Nowogród i Łomża '39
W okolicy Nowogrodu Niemcy pojawili się 6. września. Pierwsze pododdziały przekroczyły linię Narwi i bez przeszkód przedostały się w głąb kraju. Nie, tak nie było. Niemcy, którzy dotarli pod Nowogród i Łomżę w szpicy natarcia, zginęli. Miasto miało być opanowane jeszcze tego samego dnia wieczorem. Nad obroną czuwali jednak żołnierze z 33. Pułku Piechoty pod dowództwem majora Józefa Sikory. Nie było ich wielu, zaledwie dwie kompanie piechoty (8 i 9) oraz kompania forteczna kapitana E. Kordjaczyńskiego. Wsparcie artyleryjskie stanowiła zaledwie jedna bateria dział. To właśnie artyleria przywitała pierwsze niemieckie czołgi, które próbowały wedrzeć się do Łomży.
Nocna akcja, mająca na celu opanowanie przyczółków pod Nowogrodem przeprowadzona została przez żołnierzy z 21. Dywizji Piechoty (21. Infanterie Division) gen. (generalleutnant) Kuno-Hansa von Both’a. Dywizja ta stacjonowała w Elblągu i Ostródzie, a nad Narew przybyła kilka dni po bitwie nad Osą (1-3 IX). Morale niemieckich żołnierzy zapewne nie były zbyt duże, gdyż założeń taktycznych w okolicach Grudziądza i Chełmna nie wykonali. Pomimo wyraźnej przewagi militarnej, Grupa Operacyjna „Wschód” zdołała pokrzyżować ich plany. Pod Grudziądzem najeźdźcy z 21. DP stracili blisko 600. żołnierzy (zabitych i rannych) oraz około połowę pojazdów mechanicznych (czołgów i transporterów). Miało to niebagatelne znaczenie dla obrońców odcinka nadnarwiańskiego.
Niemcy, w celu opanowania przyczółków postanowili użyć desantu na pontonach. Żołnierze z III batalionu 33. pp. poczekali aż niemieccy pionierzy usadowią się w swoich gumowych środkach transportu i dopiero wówczas postawili ogień zaporowy. Próba desantu nie powiodła się. Podobnie jak kolejne, które Niemcy ponawiali w ciągu kilku kolejnych godzin.
Ofensywa ruszyła ponownie 7. września. Rozpoczęło ją bombardowanie i ostrzał artyleryjski. W tym czasie, dowodzona przez generała Schaala 10. Dywizja Pancerna dotarła do Łomży. Próba wzięcia polskich stanowisk obronnych z marszu, okazała się nieudana. Kolumna niemieckich czołgów została podpuszczona na bliską odległość i zniszczona ogniem artylerii. Przy jednym z zabitych oficerów odnaleziono mapę operacyjną, która wskazywała na kierunek działań 10. DPanc.
Podstawę obrony łomżyńskiego nabrzeża Narwi, stanowiły forty Twierdzy „Łomża”. Było ich pięć; dwa po prawej stronie rzeki, tuż koło miasta i trzy po lewej stronie Narwi, w pobliżu Piątnicy. W planach była budowa kolejnych fortów, która nie doszła do skutku. Te stare, carskie forty zostały oczywiście zmodernizowane i nieco unowocześnione i umocnione konstrukcjami betonowymi. Wybudowano przede wszystkim 12 schronów bojowych.
Przedmościa Łomży bronił major Stanisław Wyderko. Temu właśnie oficerowi przypisać należy doskonałą obronę na tym odcinku frontu. Pierwsi napastnicy weszli przed przyrządy celownicze polskich żołnierzy na drodze prowadzącej z Piątnicy do Marianowa. Ponoć wszyscy zginęli. Atak czołgami również został powstrzymany celnym ogniem artyleryjskim. Kolejne szturmy i naloty lotnicze, którym towarzyszył ostrzał artylerii również nie przyniosły Niemcom wymiernych korzyści. Postanowili skupić się na forcie nr III, ale jego zdobycie również nie było prostym zadaniem. Ostatecznie Przedmoście „Łomża”, którego obroną kierował mjr Wyderko zostało opuszczone po zdobyciu przez nieprzyjaciela Nowogrodu.
8. września Niemcy rozpoczęli już nieco ostrożniej. Polskich obrońców zasypano gradem pocisków artyleryjskich i bombami lotniczymi. Opór, podobnie jak w pobliskim Nowogrodzie był zdecydowany i silny. Każdy atak ze strony nieprzyjaciela, spotykał się z kontratakiem Polaków. Zdobycie przez Niemców strategicznych punktów, jak np. w rejonie Szablaka, poskutkowało przerzuceniem na ten odcinek żołnierzy z Jednaczewa i wyparciem agresorów. Eugen Hadamowsky, w swojej książce pod tytułem „Blitzmarsch nach Warschau” stwierdził, że obrońcy Nowogrodu bronili się bardziej zawzięcie, niż załogi schronów pod Mławą. A trzeba przyznać, że pod Mławą Niemcy nie mieli lekko.
