top of page

Zmartwychwstał cz. II(2)

  • Zdjęcie autora: Wrona
    Wrona
  • 17 kwi
  • 6 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 18 kwi


Co sprawiło, że tylu uwierzyło w tę nieprawdopodobna historię i śmiało ją głosiło? Św. Paweł w Liście do Koryntian:


    Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którąście przyjęli i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam rozkazałem... Chyba żebyście uwierzyli na próżno. Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną. Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i tak wyście uwierzyli.

    Jak widzimy ze świadectwa św. Pawła, bezpośrednich świadków było setki. Jezus przed Wniebowstąpieniem przebywał wśród ludzi kilkadziesiąt dni. Ukazał się Tomaszowi, który wątpił i chciał naocznie zobaczyć i dotknąć ran. Powołał kompletnie niewierzącego, prześladowcę, którego dziś znamy jako świętego Pawła. Ukazał się też kobietom, czego ewangeliści nie kryją, chociaż świadectwo kobiet nie było w tamtych czasach brane pod uwagę jako kompletnie niewiarygodne.


    Św. Paweł pisał do Koryntian:


    Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa. Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach4. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. (…)


    Zapewniam was, przez chlubę, jaką mam z was w Jezusie Chrystusie, Panu naszym, że każdego dnia umieram. Jeżeli tylko ze względu na ludzi potykałem się w Efezie z dzikimi zwierzętami, to cóż mi stąd za pożytek? Skoro zmarli nie zmartwychwstają, to jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy. Nie łudźcie się! "Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje". Ocknijcie się naprawdę i przestańcie grzeszyć! Są bowiem wśród was tacy, co nie uznają Boga. Ku waszemu zawstydzeniu to mówię.

        Tak, nie łatwo było uwierzyć tym, co nie widzieli. Nawet tym, którzy przebywali blisko Nauczyciela i widzieli cuda, które czynił, łącznie ze wskrzeszaniem umarłych, czego nie należy mylić ze Zmartwychwstaniem. Stąd słowa Chrystusa wypowiedziane do Tomasza:


     A Tomasz, jeden z dwunastu, zwany Bliźniakiem, nie był z nimi, gdy przyszedł Jezus. Powiedzieli mu tedy inni uczniowie: Widzieliśmy Pana. On zaś im rzekł: Jeśli nie ujrzę na rękach jego znaku gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej w bok jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach znowu byli w domu uczniowie jego i Tomasz z nimi. I przyszedł Jezus, gdy drzwi były zamknięte, i stanął pośród nich, i rzekł: Pokój wam! Potem rzekł do Tomasza: Daj tu palec swój i oglądaj ręce moje, i daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz. Odpowiedział Tomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój. Rzekł mu Jezus: Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.


    O ile trudniej było (i jest) uwierzyć tym, co nie widzieli. A jednak chrześcijaństwo rozprzestrzeniło się na cały świat i trwa przez tysiąclecia. Trwa też sukcesja apostolska w Kościele katolickim, który jako jedyny bezpośrednio pochodzi od Chrystusa Jezusa, Apostołów i ich następców.


     Św. Jan osobiście zatwierdził trzy już istniejące Ewangelie i dołączył do nich czwartą, własną. Nie próbował wszystkiego scalić w jeden jasny przekaz. Dla niego treść tych pism była czymś oczywistym – relacjami świadków. Różniły się tak, jak różna była perspektywa, z której każdy obserwował daną sytuację, ale nie było w nich nic sprzecznego, a jedynie uzupełniały się wzajemnie.

    Paweł Lisicki („Prawdziwie Zmartwychwstał”):


    Twierdzenie, że najpierw uczniowie uwierzyli w Zmartwychwstanie, a potem wiarę tę ubrali w szaty historyczne, dorabiając zdarzenia, czyli pochówek i pusty grób, to nie jedyny przykład bujnej, racjonalistycznej fantazji. Niemniej groteskowe są hipotezy, zgodnie z którymi poza pustym grobem ewangeliści wymyślili także Józefa z Arymatei. Według jednych w ogóle kogoś takiego nie było i postać została od początku wymyślona. Inni sądzą, że Józef był po prostu reprezentantem Sanhedrynu i nie miał nic wspólnego z Chrystusem. Są też i tacy, którzy utrzymują, że najpierw nie miał, ale potem chrześcijaninem został. Według Cormaca Murphy-O’Connora, nieżyjącego już kardynała i arcybiskupa Westminsteru, „ jest czymś w najwyższym stopniu nieprawdopodobnym, że Józef był uczniem Jezusa, ponieważ cztery ewangelie zawierają jedynie przypuszczenia co do jego tożsamości i motywu”. Naprawdę?


    Dwie z nich piszą o przynależności do grona uczniów jasno, dwie inne, Łukasza i Marka, ją sugerują. A mimo to okazuje, że to za mało. Jestem przekonany, że gdyby czterej ewangeliści napisali to samo, wyraźnie usłyszałbym, że tak daleko idąca zgodność pokazuje zmowę. Powtarzałem wielokrotnie, że współczesne komentarze do Nowego Testamentu to w ogromnym stopniu nie przedsięwzięcie naukowe, ale ideologiczne i polityczne. Dlatego metoda jest prosta: „ jak nie kijem go to pałką”. Celem jest zawsze dążenie do zakwestionowania wiarygodności. W przeciwnym razie - to jest ten prawdziwy horror veritatis - należałoby przyjąć, że ukryty uczeń Jezusa zatroszczył się o jego pochówek w osobnym grobie i tym samym stał się koniecznym ogniwem łączącym śmierć i powstanie z martwych.


