top of page

Mitzenmacher i komunizm, cz.III (4)


II Zjazd KPRP


Międzynarodowy ruch komunistyczny poniósł sromotną klęskę pod Warszawą (1920r.), i zapał w opanowywaniu świata i zwycięstwie czerwonego sztandaru upadł. Towarzysz Lenin wymyślił, jak to u komunistów bywa, że tamten komunizm był złym budulcem socjalizmu i teraz nastaje nowy, lepszy. Nowy bieg komunizmu miał się toczyć pod hasłem: "neokapitalizm państwowy", czyli „Nep” (nowa polityka ekonomiczna). Komuniści zmuszeni byli otworzyć się na kontakty zagraniczne i zachować chociaż pozory normalności, inaczej bunt społeczny obróciłby się przeciwko nim. Zwłaszcza, że już wtedy panowała powszechna opinia, że jest to tzw. "żydokomuna".

Stalin, wschodząca gwiazda międzynarodowego komunizmu ukrywał żydowskie pochodzenie Lenina, żeby chociaż trochę podkopać prawdę, że cały ten ruch jest tworzony przez towarzyszy "koszernych".


Dalsze wypadki toczyły się wedle żądań towarzyszy rosyjskich, zgodnie z ich interesem. No bo wiadomo, jeśli „zachodzą sprzeczności między interesami ruchu robotniczego a interesami państwowymi(…) Rosji, należy poświęcić interesy pierwsze dla drugich.”¹


Okres „politycznego nepu”, zapoczątkowała w lutym 1921r. II Konferencja KPRP. W jednej z wydanych wówczas broszurek, komuniści piszą, że jednak uczucia nacjonalistyczne (niebawem każde takie nazwą faszyzmem) wśród robotników drzemią, ale mają również nadzieję, że będą zanikać:


„Napięcie uczucia narodowego, ideologia obrony ojczyzny, które, jak długo trwała wojna, zaciemniały świadomość klasową proletariatu i stawały w poprzek jego walce klasowej, tracą dużo ze swej siły z chwilą zakończenia wojny.

Zakończenie plebiscytu na Górnym Śląsku zamknie okres podnieconego nacjonalizmu, udzielającego się i klasie robotniczej.”


Oczywiście, po raz kolejny proroctwo się nie spełniło…


Rosja nie ochłonęła jeszcze po porażce, kiedy w głowach komunistów kiełkowała już myśl o kolejnej wojnie. Tym razem ogień rewolucji miał być zapalony w Niemczech. Dla Polski byłoby to ogromne, zapewne śmiertelne niebezpieczeństwo. Proletariusze z Rosji chcieliby ruszyć z pomocą tym z Niemiec, a Polska, rzecz jasna nie mogłaby się na to zgodzić.


Józef Mitzenmacher:


„W samym kraju, sztab armii sowieckiej organizuje z wydzielonych przez KPRP (formalnie usuniętych z partii, aby nie skompromitować się na wypadek zdemaskowania) ludzi, bandy dywersyjne i grupy terrorystyczne, celem których jest zdemoralizowanie tyłów polskich, osłabienie zdolności obronnej armii polskiej i wywołanie nastrojów rewolucyjnych w masach.”


Na II Zjeździe KPRP, inaczej niż na pierwszym, komuniści bronią armii polskiej przed narodowcami („endekami” - ND-Narodowa Demokracja). Kolejna zmiana, dostosowująca się do aktualnej „mądrości etapu” – jak mawia poseł Grzegorz Braun z Konfederacji - i kreująca Partię, jako strażniczkę niepodległości kraju:


„Armia ma być oczyszczona ze wszystkich żywiołów demokratycznych: ci, którzy przelewali krew w tym przeświadczeniu, że walczą o szczęście ojczyzny i jej ludu, tępieni są dzisiaj, jako robactwo szkodliwe i w masowych samobójstwach szukają rozwiązania tragedii.”


Chociaż „mądrość etapu” (ew. „mądrość racji stanu”, jak mawiali komuniści) dotyczyła rewolucji komunistycznej w Niemczech, to co nieco z komunistycznych proroctw ma jednak sens:


„Więc dzisiejsi rządcy polscy – głosi „Uchwała” manifestu II Zjazdu – jedyne wyjście znajdują w wezwaniu na pomoc kapitału zagranicznego. Gotowi są sprzedać mu pół Polski, oddać w zastaw cła, monopole, koleje, lasy, zaprzedać w niewolę siebie i ludność całą (…)

Polska rządzona przez Chjeno-Witosa idzie pod jarzmo ekonomicznej dyktatury, pod bat kontroli bankierów międzynarodowych.”


