top of page

Czerwone maki na Monte  Cassino

Czerwone maki na Monte Cassino


Pieśń ta opiewa zwycięstwo Polaków pod Monte Cassino, których bohaterstwo i przelaną krew za ojczyznę symbolizują czerwone, tak samo jak krew - maki.


Na terenie Włoch znajdują się co najmniej cztery polskie cmentarze wojenne z tysiącami poległych.


- Monte Cassino

- Bolognia

- Il Cimitero "Korpusu” - w okolicy Bari,

- tra Chivasso e Ivrea


Udział Polaków w wyzwoleniu Włoch został doceniony i upamiętniony chwalebnymi napisami na kamiennych płytach. Jeden z nich biegnie głęboką czernią na białym murze cmentarza w Monte Cassino i brzmi :


„My, polscy żołnierze

oddaliśmy nasze dusze Bogu,

nasze ciała Włochom,

a nasze serca Polsce”.


Podczas działań wojennych byłam tam sanitariuszką.

Bitwa pod Monte Cassino w maju 1944 roku skończyła się dla mnie tragicznie. Pod nieustającym deszczem granatów i przeraźliwym grzmotem bomb, pole walki było piekłem. Gmatwanina rozprutych ciał oczekujących pomocy zalewała wzgórze a ja starałam się tamponować krwotoki, wtłaczać jelita w rozdarte brzuchy lub zaduszać piachem palące się żywcem czyjeś resztki. Powietrze pod żarzącym się słońcem gorącego poranka, nasycone było cuchnącym odorem rozkładających się zwłok.

Kiedy poczułam kulę przeszywającą moje serce, zamarzyło mi się przez chwilę aby pozostać w Polsce zamiast zaciągnąć się do dywizji tego włoskiego doktorka, dla którego całkowicie utraciłam głowę.


Obraz namalowany przez Danielę Karewicz

​Kiedy ogłuszona obsuwałam się na ziemię, poczułam bezlitosne gąsiennice czołgu miażdżące żywcem moje nogi.

Nie umarłam od razu.

Moim ciałem wstrząsały bezsilne drgawki i zadziwiał mnie intensywny purpur kałuży, w której zatopiona była moja twarz.

Mój doktorek bezradnie usiłował mnie ratować.

- Nosze! Tutaj! Nosze! – krzyczał oszalały z bólu.

Jego twarz pochylona nade mną rozmywała się z wolna a echa dalekiej muzyki koiły mnie do snu.

Kiedy całowałam go tkliwie z duszą na ustach... dusza raptem umknęła.

Moje oczy odzwierciedlały ostatni flash.. strzępy żołnierzy, obłędny szkarłat płomieni i...krwawiące czerwienią maki.

Daniela Karewicz





bottom of page