top of page

Cmentarz żydowski w Ostrowi Maz.



23. maja 2022 r. w ostrowskiej Galerii Sztuki „Jatki” podpisane zostało porozumienie między miastem Ostrów Mazowiecka a Związkiem Gmin Wyznaniowych Żydowskich (ZGWŻ). Miasto reprezentował burmistrz Jerzy Bauer, a ZGWŻ Andrzej Oczkowski. Przez media, wydarzenie to okrzyknięte było, jako „historyczne”, a nawet… „bezprecedensowe”. „Bezprecedensowe porozumienie podpisane w Ostrowi Mazowieckiej. Miasto podpisało ugodę ze Związkiem Gminy Wyznaniowych Żydowskich w sprawie zagospodarowania terenu starego cmentarza przy ulicy Broniewskiego w mieście” – wyczytać można na stronie internetowej Radia Nadzieja. Historyczne? Owszem, ale gdzie tu precedens? Zabijcie, nie wiem.


Od XVI w. do końca wieku XVIII niektóre miasta korzystały z możliwości nadania przywileju „de non tolerandis Judaeis” (łac. przywilej „nietolerowania Żydów”). Zgodnie z nim, Żydzi nie mogli zamieszkiwać w miejscowościach, które takim prawem dysponowały. Było to związane z ograniczaniem ich wpływu na handel i lichwiarskie interesy, z których byli znani. Prawo nie było ściśle respektowane i istniało wiele sposobów, aby je ominąć. Tym niemniej masowe osadnictwo było dość skutecznie hamowane. Zdarzały się na tym polu spory, jak chociażby w Andrzejewie, gdzie Żyd w pobliżu kościoła prowadził usługi krawieckie. Prawdopodobnie wynajmował pokój od chrześcijańskiego właściciela, co było jednym ze sposobów na pominięcie zakazu osiedlania się.

Kościół w Andrzejewie

Było to niezgodne z aktem erekcyjnym miasta i wolą samego założyciela, biskupa Andrzeja Krzyckiego. W przywileju dla miasta Andrzejewa z roku 1534, biskup Krzycki zrównał mieszkańców miasta z prawami, jakie mają mieszczanie Pułtuscy. Jak pisał ks. Walenty Załuski: „Przywilej ten biskupa Andrzeja potwierdzili i inni Biskupi Płoccy, usilnie przestrzegając, iżby sami tylko chrześcijanie w tem mieście zamieszkali, nie puszczając żydów”.


W roku 1908, kiedy ks. Załuski pisał swoją książkę, prawie połowę mieszkańców Andrzejewa stanowili Żydzi, którzy „tak się rozpanoszyli w tej mieścinie, że niemal zupełnie wyparli chrześcijan z obszernego rynku na krańce ulic pozamiastowych. Przed zaprowadzeniem monopolu wódczanego, rynek ów obszerny okalały żydowskie karczmy, których liczono do 20, pochłaniając resztki dorobku drobnej okolicznej szlachty, a wielu z niej zrujnowały doszczętnie!...”


Teren cmentarza żydowskiego w Ostrowi Maz.

Przywilej rugujący Żydów obowiązywał także w książęcej Ostrowi Mazowieckiej. Dlatego Żydzi zaczęli się osiedlać w obrębie murów miejskich dopiero w wieku XVIII. Początkowo było to kilkanaście rodzin, ale pod koniec XIX w. stanowili już większość mieszkańców miasta. Jednym z głównych dochodów miejscowej społeczności żydowskiej był handel z wybudowanym w Komorowie zespołem koszarowym. Do Żydów należały też młyny wiatrowe, browar, dwa tartaki… To tyle o zamożniejszej części Żydów. Jednak większość stanowiła, podobnie jak w innych częściach kraju, biedota. Niektóre środowiska żydowskie próbują wciskać opinii publicznej przysłowiowy „kit”, że w okresie międzywojennym podatki uiszczane przez Żydów stanowiły około 40% budżetu państwa. Jest to oczywiste kłamstwo. 75% obywateli wyznania mojżeszowego było sklasyfikowanych jako biedota, a 1/3 ogółu korzystała z pomocy organizacji charytatywnych. Kiedy z 1948 roku powstało państwo Izrael, polscy Żydzi byli tam obiektem pogardy. Nazywano ich „mydłem”, nawiązując do wyrobu z ludzkiego tłuszczu, którym trudnili się okupanci. Ci w niemieckich mundurach. O jednym z takich biednych Żydów można poczytać w książce pt. „Kiedyś kwitły forsycje” (kliknij link).


