top of page

                               Powstanie listopadowe

 

 

     Kiedy naród, niegdyś wolny i potężny, nadmiarem niedoli zmuszonym się widzi uciec do ostatniego z praw swoich; do prawa odparcia siłą ucisku; winien to sobie, winien światu, by oznajmił przyczyny, które go przywiodły do popierania orężem świętej sprawy swojej. Uczuły Izby Sejmowe tę potrzebę, a przystępując do rewolucji w stolicy dnia 29 listopada zdziałanej i uznając ją za narodową, postanowiły krok ten usprawiedliwić w oczach Europy.

Zbyt są znane niecne zmowy i potwarze, jawne gwałty i tajemne zdrady, towarzyszące trzem rozbiorom dawnej Polski; historia, której stały się już własnością nacechowała je piętnem politycznej zbrodni. Jednej chwili nie umilkła uroczysta Polaków o gwałt ten żałoba, nie przestała powiewać chorągiew bez skazy na czele walecznych zastępów, a Polak w zbrojnem tułactwie, z krainy do krainy obnosił uniesione bóstwa domowe, wołał o pomstę za ich zniewagę i w szlachetnem złudzeniu, które (jak każda myśl wielka) zawiedzionem nie było; mniemał, że walcząc za sprawę wolności za własną jeszcze walczy ojczyznę.*

 

       W roku 1815,w myśl postanowień Kongresu Wiedeńskiego obszar Wielkiego Księstwa Warszawskiego został podzielony na trzy części: Królestwo Polskie, Wielkie Księstwo Poznańskie i Rzeczpospolitą Krakowską (Wolne Miasto Kraków). Polacy, zmęczeni kilkunastoma latami wyniszczających wojen, przyjęli zarządzenia zaborców spokojnie, wiedzieli jednak, że o niepodległości nie mogło być mowy.

Zaborcy trzech mocarstw dołożyli wszelkich starań, aby formalnie zadowolić Polaków. W nowoutworzonym Królestwie Polskim wprowadzono konstytucję i chociaż było połączone z Imperium Rosyjskim, ale zachowywało własny rząd, wojsko i polski język urzędowy. Obowiązywała również wolność osobista, wolność druku i nietykalność osobista. Teoretycznie ustępstwa były ogromne. Nic więc dziwnego, że na cześć cara Aleksandra I Karol Kurpiński skomponował poloneza „Witaj królu”, zaś Alojzy Feliński pieśń „Boże, coś Polskę” (tekst pierwotny wychwalał cara). Jednak praktyczne podejście zaborcy ujawniło się ponownie w cztery lata po Kongresie Wiedeńskim. Wprowadzono cenzurę, rozbudowano tajną policję, zaczęło dochodzić do aresztowań na tle politycznym. Sytuacja ta doprowadziła do utworzenia liberalnej opozycji w Sejmie Królestwa Polskiego, której przywódcą został były współpracownik cara, książę Adam Jerzy Czartoryski. W Sejmie utworzono stronnictwo opozycyjne złożone z ziemian, któremu przewodniczyli posłowie kaliscy, bracia Wincenty i Bonawentura Niemojowscy. Rezultatem tych działań było zarządzenie cara, aby Sejmu nie zwoływano, co godziło z postanowieniami konstytucji. Po śmierci cara Aleksandra I, w 1825 roku na tron Rosyjski wstąpił zdecydowany przeciwnik autonomii Polski – Mikołaj I. W tej sytuacji konflikt był tylko kwestią czasu.

Wybuch powstania zaplanowano na 29 listopada 1830 r. W pewnym okresie walka przeistoczyły się w realną wojnę między dwoma państwami. Na początku odniesiono kilka sukcesów. 14 II 1831r. jazda polska pokonała rosyjską brygadę kawalerii. 25 lutego rozegrała się, jedna z najkrwawszych potyczek, pod Olszynką Grochowską.

W marcu Wojsko Polskie przystąpiło do ograniczonej ofensywy, odnosząc sukcesy w bitwach pod Dębem Wielkim (31 marca) i Iganiami (10 kwietnia). Znacznie gorzej potoczyły się walki w rejonie Łomży. W dniu 26 maja doszło do bitwy pod Ostrołęką, która zakończyła się porażką wojsk Polskich. Brak wiary w zwycięstwo kolejnych dowódców spowodował załamanie powstania. Warszawa skapitulowała 8 września 1831 r. Miasto było atakowane przez 76 tysięcy żołnierzy rosyjskich wspieranych ogniem 390 dział (strona polska posiadała tylko połowę tego stanu). W walce poległo i zostało rannych prawie 8000 żołnierzy, przy czym straty Rosyjskie wyniosły 7500. 23 września w Płocku odbyło się ostatnie posiedzenie Sejmu Królestwa Polskiego. Jednym z ostatnich punktów oporu Polskich oddziałów była twierdza modlińska (skapitulowali 10 października 1831r.). Najpóźniej, bo 21 października, złożyła broń załoga Zamościa.