Warto zauważyć, że w planach KPRP pojawiały się hojne dary dla towarzyszy niemieckich. Na rzecz Niemców planowali przekazać… Górny Śląsk i Pomorze.

Zwroty mówiące o „zjednoczeniu narodowemu ludu ukraińskiego i białoruskiego z Ukrainą Radziecką i Białorusią Radziecką”, to nic innego, jak deklaracja włączenia naszych kresów wschodnich w granice Rosji Sowieckiej. Jeszcze Polska dobrze nie stanęła na nogi po odzyskaniu niepodległości, a już komuniści planują kolejne zabory… Ech...


Referat towarzysza Grigorija Zinowiewa zawierał takie słowa:


„Wyobraźmy sobie np., że niemiecka proletariacka republika – dla zabezpieczenia się przed jutrzejszym atakiem polskiej burżuazji – pierwsza występuje do walki…

G. Zinowiew

taka wojna z punktu widzenia czysto strategicznego zaczepna, faktycznie (?) byłaby jednak (!) obronna.”


Taki tok rozumowania nie opuści komunistów przed długie lata (o ile w ogóle ich opuścił).

Jest to w pewnym sensie wstęp do paktu Ribbentrop – Mołotow. Jedna z Uchwał II Zjazdu KPRP głosiła:


„Jeżeli nastąpi interwencja kontrrewolucyjna, rozgorzeje wojna rewolucyjna, wojna na śmierć i życie, w której Związek Republik Radzieckich będzie musiał rzucić na szalę wszystkie swe siły, bo przez zwycięstwo rewolucji niemieckiej bronić będzie swego własnego istnienia.”


Ciąg nieudolnych decyzji, skutkował sporami wewnętrznymi, których nie uniknęłoby pewnie żadne środowisko. Nie uniknęli tego również komuniści. Toteż zaogniał się coraz bardziej konflikt na linii komuniści – komuniści i komuniści- socjaliści. Towarzysz Walecki w „Nowym Przeglądzie” z grudnia 1923r, grzmiał:


„Albowiem trzeba to powiedzieć dziś z mocą większą, niż kiedykolwiek: droga do rewolucji proletariackiej prowadzi przez trupa kierownictwa „socjalistycznego”, nie może być i nie będzie rewolucji dopóki dzisiejsze partie socjalistyczne nie będą wyrzucone poza obręb klasy robotniczej, dopóki ich paraliżujące, zabójcze wpływy nie zostaną zniszczone, dopóki olbrzymia większość klasy robotniczej nie skupi się pod sztandarami bezwzględnej walki, to jest – komunizmu”.


Retoryka wiele się nie zmienia; zawsze musi być „bezwzględna walka i czyjś „trup”…


Nienawiść i walka z socjalistami od roku 1924 ciągle narasta. Dla KPRP oprócz socjalistów oczywistym wrogiem jest Państwo Polskie. „Faszystowskie” Państwo Polskie.


Komunistyczna Partia Polski? Otóż i słowa Mitzenmachera:


„Działacze partyjni PPS zapewne znają szereg wypadków, gdy na konferencjach międzypartyjnych czy zawodowych robotników z KPP reprezentują Żydóweczki w wieku lat 15 do 20. Przykładów takich przytoczyć mógłbym wiele.”


III Zjazd KPRP uchwalił zmianę nazwy partii usuwając przymiotnik „robotniczej”. W ten sposób utrzymała się nazwa, pod którą dalej funkcjonowali czołowi polscy komuniści: Komunistyczna Partia Polski (KPP).


Niestety spory i awantury komunistów nie dotyczyły tylko spraw wewnątrzpartyjnych. Często przenosiły się na ulice, gdzie dochodziło do morderstw i strzelanin. Wewnątrz partii powstały grupy terrorystyczne, które „sprzątały prowokatorów”, rozbrajały policjantów, a bywało, że strzelano do tych, co partię opuścili (jak w mafii…). Schwytanych bojówkarzy oddawano do dyspozycji przedstawicieli prawa. Bywało, że padały wyroki śmierci, które wówczas wykonywano.


„Terror komunistyczny zwraca się często przeciwko przedstawicielom innych partii robotniczych, co z kolei prowokuje akty krwawej zemsty; taki podkład posiadało zabójstwo komunisty warszawskiego Wiktora Białego (rok 1924), którego później jego towarzysze partyjni pasowali na męczennika ruchu komunistycznego.”


