top of page

Komory gazowe, cz. III (6)

  • Zdjęcie autora: Wrona
    Wrona
  • 4 dni temu
  • 10 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 4 dni temu

    Głos oburzenia wydobyła z siebie również Monika Wielichowska (Platforma Obywatelska):


    Grzegorz Braun po zakwestionowaniu istnienia komór gazowych w Auschwitz powinien być obłożony anatemą nie tylko przez media, ale przez wszystkich przyzwoitych ludzi. Rewizjonista Holocaustu, rewizjonista mordu na Polakach. Skandal!

  Uzytkownik  @patataj27 na YouTube skomentował:


    Rozumiem, że wrogowie Brauna fałszywie zinterpretowali tą wypowiedź Brauna, ale jeśli ktoś szuka prawdy i nie ma uprzedzeń do tego polityka, to dokładnie usłyszy, że Braun nie podważył istnienia komór gazowych, a stwierdził jedynie, że nie istnieje równoprawne traktowanie podważania komór gazowych i żydowskich mordów rytualnych.

Innymi słowy: skoro możemy stwierdzić, że nie istniały mordy rytualne, choć są doskonale udokumentowane historycznie, to dlaczego nie możemy podważać komór gazowych w Auschwitz-Birkenau?


    Ano właśnie. Dlaczego nie ma tak zdecydowanej reakcji polityków i instytucji na kłamstwa Ukraińców na temat ludobójstwa na Wołyniu i innych rejonach dawnych Kresów Wschodnich Rzeczpospolitej? Dlaczego nie ma takiej śmiałości w zarzuceniu kłamstwa organizacjom żydowskim, które szkalują dobre imię Polski na arenie międzynarodowej, ale i tutaj, w naszej Ojczyźnie? Przypominam historię związaną z nowelizacją ustawy o IPN, w której mowa była o tym, że karze grzywny, albo pozbawienia wolności do 3. lat podlega ten, kto publicznie i wbrew faktom „przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego”.


Na Majdanku.
Na Majdanku.

„Ta ustawa nie ma podstaw, jestem jej zdecydowanie przeciwny. Nikt nie może zmienić historii, a Holokaust nie może być negowany.” – stwierdził premier Izraela Benjamin Netanjahu, tym samym, zauważmy, zarzucił nam, że… negujemy Holokaust.


     Wystarczyło, że międzynarodowe żydostwo tupnęło nóżką i rząd polski szybko wycofał się z nowelizacji. Kto negocjował zmiany w prawie polskim? Żydzi, a reprezentował ich m.in. Yaakov Nagel z Izraela - kłamca, który po wycofaniu się Polski z projektu ustawy z satysfakcją stwierdził:


    Oto kraj, który szczyci się tym, że uchwalił prawo, które według niego przywróci narodowi honor, a pół roku później anuluje je z podkulonym ogonem.


    Dlaczego ludzie z Izraela mówią nam, jakie mamy wprowadzać ustawy we własnym kraju? Mało tego. Rząd Polski utajnił przed opinią publiczną, kto z ramienia naszego kraju brał udział w negocjacjach. Dowiedzieliśmy się tego z mediów izraelskich. Jest jeszcze inna zagadka. Dlaczego dyskusja odbyła się w siedzibie Mosadu, a nie na terytorium naszego kraju? Wydana została przy okazji haniebna deklaracja polsko-izraelska:


     Uznajemy i potępiamy każdy indywidualny przypadek okrucieństwa wobec Żydów, jakiego dopuścili się Polacy podczas II wojny światowej.


    Czy przy okazji dodano formułkę typu: „Uznajemy i potępiamy każdy indywidualny przypadek okrucieństwa wobec Polaków, jakiego dopuścili się Żydzi podczas okupacji i po okresie II wojny światowej"?. Pytanie retoryczne…  


Żydzi.
Żydzi.

