top of page

       Zadania konspiracyjne na terenie Polski, podjęte zostały już we wrześniu 1939r. Wtedy, po ciężkich bojach, rozbite i wyniszczone jednostki wojska polskiego, przeszły do walki w tzw. podziemiu. Zorganizowane zostały całe jednostki wojskowe podległe Naczelnemu Wodzowi i Rządowi Polskiemu, który zmuszony był uciec za granicę.

Oficjalnie wojna zakończyła się w roku 1945. Na defiladzie zwycięstwa nie było jednak Polaków. Faktycznie, nie było czego świętować. Za walkę na wszystkich frontach wojny i wystawienie jednej z największych armii świata, zostaliśmy wepchnięci, przez sojuszników w strefę wpływów sowieckich. Polska znalazła się pod okupacją Sowietów. Tak miało zostać przez długie lata, a o całkowitym wyzwoleniu się z tych wpływów, jeszcze dzisiaj można by dyskutować wiele.

Po „wyzwoleniu” spod okupacji niemieckiej, Sowieci ochoczo przystąpili do wyzwalania Polski spod „jarzma panów i obszarników”. Siłą próbowano wprowadzić znienawidzony w Polsce ustrój komunistyczny. Nagle okazało się, że żołnierze Armii Krajowej i innych ugrupowań niepodległościowych są „faszystowskimi bandytami”! Nauczyciele, oficerowie, szlachta, księża… - to element „reakcyjny”, wrogi nowemu ładowi. Część z nich zginęła już kilka lat wcześniej w takich miejscach kaźni, jak Katyń, czy Miednoje. Teraz od nowa zaczęły się wywózki na daleki Wschód, w zimne śniegi Syberii.

Tych, którzy w ramach akcji „Burza” atakowali wycofujące się w 1944r. oddziały niemieckie, pomagając Sowietom, ci rozbrajali i aresztowali, albo siłą wcielali do Armii Czerwonej. Ogłoszono utworzenie PKWN (Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego), w skład którego weszli komuniści – Polacy z eksportu.

W styczniu 1945r. gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” rozkazał rozwiązanie AK. W rozkazie można wyczytać m.in.:

 

Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo słusznej sprawy, o którą walczymy od roku 1939. W istocie bowiem - mimo stwarzanych pozorów wolności - oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą, przeprowadzoną pod przykrywką Tymczasowego Rządu Lubelskiego, bezwolnego narzędzia w rękach rosyjskich. [ ... l Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy, triumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem. Zwalniam Was z przysięgi i rozwiązuję szeregi AK

 

Generał wiedział jednak, że walka jeszcze się nie skończyła, a przyjęła tylko inną formę. W tajnym rozkazie, zabronił ujawniać się dowództwu i utrzymać strukturę niektórych placówek konspiracyjnych:

 

"W zmienionych warunkach nowej okupacji działalność naszą nastawić musimy na odbudowę niepodległości i ochronę ludności przed zagładą. W tym celu i w tym duchu wykorzystać musimy wszystkie możliwości działania legalnego, starając się opanować wszystkie dziedziny życia Tymczasowego Rządu Lubelskiego (...) AK zostaje rozwiązana. Dowódcy nie ujawniają się. Żołnierzy zwolnić z przysięgi, wypłacić dwumiesięczne pobory i zamelinować. (...) Zachować małe dobrze zakonspirowane sztaby i całą sieć radio. Utrzymać łączność ze mną i działajcie w porozumieniu z aparatem Delegata Rządu"

 

W lutym, tego samego roku komendant gen. Okulicki otrzymał od marszałka G. Żukowa (wg Suworowa: „nie był to żaden wybitny żołnierz, był to bolszewicki bandzior".) zaproszenie na rozmowy. Polacy, po naradzie przyjęli zaproszenie i próbę dogadania się. Pod koniec marca, szesnastu przywódców podziemia przybyło na rozmowy. Zostali aresztowani i przewiezieni do Moskwy. O ugodzie nie mogło być mowy – Sowieci chcieli wziąć wszystko, na co mieli ochotę.

