Marsz Powstania Warszawskiego
Zakończyły się już obchody związane z 74 rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Nie było chyba w stolicy miejsca pamięci; tablicy, czy pomnika przy którym nie paliłyby się znicze, nie leżały kwiaty. Warszawa to miasto wyjątkowe w skali świata. Bohaterski zryw warszawiaków w 1944 roku miał smutne konsekwencje. Blisko 200 tysięcy Polaków zginęło lub zostało zamordowanych przez Niemców. Słabo uzbrojeni, a jednak zdeterminowani i zdecydowani, żeby walczyć o swoje miasto i swój kraj. Mordowani na każdej praktycznie ulicy mogli się wreszcie zemścić i z dumą wywiesić biało – czerwone flagi narodowe. Wielu zdawało sobie sprawę, że szanse są niewielkie, ale i tak zdecydowanych było walczyć. Bez względu na to, czy będzie oficjalny rozkaz, czy też nie. Przed wybuchem powstania, Niemcy wymordowali więcej ludzi niż zginęło podczas jego trwania. Duża część z nich nawet gdyby nie zginęła w powstaniu, zostałaby zamordowana przez NKWD i rodzimych, komunistycznych sprzedawczyków i zwolenników socjalistycznego ładu. Warszawa stanęła do walki.
Dzisiaj Warszawa to już nie to samo dumne miasto dumnych ludzi. W rocznicę wybuchu powstania, wywieszona flaga narodowa na budynku bloku mieszkalnego to rzadkość. Czy Polacy dali sobie wmówić, że eksponowanie flagi narodowej to faszyzm? Naprawdę? Przypominam, że ta flaga towarzyszy nam przez wieki naszej tradycji i kultury. Pod tą flagą ginęły pokolenia, walcząc o niepodległy byt i wolność, z której my teraz tak haniebnie i nierozważnie czasami korzystamy. Kolor biały oznacza czystość, natomiast czerwony jest symbolem ognia i krwi. Kolory te symbolizują nas, jako monolit – zwarty i gotowy do działania dla wspólnej sprawy. Flaga biało – czerwona, to odwaga i waleczność. To symbol męczeństwa, poświęcenia i krwi przelanej za „wolność naszą i waszą”. Krwi naszych przodków, których poświęcenia nie wolno nam zadeptać. Dlatego ta flaga jest chronionym prawnie symbolem. Smutna jest Warszawa, w której więcej flag wisiało podczas powstania, za co groziła śmierć, niż obecnie, kiedy tej krwi już przelewać nie trzeba. Zalecam jednak czujność…
Smutna jest również Warszawa, w której tak tragicznej rocznicy towarzyszą rozgrywki polityczne i prowokacje do agresji.
Marsz zorganizowany przez środowiska narodowe, podobnie jak to miało miejsce w przeszłości, podczas Marszu Niepodległości został rozwiązany, a na drodze pochodu stanęła policja. Były pieśni powstańcze, okrzyki: „cześć i chwała bohaterom”, itp. Wszystko pięknie i kulturalnie. Niestety, z polecenia pełnomocnika władz miasta (a rządzi tam Hanna Gronkiewicz Waltz) marsz został rozwiązany. Oficjalnych powodów nie podano organizatorom, a plotka głosi, że powodem była koszulka jednego z uczestników, na której, o zgrozo był przekreślony symbol sierpa i młota! Kuriozum. Plotka została potwierdzona przez szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego. Doszliśmy więc do sytuacji, w której ktokolwiek może założyć na siebie jakąkolwiek koszulkę z zabronioną symboliką i rozwiązany zostanie każdy legalny marsz, czy inna tego typu manifestacja. Trudno o większą bzdurę i lepszy pokaz godzenia w podstawowe zasady demokracji (której nie ma i nie będzie, nigdy i nigdzie – tak na marginesie).
Podobna sytuacja niedawno miał miejsce w Katowicach, gdzie policja zablokowała bez powodu, również legalny Marsz Powstańców Śląskich. Sprawa sądowa założona przez organizatorów rozstrzygnęła się na korzyść narodowców.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zablokowało manifestację pod ambasadą Izraela. Nie dziwi, skoro minister Czaputowicz cieszy się ze zmian w ustawie o IPN. Ludzie Izraela za to śmieją się nie tylko z Czaputowicza, ale w ogóle z Polski i Polaków. O tym jednak będzie można poczytać w osobnym artykule tuż po północy.
Można zrozumieć reakcję władzy na manifestację pod ambasadą Izraela, czy marsze antyimigranckie organizowane przez środowiska narodowe, ale doprowadzić do takiego skandalu, w taką rocznicę? W rocznicę wybuchu dramatycznego w swych skutkach powstania? To pokazuje jak totalna walka trwa o naszą Polskość i samostanowienie. Również o prawdę w przestrzeni publicznej.
Dlaczego zmontowano taką prowokację? Odpowiedź już można znaleźć w mediach. Ponoć mówiący o pokojowej demonstracji narodowcy kłamią bo oto, do sieci trafiło nagranie, na którym „narodowcy idący w marszu ONR atakują Obywateli RP i chcą im wyrwać transparent.”