Izaak Greenbaum z amerykańskiej Komitetu Ratunkowego Agencji Żydowskiej powiedział kiedyś (1943 r.): „Jedna krowa w Palestynie jest warta więcej niż wszyscy Żydzi w Polsce”. Powiedział także:


Gdyby mnie zapytano, czy dałbyś fundusze na ratowanie Żydów, odpowiedziałbym nie, i mówię jeszcze raz – nie!


Ciekawa wypowiedź wobec faktu, że Polacy są oskarżani o to, że niewystarczająco pomogli Żydom podczas wojny, prawda? Niektórzy nie są tak powściągliwi i mówią, że nie tylko Polacy nie pomagali, albo za mało pomagali, ale też mordowali masowo. Ba! Są i tacy, jak np. prof. Moshe Zimmermann z Uniwersytetu Hebrajskiego, który stwierdził w wywiadzie dla „Haaretz” (7. X 2008 r.), że „Polacy byli głównymi przestępcami, a Niemcy tylko dostarczyli wagony”.


Zanim Żydzi związani z tzw. „Przedsiębiorstwem Holokaust” (termin ukuty przez prof. Normana Finkelstein’a – uczciwego Żyda) zaczęli domagać się od Polski pieniędzy za tzw. mienie bezdziedziczne (które im się zgodnie z prawem nie należy) nie kryli, że ich bracia w Rzeczpospolitej stanowili biedotę. Jeszcze w 1938 roku, przedstawiciele żydowskiej loży masońskiej B’nai B’rith głosili, że „Polscy Żydzi zawsze byli biedni”. Dzisiaj, kiedy chcą wyłudzić od Polski setki miliardów dolarów, nagle Żydzi przedwojenni stali się tak bogaci, że wpływy w ich podatków stanowiły niemalże połowę budżetu państwa. Powiedzieć „niedorzeczność”, to jakby nic nie powiedzieć.


Żydzi, którzy osiedlili się na terenie Ostrowi Mazowieckiej musieli mieć także swój cmentarz (kirkut). Założyli takowy przy ulicy Broniewskiego. Nie zadali sobie przy tym trudu, aby uzyskać stosowne pozwolenie. Po prostu zakupili grunt i zaczęli dokonywać pochówków. Ponieważ podczas wojny cmentarz został zdewastowany, nie można, chociażby w przybliżeniu oszacować, w którym roku został założony. Nazistowscy okupanci zabierali kamienne macewy z cmentarzy i utwardzali nimi drogi. Podobny los spotkał cmentarz w Ostrowi Maz.


Po zakończeniu działań wojennych, kiedy Polska podnosiła się z gruzów obszar cmentarza został zamieniony na targowisko, które funkcjonuje do dziś. Teren został przebadany w 2021 roku za pomocą georadaru, co pozwoliło na ustalenie granic cmentarza. Ta część targowiska została wyłączona z użytku. Stwierdzono ponadto obecność ponad 550 grobów. Późniejszy, drugi cmentarz Żydzi założyli w miejscu, gdzie obecnie rośnie las. Status prawny tego miejsca jest uregulowany. W odróżnieniu od starego cmentarza przy ulicy Broniewskiego, którego właściciel pozostaje nieznany. Miejsce to jest objęte roszczeniami żydowskimi, co w pewien sposób blokuje upamiętnienie go. Kahał, czyli Gmina Wyznaniowa, stanowi podstawową organizację samorządu religijnego żydów i to do niej zapewne należy wycofanie się z roszczeń. Dopiero kiedy miasto będzie właścicielem gruntu, będzie mogło wyłożyć pieniądze na godne upamiętnienie. Nie czytałem tekstu porozumienia podpisanego z ZGWŻ, ale nie mam żadnych wątpliwości, że to mieszkańcy Gminy Ostrów Mazowiecka poniosą koszty przedsięwzięcia. Dlaczego nie powinni? O tym za chwilę. Tymczasem spójrzmy na to jak wygląda cmentarz, który przejęli Żydzi. To zwykły kawałek lasu, w którym leży kilka rozbitych macew i puszki po piwie. Te z pewnością dla podkreślenia, jak bardzo miejscowi nie dbają o to miejsce. Gdyby przejęli także ten, zapewne nadal pozostałby pustym placem i czekał latami do momentu, w którym ktoś podjąłby decyzję o przeniesieniu szczątków i sprzedaniu terenu pod zabudowę. Przykłady takich działań można by mnożyć bez końca.


