Szwadron Jakubskiego
10. Pułk Ułanów zwany „Litewskim” utworzony został 8. VI 1831 r. w Sejnach. Jego organizatorem i pierwszym dowódcą był kapitan Stanisław Miłaszewicz. Drugiego dnia po sformowaniu pułk wyruszył do boju w powstaniu listopadowym. Chrzest bojowy przeszli ułani 26. VI pod Bieczami, kiedy zostali zaatakowani przez oddział rosyjskiego gen. Helfericha. Po zaciętych walkach pułk został odrzucony na dalsze pozycje i znalazł się w składzie oddziału gen. Franciszka Rohlanda i Józefa Szymańskiego. W nocy z 10 na 11 lipca na Polski obóz napadli Rosjanie. Z trudem zdołano odeprzeć atak. Kolejne starcie miało miejsce pod Nowym Miastem 14 i 15 lipca, a dzień później oddział przekroczył granicę Pruską i został internowany.
Na przełomie listopada i grudnia 1918 r., na terenie XIII Łomżyńskiego Okręgu Wojskowego w Czyżewie sformowano Szwadron Bielsko – Mazowiecki pod dowództwem porucznika Wiktora Jakubskiego. W Łochowie w tym samym czasie powstał
Szwadron Ułanów Województwa Siedleckiego por. Witolda Ogrodzińskiego. Na rozkaz Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego zaczęto organizację 12. Pułku Ułanów, który 30. XII 1918r. otrzymał numer "10", a w styczniu 1919 r. w jego szeregi wcielono także szwadron z Łochowa.
Wiktor Adolf Jakubski urodził się 27. X 1895 roku. Jako dziewiętnastoletni chłopak wstąpił ochotniczo do 2. Dagestańskiego Pułku Jazdy Kaukaskiej. Każdy pułk armii rosyjskiej miał nazwę nawiązującą do miejscowości, w której został utworzony, albo upamiętniającej jakąś znaczną batalię. Podobnie było również w Polsce po odzyskaniu niepodległości.
W czasach zaborów, na początku XIX wieku czas służby wojskowej wynosił 25 lat. Wstępujący do armii na ochotnika mógł liczyć na skrócony, zaledwie… 15-letni okres służby. Później czas służby ulegał dalszym zmianom i był różny w kolejnych latach. Jakubski rok po wstąpieniu w szeregi Armii Cesarstwa Rosyjskiego, w roku 1905 zdał egzamin oficerski i uzyskał stopień podchorążego. Rok później za zasługi na wojnie w Afganistanie awansowany został do stopnia podporucznika. Został również odznaczony Krzyżem św. Jerzego IV klasy. W roku 1907 przeniesiono go do rezerwy, a po wybuchu Wielkiej Wojny, jako oficer rezerwy wcielony został do 7. Orenburskiego Pułku Kozaków. Ze względu na odniesione rany dostał bezterminowy urlop. Po wybuchu rewolucji w Rosji wstąpił w szeregi 3. Pułku Ułanów, w którym służył prawie do odzyskania przez Polskę niepodległości, do czego walnie się przyczynił. 11 listopada rozbroił w Czyżewie oddział niemiecki i, jak już wspomniałem
dla uchronienia Polaków i mienia polskiego na Kresach Wschodnich dowództwo podjęło decyzję o utworzeniu Dywizji Litewsko-Białoruskiej. 10. Pułk Ułanów (wówczas oznaczony nr. „12”) tworzony był z ochotników pochodzących z terenów Litwy i Białorusi, stąd szybko przylgnął do niego przydomek „Litewski”. Początkowo zakładano, że dywizja będzie formowana w Zambrowie, w oparciu o tamtejsze koszary, ale plany logistyczne zmieniono i Zambrów był tylko jednym z punktów, które były pomocne przy organizacji. W Zambrowie mieściło się jedno z biur werbunkowych. W czasie późniejszym ośrodek formowania Dywizji Litewsko-Białoruskiej został przeniesiony z Warszawy do Zambrowa.
Pierwszy szwadron 10. Pułku Ułanów Litewskich oparty był o żołnierzy skupionych wokół Jakubskiego. Byli to zarówno zawodowi żołnierze z byłego I Korpusu Polskiego, jak i osoby cywilne, które wzięły udział w rozbrajaniu Niemców.