Ppłk. Władysław Liniarski „Mścisław” – komendant Okręgu Białystok AK, nie miał najmniejszego zamiaru zastosować się do rozkazu rozwiązującego konspiracyjne szeregi Armii Krajowej. Pisał do gen. Okulickiego:

 

"Tłumaczyć chłopu, iż rozwiązanie AK wywołane jest polityką sowiecką w Polsce, to tyle samo, co się bardzo ośmieszyć. Rozprowadzenie 30000 obywateli, gdyż tylu jest zorganizowanych, jest niemożliwe, a zagrożeni są wszyscy. [...] Oddziałów leśnych rozprowadzić się nie da, bo po rozejściu się zbiorą się na nowo, ale w bandę rabunkową. Po­zostaje jedno - zorganizować się samoobronnie. To jest zresztą to, do czego bezwiednie dąży społeczeństwo."

 

15 lutego „Mścisław” wydał własny rozkaz, o powołaniu AKO (Armii Krajowej Obywatelskiej). Z odezwy ppłk. W. Liniarskiego:

 

„Ciernistą i krzyżową drogą idzie Naród Polski ku wolności. Idzie strudzony żołnierz polski poprzez Tobruk, poprzez Cassino, poprzez Anconę, poprzez sławne pola bitew Francji, Holandii - do Kraju... gdzie serca stęsknione. Krew jego na starych mieni się szlakach.

Życie swe dal za Wilno, gdzie Pani Nasza Ostrobramska, za Lwów - zawsze wierny, za polskie Grodno.

W bohaterskim porywie giną na ulicach Polski szepcąc zbladłymi wargami - za wolność i niezależność Polski!

Bóg liczy nasze cierpienia, a gdy dopełni się miara, wtedy wstanie w blaskach aureoli Najjaśniejsza Rzeczpospolita - wolna, suwerenna, niepodległa.

Po trzech latach zbrodniczej okupacji niemieckiej mieliśmy prawo spodziewać się, iż ktokolwiek przyjdzie na nasze ziemie, ten uszanuje nasze święte prawo do życia i wolności.

Spodziewaliśmy się sojusznika - przyszedł nowy okupant. Z obłudną wschodnią grzecznością głosi, że przyniósł nam „Wolną Polskę". Nie wspomina o tym wstydliwie, iż połowę ziem Rzeczypospolitej z Wilnem, Grodnem i Lwowem „wcielił" do ZSRS, rzekomo na mocy umowy z, rządem polskim", na którego czele stoi wyznaczony z ramienia Rosji Osóbka-Morawski.

Przekupni targowiczanie z tzw. „Krajowej Rady Narodowej" po zaprzedaniu połowy ziem naszych, z reszt tychże pragną uczynić „Polską Republikę Radziecką." Dziś już żaden Polak nie ma wątpliwości, że akcja PKWN jest parawanem, który ma dopomóc do opanowania całej Polski. Tak zwana „Armia Berlinga", w której dowódcami w większości są oficerowie Czerwonej Armii, gdyż polskich wymordowano w Katyniu, jest uważana za część składową wojsk rosyjskich - jako wojsko polskie republiki radzieckiej.

Tak zwany „Rząd Polski" Osóbki-Morawskiego wydał w ręce NKWD Armię Krajową, kazał wyłapywać oficerów i żołnierzy AK i wywozić do Rosji. Dziesiątki tysięcy najlepszych synów naszej Ojczyzny aresztowało NKWD i wywoziło w dalekie krainy Sybiru.

Naród Polski nie da się oszukać. Naród Polski zna od pięciu lat jeden rząd - Rząd Polski w Londynie, który jest uznany przez wszystkie państwa świata oprócz Rosji, który kieruje od lat pięciu naszym życiem i naszą walką.

Naród Polski zna tylko jedną Armię, która się bije na obczyźnie mając lotnictwo i flotę, tu w KRAJU - w konspiracji.

Wszystko, co chce nam narzucić Moskwa, jest nam obce i wrogie.