     Szybciutko zagęszczono działania szkalujące Polaków. Izraelski Minister Edukacji stwierdził, że młodzież izraelska będzie miała lekcje z udziału Polaków w Holokauście Żydów i… „szerokiej współpracy Polaków z nazistami”. Do opluwania Polaków dołączył również były ambasador Izraela Szewach Weiss, który stwierdził, że żołnierze Armii Krajowe mordowali Żydów. To nie była tylko porażka PiS, które wówczas rządziło krajem, ale nas wszystkich, Polaków. Rząd PiS okazał się tchórzem z „podkulonym ogonem”, ale teraz poseł Paweł Jabłoński z tej partii hardo stwierdza, że słowa Brauna to „absolutny skandal!”. Co tam Jabłoński, sam prezes Jarosław Kaczyński zarzuca posłowi Konfederacji Korony Polskiej działanie na rzecz obcego wywiadu. „Działa z obcej inspiracji na szkodę naszego kraju” – powiedział prezes PiS. Kaczyński, gdzie ty chłopie byłeś jak Żydzi jechali po nas jak po „burej suce” w sprawie nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej i przez szereg lat, gdy pluli nam w twarz? Wtedy nasz interes narodowy był inny, mniej ważny od interesu Izraela?


    Zdaniem Instytutu Yad Vashem, który zajmuje się upamiętnianiem ludzi, którzy ratowali Żydów w czasie wojny:


    Próba gloryfikacji pomocy udzielonej Żydom przez Polaków i prezentowanie jej jako powszechnego zjawiska, jak również próba pomniejszenia roli Polaków w prześladowaniu Żydów, są nie tylko sprzeczne z prawdą historyczną, ale także są wymierzone w pamięć o bohaterstwie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.


Zbrodniczy Izrael.
Zbrodniczy Izrael.

    Czy ktoś wtedy zareagował stanowczo na te oszczerstwa? Nie, nie było reakcji, ale Yad Vashem jest przecież pod ochroną. Upamiętniają Polaków ratujących Żydów, ale przy okazji pokazują: „patrzcie jak ich mało!”. Żeby tak dziarsko wykazywali się w ukazywaniu Żydów, którzy ratowali Polaków podczas pierwszej fazy okupacji i później, po 1945 r., ale nie, retoryka ma być inna – mamy być sprawcami, albo co najmniej współsprawcami Holokaustu. Okres, w którym byliśmy grillowani za „bierność” już się skończył. Teraz w modzie jest tworzenie wystaw typu „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. Muzeum Gdańska zorganizowało wystawę, gdzie tytułowi „nasi chłopcy” to Polacy w niemieckich mundurach. Szybko podchwycili to Ukraińcy, którzy nagłaśniają, że Polacy licznie zasilali szeregi niemieckiego Wehrmachtu, podczas gdy to właśnie oni współpracowali i zasilali szeregi nazistów.


     Krytyczny głos w sprawie słów Brauna zabrał sam prezydent Andrzej Duda. Ten sam, który przepraszał Żydów za wydarzenia Marca 1968 r. Przepraszał wielokrotnie i prosił o wybaczenie „dla Polski, dla Rzeczpospolitej”:


   Proszę, wybaczcie Rzeczpospolitej, wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce. Za to, że dokonano tego haniebnego aktu. Polska moimi ustami o to wybaczenie prosi, dla tamtych, żeby zechcieli zapomnieć i zechcieli przyjąć, że Polska tak bardzo żałuje, że ich dzisiaj w niej nie ma.


    Za co przepraszał? Za to, że wielu Żydów, w tym zbrodniarzy komunistycznych wyjechało z Polski. Nie byli jednak wypędzeni, o czym niektórzy Żydzi uczciwie mówili. Prezydenta skrytykował między innymi Kornel Morawiecki, ówczesny przewodniczący koła poselskiego „Wolni i Solidarni”. Zauważył, że „komuniści byli Polakami, ale rządzili w imieniu Moskwy, nie w imieniu Polaków”. Oczywiście pokaźna część tych „Polaków” była pochodzenia żydowskiego, stąd pojęcie „żydokomuny”.


