500 lat Andrzejewa, cz. II (2)
- Wrona
- 20 mar
- 7 minut(y) czytania
Dopiero 3 marca 1534 r. Prymas Andrzej Krzycki wystawił stosowny dokument lokacyjny dla miasta Andrzejowa, którego treść znamy:
W Imię Pańskie Amen, na wieczną rzeczy pamiątkę.
My Andrzey Krzycki Biskup Płocki, iawno czyniemy wszystkim i każdemu teraz i na potem tych rzeczy wiadomość mieć chcącym: iż pragnąc dobra stołu Biskupstwa naszego, iak obowiązani iesteśmy przymnożyć, i one do lepszego stanu i użytku naszego i Następców naszych przywiedź, miasto Andrzeiew od imienia naszego ze wsi Wronie, w kluczu naszym Złotoryiskim leżące, za poprzedzającą nam do tego powagą i zezwoleniem Nayiaś: Xięcia i Pana Zygmunta z Bożey łaski Króla Polskiego, Wielkiego Xięcia Litewskiego, Ruskiego, Pruskiego, Mazowieckiego i t. d. Pana i Dziedzica , Pana naszego nayłaskawszego, według listów i Przywileiu Jego Maiestatu, temuż miastu przeznaczonego, za powodem Pana BOGA z dozwoleniem i za wolą Wielebnych Braci naszych, Panów przełożonych, i kanoników kościoła naszego, Katedralnego Płockiego, ufundowaliśmy, i postanowiliśmy, i fundujemy, i postanawiamy tych osnową listów temuż miastu i jego mieszkańcom, na czas będącym, czterdzieści sześć włok gruntu miary chełmińskiey, tak szeroko, długo, i okrągło iako im na początku w tymże mieście są wymierzone, z polem i lasem za gruntami ich mieyskiemi od drogi dawney, która idzie od wsi Ruskołęki aż do wsi Łentownica, dla ich używania i wygody powszechney. [1 włóka chełmińska = 179 550 m²]

Oczywiście pierwowzór dokumentu spisany był w powszechnej wówczas łacinie, a Mikołaj Rej jeszcze nie zaczął przekonywać w swej twórczości, że polszczyzna nie jest „językiem gęsim” („A niechaj narodowie wżdy postronni znają, / Że Polacy nie gęsi, iż swój język mają.”).
Niniejsze tekst podaję za Wincentym Hipolitem Gawareckim, który tenże zamieścił w pracy: „Przywileje, nadania i swobody przez królów polskich, książąt mazowieckich i biskupów płockich udzielone miastom województwa płockiego”. Oryginał przywileju niestety nie zachował się do naszych czasów.

Z dalszej części dokumentu lokacyjnego dowiadujemy się, że mieszkańcom miasta Andrzejowa wolno było używać okolicznych pastwisk i lasów, a także wywozić drzewo poza miasto (zapewne w celach handlowych) przez okres trzech lat. Po upływie tego okresu czasu wyznaczono opłatę roczną w kwocie 30 groszy („monety i liczby polskiey zwyczayney”) od włóki. Dotyczyło to również dzierżawców gruntu. Opłaty dotyczyły także cechów piwowarskich (5 groszy rocznie od każdego) i rzeźniczych (ok. 13 kg łoju od jednego: „po iednym kamieniu łoiu z iatek rzeźniczych”). Od domów i ogrodów, na rzecz biskupa, miano płacić 10 złotych rocznie, a po upływie 6 lat możliwe było przejście na podatek ustalony z góry (szos), „resztę na potrzebę miasta zostawuiąc”. Jego rozkładem na poszczególnych mieszkańców kierowałaby wówczas rada miejska. W dalszej części dokumentu czytamy:
z łaźni zaś, Balwierni, Sukiennicy, i przezmiaru albo wagi przez rzeczonych mieszczan naszych postawić i wystawić mianey, z kar wszystkich pieniężnych (wyiąwszy kary pobicia, zranienia i domowey gwałtowności) pieniądze na użytek i potrzebę samego miasta obrócą. By też, mieszczanie nasi rzeczeni wolności, przywileiów i innych prerogatyw wszystkich, iak, mieszczanie nasi Pułtuscy, i inne miasta Biskupstwa Płockiego naszego onymże, tak od JEgo Królewskiey Mości iak i od nas pozwolonych i nadanych używali, i cieszyli się, chcemy i postanawiamy wiecznie i na wieki. Na tey rzeczy świadectwo pieczęć naszę i kapituły naszey Płockiey teraz jest przyciśniona.