W ramach przyzwoitości i prawdomówności należałoby dodać, co ów transparent przedstawiał (pomijając, że fakt miał miejsce po blokadzie policyjnej). Otóż Obywatele RP (zwani również „Obywatelami PRL”) rozwinęli transparent porównujący narodowców do nazistów niemieckich. Na transparencie widniało całe mnóstwo swastyk, ale to akurat policji nie przeszkadzało, wręcz otoczyli Obywateli RP ochroną i pozwolili rozwinąć transparent. Czy reakcja na taką prowokację nie była przewidywalna? Mimo to prowokatorzy nie przeszkadzają ani policji, ani władzy, której manifestacje zakłócają przecież ci sami ludzie.
Rozczarowani kolejnymi rządami Polacy coraz bardziej skłaniają się w stronę środowisk narodowych i to, niestety boli decydentów naszego kraju. Nacjonalizm trzeba potępić i zdyskredytować. Razem z nim oczywiście narodowców, którzy stanowią zagrożenie polityczne.
W Powstaniu Warszawskim walczyło wielu narodowców, co zostało wymazane z historii naszego kraju przez komunistów. W niemieckich wspomnieniach znajdujemy wręcz podziw niemieckich dowódców dla organizacji narodowych, które posiadały najlepszy wywiad i stanowiły najtrudniejszą do rozbicia siłę. Dzisiaj dochodzi do sytuacji, kiedy legalny marsz jest blokowany i buduje się negatywne napięcie, które przecież mogłoby doprowadzić do tragedii. Na szczęście nikt nie dał się sprowokować, a jedynym aktem agresji było wypchnięcie z marszu operatora kamery z Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, wraz z krótkim wskazaniem drogi: „wypierdalaj stąd”. Ośrodek ten, skompromitowany nie tylko przez uwłaczające inteligencji i dobremu smakowi zarzuty skierowane pod adresem narodowców (i nie tylko), ale również przez samego założyciela Rafała Gawła, który został skazany na 4 lata pozbawienia wolności i karę niespełna 800 tysięcy zł.
W petycji o delegalizację Ośrodka napisano:
„Poza znieważaniem i zniesławianiem obywateli Polski, ośrodek kreuje również nieprawdziwe informacje mające na celu obrzydzenie chrześcijaństwa i idei narodowej oraz dąży do tworzenia jeszcze większych podziałów w polskim społeczeństwie. Wystarczy przytoczyć obrzydliwą manipulację, której dopuścił się OMZRiK w lipcu 2017 roku, gdy do informacji o zawiadomieniu prokuratury o napaści na czeczeńską rodzinę, ośrodek umieścił zdjęcie przedstawiające dziecko z Syrii, będące ofiarą bombardowania w 2015 roku. Reakcje internautów, w tym posłów Kingi Gajewskiej i Michała Szczerby z Platformy Obywatelskiej, były przerażające. O atak na dziecko z Syrii oskarżano rząd Prawa i Sprawiedliwości oraz polskich patriotów (więcej tutaj.”
Po około godzinnym przestoju, kiedy żadnej burdy nie udało się sprowokować, a organizatorzy zgodzili się z faktem, że marsz jest rozwiązany, policja musiała przepuścić zgromadzonych na Plac Zamkowy (gdzie była zgłoszona kolejna manifestacja) ponieważ organizatorzy oświadczyli funkcjonariuszom, że zawiązują kolejne zgromadzenie i żądają przepuszczenia. Policja musiała ustąpić, ale demonstracja musiała iść chodnikami, niejednokrotnie między talerzami turystów przebywających w ogródkach przyrestauracyjnych Nowego Świata. Czy tak policja i władza stolicy dba o bezpieczeństwo?
No, ale w eter poszła wieść znana nam na pamięć: podli nacjonaliści znowu urządzają burdy i obnoszą się z jakąś nazistowską, faszystowską symboliką.
Prowokacje ze strony Obywateli RP miały miejsce również później, podczas przemówień okolicznościowych. Na szczęście wszyscy zachowali kulturę i do żadnych siłowych incydentów nie doszło. Tutaj znowu zobaczyć można było bezsilność policji wobec kilku kobiet, które zakłócały legalne i zarejestrowane zgromadzenie.
W każdym razie na tym, ponoć faszystowskim, ksenofobicznym i rasistowskim marszu pojawili się (być może tylko wmieszania w tłum) muzułmanie, Azjaci, czarnoskórzy i osoby homoseksualne i nikomu się nie stała krzywda. Cała ta bańka pompowana przez Obywateli RP i innych tzw. „Kodomitów”, czy ogólnie „lewaków” pękła. Gej, który cały się trząsł ze strachu i krzyczał, że on „się boi”, został pominięty przez rozbawionych uczestników zgromadzenia. Propaganda ośrodków typu OMZRiK tak właśnie działa na ludzi. Wywołuje strach i negatywne odczucia. Nakręca spiralę nienawiści i krzywdzi w rezultacie wielu ludzi.
