top of page

Złote żniwa wg Grossa

W pierwszym rozdziale książki, zatytułowanym: „Co widzimy na zdjęciu”, Gross zadaje sobie pytanie: „Kim są kobiety i mężczyźni na fotografii i czym się zajmują? Skąd jest to zdjęcie?”. Chodzi oczywiście o „głośne” zdjęcie pochodzące ponoć z Treblinki, na którym uwieczniono postacie ludzi pozujących do fotografii, wraz z kośćmi ludzkimi.

Gross jednak nie szuka odpowiedzi na pytanie. Sam nam odpowiada:

„Europejczycy, których oglądamy na zdjęciu, najprawdopodobniej zajmowali się rozkopywaniem spopielonych szczątków ludzkich w poszukiwaniu złota i kosztowności przeoczonych przez nazistowskich morderców – żmudne zajęcie, bowiem na rozkaz oprawców skrupulatnie zaglądano żydowskim trupom we wszystkie otwory i wyrywano złote zęby.”

Jednym słowem, autor tak naprawdę nie wie, czego to zdjęcie dotyczy. Jedynie się domyśla. Jednak w dalszej części książki, nie ma już wątpliwości i doskonale wie, kto i po co poszedł w miejsce wykonania zdjęcia. Polscy zbrodniarze:

„Kolejną ważną informacją ujawnioną na naszym zdjęciu jest zbiorowy charakter eksploatacji Żydów: nie tylko rabunku przecież, ale (…) także zabijania”

W innym miejscu pisze tak:

„W wyobraźni polskiego chłopa Żyd to pieniądz. A ponieważ każdy człowiek, jeżeli go postawić przed groźbą utraty życia będzie się opłacał, po to aby przeżyć, była to formuła niezawodna, samouzupełniające się proroctwo. Jeszcze nawet po śmierci, co wymownie ilustruje omawiane przez nas zdjęcie”


Po raz kolejny pan Gross wie, co takiego zdjęcie ilustruje...

To samo zdjęcie, zawisło na wystawie zorganizowanej przez Instytut Pamięci Narodowej! Podpisane było tak:


„Hieny cmentarne poszukujące złota w masowych grobach na terenie byłego obozu zagłady w Treblince, schwytane na gorącym uczynku – przykład demoralizacji i zdziczenia obyczajów na skutek wojny”


Sprawę, jak zwykle rozdmuchała prożydowska "Gazeta Wyborcza". Tym razem, sprawa trafiła do sądu. Historyk S. Cenckiewicz ogłosił zwycięstwo:


"Mała reduta antypolonizmu padła, kolej na następne!”

Od Grossa dowiadujemy się również, że aby przeżyć, Żydzi musieli się opłacać Polakom. Nie pisze jednak, czym? Przecież nie tym bogactwem, którego, wg. Grossa nie posiadali:


„W ogóle kojarzenie Żydów z pieniądzem, ze złotem, to obok obrazu Żyda Bogobójcy, najbardziej powszechna antysemicka klisza. Oba fantazmaty mają zresztą wspólny „trop”: Żyda krwiopijcę.”


Czyli, „kojarzenie Żydów z pieniądzem”, to element freudowskiego fantazjowania, wymyślony banał. Ciekawe, czy wg. języka psychoanalizy, mamy tutaj do czynienia z fantazją świadomą, czy też nieświadomą? Mniejsza o to. Zostawmy Freuda i powróćmy do Grossa. Wiemy już, że zamożny Żyd, to wytwór fantazji. Autor „Żniw” podkreśla to także w innym miejscu:


„Ale dlaczego ludność miejscowa, jeśli okoliczności były sprzyjające, nie miałaby dokładać wszelkich starań, aby wydobyć od Żydów informacje o tym, gdzie ukryli swoje mityczne złoto?”


W książce możemy wyczytać również, że na żydowskim złocie wyrosła cała okolica Treblinki! Na tym właśnie „mitycznym” złocie. Dziwne. Brak tu jakiejkolwiek logiki i konsekwencji.


Gross cytuje także słowa innych ludzi. Również niezbyt składne. Oto jeden z przykładów:

„Gdy miejscowi, ojcowie rodzin i pobożni katolicy, nasycili się gwałceniem kobiet, gdy wszystko zrabowali, a ich ofiary – dzieci, matki i ojcowie, osłabieni płaczem, bólem, panicznym strachem, ciemnością, bezsennością, pragnieniem i głodem – były na samym dnie nieludzkiej rozpaczy, wydali je hitlerowcom, aby pozbyć się świadków.”


No tak, wszystko się zgadza. Pobożny katolik, to gwałciciel, złodziej i morderca. Dochodząc sprawiedliwości, sięgnę do zdrowej logiki. Skoro gwałcili, kradli i „wydali je hitlerowcom, aby się pozbyć świadków”, to chyba pobożnymi katolikami nie byli? Raczej zwyrodniałymi bandziorami.

Zwyrodniałych bandziorów niestety mamy pod dostatkiem. Nie są to jakieś ewenementy w przyrodzie. W każdym państwie żyją ludzie dobrzy i źli. W czasie konfliktów zbrojnych, to zło bardziej się uwidacznia, niż w warunkach pokojowych. I nie ma co się oszukiwać. Byli tacy, co to Żydów mordowali, gwałcili i okradali (obojętnie, w jakiej kolejności). Nie jest to normalne, ale tacy ludzie żyli, żyją i będą żyć. Na całym świecie. Nic na to nie poradzimy. Możemy tylko ograniczać, skalę tego typu zbrodni. Myślę, że Gross pisząc tę książkę wcale nie pomaga we współistnieniu Żydów i Polaków. Dolewa tylko oliwy do ognia, jakiegoś wydumanego antysemityzmu. Z drugiej strony podsyca faktycznie istniejących "czubków", którzy Żydów nienawidzą. Między innymi, za pisanie takich książek. Nienawiść do katolików i Polaków w niczym nie pomoże ani ofiarom, ani żyjącym. Zdecydowanie nie polecam książki.

bottom of page