Właśnie na Nowogrodzie skupiło się niemieckie dowództwo. 10. września na drodze stały im tylko cztery schrony bojowe, w tym kapitana Eugeniusza Kordjaczyńskiego. Decydujące natarcie niemieckie poprzedziło bombardowanie i ostrzał artyleryjski. Wszystkie pułki 21. DP ruszyły na polskie pozycje obronne. Niemcy opanowali Szablak i część Mątwicy. Podpułkownik Lucjan Stanek wydał rozkaz odwrotu w kierunku kompleksu leśnego Czerwony Bór. Opanowany przez Niemców Nowogród był niemal całkowicie zniszczony, co można zaobserwować na wykonanych przez żołnierzy Wehrmachtu fotografiach. Miasto spłonęło jak sterta siana. Przebywający w schronie dowodzenia kpt. Kordjaczyński poległ wraz z załogą.
Pluta-Czachowski i Wujcik w swoim opracowaniu zamieścili relację jednego z uczestników walk o Nowogród, st. strz. Stanisława Świderka. Oto ona:
Byliśmy jakieś 100 m od nieprzyjaciela. Nieprzyjaciel po tej stronie domów okopany, miał teraz trochę wesela. Oto nasza artyleria słała pocisk za pociskiem na ich okopy, i to bardzo celnie. Widać było bardzo dobrze. Dobrze też biły nasze cekaemy i granatniki. A nieprzyjaciel prażył po nas i robił zniszczenia wśród łudzi. Zrobiło się od tych kurzów i płonących domów Nowogrodu zupełnie ciemno. Gdy kurz się trochę rozstąpił, jakiś oficer był przy nas. Kula nieprzyjacielska trafiła go i przewróciła na ziemię. Lecz pomimo że on padł, tak nas zagrzał, że poderwaliśmy się z okrzykiem hurra i rzuciliśmy się na okopy wroga. Zdobyliśmy okopy. Niemcy wycofali się w panice, ale nam brakło dowódcy, ażeby nas dalej prowadził. Zostaliśmy sami.
Ostatniego dnia walk o Nowogród, pchnięto tu większość sił 42. Pułku Piechoty, który wycofał się z rejonu Ostrołęki. Kontratak w wykonaniu 42. pp. poprzedzony został solidną nawałą artyleryjską 18. Pułku Artylerii Lekkiej na przeprawy w Szablaku i Nowogrodzie. Natarcie I batalionu załamało się. Drugi batalion dotarł do Nowogrodu, ale dostał się pod silny ogień nieprzyjaciela. III batalion 42. pp. nacierał na Szablak i Mątwicę. Po nadejściu zmroku II batalion został zastąpiony na swoich pozycjach przez III batalion ze składu 33. pp. I batalion, którego atak się nie powiódł, powrócił do walki i wsparł działania w okolicy Szablaka. Kolejne, wspólne działania międzypułkowe nie zdołały złamać przeciwnika i utrzymać ciężko zdobytych pozycji. Polacy zmuszeni zostali do wycofania się.
Jerzy Rudnicki („Wrzesień 1939. Obrona Nowogrodu”):
Po nocnym marszu z 8 na 9 września 42 pułk piechoty dotarł do linii rzeki Ruż i rano 9 września przystąpił do organizowania obrony. Po południu tego dnia i w dniu następnym pułk walczył z nieprzyjacielem odpierając jego ataki. Dowódcą kompanii 42 pułku piechoty walczącej nad rzeką Ruż był kapitan Czesław Karabowicz. Ciężka sytuacja jaka powstała w rejonie Nowogrodu, zmusiła dowódcę 18 Dywizji Piechoty pułkownika Stefana Kosseckiego do zmiany pierwotnych planów taktycznych. Część 42 pułku piechoty zwinęła obronę na rzece Ruż i została skierowana pod Nowogród celem odrzucenia nieprzyjaciela za Narew.
Tymczasem 10 września rano pod osłoną gęstej zasłony dymnej, na przyczółek zdobyty poprzedniego dnia usytuowany naprzeciwko Nowogrodu Niemcy przerzucili dalsze siły. Rozpoczęła się zacięta walka o drugą linię obrony, która stanowił spalony Nowogród. Jednocześnie nieprzyjaciel rozpoczął działania mające na celu obejście miasta od strony wschodniej. W tym czasie nieprzyjacielska artyleria i lotnictwo uszkodziły dalsze schrony bojowe usytuowane nad rzeką. Ich załogi do końca nie opuściły stanowisk i bohaterską śmiercią zginęły.
Już w trakcie walk generał Guderian zaczął szukać innych dróg przedostania się za linię rzeki. Zdecydował obejść Łomżę w okolicach Wizny. Zakładał, że nie napotka tam większego oporu. Istotnie, linia obrony w tym miejscu nie była zbyt silna, ale obrońcy Odcinka „Wizna” nie zamierzali ułatwiać zadania pododdziałom niemieckim...
Comments