top of page

PAP w kolorze czerwonym…



Polska Agencja Prasowa (PAP) to, jak się okazuje kolejna jaczejka propagandowa utrzymywana za nasze pieniądze. W artykule Michała Szukały z 5. VIII 2023 r., dotyczącym zbrodni niemieckiej na warszawskiej Woli („rzeź Woli”) dopuszczono się manipulacji, którą spokojnie można nazwać kłamstwem. Jak inaczej określić zmienianie zeznań świadków wydarzeń? Michał Szukała postanowił wymazać udział Ukraińców w Powstaniu Warszawskim z relacji Wandy Lurie – ocalałej z rzezi Woli. Masakry, która pochłonęła życie kilkudziesięciu tysięcy osób. Ukraińcy w artykule PAP w cudowny sposób zmieniają się w „oprawców”, albo po prostu w „Niemców”.



Negowanie udziału Ukraińców w pacyfikacji Powstania Warszawskiego trwa od wielu lat, nie jest to rzecz nowa. Jednak od PAP oczekiwalibyśmy, jak od innych spółek Skarbu Państwa rzetelności i uczciwości. Na to jednak liczyć nie możemy. Nie jest to przypadek odosobniony, kiedy PAP można zarzucić manipulacje (delikatnie rzecz formułując). Rok temu portal zależny od PAP (fakehunter) zarzucił redakcji www.kresy.pl, że upowszechnia tzw. „fake newsy”, czyli nieprawdziwe informacje. Sprawa również dotyczyła Ukrainy. Portal „kresowy” zwrócił uwagę, że nasi dygnitarze spacerują sobie po Ukrainie w otoczeniu czerwono-czarnych flag, które symbolizują pomagierów nazistowskich i morderców Polaków z OUN-UPA (Wołyń, Małopolska…). Widać to m.in. na zdjęciu, które zamieścił w Internecie rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina. Pan Jasina zasłynął przede wszystkim z antypolskiej polityki (w moim mniemaniu) i słów: „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”:


– Nawiążę do wypowiedzi ministra Dworczyka: jesteśmy do dyspozycji Ukrainy, jej decyzji, próśb, jej wniosków w tej sprawie. Jeżeli nasi ukraińscy przyjaciele będą chcieli z tego planu skorzystać, pozostajemy do dyspozycji, podobnie jak w przypadku sojuszników. Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego i jego próśb.


Kilka miesięcy później Jasina się odrobinę zreflektował, za co… wysłano go na urlop… Został odsunięty na boczny tor po tym, jak w jednym z wywiadów dla Onetu domagał się od prezydenta Ukrainy przeprosin za zbrodnie dokonane przez Ukraińców podczas wojny.


Osobiście do tego podchodzę, bo jestem prawie z Wołynia i wprawdzie moja rodzina nie jest wołyńska, ale się wychowałem wśród ludzi, którzy stamtąd uciekli. – mówił Jasina - Pamiętam czasy, kiedy ta zbrodnia nie była problemem, bo była mało znana. (…) Tego nie zrobiło państwo ukraińskie, ale prezydent Zełenski powinien wziąć jako Ukraina jednak większą odpowiedzialność.

Powstanie, Warszawskie, Ukraina, PAP,
Cmentarz Powstańców Warszawskich

Na www.kresy.pl czytamy:


Portal PAPu, powołując się na Andrija Greczyło, ukraińskiego historyka i heraldyka, twierdzi, że „że czerwień i czerń to nie kolory Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. De jure flaga ta nigdy nie została przypisana do OUN”.

Wbrew tym twierdzeniom w Uchwale II Nadzwyczajnego Wielkiego Zjazdu OUN w kwietniu 1941 czytamy: „OUN używa swojego odrębnego sztandaru organizacyjnego o kolorze czarnym i czerwonym”.

O zatwierdzeniu barw flagi OUN-UPA pisze też profesor Grzegorz Motyka w książce Ukraińska partyzantka 1942-1960. „[Zjazd] Zatwierdził program OUN-B, a także nowy herb oraz – co warto podkreślić – banderowski, czerwono-czarny sztandar” – czytamy na stronie 79 rzeczonej pracy.

PAP powołując się na portal rejonu desniańskiego w obwodzie lwowskim przekonuje, że „czerwono-czarny sztandar to ukraińska flaga rewolucyjna i jest symbolem walki, oporu, odrzucenia tego, co dzieje się teraz i posuwanie się naprzód”.

