Polski antysemityzm
- Wrona
- 21 maj
- 12 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 4 cze
Premier Benjamin Netanjahu podczas wizyty w stolicy Polski kilka lat temu miał powiedzieć, że Polacy w czasie wojny kolaborowali z narodowymi socjalistami Hitlera. Izraelski minister Israel Katz powiedział, że „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”. Prof. Barbara Engelking ma na swoim koncie wiele kłamliwych oświadczeń ubliżających Polakom. Między innymi takie, że nasz naród niewiele zrobił dla ratowania Żydów, przy tym sami Żydzi mniej się zawiedli na… Niemcach! Znana jest też jej rasistowska, szowinistyczna wypowiedź, w której stwierdza, że dla Polaka umrzeć to, ot „kwestia biologiczna” jak dla bydła, ale „dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka”. Tego typu antypolskich wypowiedzi jest mnóstwo. Jak reaguje nasz aparat państwowy? Tradycyjnie nijak.

B. Engelking powołana została kilka dni temu (12. maja) na przewodniczącą Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Nominację w imieniu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej wręczył dyrektor placówki dr Piotr Cywiński. Kiedyś pani profesor powiedziało się, że „już wiemy – w sensie Polacy – że współuczestniczyliśmy, że donosiliśmy, wydawaliśmy, mordowaliśmy”, a teraz będzie brylować na terenie byłego obozu koncentracyjnego. Czy będzie promowała fakt, że obóz ten powstał dla Polaków? Nie sądzę.
Prof. Wiesław Wysocki:
Mianowanie osoby, która fałszuje historię, która jest nastawiona antypolsko, a jednocześnie tak bardzo jednostronnie prożydowsko, że jest to policzek dla całego społeczeństwa i jakby nalanie jakiegoś środka żrącego na tę ranę narodową, jaką jest Auschwitz. To jest nie do zaakceptowania przez tych, których właściwie już prawie nie ma – tych, którzy przez obóz przeszli, ale także tych, których zobowiązuje pamięć o świadectwie tam złożonym przez więźniów.
Barbara Wojnarowska-Gautier (była więźniarka Auschwitz):
Wypowiem się za siebie, bo nie mogę w tej kwestii mówić za innych więźniów, ale powołanie prof. Engelking na stanowisko przewodniczącej Rady Muzeum Auschwitz jest dla mnie niepokojące. Jest to bowiem osoba, która zasłynęła, i wciąż słynie, z kontrowersyjnych wypowiedzi i publikacji. Niepokojące o tyle, że prof. Engelking bardzo blisko współpracuje z panem prof. Grabowskim, a teraz będzie nadzorowała realizację przez Muzeum Auschwitz-Birkenau publikacji, programów edukacyjnych, programów restauracji i retoryki historycznej.
Nie zapominajmy, że jest ona również bardzo kontrowersyjną badaczką Holokaustu, której antypolskie wypowiedzi są znane na całym świecie. Tak więc o ile sama Rada nie ma jakiegoś szczególnego znaczenia, to już jej osoba może jej działaniom nadać pewien niepokojący trend.
Nie mogę się przy tym, jako były polski więzień Auschwitz, nie odnieść do jej słów wypowiedzianych niegdyś w TVN na temat śmierci Polaków i Żydów w czasie drugiej wojny światowej. Ja tych słów nigdy nie zapomnę, jak i zawartej w niej opinii, która jest szokująca. (…)
I muszę powiedzieć, że np. nie wiem, czy to było spowodowane tą informacją, że ona została powołana do Rady Oświęcimskiej, ale przedwczoraj był taki program na francusko-niemieckim ARTE, który oglądałam pt. „Polska demokracja”. To było tragiczne. Muszę powiedzieć, że ja miałam całą noc nieprzespaną, bo pod koniec tego reportażu, znalazła się część poświęcona rzekomemu antysemityzmowi w Polsce i tam właśnie rozpowszechniano opinie pani Engelking i pana Grabowskiego.

