Żelazna Dywizja
18 Dywizja Piechoty wywodzi się z tzw. Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera. Trzon jej zasobów ludzkich stanowili jeńcy z obozów austro-węgierskich. To właśnie na obszarze Włoch powstały pierwsze formacje rekrutujące do Pułku Piechoty im. Zawiszy Czarnego, Pułku Strzelców im. Bartosza Głowackiego i 2. Pułku Artylerii Polowej. W niedalekiej przyszłości żołnierze tych jednostek zapoczątkowali istnienie 18 Dywizji Piechoty, która dumnie wkroczyła na ziemie świeżo odzyskanej Ojczyzny pod wodzą generała Laurenta Bonina. Zgodnie z rozkazami Ministra Spraw Wojskowych ze stycznia i lutego 1920 roku, Grupę gen. Bonina przeformowano na 18 Dywizję Piechoty. Dowództwo nad nową formacją objął gen. Franciszek Krajowski.
Doskonale działający wywiad polski donosił, że bolszewicy ściągają posiłki i koncentrują je na kierunku przyszłej ofensywy. Józef Piłsudski nie zamierzał siedzieć i czekać na rozwój wypadków. Postanowił podjąć działania wyprzedzające. Polska podpisała umowę z Ukrainą, na mocy której zobowiązywała się pomóc w utworzeniu niepodległej Ukrainy. Wg. koncepcji Piłsudskiego państwo ukraińskie stanowiłoby strefę buforową – rodzaj zderzaka na agresję rosyjską. Przy okazji, w doraźnej potrzebie chwili 25 kwietnia Polska uderzyła w kierunku Kijowa i rozgromiła 12. Armię bolszewicką.
Pierwszą kampanią, w której wzięła udział 18 DP była właśnie kwietniowa wyprawa na Kijów. Pierwsze większe potyczki miały
miejsce pod malowniczo położonym Barem. Póki co, nieprzyjaciel wycofywał się.
W maju ruszyła ofensywa bolszewicka. Sytuacja Polskiej Armii była nieciekawa. Już na początku czerwca rozpoczęły się operacje odwrotowe, a 10 marca 1920 r. bolszewiccy dowódcy zaaprobowali ambitny plan „rozgromienia Polski”. Droga na Zachód miała prowadzić po „trupie białej Polski”.
14 maja wojska Frontu Zachodniego dowodzone przez Michaiła Tuchaczewskiego ruszyły do ofensywy. Ciężkie walki trwały trzy tygodnie. Ich skutkiem było przechylenie szali zwycięstwa na stronę Polską. Niestety zaczęło brakować odwodów, co przedłożyło się na przerwanie frontu na Ukrainie, gdzie w kierunku Warszawy pędziła ogromna 1 Armia Konna dowodzona przez Siemiona Budionnego. Od 5 czerwca wojska polskie były w odwrocie. 23 lipca załamała się polska linia obronna nad rzeką Niemen. Bolszewicka konnica wkroczyła na tereny Białostocczyzny i niebawem osiągnęła linię rzeki Bug.
Sytuacja była tragiczna. Kto żyw uciekał ze stolicy Polski. Zagraniczni dyplomaci uciekali w popłochu, niszcząc po drodze dokumenty, których nie mogli zabrać ze sobą. Pozostał jedynie przedstawiciel Watykanu, arcybiskup Achille Ratti (późniejszy papież Pius XI), który nie wahał się spojrzeć „diabłu w oczy”. W roku 1922 odznaczony został Orderem Orła Białego.
12 lipca Józef Piłsudski podał się do dymisji. Tak wspominał ten moment Wincenty Witos:
W ciągu rozmowy wyjął z kieszeni niezapieczętowany list i odczytał go głosem ogromnie niewyraźnym i zmienionym. Na czterech kartkach małego formatu mieściła się dość obszernie umotywowana jego dymisja ze stanowiska Naczelnika Państwa. W piśmie tym zaznaczał między innymi, że nie wiedząc, czy i kiedy będzie mu dane wrócić z placu boju, którego losy uważa za niepewne, mnie prosi i upoważnia do zastępowania go na jego urzędzie. Co zaś do samej rzeczy i pisma, prosi o zachowanie bezwzględnej tajemnicy tak długo, jak tego będą wymagały stosunki, i ja sam uznam za potrzebne.
Jeden z nielicznych, którzy pozostali w stolicy obok nuncjusza Stolicy Apostolskiej, szef francuskiej misji wojskowej gen. Maxime Weygand pisał:
Wszyscy byli zdziwieni, a ja pierwszy, widząc, że wódz naczelny porzuca kierownictwo całości bitwy.
Pod koniec sierpnia, już po zwycięskiej bitwie warszawskiej gen. Weygand przypisał zwycięstwo determinacji i strategii Polaków:
To zwycięstwo, które jest powodem wielkiego święta w Warszawie, jest zwycięstwem polskim. Przewidujące operacje wojskowe zostały wykonane przez generałów polskich podług polskiego planu operacyjnego. Moja rola, jak też rola oficerów z misji francuskiej, ograniczyła się do wypełnienia kilku braków w szczegółach wykonania (…) To bohaterski naród polski sam siebie uratował.