Na szczęście, chociaż polityka zdominowała wystąpienia, to można było wysłuchać kilku słów o samych powstańcach z ust prof. Leszka Żebrowskiego. Profesor Żebrowski zaznaczył, że to nie powstańcy warszawscy są winni rzezi z 1944r, ale Niemcy i o tym trzeba pamiętać. Powstańcy złożyli na szali swoje życia (na szczęście nie wszyscy), a naszym zadaniem jest nie dopuścić do tego, aby życie chociaż jednego Polaka było stracone na rzecz polityki mocarstwowej i interesów innych państw. Przede wszystkim Polska i Polacy, a dopiero potem świat.
Jakże groteskowo wygląda ten transparent nad głowami kordonu policyjnego:
Dodano 03.08.2018r:
Dzisiaj, po oświadczeniu władz miasta wiemy nieco więcej. Otóż nie poszło o jedną koszulkę. Były tam (na Marszu) też inne symbole. Otóż te straszne symbole to: krzyż celtycki, falanga, mieczyk Chrobrego. Wszystkie te symbole są jak najbardziej legalne i w odróżnieniu od wywieszonego w ramach prowokacji przez Obywateli RP transparentu ze swastykami, żadnych złych treści nie niosą. Tutaj rzecz kuriozalna. Urzędnicy twierdzą, że faktycznie są to symbole legalne i zarejestrowane, ale w kontekście Powstania nie powinno ich być w przestrzeni bo... ble ble ble... faszyzm! Czyli symbole legalne, ale używać ich nie wolno, bo ktoś sobie tak wymyślił. Na pytanie Mediów Narodowych, dlaczego nie mogą używać symboli, które nosili też ginący w powstaniu żołnierze wywodzący się z narodowców?, konkretnej odpowiedzi nie było.
Przypominam wyrok sądu z roku 2011:
"Pozostajemy w kręgu znaków o wymowie nacjonalistycznej, lecz nie nazistowskiej czy faszystowskiej, lub też znaku o niejasnej proweniencji"
Wiecie dlaczego te symbole są uznane za faszystowskie? - bo noszą je faszyści. A dlaczego oni są faszystami? - bo noszą faszystowskie symbole. Tak mniej więcej wygląda ten zaklęty krąg dyskredytowania środowisk narodowych.
Podczas gdy Niemcy zamordowali niejednego narodowca, niejednego członka rodziny ludzi wpisujących się w środowisko narodowe, nadal funkcjonuje retoryka komunistycznych siepaczy sprzed lat; to bandyci, faszyści, naziści... Przecież to obraża każdego przyzwoitego człowieka.
Tymczasem środowiska lewicowe maszerują dumnie z symboliką sowiecką, z podobiznami Che Guevary, Marksa, Engelsa, Lenina... Z portretami morderców i faktycznych faszystów i nic. Zero reakcji policji, czy władz państwowych.
Posłuchajcie tych niedorzeczności, głoszonych przez Ewę Gawor:
W pisemnym uzasadnieniu napisano m.in:
„Uczestnicy zgromadzenia stanowiący czoło pochodu, sposobem ubioru, przemarszu, sposobem trzymania flag i ich symboliką, noszonymi emblematami, oraz skandowanymi hasłami w sposób celowy i świadomy odwoływali się do włoskich organizacji faszystowskich i niemieckich nazistowskich, oraz polskich faszyzujących organizacji przedwojennych, w ten sposób publicznie propagując totalitarne ustroje państwa, które te organizacje stworzyły. Jednocześnie cytowane powyżej skandowane przez uczestników hasła wzywały do nienawiści na tle różnic narodowościowych i etnicznych. Dodatkowo fakt użycia przez uczestników zgromadzenia środków pirotechnicznych i utrata pokojowego charakteru zgromadzenia jeszcze przed jego rozwiązaniem, powoduje, iż w ocenie organu przebieg zgromadzenia naruszył również przepisy ustawy – Prawo o zgromadzeniach”.
Rzecznik ONR, Michał Jelonek:
„Argumentacja urzędu miasta kompromituje tę instytucję. Insynuacje dotyczące podobieństwa ubioru członków organizacji narodowych z mundurami nazistowskimi, sugerowanie że symbole narodowe są symbolami faszystowskimi to kłamstwa mające na celu grę na emocjach warszawiaków. Ratusz zapomina, że to właśnie narodowcy składali ofiarę życia podczas Powstania Warszawskiego. W jaki sposób koszulka Good night left side nawołuje do nienawiści? Nie wiem. Wiem natomiast, że jest to tylko pretekst, powód, którego Ratusz szukał przez blisko 48 godzin. Ta sama sytuacja dotyczy hasła “Śmierć wrogom ojczyzny”, które ma wydźwięk historyczny. Pismo, jakie otrzymałem i powody rozwiązania zgromadzenia, jakie w nim zostały zawarte, są niedorzeczne. W dalszym ciągu jako organizator podtrzymuje, że decyzja urzędu miasta była bezzasadna i zapowiadam: wystąpię na drogę sądową”