Zmartwychwstał cz. I (2)
- Wrona
- 17 kwi
- 8 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 kwi
Święta Wielkiej Nocy skłaniają do wielu refleksji o życiu i jego sensie. Dla chrześcijan wiążą się z nadzieją w życie wieczne, zmartwychwstanie. Oczywiście jest coraz większa rzesza ludzi, którzy nie dają wiary w przekazy ewangeliczne i odchodzą od wiary przodków, zostają ateistami, apostatami. Kluczowym pytaniem, które trzeba sobie zadać w kwestii wiary, jest pytanie o to, czy Jezus powstał z martwych? Tutaj pole do manewru ma coraz większe grono sceptyków. Niektórzy, jak profesor Richard Dawkins (guru światowego ateizmu) wysuwają twierdzenia, że On w ogóle nie istniał, a został wymyślony. O ile Dawkins pod wpływem przytłaczających dowodów wycofał się ze swoich głupich wywodów, to ma wielu naśladowców. Na naszym podwórku pojawił się kilka lat temu niejaki Rafał Betlejewski. Człowiek ten jest całkowicie oderwany od rzeczywistości. Dla niego kompletnie wszystko zostało wymyślone, całe chrześcijaństwo. Niby nie warto się nawet interesować tak ubogim intelektualnie indywiduum, ale on pisze książki, występuje w telewizji… wyrasta na „autorytet”.

Podważenie zmartwychwstania Jezusa jest bardzo pożądane wśród ludzi, którzy chcą zniszczyć Kościół katolicki. Jest ono bowiem fundamentem wiary. W 1 Liście do Koryntian czytamy:
Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, że byliśmy fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstaną, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa. Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w waszych grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie. 19 Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.
Kto więc głosi, że nie ma zmartwychwstania? Ot, np. profesor Jan Hartman, znany nam „sympatyk” Polaków i katolików. Przy okazji członek loży masońskiej, która z pewnością miłością do chrześcijaństwa nie pała. „Liberał i postępowiec” jak sam o sobie pisze, współpracujący ze środowiskami lewicowymi. Członek żydowskiej Loży B’nai B’rith, której członkiem może zostać „osoba fizyczna, która ma i deklaruje tożsamość żydowską, świecką bądź religijną, opartą na pochodzeniu żydowskim (z ojca lub matki) lub na konwersji na judaizm”. Tak, Żydzi w ogóle są wściekli na chrześcijaństwo. W Internecie roi się od filmików, na których widać jak plują na widok księdza katolickiego, bądź na kościół obok którego przechodzą. Wrogością do chrześcijan przesycony jest „Talmud”, gdzie każdy, kto żydem nie jest, traktowany jest jak bydło domowe.

Profesor Hartman nie musi dociekać za bardzo, on wie: „wcale tak nie było”- Chrystus nie zmartwychwstał:
Chrześcijanie na całym świecie przekazują sobie w święta wielkanocne dobrą nowinę: „Chrystus zmartwychwstał!”. Żydzi, którzy witają wiosnę legendą o ucieczce egipskiej niewoli i przybyciu do Ziemi Obiecanej, winszują sobie w święto Pesach „na przyszły rok w Jerozolimie!”. Kto chciał, to już do Jerozolimy się przeniósł; większość wybrała inne życie. Ale tak się mówi. Mówi się też właśnie: „Chrystus zmartwychwstał”. Obyczaj tak każe, lecz trzeba pamiętać, że wcale tak nie było. W przeciwnym razie pod pretekstem kultywowania starych obyczajów tkwi się w zakłamaniu i pomieszaniu. (www.polityka.pl).
Wg. profesora „nie godzi się rozumnemu człowiekowi wierzyć, że śmierć jest na niby, a tym bardziej nie godzi się wmawiać innym, że wstaną kiedyś z grobów tak jak Jezus z Nazaretu”.
To taka sztuczka stosowana przez wielu ateistów; trzeba się odnieść do racjonalności, rozumu jako takiego, a innych pozostawić w sferze ciemnogrodu, zakłamania, mitomanii. Nacisk medialny i środowiskowy spowodował, że jak grzyby po deszczu wyrastają coraz to nowi „oświeceni” mędrcy, którzy próbują podważać Tradycję Kościoła. Niestety są wśród nich liczni protestanci, ale też idący za tym nurtem chrześcijanie. Nawet wysoko postawieni hierarchowie Kościoła. Jakie są tego efekty? Powszechna degrengolada i postępujący upadek wiary.