Jerzy S. Wojciechowski:
Nowo utworzony oddział już w dniu 11 listopada 1918 r. o godz. 6.00 za porozumieniem się z dowódcą niemieckiej kompanii stacjonującej w Czyżewie i Soldateratem przejął uzbrojenie tej kompanii i magazyny. Jednocześnie w tym samym czasie na szosie Ciechanowiec-Małkinia przy moście drogowym koło stacji kol. Czyżew urządzono zasadzkę na przejeżdżających tam Niemców. Strzałem ostrzegawczym zatrzymano dwa samochody z ośmioma żandarmami niemieckimi, których rozbrojono, a następnie odesłano pociągiem do Małkini. Do południa tego dnia zdobyto 400 kb, 4 rkm, 1 ckm, 4 pistolety, 4 konie i 2 samochody ciężarowe. W godzinach popołudniowych do por. Jakubskiego ludność cywilna przekazała wiadomość, że w okolicy pojawił się niemiecki patrol kawalerii, który dokonuje rekwizycji żywności i furażu dla koni. Na wieść o tym, por. Jakubski wysłał sześciu ułanów pod dowództwem wachm. Michała Krajewskiego, który dopadł tych żołnierzy i rozbroił, zdobywając ich broń i 9 koni. Wieczorem tego dnia oddział por. Jakubskiego liczył już 35 uzbrojonych jeźdźców, z których to sformowano dwa plutony. Wtedy też prawdopodobnie jego dowódca nadał mu nazwę „Szwadron Bielsko-Mazowiecki”. Następnie w Czyżewie zorganizowano miejscowe władze oraz ogłoszono ochotniczy zaciąg do Wojska Polskiego. W dniu 15 listopada I pluton pod dowództwem por. Jakubskiego zajął Ciechanowiec, a II pluton dowodzony przez wachm. Krajewskiego zajął m. Klukowo.(…)
W dniu 25 listopada 1918 r. dowódca Okręgu Wojsk Polskich w Białymstoku z tymczasową siedzibą w Łapach płk Marian Januszajtis-Żegota podporządkował sobie tzw. Szw. Bielsko-Mazowiecki, nakazał por. Jakubskiemu w jak najszybszym czasie rozwinąć jego oddział w większą jednostkę wojskową oraz przydzielił mu zakwaterowanie w Pietkowie, w folwarku majątku Gabrieli ze Starzyńskich hr. Komarowej. W miejscu zakwaterowania w Pietkowie znajdowały się duże i dobre stajnie oraz szereg zabudowań gospodarczych w których urządzono koszary. Bezpośrednio położona przy fol. wieś Pietkowo, była bogata i w zabudowaniach też były dobre stajnie.
Szwadron Bielsko-Mazowiecki szybko zmienił nazwę na Białostocki Oddział Jazdy i równie szybko zwiększał swoje szeregi poprzez włączanie do oddziału innych szwadronów i mniejszych pododdziałów i luźnych grup żołnierzy. Pod koniec listopada 1918 roku oddział Jakubskiego liczył ponad 80 osób. W związku z reorganizacją armii Białostocki Oddział Jazdy funkcjonował od teraz, jako I szwadron 12. Pułk Ułanów. W grudniu otrzymał nr. „10”, a porucznik Jakubski w 10. Pułku Ułanów był dowódcą
szwadronu ułanów, a następnie pomocnikiem do spraw gospodarczych pułku. Później, podczas wojny polsko-bolszewickiej został na własną prośbę odesłany z frontu. Spowodowane to było złym stanem zdrowia. Za wojnę z bolszewikami otrzymał Krzyż Walecznych, a dnia 31 stycznia 1921 roku został przeniesiony do rezerwy.
Pierwszymi ułanami oddziału formowanego w Czyżewie byli przede wszystkim mieszkańcy miasteczka. Warto odnotować ich nazwiska. Byli to m.in.: kpr. Józef Zawadzki, kpr. Stanisław Olizar, ułan Józef Godlewski, ułan Aleksander Zieliński, ułan Józef Janiuk, ułan Stanisław Antoszewski, ułan Stanisław Niemyski, ułan Jan Godlewski, ułan Jerzy Piotrowski, ułan Antoni Niemira, ułan Idzi Brucher, ułan Antoni Jaźwiński, ułan Raczkowski, uł. Zawalich.
Jednym z bardziej znanych ochotników tamtego okresu był Józef Mackiewicz. Swoje wspomnienia związane z powstaniem pułku opisał w tekście, który został włączony do zbioru jego opowiadań w książce pod tytułem „Fakty, przyroda i ludzie”. Pisał tak:
Teraz maszerowaliśmy w wytartych mundurach, wybrakowanych z Beselerowskich zapasów pruskiego Landsturmu, w prywatnych, a więc dziwacznie różnych butach, taszcząc ogromniaste karabiny pieszej Landwehry, też pozostałe po „zwycięskim” rozbrojeniu Niemców, sztucery, ze wszystkich pod słońcem najmniej nadające się dla kawalerii. Ważyły… nie wiem już dokładnie, ale moc kilogramów w każdym razie, i ciężkimi magazynami boleśnie obijały plecy przy konnej jeździe.