Życie w mieście skupiało się wokół ulokowanego centralnie rynku. Kościół był już w fazie budowy, więc znalazł się nieco na uboczu, przy ulicy zwanej do dzisiaj Kościelną. Rynek ulokowano nieco dalej, na wolnym od zabudowań placu. Większość domów pobudowana była wzdłuż głównej wówczas ulicy prowadzącej do Pułtuska. Stąd też jej nazwa: Pułtuska. Istniały także inne, mniejsze uliczki, jak na przykład prowadząca do rzecznego brodu, Brodna. Zapewne istniała już, prowadząca do Wysokiego (dziś Wysokie Mazowieckie) ulica Wysocka.
Rynek w zasadzie ożywiał się dopiero w czasie jarmarków. Na co dzień zarastał trawą i pasły się na nim okoliczne kozy, owce, czy gęsi.
Wokół rynku dominowały zdecydowanie sklepiki drobnych sprzedawców. Na samym rynku ustawiali się drobni rzemieślnicy ze swoimi kramikami. Podobnie jak to się dzieje teraz, sprzedawcy ustawiali się według profesji, czyli szewcy obok szewców, sukiennicy przy sukiennikach, krawcy przy krawcach, itd.
Rzemieślnicy i kupcy umieszczali na swoich sklepikach odpowiednie szyldy, lub znaki rozpoznawcze. Szewc, np. wieszał parę butów (oczywiście wyjątkowo zrujnowanych, żeby nikt ich nie... pożyczył), krawiec nożyce, a szklarz kawałki kolorowego szkła. (Zapewne bezpieczniej dla kowala było powiesić nad drzwiami podkowę niż kowadło...). W czasach, kiedy mało kto umiał czytać, było to jak najbardziej wskazane.

Oczywiście, mogło w mieście nie być szewca, czy krawca, ale piwo wypić zawsze było gdzie. Wszak dobry interes najlepiej uczcić kwartą piwa, czy wina. Browarnicy i właściciele szynków również mieli swoje gospody w rynku. Zależnie od podawanego alkoholu nad drzwiami wieszano odpowiedni wiecheć, np. zielony wianek z chmielu dla oznaczenia piwiarni. Powstało przy tej okazji przysłowie, wedle którego „dobry towar wiechy nie potrzebuje”.
W latach późniejszych zabudowania wokół rynku zdominowane były przez przedsiębiorców żydowskich, do których należało ok 20 karczm okalających rynek.
Z danych z lat 1563 - 1567, czyli z okresu największego rozkwitu Andrzejowa, możemy wyodrębnić rzemieślników zamieszkujących w mieście. Są to przede wszystkim: gorzelnicy (chaldeares crematici), piekarze (pistoribus panis), handlarze solą (salidarii), garncarze (figulus), rzeźnicy (salsidariis), a także krawcy i szewcy.
Zdaniem niektórych badaczy Andrzejów miał w przyszłości pełnić istotną funkcję administracyjną. O śmiałości planów założyciela miasta, świadczyć ma wielkość kościoła.
Biskup Andrzej Krzycki, jako doskonały administrator wiązał z lokacją konkretne plany. Być może największe znaczenie miał w nich właśnie Andrzejów? W końcu Krzycki nadał mu nazwę od własnego imienia…