Zwykle, aby zniszczyć jakieś środowisko wystarczy pozbyć się prowodyrów. Tak jest teraz i tak było od zawsze. Ewangelia też wspomina o tym prostym zabiegu. „Biblia Warszawska” (Mt,26):
Wtedy mówi do nich Jezus: Wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy; napisano bowiem: Uderzę pasterza i będą rozproszone owce trzody. Ale po moim zmartwychwstaniu wyprzedzę was do Galilei.
Tymczasem śmierć Jezusa nie przyczyniła się do rozbicia powstającej wspólnoty. Stało się zupełnie na odwrót. Apostołowie nie tylko nie uciekli, ale wyszli do ludzi, przyznali się do błędów, jak chociażby głowa wspólnoty jerozolimskiej Piotr, który nie ukrywał, że wyparł się swojego Mistrza. Ileż niedorzeczności jest w stwierdzeniu, że Apostołowie wymyślili Ewangelie i samo Zmartwychwstanie. Następnie, jak wiemy dali się zamordować za swoje zmyślone historyjki. Precedens w skali światowej, a może masochizm level hard? Warto się zatrzymać w tym miejscu i zastanowić nad tym, co skłoniło Apostołów, a także ich uczniów do tego, że dali się torturować i zamordować za wiarę w to, że Jezus był oczekiwany Chrystusem, został ukrzyżowany, a następnie powstał z martwych? Trochę wcześniej Piotr, Głowa Kościoła wyparł się wiary w chwili, kiedy jego życie zostało zagrożone. Później za swoje przekonania oddał życie. Podobnie jak prawie wszyscy z Dwunastu (prawdopodobnie tylko Jan nie był zamordowany). Próbowano ich siłą zmusić do wyrzeczenia się wiary, ale konsekwentnie odmawiali. Nie nazywali siebie Żydami i nie można było z nich wydusić złego słowa na temat Jezusa. Wiemy o tym z przekazów historycznych. Pisał o nich (o tych, którzy zdaniem niektórych „badaczy” nie istnieli) miedzy innymi Pliniusz Młodszy (Caius Plinius Caecilius Minor), wielkorządca i namiestnik Pontu i Bitynii. Może też układał się z Żydami, którzy swoje żydostwo porzucili za zmyślone historie, za które dali się zamordować? Nie, Pliniusz był jednym z tych, których niepokoiło pustoszenie świątyń na rzecz nowego wyznania. Chrześcijanie byli jego przeciwnikami, których należało tępić, ale tak naprawdę podziwiał ich upór. W liście do cesarza Trajana pisał:

Błąd i wina chrześcijan polegała na tym, że mieli zwyczaj w wyznaczonym dniu zbierania się przed świątynią i wygłaszania modlitwy pochwalnej na cześć Chrystusa jako Boga. Następnie zobowiązywali się pod przysięgą, że nie będą kradli ani prowadzili rozbojów, że nie będą cudzołożyli ani zapierali się wiary, że będą oddawać wszystko, co wezmą na przechowanie... Tak więc nic w nich nie znalazłem ponad głupi i bezmyślny zabobon.
Deklarowali również, że nie będą kłamali, a wieczorami mieliby wymyślać historie, które później włączone zostały w skład Ewangelii. Jeśli damy wiarę takiej narracji, to musimy uwzględnić udział w spisku zakłamywania rzeczywistości starożytnych historyków, z których większość przecież Żydami, ani chrześcijanami nie była. Kłamał Pliniusz Młodszy? Celsus? Orygenes? Tacyt? Publiusz Korneliusz Tacyt opisał między innymi historię Rzymu, wraz z jego spaleniem, za które winą obarczono chrześcijan. Tacyt w swoich „Annales” (109 – 116 r.) pisał skąd wzięli się wyznawcy Chrystusa:
Nazwa ich wywodzi się od Chrystusa, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Pontu – Piłata.
Również Swetoniusz (85 – 160 r.), sekretarz cesarza Hadriana w „Żywocie Klaudiusza” poruszył temat wygnania wyznawców Chrystusa z Rzymu w 49 lub 50 roku. Już wtedy mieli oni duże wpływy na lokalne społeczeństwo, co rodziło spory nie tylko z Żydami, ale też władzami Rzymu.