W czasie późniejszym renegatów partyjnych pozbywano się w nieco bardziej dyskretny sposób. Wabiono ich do stolicy Proletariatu – Moskwy, a tam w najlepszym wypadku gnili w więzieniu, albo syberyjskiej ziemiance.


W 1923r, inflacja marki doprowadziła do poważnego kryzysu skarbu państwa. Ceny w sklepach rosły w zawrotnym tempie. Zaczęły się protesty, a co za tym idzie starcia robotników z policjantami, gdzie rolę wichrzycieli podjęli komuniści. Opinia społeczna nie była przychylna rządowi i z oczekiwała decyzji Marszałka. Marszałek zamierzał wystąpić z projektem, który jego zdaniem zamykał się w bardzo chwytliwym haśle. Na pytanie hrabiego Skrzyńskiego, jaki ma być program partii antyrządowej?, Piłsudski odpowiedział: „– Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.”


W roku 1926 na czele KPP stało nowe kierownictwo. Dla nich Marszałek Piłsudski był uosobieniem imperializmu, szowinizmu, faszyzmu… Dla szeregowych komunistów, Józef Piłsudski nie był aż takim potworem, wielu go szanowało i widziało w nim przywódcę, który godnie reprezentował ruch robotniczo-chłopski i dobrze traktował Żydów. Wobec podnoszonych haseł, typu: „Niech żyje rząd robotniczo-chłopski z Piłsudskim na czele”, Biuro Polityczne KPP musiało przyznać, że „Piłsudski staje się znowu bardzo popularny wśród chłopów i w dużej części nawet wśród robotników.”

Bij bolszeika!

Partia wydaje szereg dokumentów-odezw, w myśl których Piłsudski i jego rządy już nie są takie złe. „Demokratyczni oszuści” nagle stali się sprzymierzeńcami Komunistów. Prawie jak Kukiz’15 i PSL wiele, wiele lat później…


Ciekawie zrobiło się w maju 1926r. Miał wówczas miejsce tzw. „przewrót majowy”. 12 maja Marszałek Piłsudski pojechał do Belwederu, aby przedstawić swoje żądania prezydentowi. Tego jednak nie zastał. Tymczasem do stolicy zaczęły ściągać wojska wierne rządowi. Część z nich została zablokowana przez kolejarzy, których poparcie zapewnił sobie Piłsudski już wcześniej. Po stronie Piłsudskiego, również zgromadziło się niemało wiernych oddziałów.


Na moście Poniatowskiego doszło wreszcie do spotkania Piłsudskiego z prezydentem Wojciechowskim. Dawny przyjaciel Piłsudskiego opowiedział się po stronie prawa i legalnie wybranych organów władzy. Zaraz po rozmowie na most Poniatowskiego ruszyło natarcie Oficerskiej Szkoły Piechoty. Zwolennicy Piłsudskiego nie podjęli walki, a tylko wycofali się w głąb Pragi.

Do starcia doszło na moście Kierbedzia. Tam zwolennicy Marszałka odpowiedzieli ogniem. Padli pierwsi zabici i ranni podczas tegoż przewrotu wojskowego.

Później rozległy się strzały również w okolicy mostu Poniatowskiego i w rejonie pl. Trzech Krzyży. Gen. Rozwadowski nie zamierzał bawić się z buntownikami. Nakazał „zlikwidowanie 1. pułku szwoleżerów w koszarach” i przywódców ruchu, czyli de facto zabicie Piłsudskiego i wiernych mu oficerów. Z kolei gen. Włodzimierz Zagórski wezwał do walki z piłsudczykami dywizjony lotnicze z Poznania, Krakowa i Torunia.


Komuniści dostrzegli w przewrocie upragniony początek wojny domowej, który chcieli wykorzystać dla własnych interesów. Z radością okrzyknęli się bojownikami o sprawę Piłsudskiego, przeciwko rządowi i mnożyli swoje szeregi w kolejnych tekstach propagandowych. W swoich absurdach posunęli się nawet do fantastycznych opowieści, jak zdobyli Belweder i zatknęli na nim czerwony sztandar. Oczywiście były to tylko przejawy bujnej wyobraźni dyżurnych fantastów partyjnych. Udział KPP w zajściach majowych był jedynie marginalny. Hasła: „Materialne i moralne poparcie wojskom Piłsudskiego!”, czy „brońmy czerwonej Warszawy!” były dość spontaniczne i nieprzemyślane.