    Świadectwa chrześcijańskie są tym, co trudno pominąć w analizie autentyczności zjawisk związanych ze Zmartwychwstaniem. Najprościej, co wielu czyni jest uznać, że wszystko zostało wymyślone i odrzucić. Bardziej poważni badacze podejmują jednak próby zdyskredytowania tego, co muszą brać pod uwagę. Wspólnym zadaniem jest podważenie autentyczności Ewangelii, albo przesunięcie ich powstania w czasie. Jednym z bardziej znanych autorów i gwiazd telewizyjnych współczesnego ateizmu jest Gerd Lüdemann, autor wielu książek, artykułów, wykładowca uniwersytecki. Twierdzi on, że Ewangelie nie zostały napisane przez świadków naocznych Zmartwychwstania, a jedynym, o którym wiemy jest Paweł, który „nie znał Jezusa podczas jego życia ziemskiego”.

     Aż chciałoby się przytoczyć słowa Ewangelii św. Jana z relacji o ukrzyżowaniu: „Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli”.


    Papirus z roku ok. 100 świadczy o tym, że istniała „Ewangelia wg. Jana”. Tak bowiem został zatytułowany. Napisana został około roku 68, ale w tym czasie istniały już trzy inne Ewangelie. Znajomość wszystkich czterech na pewno przypisać możemy Papiaszowi z Hierapolis, który z nich korzystał. Nie można więc datować powstania wszystkich czterech na okres późniejszy niż ok. 120 rok Pański. Nie było też wątpliwości, że autorem czwartej był Jan, co próbuje się zanegować. Od lat 70 po śmierci Chrystusa Jezusa chrześcijanie dysponowali Ewangeliami wg. Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Ten ostatni jeszcze wówczas żył i zaakceptował trzy Ewangelie, a także dołączył swoją. Potwierdził to, co zawierają swoją osobą - autorytetem Apostoła – naocznego świadka i „umiłowanego ucznia Jezusa”. Tekst Ewangelii dotrwał do czasów współczesnych niemalże bez zmian. Pisma były przepisywane z niezwykłą starannością i dbałością o szczegóły. Nie jest prawdą jakoby Kościół poprzeinaczał i przepisał Ewangelie na nowo. Znamy manuskrypty z początku II wieku po Chrystusie i możemy je porównać z tekstami współczesnymi. Świadectwami są też teksty innych autorów, niekoniecznie chrześcijańskich, a czasami wręcz wrogo do chrześcijan nastawionych. Ireneusz z Lyonu pisał, że był świadkiem zarówno śmierci, jak i Zmartwychwstania. Świadków było setki! Oprócz źródeł pisanych dysponujemy dowodami materialnymi, o który nie będę się szerzej rozpisywał. Wystarczy wspomnieć Całun Turyński, który jest jednym z najbardziej zbadanych artefaktów w historii.


    Paweł Lisicki:


    Opis Jana z najwyższą dokładnością przedstawia każdy szczegół układu płócien w grobie i odsłania ów zdumiewający fakt, nowy, najważniejszy, stwierdzony przez apostołów, który był przyczyną aktu wiary w Zmartwychwstanie. A mianowicie oczom Jana i Piotra przedstawił się widok płócien leżących dokładnie w takiej pozycji, w jakiej skrywały one zwłoki, tyle że bez nich. Wyglądało to tak, jakby Chrystus ulotnił się z płócien, albo jakby z nich wypromieniował, zostawiając je po sobie. Fizycznie rzecz biorąc, było czymś niemożliwym, że ktoś wyjął ciało w taki sposób, że zniknęły one bez rozwiązania przep pasek, bez odsunięcia chusty. Ewangelista przedstawia zatem, pisze ksiądz Spadafora, fizyczny dowód Zmartwychwstania Jezusa. Wiara w Zmartwychwstanie ma jako podstawę i źródło - odnosi się to tak do Jana jak i Piotra - nie przepowiednie świętych ksiąg, ale doświadczenie naoczne, odkrycie zmysłowe; to fakt historyczny bezwarunkowo potwierdzony. Jan I Piotr przybywają do grobu, biegnąc za Marią Magdaleną, zapewne jeszcze rankiem w niedzielę. To, co widzą, sprawia, że od razu wiedzą, że nie mogło dojść do wykradzenia zwłok. Nie tylko dlatego,  że potencjalny złodziej nie zabierałby nagiego ciała, zostawiając drogie płótna, ale także dlatego, że przeciw kradzieży zdecydowanie przemawia sam układ całunu, przepasek, bandaży. Fragment ten zawiera zatem bezpośrednie świadectwo samego faktu zmartwychwstanie – pisze Spadafora.


    Oczywiście żadne fakty, ani zeznania świadków nie przekonają do wiary wszystkich. Wiara, jak mówi Pismo „rodzi się ze słuchania”. Tradycja Kościoła wskazuje też, na potrzebę łaski Bożej, aby dostąpić zbawienia, czyli uwierzyć i tą wiarą żyć. Wystarczy się na tę łaskę otworzyć. Okazją jest właśnie Wielkanoc, podczas której mamy szansę na podjęcie radykalnych kroków w swoim życiu. Możemy uwierzyć i starać się tą wiarą żyć; bez wybiórczego traktowania Ewangelii i Tradycji Kościoła. Nie wolno też zapominać o pierwszej niedzieli po Wielkanocy i posłannictwie św. s. Faustyny Kowalskiej. To wielkie święto Miłosierdzia, którego każdy tak bardzo potrzebuje.


Wesołych, pełnych wiary i nadziei Świąt Wielkanocnych. Alleluja!


Kwiecień 2025 r.


Polecam książkę Pawła Lisickiego.
Polecam książkę Pawła Lisickiego.

Comments


Czytelnia
IMG_20180916_102220.jpg
Wybierz kluczowe słowo:

© 2015 by "This Just In". Proudly created with Wix.com

bottom of page