top of page

"Miał być chlubą Polaków, a skończył na indeksie ksiąg zakazanych.

   Miał odnowić polski Kościół, a stał się wstydliwym problemem.

   Miał być w końcu królem humanistów, a został uznany za mało znaczącego grafomana.

   Późniejsze pokolenia, niestety, bardzo krytycznie oceniły dorobek artystyczny i życie Andrzeja Krzyckiego i wbrew pozorom nie ma w tej ocenie XIX - i XX - wiecznych badaczy nic dziwnego, ponieważ przedstawicieli tych pokoleń nic już nie łączyło z Andrzejem Krzyckim, który był pierwszym i najważniejszym przedstawicielem dumnego, intelektualnego humanizmu w Polsce.

   Jego samotność była i jest bardzo symptomatyczna. Ta zerwana więź pomiędzy oficjalną polską kulturą a Krzyckim świadczy o tym, że humanizm jako wartość intelektualna nie przyjął się w Polsce. Był w rzeczywistości czymś fasadowym, protezą, atrapą stworzoną i zawłaszczoną przez szlachtę.

   Inność Krzyckiego polegała na tym, że szczerze wierzył w propagowane wartości, był humanistą pod każdym względem, fascynowało go życie w całej swojej złożoności i paradoksalności, był w swych sądach w pełni wolnym człowiekiem, dlatego nie znalazł w polskiej kulturze naśladowców i kontynuatorów..."

Tak pisał o Andrzeju Krzyckim, założycielu miasta Andrzejewa dr. Leszek Barszcz. Więcej w wydawniciwach TRZA:

bottom of page