Następnie portal PAPu powołuje się na dekret Rady Miejskiej Iwano-Frankiwska (Stanisławowa) z 2018 roku czyli miasta, w którym z wizytą przebywał Zbigniew Rau. Portal twierdzi, że rada przyjęła „dekret o wywieszaniu czerwono czarnej flagi w dni związane z walką narodu ukraińskiego o niepodległość”, w rzeczywistości dekret nosi nazwę: „O procedurze używania rewolucyjnej flagi OUN na terytorium Iwano-Frankiwska”.


Wróćmy do „fake newsów” Polskiej Agencji Prasowej. Na stronie agencji czytamy, co następuje:


Symbolem zbrodni, nawet w czasach gdy Rzeź Woli była niemal przemilczana, stała się Wanda Lurie, nazwana Polską Niobe. W trakcie pacyfikacji Powstania Warszawskiego, będąc w dziewiątym miesiącu ciąży, przeżyła egzekucję i rozstrzelanie trójki swoich dzieci. Kolumna uchodźców, w której znalazła się Wanda Lurie, została skierowana na ul. Wolską, pod numer 55, do fabryki „Ursus”, z której słychać było salwy.

Ukraina, Powstanie, Warszawskie,
Znane zdjęcie z okresu Powstania. Ukraińców znakowano literą "U".

Dalej w tekście Michała Szukały zacytowano Wandę Lurie:


Błagałam otaczających nas Niemców, by ratowali dzieci i mnie, któryś z nich zapytał, czy mogę się wykupić. Dałam mu złote 3 pierścienie. Zabrawszy to, chciał mnie wyprowadzić, jednak kierujący egzekucją Niemiec – oficer–żandarm, który to zauważył, nie pozwolił i kazał mnie dołączyć do grupy przeznaczonej na rozstrzelanie, zaczęłam go błagać o życie dzieci i moje, mówiłam coś o honorze oficera. Odepchnął mnie jednak, tak że się przewróciłam. (tekst został na stronie PAP zmieniony po nagłośnieniu sprawy).


Tymczasem jeśli sięgniemy do zeznań Wandy Felicji Lurie z Podwysockich, która w 1944 r. mieszkała na rogu ul Wolskiej i Górczewskiej, wyczytamy, że zeznała przed sędzią Haliną Wereńko (20. XI 1946 r.), co następuje:


Błagałam otaczających nas Ukraińców, by ratowali dzieci i mnie. Któryś z nich zapytał, czy mogę się wykupić. Dałam mu trzy złote pierścienie. Zabrawszy to, chciał mnie wyprowadzić, jednak kierujący egzekucją Niemiec, oficer żandarm, który to zauważył, nie pozwolił i kazał mnie dołączyć do grupy przeznaczonej na rozstrzelanie. Zaczęłam go błagać o życie dzieci i moje, mówiłam coś o honorze oficera. Odepchnął mnie jednak tak, że się przewróciłam. Uderzył też i pchnął mojego starszego synka wołając: „prędzej, prędzej ty polski bandyto”. W międzyczasie wprowadzono nową partię Polaków. Podeszłam więc w ostatniej czwórce razem z trojgiem dzieci do miejsca egzekucji i trzymając prawą ręką dwie rączki młodszych dzieci, lewą rączkę starszego synka. Dzieci szły, płacząc i modląc się. Starszy, widząc zabitych, wołał, że i nas zabiją.

Ursus, Ukraina,
Ursus - tablica pamiątkowa

Dalsza część wypowiedzi ofiary wg. PAP brzmi tak:


W pewnym momencie oprawca stojący za nami strzelił najstarszemu synkowi w tył głowy, następne strzały ugodziły młodsze dzieci i mnie.


Tymczasem protokół z 1946 r. przedstawia sytuację jak następuje:


W pewnym momencie Ukrainiec stojący za nami strzelił najstarszemu synkowi w tył głowy, następne strzały ugodziły młodsze dzieci i mnie. Przewróciłam się na prawy bok. Strzał oddany do mnie nie był śmiertelny. Kula trafiła w kark z lewej strony i przeszła przez dolną część czaszki, wychodząc przez prawy policzek. Dostałam krwotoku ciążowego. Wraz z kulą wyplułam kilka zębów. Czułam odrętwienie lewej części głowy i ciała. Byłam jednak przytomna i, leżąc wśród trupów, widziałam prawie wszystko, co się działo dookoła.


