top of page

500-lecie reformacji (katarzy,husyci), cz. I


Najsłynniejszymi heretykami epoki średniowiecza byli katarzy. Interpretacja przez nich Pisma Świętego na własną modłę doprowadziła do absurdów, które w sumie możemy nadal obserwować w lewackich kręgach antykulturowych. Doszli mianowicie do wniosków, że jednym z największych grzechów ludzkości jest rozmnażanie się (!). Aż dziw bierze, że katarzy porwali za sobą tak wielkie rzesze ludzi. To było średniowiecze, ale żeby dzisiaj, w XXI wieku?


Kataryzm był jednym z ruchów gnostyckich, który zakładał, że cały świat materialny został stworzony przez zło. Dla jednych tym złem był Lucyfer, czyli Posłaniec Boga, który powiedział „non serviam” (nie będę służył) i odszedł od Boga, a dla innych zły bóg starotestamentalny. W odróżnieniu od drugiego Boga – dobrego. Człowiek wydawał się Katarom Aniołem, który uwięziony został w ciele człowieka. Grzesznym ciele człowieka.


Święty Dominik Guzman i albigensi,

Aby się z tegoż grzechu wyzwolić, należało powstrzymać się od aktów płciowych oraz unikać mięsa, sera, mleka… Unikać wszystkiego, co pochodzi od istot, które zrodziły się poprzez akt płciowy. Chrystus wg. nich umarł tylko pozornie, a Maryja nie była człowiekiem, tylko Aniołem.

Działo się to w średniowieczu, więc szybko (w 1022r. we Francji) powstały pierwsze stosy dla katarów. Szczególnie bezwzględnie tępił heretyków król Ludwik VII. Bywało też tak, że musiał interweniować sam papież, żeby uratować skazanych na śmierć katarów. Było tak np. w 1162r., kiedy na jego polecenie interweniował u króla bp Reims.

Kiedy zamordowano jednego z legatów papieskich, Pierra de Castelnau, papież stracił cierpliwość i ogłosił krucjatę (tzw. krucjata przeciw albigensom). Trzeba pamiętać, że zamach na religię uznawany był wówczas jako zamach na porządek i ład państwowy.

Wszystko znalazło swój finał w 1229r. w Béziers. W tej miejscowości znalazły schronienie, ale i śmierć tysiące heretyków.


Paweł Chmielewski:


„W 1244 roku katarzy ponieśli klęskę uznawaną dziś za symboliczną. Padła wówczas ich twierda Montsegur a 200 katarskich doskonałych zostało spalonych. Jednak dopiero powołanie inkwizycji papieskiej pomogło uporać się z heretykami. Działając od lat trzydziestych XIII wieku Święte Oficjum potrzebowało niemal stulecia, by ostatecznie pokonać katarów we Francji. Źródła ostatni raz wspominają o nich w 1292 roku. Jednak kataryzm nie był problemem wyłącznie francuskim. Heretycy działali także w Hiszpanii i we Włoszech oraz w Anglii i Niemczech. W tym ostatnim kraju obecni byli jeszcze w początkach XIV wieku. O kłopotach, jakie sprawiali niemieckiemu Kościołowi wymownie świadczy fakt, że niemiecki wyraz „der Ketzer” (heretyk), od którego pochodzi polski „kacerz”, zostało ukute właśnie na oznaczenie katarów.”


Katarzy podkopali autorytet Kościoła i to na dość długi okres czasu. Papiestwo po uporaniu się z nimi popadło w konflikt z władcą Francuzów, królem Filipem Pięknym. Król opodatkował włości należące do Kościoła, aby sfinansować wojnę z Anglikami, co nie spodobało się papieżowi Bonifacemu VIII. Powstał spór, który nieco załagodził kolejny papież, Benedykt XI. Papieże zostali przymuszeni do rezydowania we Francji i działania wedle woli monarchy Francuskiego, który nie życzył sobie władzy, która przewyższałaby jego autorytet i potęgę. Papież Klemens V, który z pochodzenia był Francuzem osiadł we Francji i odtąd przez niemal 70 lat papieże rezydowali w Awinionie, postępując zgodnie z wytycznymi króla Francji. Był to druzgocący cios w autorytet i władzę Kościoła. Próby powrotu do Rzymu podjął papież Urban V, ale nie udało mu się zrealizować tego celu. Do Wiecznego Miasta powrócił dopiero papież Grzegorz XI. Orędowała za tym, m.in. jedna z dzisiejszych świętych Kościoła, św. Katarzyna Sieneńska. W liście do papieża Grzegorza XI pisała:


„W imię Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i słodkiej Maryi.

