top of page

13 grudnia, roku pamiętnego...

„13 grudnia, roku pamiętnego wykluła się wrona z jaja czerwonego”

13 grudnia 1981r. Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON), popularnie zwana „Wroną”, na czele z gen. Wojciechem Jaruzelskim, wbrew prawu, ogłosiła w Polsce stan wojenny. Władzę w kraju przejęło wojsko. Jeden z członków PZPR (Polskiego Związku Partii Robotniczej), Stanisław Kociołek, powiedział, że „taka droga kosztować będzie być może tylko kilka tysięcy ofiar”. Komuniści na szczęście się przeliczyli i zginęło znacznie mniej ludzi niż zakładali. Efektem wprowadzenia stanu wojennego było pozbawienie życia kilkudziesięciu osób. Tysiące straciło zdrowie. Dziesiątki tysięcy internowano w miejsca odosobnienia. Milion osób opuściło kraj w latach ’80 – ’89, udając się na emigrację.

Tajny rozkaz ministra spraw wewnętrznych, gen. Kiszczaka, zezwalał oddziałom MO (Milicji Obywatelskiej) na użycie broni.

Najbardziej znaną zbrodnią z tego okresu jest zabicie 7 osób podczas strajku w kopalni „Wujek” w Katowicach. Ginęli też strajkujący w Gdańsku, Kielcach, Poznaniu i innych miastach. Oddziały ZOMO (Zmotoryzowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej) strzelały i biły. W Przemyślu, aresztowano za kolportaż ulotek, Mieczysława Rokitowskiego. Skatowano go na śmierć w areszcie w Załężu. W Białej Podlaskiej dwaj, będący pod wpływem alkoholu, żołnierze zastrzelili P. Majchrzaka, ucznia Technikum Ogrodniczego. W Olsztynie zomowcy pobili i wyrzucili z jadącej ciężarówki M. Antonowicza, studenta Uniwersytetu Gdańskiego. Zmarł kilka dni później. W potężną manifestację przerodził się pogrzeb Grzegorza Przemyka, który, tuż po zdaniu matury, został pobity przez milicję i zmarł po dwóch dniach, w wyniku urazów jamy brzusznej. To tylko kilka przykładów fali bestialstwa, jakiej dopuścili się funkcjonariusze komunistyczni. Najbardziej charakterystyczne morderstwa popełnione podczas stanu wojennego, to obok katowania w aresztach i strzelania do górników i robotników, tzw. mordy skrytobójcze. Ginęli działacze opozycyjnej Solidarności, księża. Znamiennym przykładem jest tutaj, wszystkim zapewne znana, postać ks. Jerzego Popiełuszko, kapelana Solidarności, który za swój patriotyzm i zaangażowanie został zamordowany, a jego ciało porzucono w wodach Wisły. Gen. Jaruzelski powiedział, że jest on „męczennikiem nie za wiarę, ale za politykę, za sianie nienawiści”. Na uroczystości pogrzebowe przyszło blisko pół miliona osób. (W latach 90 – tych ks. Józef Mierzejewski zorganizował w kościele andrzejewskim publiczny seans telewizyjny, na którym wyświetlono film dotyczący morderstwa popełnionego na osobie ks. Popiełuszko).

22 lipca 1983r. zniesiono stan wojenny i rozwiązano WRON. Spełniły się prorocze słowa tamtych dni, że „Orła wrona nie pokona!”. Do dzisiejszego dnia, prawie nikt z winowajców zbrodni popełnionych podczas stanu wojennego, nie odpowiedział za swoje czyny. W wymierzeniu sprawiedliwości nie pomaga fakt zniszczenia dokumentów z tego okresu, przez funkcjonariuszy SB (Służby Bezpieczeństwa) i zmowa milczenia panująca między nimi. Część dokumentów archiwalnych, na polecenie gen. Jaruzelskiego została zniszczona, a ich mikrofilmy przekazano do Moskwy! Za to też nikt nigdy nie odpowiedział!

W utrzymaniu oporu, którego symbolem był wetknięty w ubranie opornik (rezystor), dużą rolę odgrywały piosenki. Niektóre z nich zyskały sławę i nieśmiertelność, po dziś dzień. Jedna z pierwszych piosenek stanu wojennego, to „Zielona wrona” (śpiewana na melodię: „Teraz jest wojna”):

„Ekstrema już śpi, szczekają gdzieś psy,

Skończyła się wolna sobota.

