top of page

Po co jest ten miś?



- Powiedz mi, po co jest ten miś?

- Właśnie, po co?

- Otóż to, nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skale naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji – który sobie zgnije do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?

- Protokół zniszczenia”



    Wstęp z kultowej komedii „Miś”, która była groteską na komunistyczną rzeczywistość lat 80-tych jest tutaj jak najbardziej zasadna. Otóż w tym roku, w plebiscycie „Czarnej Księgi Wydatków Publicznych” na najbardziej absurdalne marnowanie środków publicznych zwyciężyła inwestycja z Białegostoku. Jest nią toaleta publiczna, na którą wydano kwotę, za którą można by kupić… mieszkanie w bloku. Publiczny wychodek w pobliżu Parku Planty kosztował białostocczan ponad 430 000 zł.



    Warsaw Enterprise Institute (WEI), który jest pomysłodawcą plebiscytu pozwala „wspólnie podnieść głos w sprawie transparentności i skutecznego zarządzania środkami publicznymi”. O zwycięstwie takiej, a nie innej idei rodem z peerelu decydują internauci. Nagrodą jest statuetka z wizerunkiem słomianego misia.


    www.portalsamorzadowy.pl:


Chcemy, aby ta inicjatywa stała się impulsem do debaty społecznej na temat racjonalnego gospodarowania środkami publicznymi oraz skłoniła do podejmowania działań mających na celu zwiększenie przejrzystości i efektywności w wydatkach publicznych” - wyjaśnia WEI.


    Konkurencja w naszym bantustanie jest bardzo duża. W szranki stanęło bowiem szereg inwestycji, które pochłonęły masę pieniędzy, ale ich nie zrealizowano. Toaleta jednak stoi i, co prawda po wielu poprawkach, ale działa! Sukces na miarę naszych czasów… Na liście trefnych inwestycji znalazł się m.in. słynny jacht, który miał promować Polskę i ławka patriotyczna, na którą wydano ok. 100 000 zł. Po krótkim czasie zaczęła rdzewieć, a ostatecznie, o ile mnie pamięć nie myli została zdemontowana.


    No cóż… Polska, to ponoć bardzo bogaty kraj – kradną i kradną i nadal jest co kraść. Tak więc władzom Białegostoku gratuluję wygranej, a z podatnikami łączę się w bólu.



bottom of page