Dość już jest problemów z Cywińskim, który jako dyrektor Muzeum ruguje stamtąd wiedzę o Polakach, między innymi o rotmistrzu Pileckim. Problemem jest także wejście z polska flagą, ale już z izraelską nie ma. Apele o usunięcie tych ludzi z Muzeum Auschwitz-Birkenau spotykają się z wielką ciszą, z której przebija głos: „sza! Żydzi!, nie wolno”. Do Niemców można coś tam głośniej powiedzieć, „Ruskich” to i w ziemię wgniatać, ale o Żydach cicho sza. O kłamcy Grabowskim już kiedyś pisałem. To także jeden z tych, o których za głośno nie można. Antysemityzm!
W mediach „głównego ścieku” nie uświadczymy zbyt wielu informacji o tym, że Izrael dokonuje aktów ludobójstwa na Palestyńczykach. Cicho o mordowaniu dzieci palestyńskich, do których izraelscy snajperzy strzelają jak do kaczek. Strefa Gazy wygląda dzisiaj jak Warszawa wyburzona przez hitlerowców po powstaniu warszawskim. Nie wolno też wspominać, że ogromną pomoc humanitarną wykazują tam Chińczycy. Tymczasem Międzynarodowy Trybunał Karny wydał w ubiegłym roku nakaz aresztowania Benjamina Netanjahu, premiera Izraela, Joawa Galanta, byłego ministra obrony państwa położonego w Palestynie i Mahommeda Diaba Ibrahima Al.-Masriego, dowódcy brygad Al.-Kassam. Oskarżani są o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości. Mowa tu o celowym głodzeniu, mordowaniu, torturach, gwałtach i innych „nieludzkich czynach”. Od kilku lat toczy się dochodzenie w sprawie Palestyny. Toczy się i toczy…
Israel Katz nie zamierzał przepraszać Polaków. Powiedział:
Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i - tak jak powiedział Icchak Szamir, któremu Polacy zamordowali ojca, Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych.
Im nikt nie będzie mówił jak się mają wyrażać, ale nam chętnie podpowiedzą…
O zakazanie wjazdu do Polski Katz’a upomniał się poseł Stanisław Tyszka, pisząc do ministra (zapytanie nr 8489):

Szanowny Panie Ministrze!
Israel Katz, pełniący obowiązki izraelskiego ministra spraw zagranicznych, wypowiedział w ostatnich dniach w wywiadach dla izraelskich mediów następujące słowa: „Wielu Polaków kolaborowało z nazistami i brało udział w zagładzie Żydów podczas Holokaustu", "Antysemityzm był wrodzony u Polaków przed Holokaustem, podczas, i po nim też”, oraz "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Są to haniebne, rasistowskie wypowiedzi, które powinny spotkać się z natychmiastową stanowczą reakcją państwa polskiego i wpisaniem Israela Katza na listę osób w naszym kraju niepożądanych.
Zgodnie z art. 435 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 12 grudnia 2013 r. o cudzoziemcach w wykazie cudzoziemców, których pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest niepożądany, umieszcza się dane cudzoziemca, „jeśli wymagają tego względy obronności lub bezpieczeństwa państwa lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego lub interes Rzeczypospolitej Polskiej”.
Jeżeli jako państwo nie zaczniemy w końcu zdecydowanie reagować na obraźliwe dla Polaków wypowiedzi polityków zagranicznych, to nie będziemy na świecie szanowani. Uznanie Israela Katza za persona non grata jest w obecnej sytuacji wręcz obowiązkiem polskiego rządu.
W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o odpowiedź na następujące pytania:
1. Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierza podjąć kroki skutkujące wpisaniem Israela Katza do wykazu osób, których pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest niepożądany ze względu na interes Rzeczypospolitej Polskiej?
2. Czy szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców udostępni opinii publicznej wykaz cudzoziemców, których pobyt na terytorium Polski jest niepożądany?

Jaka była reakcja na zapytania posła? Odpowiedź przekazał wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk:
Decyzja o umieszczeniu p.o. ministra spraw zagranicznych Israela Katza na liście cudzoziemców, których pobyt na terenie RP jest niepożądany, spotkałaby się z pewnością - na zasadzie wzajemności - z retorsją strony izraelskiej w postaci uznania polskiego ministra spraw zagranicznych za osobę niepożądaną w Izraelu. Mając na względzie powyższe, jak również kontekst trwającej w Izraelu kampanii wyborczej uznajemy, że podjęcie takiego działania mogłoby doprowadzić do niepotrzebnej z punktu widzenia polskich interesów eskalacji kryzysu.
Wawrzyk stwierdził, że „pomimo zaistniałej sytuacji w dalszym ciągu traktujemy Izrael, jako jednego z naszych istotnych partnerów i zamierzamy rozwijać z tym państwem stosunki dwustronne”. Czyli plują nam w twarz, a my udajemy, że deszcz pada.