Wyruszył sznur suk, rżną buty o bruk,

Ktoś do drzwi gwałtownie łomota. (Kto tam?)

Zielona wrona, dziób w wężyk szamerowany,

Kto nie da drapaka, kto nie chce zakrakać,

Ten będzie internowany.

Grudniowy wstał świt, nie wiedział nikt nic

Milczały jak grób telefony

Aż w radiu wódz sam, ogłosił, że stan

Wojenny jest wprowadzony…”

Jacek Kaczmarski śpiewał w „Kołysance”:

„Tata z mamą są w obozie od pierwszej niedzieli,

Im jest znacznie niż mnie gorzej, bo nic nie wiedzieli.

O tym, że ja tutaj jestem, nie wie nikt znajomy,

Żebym tak mógł, chociaż jeszcze wysłać list do domu.

Ulepiliśmy bałwana w czarnych okularach,

Obsikaliśmy go z rana i stanęli w parach.

Baczność! Spocznij! Mówi do nas dziś Generał Straszak!

Wrona orła nie pokona, wiosna będzie nasza...”

Jak zawsze, nie opuszczało tez Polaków poczucie humoru. Wymyślano dowcipy typu:

„Patrol zatrzymuje studenta z olbrzymim plecakiem. Co tam niesiecie? - pada pytanie. Meble. - brzmi odpowiedź. Po otwarciu plecaka wysypują się z niego granaty i pistolety. Meble? - krzyczy dowódca patrolu. Jaki pokój, takie meble - odpowiada student.”

Następstwa wprowadzenia stanu wojennego, odczuwamy do dnia dzisiejszego. W mentalności społeczeństwa nadal dominuje pogląd, że stan wojenny musiał być wprowadzony, ponieważ groziła nam zbrojna interwencja ze Wschodu. Tymczasem dokumenty dowodzą, że sam gen. Wojciech Jaruzelski prosił naszych wschodnich sąsiadów o pomoc, której mu odmówiono. Wprowadzenie stanu wojennego spowodowało rozbicie ruchu demokratycznego, jaki kształtował się w szeregach „Solidarności”. Dzięki temu rządzący zachowali władzę, a na czoło wysunął się człowiek, oskarżany o współpracę z komunistami i popierający wprowadzenie stanu wojennego - Lech Wałęsa. Od Wałęsy odwrócili się ludzie, którzy wraz z nim budowali wolną, niepodległą Polskę. To było porozumienie z komunistami, wskutek czego, nadal pozostali oni za sterami władzy. Prawie nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności!

W grudniu 1970r. władza komunistyczna wprowadziła podwyżki cen na najpotrzebniejsze do życia artykuły. Ludzie w proteście wyszli na ulice. Wiceminister Stanisław Kociołek wezwał ludzi do powrotu do domów. Potem, zaczęto do nich strzelać. Zginęło 45 osób. Przed 19 laty na ławie oskarżonych zasiadło prawie 20 osób. W kwietniu 2013r. roku, sąd wydał wyrok na trzech ostatnich oskarżonych. Niestety, wyrok rozczarowuje. Nie udało się napiętnować zbrodniczych czynów ówczesnej władzy i ukarać odpowiedzialnych za masakrę na mieszkańcach Trójmiasta. Oskarżeni dostali żenująco niskie kary, do tego w zawieszeniu. 2 lata, w zawieszeniu na 4 – to mniej więcej tyle, ile grozi za kradzież roweru, albo kury z kurnika. Sam Kociołek został oczyszczony z zarzutów. Wyrok jest też hańbą wymiaru sprawiedliwości. Okazało się, że zapadł, nie w sprawie o zabójstwo, ale o śmiertelne pobicie!

O wydarzeniach z grudnia ’70r., opowiada znana piosenka, napisana przez Krzysztofa Dowgiałło, pod tytułem „Ballada o Janku Wiśniewskim”. Pierwowzorem tytułowego Janka Wiśniewskiego był, zastrzelony wtedy Zbyszek Godlewski, 18-letni pracownik Stoczni Gdańskiej, którego ciało niesiono na czele pochodu demonstrantów, na drzwiach. Jest to obraz znany nam, między innymi z filmu „Psy” Władysława Pasikowskiego, w którym pijani funkcjonariusze, niosąc swojego, upojonego alkoholem kolegę, śpiewają „Balladę”. Ostatnio można było tę scenę zobaczyć również w filmie Antoniego Krauzego „Czarny czwartek”, w którym „Balladę o Janku Wiśniewskim” śpiewa Kazimierz Staszewski. Słowa „Ballady” brzmią:

„Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni

Dzisiaj milicja użyła broni

Dzielnieśmy stali, celnie rzucali

Janek Wiśniewski padł

Na drzwiach ponieśli go Świętojańską

Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom

Chłopcy, stoczniowcy, pomścijcie druha

Janek Wiśniewski padł”

W „Balladzie o Janku Wiśniewskim” ma swoje miejsce, także Stanisław Kociołek. Nazwany jest „Katem Trójmiasta”:

„Jeden raniony, drugi zabity

Krew się polała grudniowym świtem

To partia strzela do robotników

Janek Wiśniewski padł

Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta

Przez niego giną dzieci, niewiasty

Poczekaj draniu, my cię dostaniem

Janek Wiśniewski padł”

Wojciech Jaruzelski, który sam unika sądu i ławy oskarżonych, ze względu na podeszły wiek, stwierdził, że „byłby zniesmaczony, gdyby wyrok był wyższy”. Cóż mają powiedzieć rodziny tych, których wówczas zabito? Co mają powiedzieć rodzice Zbyszka Godlewskiego, kiedy wymiar sprawiedliwości pluje im w twarz, a winni masakry opuszczają salę rozpraw z uśmiechem na twarzy?

DSCN9713.JPG

Po wynikach rozpraw tego typu, widać najdobitniej, że w kraju nad Wisłą, nadal włada postkomunistyczna klika. Polityka to nasze życie codzienne, ale i przyszłość. Nasza i naszych dzieci. Dlatego mamy wybór – albo być patriotą i dbać o dobro Ojczyzny (czyli o własne), albo być „idiotą” (w starożytnej grece, pojęcie „idiota” oznaczało człowieka nieinteresującego się polityką własnego kraju). [Tutaj polecę film „Układ zamknięty”, który doskonale obrazuje realia Rzeczpospolitej.] Dlatego trzeba dążyć do osądzenia ludzi typu Kociołek i Jaruzelski. Żeby Polska była krajem wolnym, w którym wymiar sprawiedliwości faktycznie jest sprawiedliwy. Wtedy zwykły obywatel będzie mógł być i będzie poważnym przedsiębiorcą. Będzie bogacił siebie, rodzinę i całą wspólnotę, która się nazywa Polska, a prawo nie będzie mu kulą u nogi.

Treść transparentu z pikiety demonstracyjnej, która odbyła się w 2013 roku na warszawskiej starówce:

„Polaku! Wojciech Jaruzelski – sowiecki agent od 1945 roku. Robił karierę kiedy komunistyczni kaci mordowali polskich bohaterów (Pilecki, Łupaszka, Orlik, Fieldorf, Ogień, Zapora, Anoda i setki innych).

Wysłał polskie wojsko do Czechosłowacji (1968r.). Wydał rozkaz strzelania do robotników na Wybrzeżu (1970r.). Wprowadzając stan wojenny zamordował nadzieję Polaków i zmusił do emigracji milion polskich patriotów. Odpowiedzialny za śmierć górników w Kopalni „Wujek” (1981r.) i 100 innych ofiar stanu wojennego. Zabójca Solidarności.

Transparent z pikiety demonstarcyjnej w Warszawie..JPG

Wymiar sprawiedliwości III RP nie został oczyszczony ze stalinowskich prokuratorów i sędziów skazujących w stanie wojennym. Część z nich nadal jest dyspozycyjna wobec tych samych mocodawców, dlatego nie chcieli skazać Jaruzelskiego. Dziś, gdy agent „Wolski” stoi nad grobem, Wolni Polacy skazują go na pośmiertną banicję do rosyjskich mocodawców.”

Gen. Wojciech Jaruzelski, oskarżany przez IPN (Instytut Pamięci Narodowej) o kierowanie zbrojnym związkiem przestępczym i masakrą robotników na Wybrzeżu w 1970r. nigdy nie został osądzony.

W 2009r. w myśl tzw. „ustawy dezubekizacyjnej”, emerytury byłych pracowników zbrodniczego systemu zostały obniżone o śr. 14%. 1628 osób (w tym matka znanego skądinąd sędziego Tuleyi) zaskarżyło tę decyzję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trybunał uznał jednak, że Służba Bezpieczeństwa, wzorowana na sowieckim KGB (Komitet Bezpieczeństwa Państwowego), powstała w celu łamania praw człowieka i odebranie części emerytur jest jak najbardziej zasadne.

bottom of page