Po ukrzyżowaniu (o którym również piszą starożytni historycy) nie tylko Apostołowie i ich uczniowie reprezentują niezachwianą wiarę, za którą gotowi są umrzeć. Nawraca się faryzeusz, który prześladował i mordował chrześcijan – Paweł. Wątpliwości nie ma też bardzo sceptyczny kuzyn Jezusa – Jakub „brat Pański”. Później zostanie ścięty mieczem.
Paweł Lisicki w swojej książce pochyla się nad wieloma badaczami, a wśród nich nad publikacja pt. „Jesus” Johna D. Crossan’a:
Jak każdy racjonalista Crossan musi zmierzyć się z pytaniem o to, co doprowadziło do wiary w Zmartwychwstanie świętego Pawła. Odpowiedź będzie prosta. Skłonność do ulegania ekstazom i żądza władzy politycznej. „Doświadczenie zmartwychwstałego Jezusa przez Pawła dokonało się w transie”. Ależ oczywiście, któżby tego mnie wiedział! Z każdą strona autor się rozkręca. „Podejrzewam, że to właśnie otwarcie przez chrześcijan judaizmu dla pogan i ich gotowość, by porzucić jakąkolwiek rytualną tradycję, która stała na ich drodze, spowodowały jego początkowe prześladowania chrześcijaństwa i to, za co ich prześladował, przyjął teraz za swe przeznaczenie”. Paradne.

Lisicki uznał tę genezę za „dziecinną”. Faktycznie, nie trzeba mieć dużej wiedzy teologicznej, żeby wiedzieć, że pierwsi chrześcijanie, którzy wywodzili się z judaizmu byli tym życiem przesiąknięci. Dla nich Mesjasz należał do narodu żydowskiego, był ich, a pogaństwem wręcz gardzili. Nastawienie to zmieniło po części nauczanie Jezusa, ale Piotrowi ciężko było przezwyciężyć to, z czym utożsamiał się przez niemalże całe życie. Megalomania Piotra, jako Głowy Kościoła była ogromna. Co innego Paweł, który wywodził się z innego środowiska. To on właśnie mógł należeć do tych, którymi Piotr powinien gardzić nim spotkał na swojej drodze Chrystusa i uwierzył, że jest on Bogiem.
Otwarcie się wspólnoty chrześcijańskiej na pogan miało miejsce dopiero po nawróceniu Pawła. On sam pisał (Ga 1,15), że posłany został by głosić Dobrą Nowinę poganom. Za wiarę oddał swoje życie Jakub, stracony na rozkaz Heroda Agryppy. Nie umarł jako niedowiarek, ale zwolennik Człowieka-Boga. Dopiero po tych wydarzeniach pierwsi uczniowie Jezusa otworzyli się na pogaństwo:
A przedtem, niż przyszła wiara, byliśmy pod zakonem strzeżeni, wespół zamknieni będąc w tę wiarę, która potem miała być objawiona. A przetoż zakon pedagogiem naszym był do Chrystusa, abyśmy z wiary byli usprawiedliwieni. Ale gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod pedagogiem. Albowiem wszyscy synami Bożymi jesteście przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Bo którzykolwiek jesteście w Chrystusa ochrzczeni, w Chrystusaście się oblekli. Nie masz Żyda, ani Greka; nie masz niewolnika ani wolnego; nie masz mężczyzny i niewiasty; albowiem wszyscy wy jednym jesteście w Chrystusie Jezusie.
Należy wiedzieć, że również dla Żydów wiara w Zmartwychwstanie była czymś niewyobrażalnym. Nie było czegoś takiego nawet w judaizmie. Żydzi wierzyli w nie, ale miało mieć miejsce dopiero u kresu świata, który znamy. Nikt wcześniej nie zmartwychwstał. Istnieje wiele mitów, które przyrównuje się do historii o Jezusie, ale nawet w nich nikt nie zmartwychwstał. Zycie ewangelicznego Chrystusa porównywane bywa do życia boga Mitry. Na temat mitraizmu nie zachowały się jednak żadne źródła pisane. Nie da się udowodnić, że Nowy Testament powstał pod wpływem historii o Mitrze, a nie odwrotnie. Wiemy, że wyznawcy Mitry bardzo chętnie przechodzili na chrześcijaństwo. Przykładem sam cesarz Konstantyn I Wielki, który przyjął chrzest i położył kres prześladowaniom wyznawcom Chrystusa. Powszechna jest teoria, że katolicy świętują 25. grudnia tylko dlatego, że wtedy było święto boga Mitry. Nie, tego dnia, dnia przesilenia zimowego świętowano w wielu religiach, nie tylko mitraizmie. Justyn Męczennik pisał, że wyznawcy Mitry naśladują chrześcijan w wielu aspektach, chociażby dzieląc się chlebem i „winem”:
Demony naśladują ten obrzęd w misteriach Mitry. Przedstawia się tam chleb i kielich z wodą i wymawia jakieś formuły.

