Komunizm
„- No dobra. A teraz wyobraź sobie, że komunizm nastanie jutro rano.
- To niemożliwe – przerwałem mu. – Wpierw trzeba stworzyć bazę materialno – techniczną.
- Więc wyobraź sobie, że w roku 1980 Partia, tak jak obiecywała, wybudowała tę bazę. I co właściwie zyskuje na tym całym komunizmie zwyczajny, szary, szeregowy sekretarz Obwodowego Komitetu Partii? Góry kawioru? Przecież kawioru to on ma tyle, że jakby chciał, może jeść nawet dupą. Samochód? Przecież on już ma dwie służbowe wołgi i jedną prywatną w rezerwie. Opiekę lekarską? Jedzenie, kobiety, daczę? Przecież wszystko to już ma. A więc nasz drogi sekretarz Obwodowego Komitetu Partyjnego w Zadupiu Wielkim uzyska dzięki komunizmowi jedno: wielka figę z makiem! A co straci? Straci dokładnie wszystko. W tej chwili wygrzewa się do góry brzuchem w najlepszym uzdrowisku na brzegu Morza Czarnego, ale ponieważ w komunizmie wszyscy są równi jak w łaźni publicznej, to dla wszystkich na tej plaży miejsca nie wystarczy. Albo co innego: załóżmy, że mamy obfitość wszystkich dóbr – w każdym sklepie możesz brać co chcesz i ile chcesz. Załóżmy też, że nawet nie ma kolejek. I tak pozostaną pewne niedogodności, bo trzeba będzie chodzić po te rzeczy. A co to dla niego za frajda, skoro jemu teraz ludność miejscowa wszystko przyniesie i podetka pod nos? Po co on ma woleć jutro, jak dzisiaj jest o wiele lepsze? W komunizmie straci wszystko: daczę, osobistych lekarzy, najemników i goryli.
Czyli, że nawet na szczeblu sekretarza obwodu nie znajdziesz człowieka, który byłby zainteresowany w nadejściu komunizmu jutro, a nawet, bądźmy szczerzy, i pojutrze. (…)
Sam widzisz, dlaczego oni nie chcą, żeby jutro nastał komunizm i nie ma co więcej gadać. Dlatego właśnie wymyślono pojęcie okresu historycznego. Lenina czytałeś? Kiedy Lenin obiecywał nam komunizm? Za dziesięć do piętnastu lat, chociaż chwilami dochodził do dwudziestu. A Nikita Siergiejewicz? Za dwadzieścia lat – i cała Partia przysięgała ludziom, że tym razem omyłki nie będzie. (…) Może myślisz, że ktokolwiek każe się Partii tłumaczyć z kłamstwa? Nie odezwie się nawet jeden głos protestu.”
„Żołnierze wolności” – Wiktor Suworow