Ojcze Święty, Ojcze mój w Chrystusie, słodkim Jezusie, twoja niegodna i nędzna córka, Katarzyna, poleca się tobie w drogocennej Krwi Jego, pragnąc, abyś był niewzruszoną skałą i wytrwał w dobrym i świętym zamyśle. Wtedy nie zaszkodzą ci rozliczne przeciwne wiatry, jakie wieją na ciebie z winy złych ludzi tego świata, a także z powodu pokus oraz złości szatana. Chcą oni przeszkodzić wielkiemu dobru, jakie wyniknie z twego przybycia. Z listu, który mi przysłałeś, zrozumiałam, że kardynałowie przypominają ci Klemensa IV, nie czyniącego nic bez rady swoich braci kardynałów. Mówią, że chociaż często jego własna decyzja wydawała mu się słuszniejsza, to jednak postępował zawsze zgodnie z radą kardynałów.

Oj, biada nam, biada! Ojcze Święty, przypominają ci papieża Klemensa IV, a nie wspominają o papieżu Urbanie V, który prosił kardynałów o radę tylko wtedy, gdy miał wątpliwości, czy byłoby lepiej daną rzecz zrobić, czy nie. Natomiast w sprawie, która była dla niego pewna i oczywista — jak dla ciebie twe przybycie — nie zasięgał rady kardynałów, lecz postępował według własnego przekonania, nawet gdyby wszyscy byli temu przeciwni. Wydaje mi się, że ludzie dobrzy udzielają dobrych rad, kierując się tylko chwałą Boga, zbawieniem dusz i reformą świętego Kościoła, a nie miłością własną. Mówię ci, że trzeba słuchać rad ludzi dobrych, a nie tych, którzy kochają tylko własne zaszczyty, urzędy i przyjemności, bowiem rada ich prowadzi tam, gdzie jest ich miłość. W imieniu Chrystusa Ukrzyżowanego proszę Waszą Świątobliwość o pośpiech. Użyj, Ojcze, świątobliwego oszustwa, to znaczy udawaj, że odkładasz wyjazd, a wyjedź natychmiast. Wtedy skrócą się twoje strapienia i zmniejszą się cierpienia. Poza tym wydaje mi się, że pouczają cię sami kardynałowie, dając ci za przykład dzikie zwierzęta, które uwolniwszy się raz z pułapki, już więcej do niej nie wracają. Jak dotąd pozostajesz w sidłach ich rad, w które wpadłeś wtedy, gdy odłożyłeś swój wyjazd. A sidła te zakładał sam szatan, by spowodować szkody i zło, jakie potem nastąpiło. Ojcze, jako człowiek mądry, natchniony Duchem Świętym, staraj się nie wpadać więcej w tę pułapkę.”


Grób Katarzyny ze Sieny (Wikipedia)

W tym czasie we Francji wybrany został kolejny papież i świat stanął w obliczu dwóch papieży. Wybór ten zakończył tzw. Niewolę Awiniońską, ale i dał początek tzw. Wielkiej Schizmie Zachodniej. Spór zakończył sobór w Pizie, na którym unieważniono wybór obu papieży i wybrano trzeciego: Aleksandra V. Jednak nie wszyscy takie rozwiązanie poparli. (Kościół zjednoczył się dopiero podczas soboru w Konstancji w 1417r.)


Kolejnym zagrożeniem dla jedności Kościoła były postulaty reformacyjne twórcy języka czeskiego, Jana Husa. Hus krytykował, zresztą słusznie, upadek moralny znacznej części kleru z papieżem Grzegorzem XII, który sprzedał za długi hazardowe nawet swoją tiarę (koronę papieską). Na całą sytuację nie wpływał pozytywnie fakt, że poza Grzegorzem XII było jeszcze dwóch innych papieży, a każdy rościł sobie prawo do władzy w Kościele. Drugi, wybrany przez sobór w Pizie papież Aleksander V szybko stracił życie otruty przez człowieka, który pod groźbą użycia argumentów militarnych przejął władzę i sam koronował się na papieża. Był to papież Jan XXIII. No i był jeszcze syn bogatego kupca, papież Benedykt XIII, który sypał klątwami i ekskomunikami na wszystkich dookoła.

