LGBT – imperium boga tęczy

    Poniżej fragment kolejnej, świetnej książki autorstwa Łukasza Winiarskiego „Razprozaka”. Polecam zapoznanie się z lekturą, aby nie przespać właściwego momentu życia. „Nie wszystkie rewolucje zaczynają się od krzyku. Niektóre rodzą się w ciszy akademickich gabinetów.”…

    Propaganda umożliwia zmianę istoty problemu, odwrócenie uwagi ludzi od sedna, przetrą cenie społeczeństwu kręgosłupa i uczynienie go na tyle elastycznym, żeby ideolodzy mogli nagiąć go do swoich potrzeb politycznych. Dobrze widać to na przykładzie dyskusji na temat gejowskich małżeństw. Została u nas sprowadzona do uczuć homoseksualistów i do tego, jakim prawem odbieramy im prawa do zawierania takich małżeństw. Zupełnie w tej dyskusji pomija się fakt, że samo małżeństwo jest czymś obiektywnym, jego misja od zawsze służyła przede wszystkim przedłużaniu gatunku. Zabranianie gejom zawierania małżeństw nie ma nic wspólnego z dyskryminacją wobec nich, to po prostu Niezgoda na przywileje, które im się nie należą, a to wielka różnica. Czy można powiedzieć, że wprowadzanie w kinach limitu wieku na oglądanie danego seansu jest aktem nienawiści wobec dzieci? Nie - wynika to z faktu, że film dla dorosłych są przeznaczone właśnie dla dorosłych. Nikt normalny nie doszukuje się w tym żadnej dyskryminacji. Zakaz wejścia z psem do kościoła czy meczetu nie wynika z nienawiści przywódców religijnych do zwierząt - wynika z faktu, że obiekty sakralne są przeznaczone dla ludzi.

    Pretensje do osób hetero o konserwatywnych poglądach, że nie zgadzają się, żeby związki małżeńskie, stworzone specjalnie dla mężczyzny i kobiety, były zawierane między osobami tej samej płci, to jakbym miał pretensje, że - mimo iż złożyłem podanie - nie otrzymuje zasiłku dla weteranów wojennych, chociaż nie byłem na żadnej wojnie i nie Jestem żadnym weteranem. Są przywileje, które mi się zwyczajnie nie należą, więc nie wyciągam po nie rąk, akceptuję, że są przeznaczone dla innych niż ja ludzi - a otumanieni przez lewacką propagandę geje (czyli na szczęście nie wszyscy) mają ze zrozumieniem tej prostej prawdy gigantyczne problemy. Stąd bierze się większość konfliktów o tym podłożu.

    Dlatego ideologom z ruchów LGBT sterujący nimi kontynuatorom myśli Marksa chodziło o maksymalne i ostateczne zagniatanie kwestii ludzkiej płciowości. Dlatego tak stanowczo promowali ideę bycia osobą trans i napompowali to zjawisko na nieprawdopodobną skalę sztucznymi metodami, za pomocą propagandy, mediów i - przede wszystkim – popkultury. Bo wiedzieli, że kiedy zrelatywizują kwestię ludzkiej płci, kiedy nie będzie wiadomo, kto tak naprawdę jest mężczyzną, a kto kobietą, kiedy uda im się wmówić społeczeństwu, że jest to kwestia płynna i każdy może zmienić ją właściwie w dowolnej chwili, to jaki sens będzie miało upieranie się, że małżeństwo może być zawierane wyłącznie między mężczyzną a kobietą, skoro to będą już tylko puste słowa, które nic z sobą nie niosą?