Puszki po preparacie do gazowania.
Puszki po preparacie do gazowania.

     Redaktor Stanisław Michalkiewicz przypominał, że wśród „ofiar” Marca ’68 r. byli tacy ludzie jak np. Helena Wolińska (Fajga Mindle Danielak), która po wyjeździe stała się wielką propagatorką polskiego antysemityzmu. Wolińska, zdaniem Michalkiewicza „została autorytetem moralnym, więc pan Paweł Pawlikowski zwęszywszy możliwość uzyskania Oskara, bardzo się Fajgą Mindlą Danielak zafascynował i za pieniądze zrabowane polskim podatnikom, nakręcił obraz (GN) „Ida”. Wśród tych wielce poszkodowanych była też Maria Gurowska (córka Moryca i Frajdy), która jako sędzia komunistyczny miała na sumieniu wiele mordów sądowych na Polakach. Skoro Polska ustami prezydenta przeprasza, to Żydom nie trzeba dwa razy powtarzać. Natychmiast wysunęli żądania odszkodowań. Mordercy Polaków mieliby dostać odszkodowania za to, że uciekli za granicę… To, za co przeprosił Duda było buntem młodzieży polskiej przeciwko komunistom, a nie Żydom. No a że w aparacie opresji było ich co niemiara, to cóż, padło na nich. Tak naprawdę była to kwestia kłótni między tzw. „partyzantami” (dawni „Chamy”) a „Żydami” na łonie partii komunistycznej. Dlaczego mamy przepraszać za spór żydowsko-komunistyczno-żydowski jeden Duda wie. Warto dodać, że ci Żydzi, którzy wtedy uciekli z kraju, za granicą wcielili się w rolę ofiar prześladowanych przez polskich antysemitów i ofiary Holokaustu.


    Jednym z tych, którzy w roku 1968 wyjechali z Polski do USA jest Jan Tomasz Gross, kłamca, który spłodził grafomański paszkwil o mieszkańcach Jedwabnego, pt. „Sąsiedzi”. Napisał też inne książki, bardzo popularne za granicą, które nie tylko zakłamują historię, ale wręcz balansują na granicy fantazji i urojeń. Gross jest profesorem i dumnym posiadaczem Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi RP. Komentarz zbędny.


    Senator z ramienia PiS Jan Żaryn złożył nawet projekt uchwały z okazji 50. rocznicy wydarzeń marcowych z 1968 r. Wg. niego Senat powinien… przeprosić Żydów. O losie…


Barak obozowy.
Barak obozowy.

    Dodajmy, wracając do Instytutu Yad Vashem małą wzmiankę związaną z prezydentem:


    Zadecydowano, że w tym międzynarodowym wydarzeniu, z braku czasu, przemawiać będzie pięć osób z zagranicy - stwierdził dyrektor Yad Vashem Avner Shalev, komentując fakt, że prezydent Andrzej Duda nie może zabrać głosu na uroczystościach związanych z 75. rocznicą wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. (podaję za www.polskieradio24.pl)


    Ciekawa uwaga Forum Żydów Polskich:


   Dyrektor Yad Vashem: „zadecydowano, że w tym międzynarodowym wydarzeniu, z braku czasu, przemawiać będzie pięć osób z zagranicy, przedstawicieli państw alianckich". Chwileczkę! To Polska nie była aliantem?


    Tak traktowana jest dumna niegdyś Rzeczpospolita. Miękka i spolegliwa polityka bazująca na przepraszaniu i przemilczaniu faktów prowadzi do coraz większych upokorzeń. Plują na nas, a my jako Naród mamy udawać, że deszcz pada. Nie, już dość tego!