Kult ten czerpał również z wierzeń Rzymian, co nie dziwi bo jego wyznawcami byli przede wszystkim legioniści. Wyznawali oni wiarę w wyzwolenie duszy z ułomnego ciała i jej powrót do wiecznego świata. Były to wierzenia w wielu aspektach zbieżne, ale nie tożsame z tym, co wyznawali chrześcijanie. Oto fragment o śmierci boga Mitry (www.imperiumromanum.pl):
Straż postawiona przy grobie Mitry po trzech dniach z paniką przybyła do księcia Elamu i oznajmiła mu, że Mitra powstał z grobu i udał się na wschód. Książę, przestraszony tymi wieściami, nie wiedział, co robić, ale wyrzekł się Mitry i uznał, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Trzy razy próbowano go prosić o wytłumaczenie, ale on po trzykroć się go wyparł.
Mitra objawił się po raz ostatni swoim uczniom, tłumacząc im, jak osiągnąć wybawienie dla ich duszy i jak po śmierci dostąpić łaski obcowania z niebiosami. Zaraz po tym objawieniu na jednym z najwyższych szczytów, Mitra uniósł się w powietrze i żywcem wstąpił do nieba. Uczniowie ruszyli w świat rozgłaszać prawdę o Mitrze i nakłaniać niewiernych do czczenia zmartwychwstałego bożka.
Coś nam to przypomina? Oczywiście, że tak, ale trzeba sobie zadać pytanie: „co było pierwsze – jajko, czy kura”? Mocno naciągane są też inne mityczne historie, które pozornie tworzą pierwotną myśl chrześcijaństwa: życie Ozyrysa, Adonisa, Attisa, Tamuza… Stekiem kłamstw jest też porównywanie Jezusa do Horusa, ale nie będę się już zagłębiał w ten wątek.
Czy Apostołowie i ich uczniowie daliby się torturować i mordować za coś, w co nie wierzyli, czego nie byli pewni, czego nie doświadczyli? Mało to prawdopodobne i ciężko w to uwierzyć. Czy jednak łatwiej jest uwierzyć, że Jezus zmartwychwstał, jak zapowiedział? Aby całkowicie odrzucić Zmartwychwstanie trzeba pozbyć się świadków. To przecież na ich relacjach oparte są karty Ewangelii. Racjonaliści, za których uważają się ateiści muszą więc zdyskredytować prawdziwość zapisów ewangelicznych. Próbują przesunąć je w czasie, albo w ogóle uznać za wymyślone. Nie jest to podejście rzetelnego badacza, a życie Jezusa i początki chrześcijaństwa mają dodatkowe potwierdzenie u starożytnych historyków pogańskich. Dlaczego nie odrzucamy ich świadectw, a mielibyśmy odrzucić ewangeliczne? Czyż wyznawcy Jezusa – Syna Boga, którzy zbierali się aby głosić publicznie, że wyrzekają się cudzołóstwa, mordowania, kradzieży, kłamstwa itd., mogliby na kartach Ewangelii łgać ile wlezie i dać się za to zamęczyć na śmierć? Skąd nagłe nawrócenie Pawła, Jakuba i innych? Dlaczego wiara w Dobrą Nowinę w ciągu kilkudziesięciu lat rozkrzewiła się niemalże na cały świat? Grunt był podatny? Skądże. Apostołowie byli wielokrotnie wyśmiewani, kiedy zaczęli mówić o Zmartwychwstaniu Jezusa. Nikt wcześniej nie znał przypadku, żeby realnie żyjący człowiek zmartwychwstał. Nawet bożek Mitra nie powrócił z zaświatów w ciele człowieka.

Comments