Portal www.ostrowmazowiecka.naszemiasto.pl pisał o spotkaniu w „Jatkach”:


Michał Laszczkowski, p.o. dyrektora Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków przybliżył wszystkim obecnym podejście Żydów do pochówku - prawo żydowskie dopuszcza ekshumację tylko w szczególnie wyjątkowych przypadkach, dlatego przeniesienie szczątków Żydów pochowanych przy Broniewskiego jest niemożliwe.


Pana Michała poniosła fantazja. Otóż przeniesienie szczątków jest jak najbardziej możliwe i praktykowane. Problem jest w Polsce, gdzie robiąc ekshumację stworzono by pewien „precedens”, dzięki czemu moglibyśmy domagać się ekshumacji w Jedwabnem. To z kolei byłoby równoznaczne z ujawnieniem prawdy o tamtejszym mordzie. Zapewne zawaliłaby się narracja o setkach Żydów spalonych w stodole przez Polaków. Do tego pewne mafijne środowiska dopuścić nie mogą, gdyż mocno by to utrudniło kłamliwą narrację o tym, że „Niemcy tylko podstawili wagony”. Wszyscy słyszeli o spaleniu nieszczęsnych Żydów w Jedwabnem, ale kto słyszał o spaleniu Polaków w Rosicy (luty 1943 r.)? Ponad 1500 ludzi! Kto słyszał o stodole w Gardelegen? Ponad 1000 osób, z czego większość stanowili Polacy. Czy tutaj też „Niemcy tylko podstawili wagony”? Stare powiedzenie żydowskie mówi, że „dobry prawnik znajdzie obejście nawet dla dziesięciu przykazań”. Tutaj nawet nic nie trzeba obchodzić.


Wiele cmentarzy w Polsce wymaga upamiętnienia i szacunku. Tak samo jest z cmentarzami w Ostrowi Mazowieckiej. Zaniedbane są przede wszystkim miejsca pochówków żydów, ewangelików, muzułmanów… Zaniedbane są też cmentarze katolickie. Zniszczeniu ulegają miejsca, o które nikt nie dba. Taka jest smutna prawda. Jeśli jest możliwość to zmienić, należy to zrobić.


cmentarz żydowski, ostrów, mazowiecka,
Teren cmentarza w Ostrowi Mazowieckiej. Okres przed 1944 r.

Dlaczego więc nie powinniśmy płacić za upamiętnienie cmentarza ostrowskiego? „Niewielka fundacja ma dostać gigantyczną dotację, jakiej państwo polskie nie przeznaczyło nigdy dotąd na żaden cmentarz” – tak pisała w 2017 r. „Gazeta Żydowska”, jeśli miałbym cytować Barbarę Engelking, która w ten sposób wyraziła się o „Gazecie Wyborczej”, zwanej także „Gazetą Wybiórczą”, albo „Żydowską Gazetą dla Polaków”. Minister prof. Piotr Gliński nie przekazał zawrotnej sumy 100 milionów złotych na cmentarz na wileńskiej Rossie, czy inną nekropolię narodową, ale na cmentarz żydowski w Warszawie. Cel oczywiście szczytny i w szybkim tempie przeforsowany przez Sejm (przy 4 głosach przeciw i 6 wstrzymujących się). W końcu to część naszej historii, dziedzictwa narodowego. Dlaczego więc sceptyczny, delikatnie rzecz ujmując, był wieloletni dyrektor cmentarza bródnowskiego Bolesław Szenicer? Oto co powiedział:


Z milionów, które minister Gliński przeznaczył na cmentarz, 90 procent zostanie rozkradzione.


Bolesław Szenicer jest Żydem, więc może sobie pozwolić na troszkę więcej. Odrobinę trudniej okrzyknąć go antysemitą. Bez żenady wypowiadał się o jednym z głównych roszczeniowców wobec Polski, Ronaldzie Lauderze:


To taka sama żydowska hiena jak Singer. Widać to po jego dziesięcioletnim zarządzaniu zabytkowymi kamienicami przy ulicy Próżnej w Warszawie, które przejął za darmo w swe brudne łapska od miasta. Miał tam budować centrum żydowskie, tymczasem dziś już wiemy, że chodziło mu tylko o wzbogacenie się na sprzedaży tych zabytków.