Biskup Krzycki doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, iż ukształtowanie przestrzenne miast ulega ciągłym zmianom i budowanie opasanego murem, warownego miasta nie ma większego sensu. Dlatego Andrzejów był w założeniu miastem otwartym, nastawionym na organizację dużych, okresowych jarmarków i sezonowy skup plonów (przede wszystkim zbóż). Stąd też duży rynek o wymiarach 120/100m. Rynkowi w Płocku (stolicy Mazowsza!) dla porównania, wyznaczono teren o wymiarach: 140 /70m.
Wybór tej okolicy wydawał się oczywisty. Nie dość, że obok rozwijała się książęca Ostrowa (dzisiaj Ostrów Mazowiecka), z którą trzeba było konkurować, to Andrzejów leżał pośrodku większych ośrodków miejskich. Na północ droga prowadziła do Łomży i Wizny; na południe do Liwa i Warszawy; na zachód do Pułtuska i Makowa. Na wschodzie znaczniejszym ośrodkiem handlowym było Wysokie.
Nie możemy zapominać, że wiek XVI to nie tylko dla Polski, ale także całej Europy, okres wyżu demograficznego trwającego do połowy wieku XVII. Szacuje się, że przeciętny przyrost ludności europejskiej w tym okresie to 8–10 promili w skali rocznej. Przy czym przeciętna długość życia ludzkiego, na skutek wojen i związanych z nimi (oraz trybem i kulturą życia) zarazami, wynosiła w XVI w. 20–25 lat życia. Powoli wzrastała jednak świadomość społeczeństwa i coraz większą uwagę zwracano na higienę osobistą. Wzrosła jakość i dostępność odzieży i opieki lekarskiej. Pojawiły się okna z szybami, co pozwalało na dopuszczenie do izb słońca i świeżego powietrza. [Dzisiaj już wiemy, że zagrzybione ściany mieszkań potrafią zabijać z taką samą precyzją jak broń.]

Wzrost liczby ludności spowodowany był ogromnymi zmianami społecznymi i gospodarczymi nie tylko w Rzeczpospolitej, czy Europie, ale na całym świecie. W północnych Włoszech rozwijał się nurt odrodzenia. Pod wpływem zetknięcia się podczas wypraw krzyżowych z cywilizacją islamu, zaczęły rozwijać się takie dziedziny nauki jak: astronomia, fizyka, matematyka, geografia i wiele innych. W Polsce istniała już Akademia Krakowska – jedna z najważniejszych szkół w Europie. Podobne uczelnie powstały także: w Królewcu w 1544r.; w Wilnie w 1579; w Zamościu w 1594r. Postęp nastąpił także w sukiennictwie, górnictwie, hutnictwie, produkcji broni palnej, budowie okrętów i wielu innych dziedzinach. Co ważniejsze dla Polski, wzrósł popyt na towary rolnicze. Karczowano i wypalano lasy, osuszano bagna. Powoli zarzucano system trójpolówki na rzecz płodozmianu. Stosowano nawożenie obornikiem, uprawiano rośliny pastewne. Postęp rolniczy w szesnastowiecznej Europie spowodował nawet pięciokrotne zwiększenie plonów zbóż względem wysiewu.
Popyt na wszelkiego rodzaju towary, zwłaszcza rolnicze spowodowany był bezpośrednio przełomowymi odkryciami geograficznymi, które wpłynęły na rozwój handlu międzykontynentalnego. Należałoby tu wymienić chociażby: odkrycie Ameryki przez Krzysztofa Kolumba w 1492r., odkrycie drogi morskiej do Indii przez Vasco de Gamę 1497–1499r., odkrycie brzegów Brazylii przez Vasco de Balboę, podróż Magellana dookoła świata 1519–1522r.