A cóż towarzysze sowieccy na poparcie udzielone znienawidzonemu pogromcy bolszewii z 1920r.? W Moskwie zawrzało. Rozczarowany towarzysz Stalin 8 czerwca 1926r., na zebraniu w Tyflisie tak podsumował wydarzenia w Polsce:


„W rzeczywistości w Polsce toczy się obecnie walka dwóch frakcji burżuazji – wielkoburżuazyjnej i drobnoburżuazyjnej, walka, która ma na celu wzmocnienie i stabilizację państwa burżuazyjnego, a nie obronę interesów robotników, chłopów i narodów uciskanych (…) Niewątpliwie, że robotnicy i chłopi wiążą z walką Piłsudskiego nadzieje na gruntowne polepszenie swego położenia. Nie ulega wątpliwości, że właśnie dlatego wierzchołki klasy robotniczej i chłopstwa tak lub inaczej popierają walkę Piłsudskiego, jako przedstawiciela drobnomieszczańskich i drobnoszlacheckich warstw, przeciwko Poznańczykom, reprezentującym wielkich kapitalistów i obszarników, lecz niewątpliwe również jest i to, że nadzieje niektórych warstw polskich mas pracujących będą obecnie wykorzystywane nie dla sprawy rewolucji, lecz dla wzmocnienia państwa i ładu burżuazyjnego (…)

Jak mogło się zdarzyć, że rewolucyjne niezadowolenie znacznej części robotników i chłopów w Polsce stało się wodą na młyn Piłsudskiego, a nie kompartii Polski. Otóż, działo się to między innymi dlatego, że kompartia Polski – jest nadzwyczaj słaba i że ona jeszcze bardziej osłabiła siebie w toczącej się walce, wskutek błędnego stanowiska względem wojsk Piłsudskiego, że wobec tego nie mogła ona stanąć na czele rewolucyjnie nastrojonych mas (…)

Muszę przyznać, że nasi polscy towarzysze popełnili w danym wypadku gruby błąd”.

Józef Stalin

Nooo, jeśli towarzysz Stalin mówi, że popełnili „gruby błąd”, to wiadomo, że trzeba się szybko zreflektować i chociaż spróbować go naprawić. Nie wolno wszakże popierać Piłsudskiego, który „wyrasta na Mussoliniego”, a co za tym idzie staje się coraz większym faszystą. Faszystami zostali dla komunistów wszyscy, którzy są przeciwko nim. Podobną sytuację mamy również dzisiaj, gdzie wszyscy o zapatrywaniach narodowych wyzywani są epitetami typu: „faszysta”, a ci, co ośmielą się krytykować organizacje żydowskie, czy okupacyjną politykę Izraela są „antysemitami”. Nad tym wszystkim góruje i króluje rodzaj cenzury, który nazywa się "poprawność polityczna".


Stalinowi w ogóle nie przeszkadzało, że jeszcze nie tak dawno głosił, że ten „drobnomieszczański” i „drobnoszlachecki” przewrót majowy był skierowany przeciwko "faszyzmowi". Mądrość etapu się zmieniła, więc i linia partii musi iść za postępem…


Komuniści polscy doskonale rozumieli, że wszelkie przejawy antysowieckiej polityki rządu godzą w „interesy Rosji” i trzeba było uważać komu się służy. Bajki o równości proletariuszy itp. bzdury były do głoszenia w gazetach i broszurkach propagandowych, ale rzeczywistość była dość jasna dla wszystkich.


Dlatego komuniści byli tępieni przez rząd i zamykani w więzieniach - ich polityka byłą polityką zdrajców podporządkowanych interesom wrogiego państwa. Państwa, które jeszcze w latach dwudziestych ściśle współpracowało z Niemcami, a w rezultacie doprowadziło do kolejnej wojny i rozbioru Polski w 1939r.


Józef Mitzenmacher:


„W Polsce sytuacja komunistów była fatalna. Zamiast przewrotu komunistycznego, a przynajmniej radykalno-drobnomieszczańskiej kiereńszczyzny, która „musiałaby prowadzić w konsekwencji do rządu rad”, przyszedł przewrót, w mniemaniu komunistów, faszystowski i to w warunkach, których sam Marks by nie wyjaśnił, bo „wbrew burżuazji” i z… „pomocą komunistów”.


Swoją drogą, guru komunistów - Marks, jak już wspominałem, był zwolennikiem niepodległości Polski.


Na podstawie:

- „Historia Komunistycznej Partii Polski w świetle faktów i dokumentów”, J. A. Reguła (J. Mitzenmacher).¹

- „Niezłomni. W służbie Boga i Polski. Komunistyczna bezpieka wobec kardynała Stefana Wyszyńskiego”, pod red. ks. J. Mareckiego i F. Musiała.²

- „Biografia agenta”, Bogdan Gadomski

bottom of page