Na dzień dzisiejszy (7. VIII 2023 r.) artykuł na stronie PAP jest już poprawiony, a przekłamana wypowiedź Wandy Felicji Lurie została zamieniona na zgodną z prawdą. Tak oto tropiciele fałszywych informacji stali się siewcami takich właśnie informacji. Ile tego typu przekłamań umknęło naszej uwadze? Jak bardzo jesteśmy manipulowani i okłamywani? Pisałem już na ten temat wielokrotnie i nadal jest o czym pisać. Niestety.

Warszawa, Propaganda, Mysia,
Biurowiec przy ulicy Mysiej 5.

Polska Agencja Prasowa zarejestrowana jest na ul. Brackiej, ale ma też swój oddział w biurowcu przy ulicy Mysiej w Warszawie. Kiedyś, w czasie zatęchłej komuny w tym samym budynku mieścił się Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Zajmował się cenzurowaniem treści, które trafiały później do społeczeństwa w postaci książek, gazet, czy piosenek. Dzisiaj nad drzwiami przy ul Mysiej 5 widniej napis „LIBERTY CORNER” („Zakątek wolności”). Naprawdę?


W 1939 roku Niemcy powołali batalion ukraiński pod dowództwem pułkownika Romana Suszki, który nazywano „Legionem Ukraińskim”. Finansowani i umundurowani przez Niemców, Ukraińcy zajmowali się przede wszystkim dywersją. Admirał Wilhelm Canaris w swoim dzienniku napisał, że Ukraińcy przeznaczeni byli do wzniecenia powstania „którego celem będzie wyniszczenie Żydów i Polaków”. Wiemy, że do takiego „powstania” doszło wiele lat później. W toku jego trwania Ukraińcy skupieni wokół ludzi takich jak S. Bandera, R. Szuchewycz, J. Konowalec w bestialski sposób wymordowali setki tysięcy Polaków, a także Żydów i Słowaków. Dzisiaj ci ludobójcy są bohaterami Ukrainy, a Ukraińcy dziwią się, że W. Putin nazywa ich nazistami. Ukraińcy nie tylko nie potępili zbrodniarzy, ale hołubią ich i nie dopuszczają do ekshumacji i godnego pochówku naszych rodaków. Za to z powodzeniem ekshumuje się tam żołnierzy niemieckich i grzebie kombatantów OUN-UPA w obecności asysty przyodzianej w nazistowskie mundury.


Po zawarciu paktu Ribbentrop-Mołotow Legion Ukraiński wcielony został do 14. Armii gen. Wilhelma Lista, która wzięła udział w inwazji na Polskę w ramach Grupy Armii „Południe”, dowodzonej przez gen. Gerda von Rundstedt’a.

Jedno z pamiątkowych miejsc w Warszawie

W czasie Powstania Warszawskiego Ukraińcami nazywano również Kozaków, którzy mieli zapatrywania separatystyczne i chcieli wywalczyć sobie swoje własne, niepodległe państwo. Z punktu widzenia Polaków, oni także byli Ukraińcami, jako mieszkańcy polskich ziem kresowych. Ukraińcami zostali także po powstaniu państwa ukraińskiego. Kozacy byli najliczniej reprezentowana grupą etniczną, która we współpracy z Niemcami pacyfikowała powstańców w Warszawie. Tworzyli między innymi 209. Kozacki Batalion Policji Pomocniczej (Schutzmannschaften), 572. Kozacki Batalion Piechoty (pułkownika Zinowiewa), 69. Kozacki Batalion Piechoty, 580. Kozacki Batalion Kawalerii (Osttruppen), 209. Kozacki Batalion „Schumma” i kilka innych formacji.


Typowo Ukraińskie wojsko towarzyszyło Niemcom w składzie owianych złą sławą batalionów niemiecko-ukraińskich w 34. Pułku Strzeleckim Policji SS, Brygadzie morderców Kamińskiego (SS Brigade), Grupie Szturmowej Dirlewangera (w Grupie Bojowej „Reinefhart”), Grupie Szturmowej „Schmidt” i innych zbrodniczych formacjach Hitlera.


Ukraińska 14. Dywizja Waffen SS „Galizien” („Hałyczyna”), utworzona w 1943 roku pod kuratelą niemiecką została w dużej mierze rozbita przez Armię Czerwoną 22. lipca 1944 r. pod Buskiem, ale z siedmiu tysięcy jej żołnierzy wielu wyszło z okrążenia. Część wstąpiło w szeregi zbrodniczej Ukraińskiej Powstańczej Armii (OUN-UPA), inni zajęli się odtwarzaniem dywizji. Część „banderowców” była przeciwna tworzeniu tej dywizji.


