„Oj, Maluśki, Maluśki”
- Wrona
- 18 gru
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 21 gru
Gdzie słyszysz śpiew tam wstąp,
tam ludzie dobre serca mają,
bo ludzie źli, ach wierzaj mi,
ci nigdy nie śpiewają…
- Johan Wolfgang von Goethe

Żaden kraj na świecie nie może pochwalić się tak dużym dorobkiem pieśni bożonarodzeniowych jak Polska. W naszym narodowym dorobku mamy ich setki. Większości autorów kolęd i pastorałek niestety nie znamy z imienia i nazwiska. Powiększyli spuściznę kulturową Polaków jako twórcy anonimowi. Wiemy, że „Mędrców świata” napisał Stefan Bortkiewicz, a „Mizerna cicha” wyszła spod pióra Teofila Lenartowicza. „W żłobie leży” przypisywana jest ks. Piotrowi Skardze, ale to tylko przypuszczenia. Ciekawe są dzieje tych utworów i w zależności od okresu pisania nawiązywały do narodzenia Chrystusa Jezusa, ale też sytuacji politycznej bądź religijnej. Dajmy na to, podczas Wielkiej Wojny, która przyniosła Polsce odzyskanie niepodległości, powstawały kolędy żołnierskie. Jedna z nich rozpowszechniła się wśród Polaków przebywających w Szkocji. Oto jej tekst:
Przybieżeli do Betlejem żołnierze,
szare z wężykami odzieże,
orły lśnią srebrzyste
Z Polski, Jezu Chryste,
Żołnierze – żołnierze
Jeden mówi: Panie Jezu malutki,
Żebyś nóżek nie ubrudził – masz butki
Dar to od piechura
Najprzedniejsza skóra.
Malutki – malutki.
Drugi mówi: Masz, Dziecino, szabelkę,
Wsiądziesz na koń, weźmiesz w rękę tręzelkę,
Bo w polskiej koronie
Nie masz nic nad konie,
Nie masz nad szabelkę.
Trzeci rzecze: Oto działko ze stali
Orzeszkami jak kulkami w świat wali,
Od artylerzysty
Przyj m ten sprzęt ognisty
Ze stali, ze stali.
Czwarty doda: Jam marynarz spod Gdyni,
Niech ci chwały ten okręcik przyczyni.
Żagiel gdy rozwiniesz
Wnet do nas przypłyniesz,
Do Gdyni, do Gdyni.
A tu stoi obok żłobka na ziemi
Samolocik ze skrzydłami białymi,
Skąd? Nie wiedzą sami!
Wziął go Pan rączkami
Swoimi – swoimi.
Oczętami tłum żołnierski przenika:
Czemu nie ma między wami lotnika?
Jezu, on przed ćwiercią
Doby – poległ śmiercią
Lotnika, lotnika.
Wtedy Jezus do żołnierzy zawoła:
Lotnik w mego się przemienił anioła,
Z nieba dalej strzeże
Polskiego rubieżą,
Dokoła – dokoła.

Istnieje przynajmniej jeszcze jedna wersja tej kolędy, ale nic to dziwnego, że podlegała kreatywności polskich żołnierzy i czasami była śpiewana w nieco zmienionej formie. Kolejne zwrotki kolędowe wymyślał również Karol Wojtyła, czyli Jan Paweł II, papież Polak. Wiele razy podśpiewywał wymyślone przez siebie kolejne zwrotki do kolędy „Oj, Maluśki, Maluśki”. I tak w roku 1975 ułożył zwrotkę:
My tak sobie śpiwomy, śpiwomy
i zimą, i wiosną, my się nic nie starzejemy,
nie starzejemy, jeno dziecka rosną.
Na spotkaniu świątecznym z lekarzami w styczniu 1978 roku zaintonował:
A gdy przyjdą do Ciebie, do Ciebie
Krakowskie eskulapy,
Oj, uważaj, Panie Jezu, Panie Jezu,
Byś nie wpadł w ich łapy.
Ale naród to dobry, to dobry,
Co wszystkim udziela pomocy,
Oni by Ci kolędy śpiewali, śpiewali,
Do samej północy.
Jak słusznie zauważył Jan Paweł II podczas spotkania z Polakami w grudniu 1996 r.:
Kolędy nie tylko należą do naszej historii, lecz poniekąd tworzą naszą historię narodową i chrześcijańską. Jest ich wiele, ogromne bogactwo. Od najdawniejszych, staropolskich, do tych współczesnych, od liturgicznych do pastorałek, jak choćby to, tzw. góralska, której tak bardzo lubimy słuchać: „Oj, Maluśki, Maluśki”. Trzeba, ażebyśmy tego bogactwa nie zagubili. Dlatego też, łamiąc się dzisiaj z Wami opłatkiem wigilijnym, życzę, abyście wszyscy, drodzy Rodacy, czy w kraju, czy też w Rzymie, czy gdziekolwiek na świecie, śpiewali kolędy, rozmyślali nad tym, co one mówią, nad całą ich treścią, i abyście w nich odnajdywali prawdę o miłości Boga, który dla nas stał się człowiekiem.
Hrabia Stanisław Tarnowski pisał (1896 rok):
Kto bowiem przyglądał się uważnie kolędzie, ten musiał dostrzedz, że jej właściwym przymiotem i jej największym wdziękiem, owszem samą jej istota, jest ta poufałość naiwna, z ja k a mówi o Narodzeniu P a n a Jezusa i o jego matce, z jaką nasz świat polski i wiejski przenosi w te odległe wieki i kraje. Ten koloryt lokalny polski, tak niewłaściwie nadany Betlejemskim scenom, to jest cały wdzięk naiwności kolęd, a poufałość, prostota i jakieś rozrzewnienie, to jest ich piękność wyższa i wewnętrzna. Ci pasterze, zbudzeni przez aniołów i śpieszący do owej szopy, to nie są jakieś wschodnie A raby, Turki czy Żydy, ale istne polskie parobki; ta szopa je st ta k a sama, jak każda stajnia przy każdej wiejskiej zagrodzie; i ktoby dzieje Nowego Testamentu znał tylko z polskich kolęd, ten mógłby pomyśleć, że Pan Jezus urodził się gdziekolwiek w Polsce, w pierwszej lepszej wsi, bo każda jest podobna jak dwie krople wody do tego Betlejem, jakie jest w kolędach. Żyje w nich cały ten wiejski świat ze swoimi zwyczajami i stosunkami, uczuciami i sposobem mówienia; a ta wielka oryginalność, to ze stanowiska literackiego największa wartość kolęd, że one nigdy nie były same tylko czystą modlitwą, ale i opowiadaniem.


Komentarze