Nie możemy zapomnieć 17 września 1939 roku, nie zapomnimy Katynia, nie zapomnimy zdradzieckiego postępowania Armii Czerwonej, które przyczyniło się do upadku Powstania Warszawskiego.

Wierzymy, że wszyscy Polacy, którzy wbrew własnej woli, często siłą zostali wciągnięci do wrogich nam szeregów, zachowają godność swą narodową i w odpowiedniej chwili wykażą swą postawę.

Rozumiemy głęboką tragedię żołnierzy wcielonych do „polskiej armii Berlinga", rekrutujących się z najbardziej patriotycznego elementu, wywiezionych do Rosji w 1940 roku. Wierzymy, że i im zdrowy polski instynkt wskaże właściwą drogę postępowania.

Idzie moment decydujących rozstrzygnięć. Czeka nas ostatni ciężki egzamin, a po nim zwycięstwo.

POLACY przez pamięć na poległych, przez cześć dla męczenników i bojowników o wolność - wytrwajcie!

Nie złamała ducha polskiego potęga niemiecka, nie złamie i czerwona okupacja! Z nami Bóg i sprawiedliwość!

Bije godzina naszej epoki!

Pamiętajcie, że Polska jest sumieniem świata, że w ciągu tych pięciu lat walki nikt nie splamił naszego honoru - że w podziemiach istnieje POLSKA ARMIA KRAJOWA OBYWATELI, istnieje Rząd i tylko jego rozkazy Was obowiązują.

Wszelkie zarządzenia władz rosyjskich czy rzekomo „polskich" zmuszeni jesteśmy przyjmować, jako smutną konieczność okupacji.

Aby przetrwać ten ciężki okres, wykazać musimy żelazną dyscyplinę i solidarność narodową.

Zwycięży wypisane na naszych sztandarach hasło - Bóg, Honor, Ojczyzna. Kto w tej ciężkiej chwili chce rozbijać naszą jedność narodową - ten zdrajca!!!

Spełzną na niczym zdradzieckie podstępne plany Rosji, bo sprawa Polski jest czysta i święta!!!

Niech żyje wolna i niepodległa Polska!

Niech żyje Pan Prezydent Rzeczypospolitej!

Niech żyje Rząd (przejściowo na emigracji) i AK!

Cześć poległym za wolność bohaterom!

 

„Mścisław"                

 

W ten sposób, Armia Polska pozostała, częściowo z przymusu, częściowo z obowiązku przymuszona do pozostania w podziemiu. Tysiące żołnierzy podjęło heroiczną, nierówną walkę o wolność i niepodległość Polski. Tak zaczęła się historia ludzi, którzy prawie do lat 70 – tych walczyli o godność, wolność i niepodległość Państwa Polskiego. Historia Wyklętych.

 

Czemu i komu przeciwstawiło się Wojsko Polskie? Oto jeden z lokalnych przykladów:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

      Wróćmy jeszcze do słów „Mścisława”:

 

Oddziałów leśnych rozprowadzić się nie da, bo po rozejściu się zbiorą się na nowo, ale w bandę rabunkową.”

 

Ppłk. „Mścisław” doskonale rozumiał położenie, w jakim znaleźli się żołnierze. Osamotnieni i z góry skazani przez komunistyczne władze, musieli pozostać w lesie. Musieli się ubrać i jeść. Oczywiście, bez wsparcia okolicznych ludzi w wioskach i miasteczkach, nie mieliby szans. Tyle, że wraz z upływem lat ludzie chcieli spokoju i stabilizacji. Wielu z nich uważało dalszy opór za bezcelowy i próbowali jakoś żyć w nowym ładzie. Żołnierze z kolei wiedzieli, że ujawnienie się oznacza tortury i długoletnie więzienie, albo śmierć. Komuniści byli bezlitośni.

 

"Uskok" (Zdzisław Broński) zanotował w 1948r:

 

"Ludzie coraz bardziej dostosowują się do znienawidzonego, a umacniającego się porządku - bo przecież trzeba żyć. My, garstka straceńców - jak nas nazywają - stajemy się oazą wiary i woli zwycięstwa na pustyni zwątpienia i beznadziejności".