Upadek powstania spowodował surowe represje. Zlikwidowano Sejm i Armię Polską. Konstytucja została zastąpiona przez tzw. statut organiczny. Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy przymusowo wcielono do armii carskiej. Czołowych dowódców i działaczy politycznych, o ile wcześniej nie wyemigrowali, zesłano na Syberię.

O Powstaniu listopadowym w naszych stronach, wspominał pochodzący z Janowa, Bronisław Piętka. A pisał tak:

Było to przy końcu maja 1831r. w czasie rewolucji listopadowej, gdy między wojskiem polskiem pod dowództwem nieudolnego jenerała hr. Łubieńskiego, a armją feldmarszałka Dybicza wynikła bitwa pod Nurem, położonem po prawej stronie Bugu w ziemi łomżyńskiej.

Podczas odwrotu Polaków w kierunku na Strękowo i Czyżew, jakiś mały oddziałek piechoty polskiej, odłączywszy się od swego wojska, dążył w stronę miasteczka Zambrowa, a obawiając się spotkania z podjazdami rosyjskimi, ukrył się w owym przeklętym lasku [chodzi o las grzymkowski]. W tymże właśnie czasie niewielka karawana handlowa, złożona z kilku furgonów żydowskich, naładowanych towarami kolonialnemi, dążyła z miasta Ciechanowca, leżącego po drugiej stronie ówczesnej granicy rosyjsko – polskiej, do Czyżewa. Ukryci w lasku maruderzy, zmęczeni, zgłodniali, widzący zbliżające się fury wysłali z pomiędzy swego grona jednego towarzysza, aby poprosił przejeżdżających kupców o jakikolwiek zasiłek, gdyż nie mając pieniędzy na kupno chociażby suchego chleba prawie przymierając z głodu. Ale zamiast współczucia i wsparcia w niedoli żydzi rzucili się na niego, a obezwładniwszy skrępowawszy powrozami, mieli zamiar popędzić jeńca do Czyżewa, aby tam oddać go w ręce komendy moskiewskiej. Napadnięty i skrępowany wezwał na pomoc swych kolegów ukrytych w krzakach i rosnącym zbożu, którzy wpadłszy z ukrycia rzucili się z wściekłością na Żydów, uważając ich jako zdrajców oraz wrogów żołnierza polskiego i powiesili pięciu na pobliskich chojakach.”

Bronisław Piętka wspomina także o starym wiarusie, uczestniku bitwy pod Ostrołęką, który służył na janowskim dworze. Był nim niejaki Grabowski:

„Prosiłem go nieraz, aby mi pokazał dawną musztrę tudzież walkę na bagnety, przy czem wtykałem mu od niechcenia dziesiątkę na tabakę. Datek niechętnie przyjmował, ale brał do ręki przygotowany przezemnie duży kij, który miał przedstawić karabin, stawał w pozycji „na baczność” i wtedy zdawało się, że sterany weteran całkowicie się przeobrażał. Wznosił do góry głowę, pierś wystawiał naprzód, a twarz przybierała wyraz marsowy. Z początku musztra odbywała się powoli, poważnie, gdy „prezentował broń”, brał ją „na ramię”, lub opuszczał „do nogi”.

Ale gdy demonstrował walkę na bagnety, oczy jego ciskały błyskawice, wąsy były nastroszone, jak u żbika, podawszy się korpusem naprzód skakał w prawo i lewo, przed siebie w tył, odbijał, atakował, dźgał, robił młynki, uderzał kolbą, jak gdyby miał przed sobą nienawistnego wroga. Zaiste, musiał to być ongi w ręcznym boju groźny i niebezpieczny przeciwnik.

Innym razem prosiłem, aby mi zaśpiewał jaką piosenkę żołnierską, a na poparcie prośby stawiałem większy kieliszek nalewki. Przyjąwszy poczęstunek zaczynał nucić cichym, smutnym głosem inwalidzką piosenkę:

 

Na tem twardem szczudle mojem

Już przeszedłem kawał ziemi,

Płacząc nad nieszczęściem swojem,

Troski ze mną a ja z niemi.

 

Bóg wie, ile ucierpiałem,

Żem z innymi walczył śmiało,

Dowód mego męstwa dałem,

Gdzie tysiące kul padało.

 

Na rozkaz wodza mojego

Nieraz brnąłem do fortecy

We krwi kolegi lubego,

Ach, cóż jest okropniejszego!

 

Teraz żebrzę pode drzwiami

Wsparcia waszego bogacze,

Los mizerny rządzi nami,

Nie słyszycie, a ja płaczę!”

 

* Manifest Ludu Polskiego, uchwalony na sesji, dnia 20 grudnia 1830r., przez obie Izby Sejmowe Królestwa Polskiego (fragment).

 

bottom of page