     Haniebna była też postawa Andrzeja Dudy wobec zbrodni jedwabieńskiej. Nigdy nie zdobył się na upomnienie się o ekshumację i wyjaśnienie zbrodni. Nigdy nie powiedział zdecydowanego „Nie!” kłamstwom rabina M. Schudricha i innych oszczerców.


ree

    Wspólne oświadczenie wydało Muzeum „Polin” (Zygmunt Stępiński) i Piotr Wiślicki, przewodniczący zarządu stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny. Dotyczy ono właśnie mordu w Jedwabnem i czytamy w nim:


    Osiemdziesiąt cztery lata temu w Jedwabnem grupa mieszkańców, za wiedzą i z inspiracji niemieckiego okupanta, dokonała okrutnej zbrodni, mordując kilkuset żydowskich sąsiadów. Wśród osób spalonych w stodole były dzieci, kobiety i starcy.


    Fala antyżydowskiej przemocy wywołanej głównie ludobójczą polityką nazistów po inwazji na ZSRS latem 1941 roku przelała się przez ziemie Rzeczpospolitej, a krwawe żniwo zebrała obok Jedwabnego między innymi w Szczuczynie, Wąsoszu i Radziłowie. We wszystkich tych miejscowościach i wielu innych aktywny udział lokalnej społeczności oraz jej bezpośrednie sprawstwo zostało zbadane, udokumentowane i dowiedzione przez organy i instytucje mające kompetencje naukowe badawcze i śledcze, z IPN na czele.


    Apelujemy do najważniejszych osób w państwie, z Panem Prezydentem elektem na czele, oraz polityków wszystkich opcji tworzących rząd i zasiadających w opozycyjnych ławach o aktywne działania na rzecz wyrugowania ze strefy publicznej języka negacjonizmu, kłamstwa i antyżydowskiej obsesji. To już naprawdę najwyższa pora na nieobojętność.


    Zarząd Muzeum nie był by sobą, gdyby nie zrzucił winy na „grupę mieszkańców” Jedwabnego. Czy „aktywny udział lokalnej społeczności oraz jej bezpośrednie sprawstwo”  to prawda? Czy zostało to „zbadane” i „udokumentowane”? Tak, zostało zbadane i wiemy, że mordu dokonali Niemcy, którzy do pomocy przymusili Polaków. Jeśli zarząd „Polin” tego nie wie, niech przejrzy zeznania świadków. Ja również apeluję o wyrugowanie kłamstwa, również z mentalności osób zawiadujących muzeum, za które płacimy grube pieniądze w podatkach. Do sprzeciwu wobec „antyżydowskiej obsesji” dodam jeszcze obsesje antypolskie. Może muzeum „Polin” skarciłoby słowa byłego ministra finansów Izraela Yair Lapid’a, który szkalował Polskę i łgał mówiąc, że jego babkę zamordowali Niemcy i Polacy? Później się okazało, że ona w ogóle nie została zamordowana, a żyła w Izraelu.

ree

Może wierchuszka „Polin” zaprotestuje na całe mnóstwo antypolskich wypowiedzi ze strony Żydów, np. Israela Singera, który stwierdził kiedyś:


    Ponad trzy miliony Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. My nigdy na to nie pozwolimy. (...) Będziemy im to powtarzać dopóki Polska ponownie nie zamarznie. Jeśli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań będzie publicznie atakowana i upokarzana na forum międzynarodowym!


     Włodzimierz Cimoszewicz:


     Wojenna demoralizacja, prymitywizm i chciwość, antysemityzm, wszystko to składało się na wiele tysięcy indywidualnych, a czasem zbiorowych zbrodni. Jedwabne nie było jedyne. Na Podlasiu mordowano i grabiono w wielu miejscach. Szmalcowników ograbiających Żydów i osoby im pomagające były dziesiątki tysięcy. Szacuje się, że donosy do gestapo składało co najmniej 60 tysięcy ludzi. Większość Żydów, którzy unikali getta lub z niego uciekli, została zamordowana przez cywilnych Polaków i Ukraińców.