Wielkie odkrycia geograficzne nasiliły rozwój miast, przemysłu, handlu, bankowości. Ku zmartwieniu braci szlacheckiej coraz większą rolę odgrywał kapitał pieniężny, a nie jak wcześniej areał ziemski. Życie średniowiecznego człowieka coraz bardziej skupiało się wokół miasta, nad którym górował kościół. Bardzo często świątynie znacznie przekraczały potrzeby miejscowej parafii nie tylko liczebnością, ale także rozmiarami. W budynku świątynnym materializował się status i poziom uznania dla fundatora. Nie należy więc się dziwić, że andrzejewska świątynia jest tak okazała gabarytowo (i nie tylko). Budowanie ogromnych kościołów świadczyło dobitnie o wzroście władzy duchowieństwa w epoce późnego gotyku.
Biskupi dosyć rzadko finansowali budowę świątyń. Było to raczej zadaniem administratorów, którzy organizowali zbiórki a w zamian oferowali odpusty oraz różnego rodzaju nabożeństwa i msze intencjonalne (co m. in. krytykowali luteranie). Mieszczanie, okoliczna szlachta i prosty lud nie szczędzili pieniędzy na swoją świątynię zwłaszcza, że była ona realnym dowodem na zamożność miasta, a i duszę przy okazji można było zbawić. No i dochodzi jeszcze zwykłe współzawodnictwo, które napędzało lokalną społeczność, by mieć kościół ładniejszy niż sąsiedzi.
W roku 1535 nastąpiło ukoronowanie kariery duchownej Krzyckiego. Został mianowany arcybiskupem gnieźnieńskim i tym samym prymasem Polski. Cricius niechętnie rozstawał się z diecezją płocką, w którą włożył dużo serca i pieniędzy. Musiał porzucić związane z nią plany i marzenia. Robił to na tyle niechętnie, że wkrótce doprowadziło to do konfliktu z nowym biskupem Janem Chojeńskim. Krzycki ustąpił, ale nakazał zabranie z diecezji całego zboża i inwentarza żywego.

Poważne problemy ze zdrowiem przyczyniły się do rychłej śmierci prymasa. Arcybiskup Andrzej Krzycki zmarł 10. maja 1537 roku w Krakowie. Opłakiwano prymasa Polski i wybitnego polityka, niewielu z uczestników pogrzebu mogło przypuszczać, że zapisze się on w pamięci potomnych przede wszystkim, jako wybitny poeta swojej epoki.
Niektórzy znawcy tematu uważają, że Andrzejów, miał odgrywać bardzo znaczącą rolę wśród innych miast biskupich, powołując się przy tym na akt lokacyjny z 1534r, w którym przyrównano miasto do Pułtuska. Zdają się jednak nie zauważać dalszej części dokumentu, gdzie wyraźnie napisano, że wszelkie przywileje nadane miastu porównane są nie tylko do Pułtuska, ale też innych miast biskupich:
By też, mieszczanie nasi rzeczeni wolności, przywileiów i innych prerogatyw wszystkich, iak, mieszczanie nasi Pułtuscy, i inne miasta Biskupstwa Płockiego naszego onymże, tak od Jego Królewskiey Mości iak i od nas pozwolonych i nadanych używali, i cieszyli się, chcemy i postanawiamy wiecznie i na wieki.
Oczywiście w niczym to nie uwłacza randze miasta, jakiekolwiek wiązano by z nim plany.
Andrzejewo utraciło prawa miejskie w roku 1869, po upadku powstania styczniowego i nie odzyskało ich do dnia dzisiejszego.
Źródła:
- „Katalog zabytków sztuki w Polsce” – I. Galicka, H. Sygietyńska
- „Andrzejewo. Gmina dwóch prymasów Polski” – praca zbiorowa
- „Andrzejewo i kościół andrzejewski. Szkic historyczny”, ks. W. Załuski
- „Starożytna Polska pod względem historycznym, jeograficznym i statystycznym opisana przez Michała Balińskiego i Tymoteusza Lipińskiego”, F. K. Martynowski
- „Przywileje nadania i swobody przez Królów Polskich, Xiążąt Mazowieckich i Biskupów Płockich udzielone miastom województwa płockiego zebrane staraniem Wincentego Hipolita Gawareckiego”
- „Z archiwaliów diecezjalnych płockich XIX w.”, Michał M. Grzybowski
Comments