top of page

Bitwa nad Bzurą (piknik militarny)




Dziewiątego września 1939 r. rozpoczęła się największa bitwa polsko-niemiecka podczas wojny. Dowodzona przez gen. dyw. Tadeusza Kutrzebę Armia „Poznań” uderzyła na lewe skrzydło niemieckiej Ósmej Armii gen. Johannesa Blaskowitz’a. W sukurs Armii „Poznań” przyszła także, dowodzona przez gen. dyw. Władysława Bortnowskiego Armia „Pomorze”.


Obaj generałowie dokładnie uzgodnili sposób współdziałania i uzyskali aprobatę Sztabu Naczelnego Wodza. Swoboda działania gen. Kutrzeby była o tyle większa, że Marszałek Rydz-Śmigły już 7. września podjął decyzję o wycofaniu się z Warszawy do Brześcia, a później do Rumunii. Wielu żołnierzy potraktowało tę decyzję jako haniebną ucieczkę. Płk. Ludwik Bociański, który znał Marszałka jeszcze z czasów, gdy był Komendantem Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie-Ostrowi Mazowieckiej zatrzymał kolumnę samochodów sztabowych i zażądał powrotu. Podczas ostrej wymiany słów płk. Bociański został odepchnięty przez Rydza-Śmigłego, a później strzelił sobie w pierś. W każdym razie to gen. Kutrzeba był faktycznym architektem zwrotu zaczepnego nad Bzurą.


Niemcy, którzy sądzili, że Armia „Poznań” wycofała się za linię rzeki Wisły byli niemiło zaskoczeni, kiedy ta uderzyła na nich z boku. Szczególnie duże straty Wehrmacht zanotował w szeregach 30. DP generała Kurta von Briesen’a, na którą zwalił się impet polskiego uderzenia zaczepnego. 8. Armia Niemiecka poszłaby w rozsypkę gdyby nie wsparcie wojsk zmotoryzowanych, w tym pancernych i lotnictwa z 10. Armii gen. von Reichenau’a, która zawróciła z drogi na Warszawę, aby wesprzeć swoich kompanów.



Przewaga niemiecka bardzo szybko rosła w siłę. Po trzech dniach zaciętych walk gen. Kutrzeba musiał odpuścić i skierować uderzenie na Skierniewice, w kierunku stolicy. Co prawda 14. września Armia „Pomorze” w sile trzech dywizji ponowiła natarcie, ale przewaga niemiecka była zbyt duża.



Obie Armie mocno przetrzebiły szeregi wroga, ale wobec przytłaczającej przewagi przeciwnika nie były w stanie zmienić losów wojny. Bitwa nad Bzurą dała do myślenia niemieckim strategom „wojny błyskawicznej” (blitzkriegu). Niemcy wyciągnęli wnioski ze swoich błędów i wprowadzili korekty planów taktycznych.



Przy okazji rocznicy bitwy, w wielu miejscach związanych z jej przebiegiem złożono kwiaty i zapalono znicze. Główne uroczystości związane z 84. rocznicą bitwy odbędą się 17. września 2023 r., ale już w rocznicę początkowej fazy bitwy można było uczestniczyć m.in. w poznańskim pikniku militarnym na terenie Fortu Winiary. Zaprezentowano tam sprzęt używany przez Armię „Poznań”, ale też jeden niemiecki pojazd wojskowy.



Zdecydowanie najciekawszym eksponatem, który można było obejrzeć w ramach pikniku był rower (wz. 1928) wyprodukowany w PWU Łucznik. Odnaleziony na strychu skarb jest oryginalnym sprzętem z epoki. Posiada oryginalne malowanie i z pewnością, ze względu na stan zachowania jest perełką militarną.




Równie atrakcyjny był oryginalny czołg typu TK-S z ciężkim karabinem maszynowym. Ten „Karaluch” to jeden z trzech egzemplarzy na terenie Polski. Jest jeszcze trzy repliki, ale…wiadomo, to już nie to samo.



Inną atrakcją w parku maszyn wojennych była armata Boforsa, w którą wyposażone były jednostki Wojska Polskiego w roku 1939. Broń doskonała, ale niestety w zbyt małych ilościach na stanie wojska. Do tego, ze względów finansowych duże ilości Polska przed wojną sprzedała.



Ciekawostką był też wóz pancerny wz. 1928. Replika z zewnątrz odzwierciedlała wygląd oryginalnego pojazdu, a jej oblicze w środku to już mniej historyczna atrakcja. Oczywiście wóz ten nie był w okresie wojny szczególnie niebezpieczną bronią przeciwko Niemcom, ale sprawdził się jako wsparcie dla kawalerii i piechoty. Niestety sama konstrukcja była wadliwa i prace nad jej ulepszeniem były w toku, kiedy pojazdy musiały wyruszyć w śmiertelny bój.



Armaty „Prawosławne” reprezentowane przez jedną z nich podczas pikniku były częstym widokiem na wrześniowych polach walki. Doskonale sprawdzały się w dywizjonach artylerii konnej i pod wieloma względami przewyższały tego typu działa produkcji francuskiej, które były okrzyknięte najlepszymi z najlepszych.




Niemieckie pojazdy pancerne na pikniku reprezentował Sd.Kfz.222 – konkurent naszych tekaesów na poletku rozpoznawczo-zwiadowczym. Co prawda był lepiej uzbrojony od „czołżku” TK-S, ale pod warunkiem, że TK-S nie był uzbrojony w działko 20 mm. Konstrukcja tych pojazdów była bardzo udana i z pewnością przewyższała wozy wz. 1928.



Dla uczestników pikniku przewidziano wojskowy poczęstunek oraz liczne atrakcje dla dzieci. Można też było pozwiedzać Park „Cytadela” podczas spaceru historycznego i zwiedzić Muzeum Armii „Poznań”.




Pokazy kawaleryjskie i możliwość konnej przejażdżki dodatkowo uatrakcyjniły piknik w Poznaniu. Swoje stanowisko mieli również żołnierze 12. Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej im. gen. bryg. Stanisława Tokarczuka i Ochotniczy Reprezentacyjny Oddział Ułanów Miasta Poznania w barwach 15. Pułku Ułanów Poznańskich.


bottom of page