    Czy zarząd muzeum „Polin” jest skłonne napisać, że to brednie? Czy zaprotestuje przeciwko słowom profesora Hartmana, który uważa, że Izraelczykom należy się „uszanowanie ich wrażliwości” i prawa do mówienia prawdy „zniekształconej” przez ból związany z Holokaustem? Czy profesor też jest tak wrażliwym Żydem, że nie wolno go krytykować? Może jemu wolno pleść brednie o wrażliwości Izraelczyków, którzy po porannej zadumie nad losem przodków idą bezlitośnie mordować dzieci palestyńskie? Zostańmy jeszcze chwilę przy tym obrzydliwym człowieku. Oto jego słowa:


    Polacy zabili bądź wydali Niemcom znacznie więcej Żydów, niż ich uratowali. Uratowali ok. 50 tysięcy, a zabili bądź pomogli zabić co najmniej 100 tysięcy. Te straszne 100 tysięcy to dolna granica szacunków.


    Czy to jest prawda? Może po prostu „zniekształcona” na skutek wyjątkowej wrażliwości, a ja się nie znam? Wydaje mi się jednak, że prawda zniekształcona, to po prostu kłamstwo.


   Kolejne słowa, do których krytyki zachęcam. Znacie przecież prof. Engelking…. Oto jej słowa:


    Dla Żydów, którzy próbowali się ratować, zagrożeniem byli w pierwszym rzędzie Polacy – katolicy, nie Niemcy.


    Jeszcze Eliza Michalik, taka dziennikarka z małym rozumkiem:


    Polacy mordowali swoich Żydowskich sąsiadów w sposób zorganizowany, bez przymusu ze strony nazistów, z własnej woli, chciwości i podłości. Nie tylko w Jedwabnem, ale wielu innych polskich miejscowościach. Taka jest prawda, a nie taka, jak chcielibyśmy, żeby była.


   Tak, jest kogo krytykować za głoszenie antypolskich oszczerstw. Tyle, że nie są z jakichś względów tak popularne jak antyżydowskie. Może głębiej należałoby się zastanowić nad rasistowskimi słowami prof. Engelking, które przytaczałem wcześniej, a przy okazji sięgnąć do rasistowskiego „Talmudu”?


ree

    Już dużo wcześniej, kiedy Braun zgasił świece podczas święta Chanuki, „radosnego żydowskiego święta” (www.polin.pl) „Polin” wystosowało oświadczenie, w którym czytamy o „antysemickim zachowaniu posła Grzegorza Brauna”. Oto fragment:


    My, przedstawiciele polskich Żydów, przedstawiciele organizacji i instytucji działających na rzecz ochrony ich dziedzictwa oraz osoby zaangażowane w dialog polsko-żydowski, stanowczo potępiamy zachowanie posła Grzegorza Brauna oraz każdego, kto będzie próbował zbić kapitał polityczny na tym ohydnym czynie. Nie zgadzamy się na tolerowanie antysemickich postaw i wypowiedzi w przestrzeni publicznej, a w szczególności w parlamencie państwa, którego trzy miliony żydowskich obywateli zostało zamordowanych w czasie Zagłady z pobudek rasistowskich i antysemickich.


    Myślałem, że to byli obywatele polscy, ale okazuje się, „żydowscy”. Uwaga! za chwalenie posła Brauna można trafić w Polsce do aresztu! Dlatego „z ostrożności procesowej” napiszę, że Braun dopuścił się strasznej rzeczy. Za pomocą gaśnicy zgasił świeczki zapalane przy udziale członków satanistycznej sekty żydowskiej, kabalistów i masonów. Godne to jest potępienia no bo przecież takie świeczki powinny palić się w każdym korytarzu sejmowym…. Członkowie Chabad Lubawicz, którzy często ochoczo występują w TV i sejmowych kuluarach. Kim są ludzie z tej sekty, opowiada Stanisław Krajski:



