top of page

17. września 1939r.

  • Zdjęcie autora: Wrona
    Wrona
  • 16 wrz
  • 5 minut(y) czytania

 

ree

   17. września 1939 roku ziścił się czarny scenariusz, którego nie chciałaby żadna walcząca armia świata (może poza Rosją, która ponoć chce walczyć ze wszystkimi dookoła) – na Polskę napadła Rosja Sowiecka, otwierając tym samym drugi front. Rozkazy dowództwa były bardzo niejasne, delikatnie rzecz ujmując. Marszałek Edward Śmigły-Rydz rozkazał:


    Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii.


ree

     Polskie dowództwo nie sprostało zadaniom, które postawił przed nimi status wojenny. Już kilka dni wcześniej (11 września) wywiad informował o koncentracji Sowietów i tajnym porozumieniu między Hitlerem i Stalinem (tzw. pakt Ribbentrop-Mołotow). Sowieci uspakajali polskie władze, że to tylko naturalna reakcja na wojnę. Granicznych posterunków broniły doborowe, ale niezbyt liczne bataliony Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP). Nie były w stanie przeciwstawić się, a tym bardziej zatrzymać agresorów. Jednak takie próby podjęli. Z Sowietami walczyły też inne jednostki, które miały z nimi styczność, chociażby Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” generała Kleeberga. Zaciekle bronił się dowódca KOP gen. Wilhelm Orlik-Rückeman, który doskonale odczytał „wkroczenie” Sowietów. Aby uniknąć okrążenia wycofał się z kilkoma tysiącami żołnierzy pogranicza i stoczył m.in. zwycięską bitwę pod Szackiem. Dzielnie bili się też obrońcy Grodna i ułani ze 101 Pułku Ułanów, którzy pod Kodziowcami odesłali w zaświaty kilkuset najeźdźców, niszcząc przy tym kilkanaście pojazdów pancernych.


ree

    Wróg był liczny i nieźle uzbrojony, ale jego wyszkolenie pozostawiało wiele do życzenia. Póki Polacy mieli broń i amunicję, radzili sobie doskonale. Niestety wschodnią granicę Rzeczpospolitej przekroczyło blisko 800 tysięcy żołnierzy i ok. 5000 czołgów. Niektórzy dowódcy nie zdobyli się na walkę i próbowali dogadać się z Sowietami. Tak było np. w przypadku obrońców Lwowa. Generał Władysław Langner wybrał kapitulację. W myśl porozumienia, które zawarł z najeźdźcami polscy oficerowie, a było ich ok. 1500, mogli opuścić granice kraju. Sowieci oczywiście nie zamierzali dotrzymać postanowień umowy. Polscy oficerowie zakończyli życie w Katyniu i innych miejscach kaźni. Sam generał został wypuszczony i udał się do Rumunii. Obrońcy Lwowa stanowili dość silny, bo piętnastotysięczny oddział, który mógł podjąć próbę przebicia się w stronę Węgier. Niestety generał nie zdecydował się na takie rozwiązanie.


ree

     Wiele jednostek będących na Wschodzie mogło z powodzeniem wycofać się w kierunku Rumuńskim i bronić się przy wsparciu 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej generała Stanisława Maczka, doskonałego dowódcy, który udowodnił swój talent podczas późniejszych walk na Zachodzie.


    Rząd II Rzeczpospolitej opuścił granice kraju po otrzymaniu informacji o zbliżających się Sowietach, wieczorem 17. września.


    Decyzje podjęte przez Naczelne Dowództwo były w wielu przypadkach błędne i nieadekwatne do sytuacji. Tymczasem zarówno Niemcy, jak Sowieci mieli jasny cel – podbić i podzielić Polskę między siebie, czyli dokonać „zmian terytorialnych i politycznych”.


    Stalin zakończył wojnę z Japonią i dopiero po zamknięciu tego frontu uderzył na Polskę. Oficjalnym pretekstem była konieczność ochrony ludności białoruskiej i ukraińskiej. Polskę uznano za kraj podbity, a tym samym unieważniono wszystkie traktaty polsko-sowieckie, w tym ten o nieagresji. Stalinowskie oddziały wkroczyły, aby zaprowadzić ład i porządek. Oczywiście był to „ład” w stylu komunistycznym, który przyniósł śmierć dziesiątkom tysięcy Polaków i doprowadził do ruiny polską gospodarkę. Przy okazji zaczęła się grabież, która trwała do końca okupacji.


ree

    Gen. Michaił Prokofiewicz Kowalow, dowódca Frontu Białoruskiego wydał odezwę do swoich podkomendnych. Napisał w niej m.in.:


    Nadszedł czas wyzwolenia bratnich narodów zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainy od ucisku polskich obszarników i kapitalistów. Już od 20 lat policyjny but piłsudczyków bezkarnie depcze rodzinne ziemie naszych braci Białorusinów i Ukraińców. Ziemie te nigdy nie należały do Polaków. Te rdzenne ziemie białoruskie i ukraińskie zagarnęli polscy generałowie i obszarnicy w te dni, gdy republika sowiecka, broniąc się przed licznymi siłami kontrrewolucji była jeszcze niedostatecznie silna.