 

W takich okolicznościach faktycznie powstawały bandy rabunkowe. Czasami tymi bandami okazywali się przebrani aparatczycy nowego systemu, którzy próbowali zniechęcić żołnierzy cywilnej ludności. Czasami byli to członkowie organizacji podziemnych, którzy „dorabiali sobie” na boku. Tacy musieli zdawać sobie sprawę, że w razie złapania na kradzieży, czy morderstwie, mogli liczyć się z odwetem swoich kolegów. Nie wszyscy niestety postępowali etycznie. W każdej miejscowości, gdzie działała partyzantka, ludność wie doskonale, kto był „prawdziwym” żołnierzem, a kto „bandziorem”. W Andrzejewie spotkałem się z rozróżnieniem poszczególnych grup na „AK” i „A – Kury A – Kaczki” (złodzieje i bandyci). Tak, więc ludzie dobrze wiedzą, kto walczył z "komuną", a później o przetrwanie, a kto kradł, co popadło: kury, kaczki, rowery…

O takich przypadkach wspomina m.in. Marian Sobczyk "Gołąb" z oddziału "Rysia":

 

"Nieznani sprawcy wzięli półciężarówkę z owocami, która nas wyprzedziła, za nasz samochód i obrzucili ją granatami. Zginęły trzy osoby. Kto dokonał tego zamachu, nie wiadomo. Nie zrobił tego żaden oddział podziemia antykomunistycznego, w którym dbano o dyscyplinę i morale żołnierzy. Zachowanie niegodne żołnierza podziemia niepodległościowego było surowo karane. Za napady rabunkowe jeden z członków oddziału został rozstrzelany."

 

"Po akcji na Wrzelów, rozkazem komendy okręgu, oddział "Rysia" przeszedł w rejon Zawieprza - Milejowa, Jaszczowa, Biskupic - w celu likwidacji band rabunkowych podszywających się pod partyzantów. W ciągu kilku tygodni bandy zostały poskromione. Złapanych na gorącym uczynku bandytów natychmiast stawiano przed sądem polowym, który wydawał tylko jeden wyrok! Bandy szybko przestały istnieć."

 

"Na poczatku maja 1944r. komenda okręgu rozwiązała oddział "Szarugi". Zarzutów pod jego adresem było sporo: brak dyscypliny, nadużywanie alkoholu, samowola i handel bronią zrzutową. Po rozwiązaniu część ludzi z oddziału "Szarugi" poszła do "Jemioły". Nad pozostałymi objął dowództwo porucznik Antoni Kijowski."

 

Znamy również przypadki karania przez żołnierzy niepodległościowych, hien cmentarnych. Typy ludzkie, które rozkopywały zbiorowe mogiły, przede wszystkim żydowskie, dostawały karę chłosty. Jeśli delikwenta nic taka kara nie nauczyła i ponownie zajmował się tak ohydnym procederem, kara była wyższa, włącznie z karą śmierci.

 

       W roku 2015 w Ostrowi Mazowieckiej stanął pomnik upamiętniający żołnierzy podziemia niepodległościowego i cywilnych mieszkańców tej Ziemi, zamordowanych w walce z narzuconym jarzmem komunistycznym. Na tablicach pamiątkowych znalazły się nazwiska bohaterów, ale także ludzi, którzy w okolicy wcale za bohaterów nie uchodzą. Jedni zostali skazani na śmierć i faktycznie – wyrok wykonano, inni odsiedzieli swoje w więzieniu, a jeszcze innym udało się uniknąć kary. W ten sposób nawet bandyci odbierali honory i ordery godne bohaterów, choć faktycznie nimi nie byli. Sytuacja jest dość niejasna i skomplikowana, a w okolicy ludzie nadal wiedzą, kto był kim i z kim. Ta wiedza przekazywana jest kolejnym pokoleniom.

 

 

Odróżniajmy bohaterów od zwykłych bandytów, ale niech ten bandytyzm (marginalny) nie rzutuje na całe podziemie niepodległościowe.

 

                                                  Chwała bohaterom!

bottom of page