top of page

Zamach na obraz

Monumentalne dzieło Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” jest powszechnie znane. To, że możemy podziwiać dzieło mistrza Matejki, zawdzięczamy niesamowitemu szczęściu i zaangażowaniu ludzi dobrej woli.


Fragment obrazu

Obraz przedstawiający batalię pod Grunwaldem w 1410r. powstawał w latach 1875 – 1878. Inspiracją do jego namalowania były opisy Jana Długosza, którego ojciec walczył na polach Grunwaldu. Matejko, aby dokładnie odwzorować szczegóły udał się na owe pola i swoje spostrzeżenia zmaterializował przy pomocy farby i płótna.


Po ukończeniu dzieła, obraz został sprzedany. Nabywcą był bogaty, żydowski bankier Dawid Rosenblum. Zapłacił niebagatelną sumę 45 tysięcy złotych reńskich. Za taką kwotę można było wówczas kupić ładne stado koni, albo około 2500 krów.


Obraz wyruszył w trasę po światowych galeriach. Pokazywany był Polsce, Rosji, Francji… Pokazywany był również w Berlinie, gdzie wzbudził ogromne emocje. Dzieło mistrza Matejki wywołało demonstracje i były to pierwsze demonstracje na świecie, które wywołało dzieło sztuki. Na obraz pluto, próbowano go zniszczyć. Musiał być odgrodzony i pilnowany przed agresywnymi koneserami sztuki.


Arcydzieło Jana Matejki stało się dobrem narodowym. Dzięki ofiarności społeczeństwa polskiego obraz został odkupiony od spadkobierców Rosenbluma. Zaraz po odkupieniu miał miejsce... zamach na „Bitwę pod Grunwaldem”. Pewna kobieta oblała go naftą i próbowała podpalić. Na szczęście nie udało jej się. Została aresztowana.


Kilka lat później miał miejsce kolejny zamach. Chory psychicznie człowiek próbował go pociąć i w pewnym stopniu mu się udało. Obraz został wtedy poważnie uszkodzony.


Z "Tygodnika ilustrowanego"

W ten sposób docieramy do okresu, w którym wybuchła Wielka Wojna. Jeden z zaborców, mianowicie Prusacy postanowili dopaść dzieło Matejki. Towarzystwo Sztuk Pięknych w Zachęcie spakowało go do specjalnej skrzyni i wyruszyło w kierunku Moskwy. Pełna perypetii podróż udała się i „Bitwa pod Grunwaldem” została uratowana. Kolejny zamach udaremniono.


Po siedmiu latach obraz powrócił do Ojczyzny. Jednak niebawem nadeszła kolejna wojna światowa. Obraz Matejki ponownie znalazł się na czarnej liście germanów. W doborowym towarzystwie, bo Niemcy chcieli również zdobyć ornat uszyty z płaszcza wielkiego mistrza krzyżackiego Ulricha von Jungingena oraz zniszczyć pomnik grunwaldzki w Krakowie (to im się akurat udało). Joseph Goebels, minister w rządzie Adolfa Hitlera wyznaczył nawet nagrodę za informacje o miejscu ukrycia obrazu. Dwa miliony reichsmarek było kuszącą ofertą. Tutaj zadziałał pewien fortel. Londyńskie radio nadało komunikat, że oto obraz Jana Matejki szczęśliwie dotarł do Wielkiej Brytanii. Nie była to prawda, a jedynie sprytny manewr, który miał wyprowadzić Gestapo w pole. Udało się. Niemcy zaprzestali intensywnych poszukiwań dzieła, a tymczasem „Bitwa pod Grunwaldem” została ukryta w Lublinie. Dzieło Matejki przetrwało ogromne bombardowanie i wszelkie inne przeciwności losu, a w 1944r. zostało przewiezione do Muzeum Narodowego w Warszawie.


"Bitwa pod Grunwaldem"

Po przeprowadzeniu prac konserwatorskich, w 1949 roku obraz ponownie został udostępniony dla zwiedzających Muzeum Narodowe.


W roku 1950 miał miejsce kolejny zamach na „Bitwę pod Grunwaldem”. Tym razem zamachowiec kierował się motywami politycznymi. Walczył ponoć... o dobro klasy robotniczej.


„Bitwa pod Grunwaldem” szczęśliwie przetrwała do czasów nam współczesnych i podziwiać ją możemy w Muzeum Narodowym w Warszawie.


Ciekawostką jest powstanie haftowanej wersji „Bitwy pod Grunwaldem”. Na pomysł wpadli państwo Janina i Adam Panek z Działoszyna. Impulsem była wówczas zbliżająca się, okrągła 600-letnia rocznica bitwy na polach Grunwaldu.

Do wyhaftowania obrazu metodą haftu krzyżykowego użyto 220 kolorów nici, a długość zużytych nici to około 150 km. Sam wzór powstawał rok i trzy miesiące, natomiast praca związana z haftem zajęła rok i dziewięć miesięcy.


Wersja haftowana

Pierwsza prezentacja ukończonego dzieła miała miejsce w Działoszynie. Haftowaną „Bitwę pod Grunwaldem” również zapragnęli mieć Niemcy. Na szczęście, pomimo konkretnej sumki, którą zaproponowali, obraz pozostał tu, gdzie powstał dzięki ciężkiej pracy kilkudziesięciu zaangażowanych w projekt osób, przede wszystkim pań.

Źródła:

- „Tygodnik ilustrowany”, r. 1928

- www.haftix.pl

- Radio Katowice

bottom of page