    Pod oświadczeniem podpisali się między innymi: rabin Michael Schudrich, którego Braun nazywa „szachrajem”; Piotr M. A. Cywiński z fundacji „Auschwitz-Birkenau”; Mirosław Reczko (Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów); Marcin Mikołajczyk (Lider Dialogu z Żydami w Łomży). Nie zabrakło także członków loży masońskiej B'nai B'rit (Sergiusz Kowalski), czyli satanistów, z teologicznego punktu widzenia. W loży tej sekty znajdziemy także profesora Jana Hartmana. Jej działalność została zakazana dekretem prezydenta Ignacego Mościckiego w roku 1938, ale później przyszedł prezydent Lech Kaczyński i z radością powitał ją na polskim podwórku. Jeśli ktoś chciałby kontynuować dociekania, warto zainteresować się tym, kto mógł szantażować Kaczyńskich agenturalną przeszłością ich matki oraz członkami masonerii, którzy bywali w domu rodzinnym braci Kaczyńskich.


    www.poltyka.pl:


    Dzięki pełnomocnictwom międzynarodowego BB i jej europejskiego oddziału Kafka doprowadziła do otwarcia loży we wrześniu 2007 r. W uroczystości w Żydowskim Instytucie Historycznym wzięło udział 37 członków, byli też przedstawiciele europejskich i amerykańskich lóż, a także ambasadorowie Izraela i USA. Pojawiła się nawet minister Ewa Juńczyk-Ziomecka z kancelarii Lecha Kaczyńskiego, by w jego imieniu przypomnieć o dekrecie prezydenta Ignacego Mościckiego z 1938 r., który „w wyniku absurdalnego strachu, niezrozumienia i wprowadzenia w błąd” zdelegalizował organizację. Prawicowe media i portale internetowe reaktywację loży przyjęły wrogo. Polska Partia Narodowa odnotowała, że „po 70 latach znów przytułała się do Warszawy nieproszona przez nikogo loża międzynarodowej organizacji B’nai B’rith, żeby krzewić swoje »wartości«, które w innym wypadku zostałyby oplute i zrównane z ziemią”.


    Dodajmy, że na biegłą w sprawie zachowania Brauna powołana została stypendystka Yad Vashem i członek zarządu B’nai B’rith, dr Edyta Gawron. Tak się próbuje rozgrywać tego typu sprawy…


     Oj, nie lubią w „Polin” posła Brauna…. Dodajmy, że w przeszłości Grzegorz Braun uciszył innego kłamcę o „pierwszorzędnych korzeniach” prof. Jana Grabowskiego. Ten również dał się poznać jako propagator „zniekształconej prawdy” na temat Polaków i Holokaustu. Poseł zawitał w siedzibie Niemieckiego Instytutu Historycznego i przerwał wykład prof. Grabowskiego twierdząc, że „Niemcy nie będą Polaków uczyć historii”, a tym bardziej Żydzi. Przy okazji zniszczył sprzęt nagłaśniający. Radio „ZET” okrzyknęło wtedy Grabowskiego „wybitnym historykiem i badaczem Holokaustu”, a posła Brauna skandalistą, który podczas tzw. pandemii Covid-19 „uczestniczył w demonstracjach antyszczepionkowców”. Dyrektor prof. Miloš Řezník powiedział później dziennikarzom „Gazety Wyborczej”, że Braun „nie zachowywał się jak patriota”. Najwyższą formą patriotyzmu byłoby pewnie przytakiwanie Grabowskiemu na słowa, że Polacy zabili „200 tys. Żydów” podczas wojny…


ree

    Grabowski świetnie by się dogadał z Engelkin. A właściwie to się dogadał bo zredagowali książkę pt. „Dalej jest noc”, w której tyle razy rozminęli się z prawdą, że powstały publikacje, w których trzeba było prostować to, co tam nawypisywali ci „wybitni historycy i badacze Holokaustu”. Piotr Gontarczyk z Tomaszem Domańskim (IPN) szczególnie przeanalizowali i skrytykowali to „dzieło”. Wypociny Grabowskiego Gontarczyk określił jako twórczość „z pogranicza naukowej mistyfikacji”.


Komentarze


Czytelnia
IMG_20180916_102220.jpg
Wybierz kluczowe słowo:

© 2015 by "This Just In". Proudly created with Wix.com

bottom of page