Na takim gruncie, wszelkie zawołania reformatorskie znajdowały swój odzew wśród bogobojnego ludu, który miał już dość zamętu w Kościele.

Papież Jan XXIII zwołał sobór w Konstancji, na który zaproszono również Jana Husa. Ten jednak, bojąc się o własne życie zaproszenie odrzucił. Zgodził się jednak przybyć po namowie króla niemieckiego Zygmunta Luksemburskiego i gwarancjach, których mu władca udzielił. Zaraz po przybyciu do Konstancji... został aresztowany, a 6 lipca 1415r. spłonął na stosie.

(Na tym samym soborze, biskupi uznali Jana XXIII za antypapieża.)


Hus, dążąc do reformacji Kościoła przedstawiał wiele postulatów, których wdrożenia się domagał. Odrzucał boskie pochodzenie władzy papieskiej, co przy takim bałaganie nie dziwi; domagał się udzielania Komunii pod dwiema postaciami i powrotu księży do surowych zasad życia chrześcijańskiego z przeszłości. Postulaty Husa są żywe na łonie Kościoła do dnia dzisiejszego.


W obronie Jana Husa opowiedzieli się słynący z tolerancji Polacy. Paweł Włodkowic z Brudzenia; doktor dekretów w Krakowie i rektor Akademii Krakowskiej, a także kapłan, który był członkiem poselstwa polskiego na soborze w Konstancji ogłosił, że poganie mają prawo do praktykowania swoich wierzeń i nie należy ich zwalczać, jeżeli nie szukają zwady. Tezy swoje zawarł w traktacie o nazwie: „Tractatus de potestate papae et imperatoris respectu infidelium.”


Oczywiście Polska pod względem tolerancji religijnej wyprzedzała wszystkich dookoła o dziesięciolecia, żeby nie powiedzieć lata świetlne. To chyba cud, że sam ksiądz Włodkowic nie spłonął razem z Husem.


Jednakże Polacy wówczas nie patyczkowali się jak dzisiaj i brali swój los we własne ręce. Chociaż coraz to nowe przywileje dla szlachty rozpasały to wspaniałe rycerstwo, co w rezultacie doprowadziło kraj do zguby, to swego czasu Polska była potęgą na światowej arenie geopolitycznej.

Tak czy inaczej, nasi rodacy mieli pewną sprawę do załatwienia z papieżem. Chodziło o spór z Zakonem Krzyżackim, który po wielkiej porażce pod Grunwaldem niewiele zrozumiał i nadal rósł w swej pazerności i chciwości. Przy tym, stosując kłamliwe argumenty szukał poparcia u papieża, a ten, oszukiwany był skłonny im go udzielać.

Polacy, wśród których był słynny rycerz Zawisza Czarny z Grabowa rozwalili drzwi do apartamentu, w którym przebywał papież i wręczyli mu kulturalnie dokument, będący odpowiedzią na kłamstwa niemieckich zakonników.

Jan Hus, miedzioryt Gaspara Bouttatsa (Wikipedia)

Hus spłonął na stosie i ruch husycki został zahamowany tracąc swojego przedstawiciela. 30 maja 1416r. losy Husa podzielił jego gorący zwolennik Hieronim z Pragi.

Śmierć Jana Husa wywołała zamieszki wśród zwolenników husytyzmu, zwłaszcza w Czechach. Podpalano domy, w których mieszkał kler, a samych księży wypędzano, przejmując ich majątki. Król Władysław II Jagiełło zabronił polskiemu rycerstwu udziału w wojnie po stronie husytów, ale reformacja Husa miała wśród naszej szlachty dość dużo zwolenników, a papież wielu przeciwników, dlatego wielu Polaków walczyło po stronie czeskich heretyków. Wiele lat później, w roku 1433 doszło nawet do wspólnej wyprawy polsko – husyckiej przeciwko Krzyżakom.


Szlachta sprzyjająca postulatom Husa, na sejmie w Pradze wystosowała odezwę do soboru, w której wystąpiła za swobodą głoszenia Ewangelii. Po stronie papieża występował jednak król Zygmunt Luksemburski, więc Czesi byli niejako zmuszeni odpuścić. Nie na długo jednak starczyło tego „odpustu”. Niebawem zaczęły się konkretne rebelie, podczas których mordowano katolików, plądrowano i okradano kościoły.