Dywizja ta nie wzięła więc udziału w pacyfikacji powstańczej Warszawy. Jednak jej część stacjonowała przy alei Szucha w Warszawie i to oni reprezentowali tę formację podczas dławienia insurekcji.

Pomnik na cmentarzu Powstańców w Warszawie

Do Warszawy skierowany został Ukraiński Legion Samoobrony (31. Batalion SD), który tworzyli zwolennicy A. Melnyka (tzw. OUN-M). Kompaniami wydzielonymi do pacyfikacji miasta dowodził płk. Petro Diaczenko. Szczególnie znanym przypadkiem wojowniczości tych bojowników jest gwałt i morderstwo trzech kobiet przy ul. Bednarskiej 23.


Ukraińcy zapamiętani zostali przez powstańców, jako wyjątkowi zwyrodnialcy. Podobnie oceniano „Kałmuków”, czyli przedstawicieli narodów kaukaskich (Tatarzy, Azerowie…).


11. sierpnia 1944 r. Armia Krajowa wydrukowała ulotkę skierowaną m.in. do Ukraińców. W jej treści czytamy:


Ukraińcy i Azjaci – ochotnicy armii niemieckiej!

Opamiętajcie się! Tak daleko zabrnęliście po fałszywej drodze, że bez zewnętrznej pomocy nie jesteście w stanie powrócić na prawidłową drogę życia.

Jeśli w ciągu kilku godzin nie naprawicie Waszych błędów, to czeka Was wszystkich nieunikniona śmierć. Zbliża się czas, gdy sami niemcy oddadzą Was w nasze ręce.

Dziś wojska sowieckie zbliżają się do Krakowa, na lewo od Rygi dotarły do Bałtyku i zwycięsko posuwają się w głąb terytorium Prus Wschodnich. W krajach bałtyckich otoczono przeszło 20 dywizyj wojsk niemieckich. W ciągu jednego – dwóch dni armia czerwona wkroczy do Warszawy. Wojska anglo-amerykańskie docierają do Paryża, jak również i do północnych Włoch. Podobnie jak Polacy w Warszawie, ludy bałkańskie powstały do walki przeciwko bandytom hitlerowskim. Niemcy uciekają na wszystkich frontach. Przejdzie jeszcze ze dwa miesiące, a armia czerwona wraz z wojskami sojuszniczymi pobije na głowę armię hitlerowską.



„Biuletyn Informacyjny” z 27. sierpnia 1944 r.:


W ostatnich dniach Niemcy przerzucili z Warszawy różne oddziały (Węgrów, Kałmuków, Ukraińców) w kierunku Grójca, Pilicy i Rawki. W tym rejonie Niemcy przygotowują umocnienia obronne.


Warto zauważyć, że Ukraińcy jak najbardziej byli obecni w Warszawie, ale też i to, że byli tam Niemcy, a nie jacyś bliżej nieokreśleni „naziści”.

Cmentarz Powstańców w Warszawie

Stosunkowo lepiej zachowywali się Białorusini i Słowacy, a przede wszystkim Węgrzy, którzy nie chcieli walczyć przeciwko Polakom i zostali wycofani do zadań tyłowych. Część Węgrów przeszła na stronę powstańców, albo pomogła w zdobyciu tak bardzo oczekiwanej broni i amunicji. Na drugą stronę barykady przeszło też wielu węgierskich Żydów. Kilkudziesięciu dołączyło np. do Grupy AK „Kampinos”, która zajmowała się nękaniem Niemców w okolicach Puszczy Kampinoskiej i zaopatrywaniem walczącej stolicy w broń i żywność. Bywało, że Węgrzy ostrzegali Polaków przed niemieckimi akcjami, co pozwalało na przygotowanie się do nich. Węgrzy, dzięki swojej postawie zasłużyli na pamiątkowy pomnik wdzięczności, który stanął niedaleko budynku Sejmu.