Lauder to żydowski milioner, który chce wyłudzić od Polski należność za tzw. mienie bezdziedziczne (pisałem o tym wielokrotnie). Z kolei Israel Singer, oprócz tego, że również chce nas wydrenować z pieniędzy, zasłynął stwierdzeniem:


3 miliony Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska znów nie pokryje się lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym.


Niemieckie wojsko okupacyjne

Dlaczego Szenicer (obecnie już były dyrektor cmentarza) był tak dużym sceptykiem wobec przekazania funduszy na cmentarz przy ul. Okopowej w Warszawie? Umowę w tej sprawie także podpisywał dr Michał Laszczkowski (prezes Fundacji Dziedzictwa Kulturowego). We władzach Fundacji zasiada również pierwszy rabin RP Michael Schudrich. Ten także był gościem władz ostrowskich. Gmina Wyznaniowa Żydowska w stolicy otrzymała swego czasu ogromne pieniądze, które miały być przeznaczone m.in. na opiekę nad cmentarzami żydowskimi.


Obok ogromnych pieniędzy przeznaczonych na cmentarz przy ul. Okopowej, idą dalsze kwoty. W 2021 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dofinansowało prace na cmentarzu kwotą 330 tysięcy zł. Ile jeszcze trzeba milionów z budżetu państwa, żeby odrestaurować bródnowski cmentarz żydowski? Obawiam się, że ten rachunek nigdy nie będzie zamknięty.


Dr Laszczkowski w ostrowskich „Jatkach” powiedział, że:


Polacy nie traktują dziedzictwa żydowskiego jako naszego dziedzictwa. Mimo że Żydzi byli powstańcami w powstaniu kościuszkowskim, powstaniu styczniowym i listopadowym, byli działaczami "Solidarności". Tak naprawdę te kilkadziesiąt lat po II wojnie światowej pozbawiło nas, chrześcijan, jakiejkolwiek wiedzy o polskich Żydach.


Myślę, że nie jest to twierdzenie prawdziwe. Polacy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że dzielili tę ziemię z Żydami. Pamiętają swoich żydowskich sąsiadów, a często przyjaciół. To pokolenie już prawie odeszło, ale pamięć pozostała wśród następnych pokoleń. Tymczasem Polacy ciągle słyszą, że są antysemitami, a tenże antysemityzm „wyssali z mlekiem matki”. Polacy nie pamiętają udziału Żydów w powstaniach narodowych, bo ten był znikomy. Troszkę większy w roku 1863, ale poza tym Żydzi się z Państwem Polskim nie utożsamiali. Przykładowe słowa, które wypowiedział Jerome Rothenberg w rozmowie z Dorotą Czerner:


Ostrów, Mazowiecka, 1939,
Ostrów Mazowiecka w roku 1939

Moi przodkowie oczywiście pochodzili z Polski – czy raczej z polskiego miasta – ale w żaden znaczący sposób nie myśleli o sobie jako o Polakach. Tak samo było z polskim językiem. Mój ojciec władał nim w niewielkim stopniu, a mama, choć uczęszczała do świeckiego gimnazjum i mówiła płynnie po polsku, prawie nigdy go przy mnie nie używała.


Polacy zapamiętali przede wszystkim zachowanie Żydów podczas ostatniej wojny światowej. Witanie wojsk okupacyjnych chlebem i solą, oraz współpracę z wrogami Polski. Zapamiętali też czasy peerelu, kiedy Żydzi stanowili aparat opresyjny państwa. To wówczas ukuty został termin „żydokomuna”.


W kontekście cmentarza na ul. Okopowej 49/51, należy nadmienić, że z pieniędzy polskiego podatnika finansowane są rewitalizacje miejsca, gdzie pochowany jest m.in. Josef Goldberg (Józef Różański) – oficer sowieckiego NKWD i szef Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. To ten ubek był katem rotmistrza Witolda Pileckiego i gen. Augusta Fieldorfa ps. „Nil” – naszych bohaterów narodowych. Poza tym Polacy płacą emerytury ubekom, którzy uciekli do Izraela i tam dożywają spokojnie starości. Pieniądze dostają także ich potomkowie. Może czas, aby środowiska żydowskie same płaciły za swoje rachunki? Być może warto, aby uszczknęły troszkę z pieniędzy, które już otrzymały na opiekę nad cmentarzami z naszych podatków?



bottom of page