Niedawno poseł Grzegorz Braun ośmielił się przy użyciu gaśnicy zgasić świecę chanukową (menorę) w polskim parlamencie. Dla posła Michała Kobosko (Polska 2050) „rzecz niewyobrażalna”, tyle, że poseł Kobosko ma ograniczoną wyobraźnię. Marszałek Szymon Hołownia, kolega partyjny Koboski wykluczył Brauna z posiedzenia Sejmu i zagroził wnioskiem do prokuratury. Cóż… wcześniej groził też prezydentowi Rosji, którego rzekomo mamy „wgnieść w ziemię”. Zdaje się, że Hołownia okazał się wielkim przegranym wyborów prezydenckich, a Braun wielkim wygranym, pomimo, że nie dostał się do kolejnej tury. Już odezwały się medialne hieny, że to potwierdzenie, że antysemityzm w naszym kraju ma się dobrze. Staremu komuchowi Kwaśniewskiemu… tzn. byłemu prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu powiedziało się na antenie „Radia 24”:
To, że na niego głosuje 1 mln 200 tysięcy osób, jest poważnym sygnałem ostrzegawczym: że fala ksenofobii i antysemityzmu w Polsce się podnosi. To zła wiadomość. Ale trzeba spojrzeć w lustro - to jest też część Polski. Moim zdaniem ta niedobra część Polski.
Kwaśniewski za dobrą część Polski zapewne uważa siebie i sobie podobnych – byłych aparatczyków. Z pewnością nie można go uznać antysemitą. Przecież on to we własnej osobie przeprosił za mord w Jedwabnem. Jako prezydent Polski przeprosił, a Braun jako prezydent chciałby doprowadzić do ekshumacji i wyjaśnienia tej kwestii. Kluczowej jeśli chodzi o szkalowanie Polski i Polaków na arenie międzynarodowej. Tak więc Kwaśniewski bohater, Braun antysemita. O losie…
Dlaczego poseł Braun zgasił rozpalona menorę i okrzyknął to obrządkiem satanistycznym? Jeśli ktoś wyobraża sobie spokojnych, biednych w swej martyrologii Żydów, którzy przyszli po prostu świętować, to bardzo się myli. To nie są Żydzi, których znamy z „Biblii”. Tamtych już praktycznie nie ma, a najbliższego pokrewieństwa należałoby upatrywać w Palestyńczykach. Świeczki w polskim parlamencie odpala (przy udziale polityków i głowy państwa) sekta kabalistyczna Chabad Lubawicz. To jej przedstawiciele głośno krzyczą o polskim antysemityzmie i szmalcownikach (oczywiście polskich, gdyż o żydowskich to „niedobra jest mówić”).

Co to jest kabała i dlaczego poseł Braun nazywa ich satanistami? Ks. profesor Andrzej Zwoliński dla „Frondy”:
Kabała opiera się głównie na prywatnych objawieniach. Ortodoksyjni, wierzący Żydzi sprzeciwiają się kabale. Natomiast jej wyznawcy twierdzą, że zbawienie zyskuje się przez posiadanie specjalnej, ezoterycznej wiedzy. Odrzucają przy tym Biblię, a Bóg jest dla nich nieosobowym, wszechobecnym źródłem energii. Co więcej, podkreślają, że człowiek nie jest stworzony, lecz podlega reinkarnacji. Przez tajemną wiedzę, dostępna jedynie wybranym, osiąga on boskość.
Cóż na to oburzeni zachowaniem posła Konfederacji Korony Polskiej, którzy Kościół katolicki uważają za „zabobon” i „średniowiecze”, a jednocześnie są święcie oburzeni użyciem gaśnicy przez posła Brauna? Kościół to „zabobon”, ale zapalenie świeczki chanukowej to postęp, nowoczesność? Nawet dla niewierzących, bo przecież wśród nich także oburzenie sięgnęło zenitu?
Wg. wydawnictwa „Iluminatio” kabała to „symboliczny klucz do wszystkich religii, systemów okultystycznych oraz magii wysokiej, to nieograniczona mądrość, która pozwala prowadzić pełniejsze i bardziej świadome życie. Można stosować ją samodzielnie lub łączyć ja z innymi praktykami magicznymi, takimi jak: Tarot, astrologia, alchemia, hermetyzm i inne”.
Nie ma wątpliwości, że z teologicznego punktu widzenia jest to czysty satanizm związany z masonerią i jej praktykami. Warto dodać tutaj słowa jednego z Ojców naszej niepodległości, Romana Dmowskiego:
Państwo polskie jest państwem katolickim.
Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bo państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.
To stanowisko pociąga za sobą poważne konsekwencje. Wynika z tego, że prawa państwowe gwarantują wszystkim wyznaniom swobodę, ale religią panującą, której zasadami kieruje się ustawodawstwo państwa, jest religia katolicka i Kościół Katolicki jest wyrazicielem strony religijnej w funkcjach państwowych.
Mamy w łonie naszego narodu niekatolików, mamy ich wśród najbardziej świadomych i najlepiej spełniających obowiązki polskie członków narodu. Ci wszakże rozumieją, że Polska jest krajem katolickim i postepowanie swoje do tego stosują. Naród polski w znacznie ściślejszym, obejmującym świadome swych obowiązków i swej odpowiedzialności żywioły, nie odmawia swoim członkom prawa do wierzenia w co innego, niż wierzą katolicy, do praktykowania innej religii, ale nie przyznaje im prawa do prowadzenia polityki, niezgodnej z charakterem i potrzebami katolickiego narodu, lub przeciwkatolickiej.