W roku 1419 rozgorzała wojna między królem Zygmuntem Luksemburskim a husytami, którymi dowodził jeden z weteranów bitwy pod Grunwaldem Jan Żiżka. Papież Marcin V, w odpowiedzi na bunt zorganizował krucjatę pod osobistym dowództwem króla Zygmunta Luksemburskiego. Nie byle jaką krucjatę, bo skupiającą dziesiątki tysięcy rycerzy z całej Europy. Wyprawa nie powiodła się, a stronnicy papieża dostali konkretny łomot od Żiżki i powrócili do domów w niesławie.


Organizowano kolejne krucjaty, które kończyły się tym, że Żiżka urósł do rangi niepokonanego bohatera. Dowodził wojskami husyckimi praktycznie do śmierci; nawet wówczas, kiedy jako starca dopadła go ślepota.


Zygmunt Luksemburski, (Wikipedia)

Obozy husyckie były podzielone, co walnie przyczyniło się do klęski zwolenników husytyzmu. Jedna z frakcji (utrakwiści) doszła do porozumienia z katolikami i wspólnymi siłami pokonała tzw. taborytów w bitwie pod Lipaniami w maju 1434r.


„Utrakwiści zawarli z soborem bazylejskim i Zygmuntem Luksemburskim tzw. kompaktaty praskie (1436). W ich wyniku władca uznawał autonomię Kościoła husyckiego, komunię pod dwiema postaciami, liturgię w języku czeskim oraz wybór arcybiskupa przez czeski sejm. Czyli można uznać, że husyci jednak zwyciężyli. Co prawda chłopi, którzy stanowili główną siłę husytyzmu, zostali przywiązani do ziemi i program równości społecznej Husa nie został urzeczywistniony, jednak szanse na to i tak były małe. Papież Pius II próbował unieważnić kompaktaty, wyklinając nawet króla-husytę Jerzego z Podiebradu (następny papież Paweł II też go ekskomunikował) i próbując wywołać wojnę domową w Czechach, ale król sobie z tym poradził. Kościół husycki, czy też utrakwistyczny, istniał do 1627, choć po dziś dzień ma swoich spadkobierców (jak Kościół Czeskobraterski).”


Wszystkie te wydarzenia były preludium do upadku Kościoła i wkroczenia na szerszą arenę światową tzw. humanizmu, głoszonego przez Arystotelesa i jego naśladowców.


Jednym z czołowych przedstawicieli humanizmu, człowiekiem, który wyprzedził nadchodzącą epokę był założyciel miasta Andrzejowa (dzisiejsze Andrzejewo), bp Andrzej Krzycki. Uznany za wielki talent przez samego Erazma z Rotterdamu Andrzej Krzycki jest również autorem pisma, które nosi tytuł „Encomium Lutheri” („Pochwała Lutra”). W jednym z listów do Erazma z Rotterdamu, nazywa to pismo „głupstewkami”. Tymi „głupstewkami” biskup podpadł kościelnym cenzorom i trafiły one na indeks dzieł zakazanych. Czy słusznie? Zdaje się, że cenzorzy „ocenili książkę po okładce”…


Więcej o Krzyckim w IV części.


Źródła:

- „Encomia Luteri”, Andreas Cricius

- „Marcin Luter”, Stanisław Grzybowski

- „Z dziejów humanizmu w Polsce...”, ks. Jan Fijałek („Pamiętnik literacki”)

- „Walka Lutra z katolicyzmem”, Teodor Jaske – Choiński

- „Marcin Luter”, Andrzej Tokarczyk

- „Luter. Ciemna strona rewolucji”, Paweł Lisicki

- „Historia polityczna Polski”, Radosław Patlewicz

- „Studia Podlaskie”, Piotr Guzowski, tom XII/2002r.

- „Confitendi ratio Doctoris Martini Lutheri Augustiniani Vuittenbergensis.”, M. Luther

- "Masoneria. Zaciskanie pętli", Stanisław Krajski

- „Magna Polonia”, nr. 7/2018r.

- www.pch24.pl (Paweł Chmielewski)

- www.dziedzictwo.ekai.pl

- www.krzycki.com.pl

- www.salon24.pl (Husycka herezja i husyckie wojny)

- www.ekumenizm.wiara.pl

- www.bialczynski.pl


bottom of page