitalach i schroniskach dla ludzi dotkniętych chorobą, np. trądem. Miały ochraniać społeczność przed zarazą, morowym powietrzem, czy też klęskami żywiołowymi, jak pożary, czy powodzie. Krzyże stały się, dla określonego obszaru wsi, wyznacznikami strefy bezpiecznej. Najczęściej krzyże i kapliczki kojarzą się z polnymi drogami. Ze skrzyżowaniami dróg łączących najczęściej przemierzane trakty podróżnicze.
Jeszcze w dziewiętnastym wieku chłopi starali się nie wykraczać poza teren chroniony przez postawione na krańcach wsi obiekty kultu. Do dzisiejszego dnia funkcjonuje tradycja odprowadzania ciała zmarłego do najbliższego krzyża, czy kapliczki. To one od zawsze były świadectwem życia religijnego w danej okolicy. Chlubą mieszkańców parafii. Ich liczba świadczyła o religijności mieszkańców. Przy nich żegnano odchodzących do wojska i składano różnego rodzaju przysięgi. Zawierano postanowienia. Nie do pomyślenia było, aby przechodząc w pobliży krzyża nie przeżegnano się i nie zmówiono krótkiej modlitwy. Obiekty te zachęcały do takiego właśnie rodzaju refleksji. Dzisiaj zanika już nawet tradycyjne oddanie szacunku poprzez zdjęcie czapki.
Wytyczone niegdyś szlaki zmieniły się, zanikły i odeszły w zapomnienie. Nadeszła epoka asfaltu i betonu, a krzyże pozostały na swoich miejscach. Często głęboko w polu, albo na prywatnych posesjach. Jedne niszczeją zapomniane, inne się odnawia lub wystawia nowe, z trwalszych materiałów. Najwięcej krzyży przydrożnych postawiono w okresie kontrreformacji ( XVII w. ) , kiedy to katolicy byli represjonowani. Kościół zachęcał, aby w ten właśnie sposób dawać świadectwo wiary. Podczas takich wydarzeń, jak wojny napoleońskie, po „Wiośnie Ludów” i uwłaszczeniu chłopów. Na przełomie w. XVII i XVIII fundatorami kapliczek byli najczęściej proboszczowie i przedstawiciele szlachty. Wiele z nich wybudowano także w wieku XIX, kiedy to wolni chłopi dziękowali Bogu za uzyskaną wolność. Podczas rozbiorów Polski było to zabronione.
Na drewnianych krzyżach umieszczano bardzo często różnego rodzaju modlitwy i inskrypcje ( ciosane lub malowane ), które świadczyły o jego pokutnej, czy też dziękczynnej wymowie.
Otoczenie przy kapliczce jest przeważnie zadbane. Drewniane ogrodzenia coraz częściej zastępowane są przez metalowe i stalowe konstrukcje. Towarzyszą im drzewa i krzewy, tworzące symetryczne układy dodające uroku. Ozdabiano je także wstążkami, kwiatami i dzwoneczkami, co praktykuje się do tej pory.
Niegdyś przy krzyżach zbierała się ludność danej miejscowości, aby odmawiać różaniec, lub odprawić nabożeństwo majowe. Tak więc w czasach, kiedy do kościoła było daleko, a wielokilometrową drogę trzeba było pokonać pieszo, krzyże i kapliczki odgrywały rolę „małych świątyń”. Jeżeli drewniany krzyż zmurszał i trzeba go było wymienić, szczątki starego palono na rozstajach dróg lub w pobliżu kapliczki w dzień Wielkiego Czwartku.
W kapliczkach z naszej okolicy dominuje kult Matki Bożej Wniebowziętej i Matki Bożej z dzieciątkiem. Proszono w ten sposób o opiekę macierzyńską, a także dziękowano za doznane łaski. Zdarzają się również figurki Jezusa Miłosiernego. Najcenniejszą i chyba najpiękniejszą kapliczką w Andrzejewie pozostaje dziewiętnastowieczna kapliczka przydrożna usytuowana naprzeciw cmentarza. Murowana na wysokim cokole w formie wybrzuszonego filara. Nakryta jest ośmiopołaciowym daszkiem wspartym na toskańskich kolumienkach. Późniejsze kapliczki budowane były z cegły, jak np. ta przy trasie w kierunku Zambrowa ( jedna z nielicznych, której nie otynkowano ), lub też z kamieni polnych ( w drodze do Szulborza ). Wszystkie one stosunkowo dobrze wytrzymują zgubienny upływ czasu oraz warunki atmosferyczne. Stosunkowo trwałe są również żeliwne krzyże osadzone ( najczęściej ) w granitowej skale. Najbardziej charakterystyczne, to te przy drodze w kierunku Zaręb Kościelnych. Pochodzą z wieku XIX, a niektóre elementy, jak ogrodzenie i ozdobne krzewy dodano w XX w.
Dziś wiele kapliczek, a zwłaszcza krzyży niszczeje i bezpowrotnie znika z krajobrazu naszej ziemi. Niektóre z nich są demontowane, a na ich miejscu buduje się nowe, które zastąpią miejsce starych na dziesiątki, a może i setki lat. Pomimo, że podlegają one ochronie konserwatorskiej, chronienie jest bardzo trudne. Nie bez znaczenia jest tu czynnik finansowy, ale również brak świadomości ludzkiej, co do skutków takiego postępowania. Bardzo często stare elementy są usuwane lub odnawiane przez miejscową ludność i w ten sposób tracą swój osobliwy urok minionych czasów. Zmienia się ich charakter i wymowa. Tymczasem uzupełnianie tynków i spoin mocnymi zaprawami na bazie cementu, powoduje nasiąkanie wody, a tym samym przyspiesza procesy destrukcyjne. Odświeżanie czerwonej cegły i spoin poprzez malowanie ich farbami, prowadzi do oszpecenia i niszczenia cegły, która z czasem zacznie się kruszyć. Zgubne w skutkach może być nawet nieodpowiednie przycięcie krzewów przy kapliczce. Nie unikajmy fachowej porady w kwestii naprawy kapliczek. To właśnie ona może je uratować.
Pocieszający jest fakt, że nieprzerwanie powstają nowe krzyże i kapliczki. Jak np. ostatnio w Paproci, albo przy drodze w Klaczach, czy w Kuleszkach. Świadczy to o ciągłym odradzaniu się tożsamości i dziedzictwa duchowego naszej ziemi.