Ferdynand A. Ossendowski w „Leninie”, włożył w usta Feliksa Dzierżyńskiego, bolszewickiego mordercy takie słowa:
Wy nie rozumiecie tego, na co się porywacie! Wy nie znacie polskiego ludu! To nie Rosjanie! Polacy miłują sercem każdą grudkę ziemi, każde drzewo, każdą cegłę kościoła… Oni mogą się kłócić i za bary wodzić, lecz gdy o kraj pójdzie, gorze temu śmiałkowi, który nań się targnie!...
Decydujący wręcz wkład w zwycięstwo nad bolszewikami miała 18 DP. Nie została jednak adekwatnie uhonorowana przez Józefa Piłsudskiego. Priorytetem byli jego podkomendni z Legionów. Tak tę sytuację naświetlił szef sztabu dywizyjnego Franciszek Arciszewski:
Rozkazał mi [Józef Piłsudski] jechać ze sobą […] do Wilna i odbyliśmy dużą część długiej podróży kolejowej na rozmowie o minionej wojnie. […] Chciałem przy tej okazji zrobić coś dobrego dla moich dawnych towarzyszy wojennych i próbowałem zapytać czy nie można by nadać pułkom 18 dywizji orderu Virtuti Militari na sztandary pułkowe, jak ostatnio otrzymały pułki kilku innych dywizji. Marszałek, jakby spodziewając się podobnego pytania, odpowiedział bez chwili zastanawiania się, że >>order V.M. nadawany był na sztandary według zasady, że otrzymują je te pułki, które nigdy w boju nie zawiodły, a wy mieliście, pamiętam dobrze, pewne załamanie<<. Ponieważ byłem szefem sztabu 18 dyw. piech. Przez całą wojnę i znałem już tę zasadę, więc mogłem od razu odpowiedzieć, że przypuszczam, iż marszałek mówi o wypadku paniki w jednym z pułków w czasie przebijania się dywizji z Brodów, przez zamknięty pierścień kozaków Budionnego, jeszcze przed bitwą pod Brodami. – Tak jest, o tym właśnie słyszałem. – Ależ Panie Marszałku – mówię – to był pułk obcy, podporządkowany dywizji chwilowo. – A jednak ten pułk podlegał waszej dywizji. Wobec takiego argumentu nie miałem już odpowiedzi.
Bartosz Zakrzewski skwitował to słowami:
Żadna z tzw. dywizji błękitnych formowanych we Francji w 1919r. nie otrzymała Orderu Virtuti Militari (V.M.) na sztandary pułkowe. A 18 DP była z pewnością jedną z najlepszych w czasie wojny polsko – sowieckiej, zasadniczo nigdy nie zawiodła i była pierwszą jednostką polską od 90 lat odznaczoną trzydziestoma Orderami Virtuti Militari za zajęcie Brodów na przełomie lipca i sierpnia 1920r. Jednak nawet te ordery były przyznane dywizji wbrew pierwotnym intencjom Naczelnego Wodza. Przed bitwą pod Brodami z armią Budionnego Józef Piłsudski obiecał dywizjom 2 Armii WP, zbierającym się około Beresteczka, 30 Orderów Virtuti Militari dla tej wielkiej jednostki, która zajmie Brody. Liczył przy tym, że będzie to 1 DP Leg. Albo oddziały kawalerii (1,2 DJ lub IV BJ dowodzona przez jego ulubieńca płk. G. Orlicz – Dreszera) atakujące miasto od północy. Tymczasem Brody zostały zajęte niespodziewanie przez 18 DP od strony południowej i obiecane ordery przypadły jej. Prośba Franciszka Arciszewskiego została odrzucona.
Żołnierze z dumą podkreślali, że bili się w szeregach 18 Dywizji Piechoty, która od tej pory zyskała miano „Żelaznej Dywizji”.
„Gazeta lwowska":
- Gen. Krajowskiemu, wodzowi żelaznej dywizji, której waleczność istnych cudów dokazała, miasto Mława uchwałą Rady m. z d. 29 z. m. ofiarowało honorowe obywatelstwo.
We wrześniu 2020 roku w Terespolu odsłonięto pomnik poświęcony osobie generała Krajowskiego. Współorganizatorem wydarzenia była kultywująca pamięć o Żelaznej Dywizji 18. Dywizja Zmechanizowana. Co ciekawe na tablicy pamiątkowej w Ossowie, jako pierwszy dowódca 18. Dywizji Piechoty figuruje jej ostatni dowódca, czyli generał (w 1939 roku pułkownik dyplomowany) Stefan Kossecki. Fatalna pomyłka…
Źródła:
- Bartosz Zakrzewski, „18 Dywizja Piechoty Wojska Polskiego w wojnie polsko-sowieckiej 1919-1921”.
- Gazeta lwowska", nr 204/1920 r.
- Maxime Weygand, „Zeszyty Paryskie”.
تعليقات