Major Zbigniew Sujkowski („Bitwa o Warszawę 1944”):


Przed tym jeszcze 12 sierpnia pojawiła się dywizja węgierska i obsadziła zachodnią krawędź Puszczy / Sieraków – Laski /. Jeszcze kpt. Szymon zaczął wstępne pertraktacje z Węgrami, żeby uzyskać broń ciężką i amunicję, delegowano do tego oficerów: kpt. Krzemieńca, por. Stabrawę i Wyrwę. Wynik ostateczny był nikły. Węgrzy przyjęli delegatów gościnnie, a nawet serdecznie – rozmawiał z nimi pułkownik, zastępca dowódcy dywizji. Niestety Niemcy odebrali byli Węgrom przed tym ciężką broń, - więc dywizja nie była w stanie od tej strony nam pomóc. Ostatecznie uzgodniono tylko, że obie strony nie będą sobie przeszkadzać. (…)


W tym czasie dowódcy nasi próbowali skusić do przejścia na naszą stronę oddziały uzbeckie na służbie niemieckiej i to się nie udało poza pojedynczymi ludźmi. Za to z przemaszerowującego przez lasy oddziału Węgrów, 40 się odłączyło i przyłączyło do nas dzieląc wspólny los do końca, było wśród nich kilku Żydów.



Neonazistowskie formacje ukraińskie, w czasie kiedy my czcimy heroiczny czyn powstańców Warszawy, oddają cześć zbrodniarzom, którzy walczyli po stronie przeciwnej. Np. grupa Misanthropic Division oddaje w tym okresie hołd bandytom z 36. Dywizji Waffen SS „Dirlewanger”. Emblematy tej zbrodniczej formacji noszą także niektórzy żołnierze ukraińscy w obecnie toczącej się wojnie rosyjsko-ukraińskiej (np. walczący w Donbasie żołnierze batalionu „Ajdar”).


Znany i zachowany jest oryginalny rozkaz (nr 15) Komendanta Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej z 12. sierpnia 1944 r. Nakazuje on jeńców Wehrmachtu traktować jako zwykłych jeńców wojennych i „traktować wg. prawa międzynarodowego dotyczącego jeńców wojennych”. Natomiast członków SS, SD, SA, Hitlerjugend, agentów Gestapo i Ukraińców należy traktować jak przestępców. Podobnie jak volksdeutsche byli sądzeni i w przypadku udowodnienia szczególnych przestępstw likwidowani. Innym malowano literę „U” na plecach i wykorzystywano do prac przy odgruzowywaniu, czy też grzebaniu poległych.


O udziale Ukraińców w Powstaniu Warszawskim wielokrotnie wspominał w swojej książce major Sujkowski. Oto kilka cytatów z majora:


Piechota ukraińska i czołgi niemieckie parły od południa paląc dom po domu i mordując ludność; 8 sierpnia dotarli do ul. Barskiej, którą również zaczęli palić. Szczególnie ciężkie ataki SS ukraińskich zaczęły się dla ul. Barskiej od 6 sierpnia. Dowódca odcinka - kpt. Sieroszewski – 8 sierpnia kazał podwładnym opuścić całą ulicę. Sam nie pozwolił się wynieść, chcąc opiekować się ludnością cywilną, mimo iż wiedział, iż Ukraińcy dobijali rannych na całej Ochocie.


Utracono cmentarz Ewangelicki, broniony przez oddziały Parasola. Tu pierwszy raz wprowadzili Niemcy na Woli bataliony ukraińskie. (…)


Innym odcinkiem atakowanym był rejon Żelaznej Bramy, gdzie Niemcy i Ukraińcy zostawili 40 zabitych i trochę sprzętu. (…)


Niemcy siłą 250 Ukraińców atakowali Sadybę przy wsparciu artylerii i czołgów. (…)


Wzdłuż Targowej od Grójeckiej wzmógł się napór oddziałów ukraińskich. (…)


Od osób, którym udało się wyrwać z rąk niemieckich przybyła relacja, że formacje węgierskie i słowackie odmówiły udziału w walce przeciwko Powstaniu i w terrorze wobec ludności. W dalszym ciągu głównym narzędziem Niemców pozostali rozbestwieni Ukraińcy. (…)


Bardziej na południe szczególnie ostre walki toczyły się koło Dworca Pocztowego. Koło silnie bombardowanego Domu Kolejarzy, którego opór był wprost wspaniały, oraz w pobliżu fabryki Bormanna, atakowanej drugi dzień przez duże siły Ukraińców wspomaganych przez 150 Niemców. (…)


W dniu 1 sierpnia część grupy por. Doliny uderzyła rano niespodziewanie na kolumnę SS ukraińskiego w Sowiej Woli koło Wierszy. Padło 60 Niemców bez strat własnych.



bottom of page