top of page

Memoriał Wolnego Słowa

Jedną z pierwszych, o ile nie pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Dzisiaj, chociaż nie widać czołgów na ulicach, również tkwimy w konflikcie wojennym. Mamy rozróby inspirowane przez stronnictwo białorusko-rosyjskie na granicy z Polską, gdzie prezydent Białorusi odepchnięty od Zachodu rękami m.in. Polaków musiał wpaść w ręce władcy Federacji Rosyjskiej. Mamy też do czynienia z nagminnym łamaniem prawa i swobód obywatelskich w obrębie państwa, gdzie pod historycznym hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna” afirmuje się ponura rzeczywistość bezbożnego, upadlającego kupczenia suwerennością Polski.



Jedną z największych kompromitacji mediów zwanych publicznymi w ostatnim okresie czasu jest zdjęcie z anteny programu red. Pospieszalskiego pt. „Warto rozmawiać”. No bo przecież warto rozmawiać, a i owszem, ale tylko z tymi, którzy z tej rozmowy wyciągną jedynie słuszne wnioski do podjęcia obustronnego, zgodnego w swym wydźwięku monologu. W innym wypadku rozmawiać nie warto. Jan Pospieszalski naraził się więc nie lada, kiedy zaprosił do swojego programu grono lekarzy sceptycznie nastawionych do tzw. „pandemii” i tzw. „szczepionek”. To drugie słowo jest w dzisiejszej dobie cenzury surowo zakazane, o ile używa się go w celu zniechęcenia odbiorcy do poddania się iniekcji. Inaczej jest, gdy za tym słowem kryje się zachęta. Zjawisko tego typu już dawno nazwano mianem „cenzury” (łac. Censere – osądzać), pod którym kryje się kontrola nad przekazem informacji i ograniczenie publicznego przedstawiania swoich przekonań. Jednym z elementów panującej cenzury jest również świadome wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Przykładów jest niestety całe mnóstwo, a jednym z nich właśnie los programu „Warto rozmawiać”, który padł ofiarą Kurskich tego świata.



Nie wszyscy mają świadomość, jak okropna cenzura promieniuje przez ekrany telewizorów, a tym bardziej jakie formy przybiera w, uważanym dotąd za jedyne wolne medium Internecie. Dzisiaj za negatywne wypowiedzenie się o szczepionce przeciwko covid ludzie są blokowani (ponieważ „nie spełniają standardów) i odbiera im się możliwość wypowiedzi (nawet jeśli są poważanymi lekarzami, czy naukowcami). Słowo „szczepionka”, z „ostrożności procesowej” zamienia się słowem „keczup”. Słowo „zaszczepiony” zastąpiono słowem „zakeczupowany”. Niby śmieszy, ale w rzeczywistości przeraża.



W tych okolicznościach przyrody, warto przypomnieć o czymś takim, jak „Memoriał Wolnego Słowa” w Warszawie, który „upamiętnia podziemny ruch wydawniczy lat 1978-1989, który walnie przyczynił się do upadku komunizmu”.



Na tablicy informacyjnej umieszczono taką informację:


Dzięki pracy tysięcy twórców, wydawców, redaktorów, drukarzy, kolporterów i współpracowników w tzw. „drugim obiegu” wydano ponad 7000 książek i broszur, 3000 tytułów czasopism, a także około stu kaset audio i wideo. Podziemne gazety rozpowszechniano w nakładach sięgających 100 000 egzemplarzy, a książki – 20 000. Z publikacjami „drugiego obiegu” przynajmniej raz w życiu zetknął się co czwarty mieszkaniec Polski.


Memoriał Wolnego Słowa umiejscowiono przy ulicy Mysiej w Warszawie, przed dawną siedzibą Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. To właśnie ten urząd w czasie komunizmu zajmował się cenzurą treści artykułów prasowych, czy tekstów piosenek.



Na tablicy umieszczonej na rogu ul. Mysiej i Brackiej możemy przeczytać, jakże nieaktualne słowa Tacyta: „Wyjątkowym szczęściem tych czasów jest to, że wolno myśleć swobodnie, a to, co się myśli – wypowiadać”. Ten cytat dostrzeżemy w pełni tylko przed tablicą – stojąc na wprost. Kiedy oddalimy się nieco w bok, część słów przestaje być widoczna, a na tablicy pozostają jedynie słowa: „wolno myśleć to, co się myśli”. I faktycznie, tyle nam pozostało – myślenie, które podążając za proroczym wątkiem książki G. Orwell‘a „Rok 1984”, może również być niebawem ograniczone.


Głównym motywem Memoriału Wolnego Słowa jest długa ścieżka, która symbolizuje zabiegi cenzorskie. W pewnym momencie ścieżka ta zostaje przerwana, co symbolizuje zwycięstwo wolnego słowa. Czy nadeszły czasy, kiedy tę ścieżkę trzeba będzie posklejać? Niestety wszystko na to wskazuje…





bottom of page