Tak powstawał na przełomie lat 1918/19 dziesiąty pułk ułanów Litewsko-Białoruskiej Dywizji, w Pietkowie koło Łap, czyli na samej granicy b. „Królestwa Polskiego” i b. „Siewierozapadnych gubernii”. Szablę też miał każdy inną. Z pobliskiego za rzeką Suraża zwiało do nas trzech Poznańczyków ze stacjonującego tam szwadronu Toten-huzarów niemieckich. Mitia wycyganił od jednego z nich pałasz, prosty jak miecz, z gardą, w blaszanej pochwie. Ale kawaleria niemiecka pałasze woziła wówczas przy siodłach i dostosować go do pasa czy rapci było trudno. (…)
Patrzyłem za nim jak szedł przeskakując kałuże, w czym mu przeszkadzał huzarski pałasz, z przykrością myślałem o wieczornej „uborce” i wodopoju, najzimniejszym obowiązku na świecie i marzyłem o „pyle na ulicy”, choć różnobarwne i piękne bywa słońce w zimie. Ale pułk nie jest odpowiednią szkołą dla snucia marzeń, zwłaszcza pułk kawaleryjski, w którym wszystkiego jest brak. Ani haceli, ani munsztuków, ani kantarów, ani pakułów, ani rzemieni, ani butów, ani wiader, ani ostróg. A że ostrogi nie służą tylko do dzwonienia, o tym Mitia, który ich nie miał, przekonał się najoczywiściej, gdy mu dano tępą kobyłę…
- „Nieważne”, mówisz. „n-i-e-w-a-ż-n-e?” – wycedził straszliwie dowódca szwadronu, gdy dosłyszał pomruk Miti w odpowiedzi na zwróconą mu uwagę, że nie trzyma równania w konnym szyku… I pejczem jął wybijać coraz szybszy takcik po cholewie prawego buta. Mitia dostał karną służbę i przez trzy dni go nie widziałem.
Braki były wszędzie. Brakowało mundurów, butów, broni, ale też koni, bez których kawaleria istnieć nie może. Część potrzeb zaspokoili obywatele, którzy aby wspomóc Wojsko Polskie zastawili swoje majątki i w ten sposób uzyskali pożyczki pieniężne. Świeżo sformowane Wojsko Polskie zdołało utrzymać niepodległość dzięki takim, pełnym poświęcenia ludziom jak Wiktor Jakubski.
Będąc na wojskowej emeryturze Jakubski nie próżnował; dowodził szwadronem tzw. „Krakusów” w Czyżewie, gdzie funkcjonowało również Koło Przyjaciół Krakusa. W latach 30-tych instruktorem szwadronu był krewny Jakubskiego wachmistrz podchorąży rezerwy Józef Garliński, który tak wspominał swego wuja:
Mój daleki wuj, jeden z twórców 10 Pułku Ułanów, por. Wiktor Jakubski posiadał po Czyżewem małą dzierżawę – Siedliska. Był zapamiętałym hodowcą koni i oczywiście, jako kawalerzysta, nie mógł nie podjąć inicjatywy, zrodzonej na innym terenie (mowa o krakusach formowanych w Wielkopolsce i na Kujawach). Stworzył pluton, potem szwadron „Krakusów” i przeprowadzał systematyczne ćwiczenia i koncentracje. Gdy skończyłem podchorążówkę, namówił mnie na przyjęcie funkcji instruktora. Otrzymałem rozkaz wyjazdu od władz wojskowych, ważny na szereg miesięcy, i dojeżdżałem z Warszawy na niedzielę, jako wachmistrz pchor.. rez. Był to przełom roku 1936 i 1937. Brałem udział w zimowej koncentracji, która odbyła się przed lub tuż po Bożym Narodzeniu.
Na zgrupowaniu wspomnianym przez wachmistrza Garlińskiego w rejonie Czyżew-Dąbrowa Wielka obecni byli: plut. Edward Zaremba, kpr. Hieronim Szajk, kpr. Franciszek Zaremba, kpr. Jan Gutowski, kpr. Bronisław Parandowski, kpr. Stefan Rabiński, kpr. S. Zaremba, st. ułan S. Gradowski, starszy ułan Marian Skłodowski i sześćdziesięciu krakusów.
Przysposobienie Wojskowe „Krakusów” przetrwało aż do drugiej wojny światowej, a teraz w pewnym sensie trwa nadal za sprawą pasjonatów z Zarębów Kościelnych, Czyżewa i okolicy, którzy kultywują tradycje 10. Pułku Ułanów Litewskich.
Źródła:
- Mariusz Kulik, „Armia Rosyjska w Królestwie Polskim w latach 1815-1856”. IH PAN, Warszawa 2019 rok.
- Jerzy S. Wojciechowski, „10. Pułk Ułanów Litewskich 1918-1939”. Oświęcim 2014 rok.
- Józef Mackiewicz, „Fakty, przyroda i ludzie”.
- Fot. Jakubskiego z: „Polskie Formacje Wojskowe” (Facebook – 2 grudnia 2011 r.).
Comments