    Warto pamiętać, że nie otrzymaliśmy wówczas wsparcia od mocarstw zachodnich, z którymi podpisane były pakty o wzajemnej pomocy militarnej. Polscy żołnierze jeszcze walczyli, kiedy w październiku 1939 Winston Churchill  powiedział w radiowym przemówieniu:


    To, że armie rosyjskie musiały stanąć na tej linii było jasne i niezbędne ze względu na niebezpieczeństwo grożące Rosji ze strony nazistowskich Niemiec. W każdym razie linia jest tam i został utworzony front wschodni, którego nazistowskie Niemcy nie ośmielą się napaść.


ree

    Churchill kłamał i jednocześnie mylił się. Kłamał bo wiedział, że Sowieci działają w porozumieniu z Niemcami. Mylił się, gdyż Hitler „ośmielił się” napaść na Związek Sowiecki, ale dopiero w roku 1941, kiedy starcie dwóch zbrodniczych systemów socjalistycznych stało się czymś oczywistym.


    Wojska okupacyjne, zarówno niemieckie, jak i sowieckie witali przedstawiciele mniejszości narodowych. Bramy triumfalne na powitanie komunistów często budowali Żydzi. Oni też wstępowali do oddziałów milicyjnych i wskazywali Polaków, których należy się pozbyć. Jest udokumentowanych wiele tego typu przypadków. Wojska hitlerowskie owacyjnie przyjmowali Ukraińcy, którzy współpracowali z III Rzeszą już wiele lat przed wybuchem wojny. Dokonywali zamachów na polskich urzędników i brali udział w akcjach sabotażowych i wywiadowczych.


ree

    22. września 1939 r. w Brześciu nad Bugiem odbyła się defilada zwycięzców. Przed dowódcami sojuszu sowiecko-niemieckiego przemaszerowały wojska niemieckie i sowieckie, wspólnie, jako sojusznicy. Ze strony Sowieckiej defiladę odbierał kombryg. Siemion Kriwoszein. Rzeszę Niemiecką reprezentował gen. Heinz Guderian, a u jego boku stał gen. Mauritz von Wiktorin, dowódca 20. Dywizji Zmotoryzowanej, która brała udział w walkach pod Wizną, Zambrowem i Andrzejewem. Odegrane zostały hymny państwowe obu napastników, a uśmiechom nie było końca.


ree

    Współczesna Federacja Rosyjska za początek wojny uznaje dopiero rok 1941, w którym Hitler uderzył na swojego dotychczasowego sojusznika w rozbiorze Polski. W rosyjskiej historiografii nazywa się to Wielką Wojną Ojczyźnianą. Na szczęście istnieje wiele zdjęć i nagrań z parady zwycięstwa w Brześciu, co jest jednym z licznych dowodów wspólnej agresji na rzeczpospolitą. Niemiec, Sowieckiej Rosji, Słowacji, Wolnego Miasta Gdańska, a także Ukraińców, Białorusinów i Litwinów – nie zapominajmy, że Hitler i Stalin byli głównymi graczami na tej wojennej planszy, ale nie jedynymi.


    Polacy nie poddali się i niemalże od razu przeszli do walki w podziemiu. Wydarzenia z tamtych lat przypomniał tegoroczny „Zajazd Wysokomazowiecki” w Ciechanowcu. www.muzeumrolnictwa.pl:


ree

    W 2025 r. przypada 80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Mimo, że front sowiecko-niemiecki przetoczył się przez okolice Ciechanowca w lipcu 1944 r., nie ustały tu działania zbrojne. Jeszcze długo dochodziło do starć między podziemiem niepodległościowym, a Armią Czerwoną i Ludowym Wojskiem Polskim oraz Korpusem Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Między innymi na uwagę zasługuje akcja przeprowadzona 13 lipca 1945 r. przez podkomendnych Zygmunta Błażejewicza z 5 Wileńskiej Brygady AK. Na szosie między Ciechanowcem, a Siemiatyczami partyzanci rozbili kolumnę samochodową. W wyniku starcia śmierć poniosło czterech żołnierzy i oficer Armii Czerwonej, natomiast szesnastu żołnierzy i oficer LWP dostali się do niewoli.


ree

    Podczas imprezy miała miejsce rekonstrukcja wydarzeń z roku 1945. Przy okazji przeprowadzono pokazową musztrę oraz zaprezentowano elementy uzbrojenia i umundurowania z minionej epoki. Była też parada pojazdów wojskowych i pokaz taneczny. Niniejszy tekst wzbogacają zdjęcia rekonstrukcji bitwy pod Olszewem z 13. lipca 1945 roku. Wśród kilkudziesięciu rekonstruktorów zobaczyć można samochód BA-64, cysternę ZIS, ciężarówkę Dodge oraz terenowego GAZa Czapajewa.



Komentarze


Czytelnia
IMG_20180916_102220.jpg
Wybierz kluczowe słowo:

© 2015 by "This Just In". Proudly created with Wix.com

bottom of page