Roman Dmowski dostrzegał destrukcyjny wpływ masonów na istnienie niepodległych narodów i ich religie:
Ubiegający okres dziejów doprowadził do wszechwładzy wolnomularstwa. Jedne kraje tak zostały przez nie opanowane, że tylko słaba mniejszość stoi poza jego wpływami, że masoński sposób myślenia, masoński duch wszedł w ich krew, tak jak w naszą krew wszedł katolicyzm. Innym, przy pomocy tamtych, panowanie wolnomularstwa zostało narzucone. (…)
W świecie naszej cywilizacji jedyną właściwie postacią ustroju społecznego jest naród, naród nowoczesny, taki, jak go ukształtowała ewolucja dziejów, ubiegłego okresu. To nie jest teoria, nie doktryna, ale fakt stwierdzony. (…)
Polityka jest rzeczą ziemską i punkt widzenia polityczny jest ziemski, doczesny. Ale i z tego punktu widzenia religia w życiu narodów jest najwyższym dobrem, które dla żadnego celu nie może być poświęcane.
Prymas Stefan Wyszyński nie bez powodu powiedział, że „jeśli przyjdą zniszczyć ten naród, to zaczną od Kościoła, gdyż Kościół jest siłą tego narodu”. Tak jest, nawet jeśli się to nie podoba osobom niewierzącym.
W kontekście sekty Chabad Lubawicz i słów Barbary Engelking:
Do Dmowskiego odnosi się Grzegorz Braun, kiedy mówi: „My tu mamy obowiązki polskie. Dlatego najpierw Wołyń, a potem żydowskie żonkile”. Ma na myśli to, że władze państwowe, które reprezentują Polaków bardziej skupiają się na upamiętnianiu wydarzeń nie koniecznie będących w polskim interesie, a zaniechują działań pro polskich.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie (Praga) wszczęła dochodzenie w sprawie znieważenia Żydów podczas debaty prezydenckiej „Super Expressu” oraz „publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i wyznaniowych”. Grzegorz Braun powiedział tam, że „chwała Bogu” Polska nie graniczy z „żydowskim państwem położonym w Palestynie”. Dodał, że „ludobójcza polityka reklamowana przez ministrów, rabinów i generałów państwa Izrael mogłaby łatwo zwrócić się przeciw nam”. Pamiętamy, że Izrael morduje Palestyńczyków, a jego przedstawiciele są ścigani za ludobójstwo i inne zbrodnie przeciwko ludzkości? Pamiętajmy też, że poseł Braun jako jedyny miał odwagę upomnieć się o mordowanych bezlitośnie Palestyńczyków w Parlamencie Europejskim. Kiedy domagał się „upamiętnić żydowskie ludobójstwo w Strefie Gazy”, został wyprowadzony z sali i ukarany. Poseł Dariusz Joński stwierdził:
Prawdziwa twarz konfederacji!
Braun wyrzucony za zakłócanie porządku w trakcie specjalnej sesji plenarnej z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu i 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Wstyd!
Grzegorz Braun:
Nie „zakłóciłem”, uzupełniłem - wezwaniem do modlitwy za ofiary żydowskiego ludobójstwa w Gazie. Wykluczony z obrad przez @EP_President podzieliłem się uwagą, że najwyraźniej wszystkie ofiary są równe, ale niektóre równiejsze.

Podczas debaty do kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego powiedział: „parę dni temu był pan oflagowany żydowskim żonkilem, tym znakiem hańby”. Trzaskowski odpowiedział: „O czym pan mówi? Jakiej hańby? To było powstanie w getcie warszawskim. O czym pan opowiada? To są bohaterowie naszej historii. To coś nieprawdopodobnego. Ja tego nie będę słuchał", po czym odszedł. Słowa te obruszyły inną kandydatkę, lewaczkę z Nowej Lewicy Magdalenę Biejat. Zapowiedziała donos do prokuratury „za mowę nienawiści” (a jakże! – ustawy o tej formie cenzury jeszcze nie przepchnęli, ale jeśli prezydentem będzie Rafał, to z pewnością do tego dojdzie) i „szerzenie agresji”.
Podobne doniesienie zapowiedział wielokrotnie skompromitowany Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Ciekawe, że ten cały Ośrodek nie interesuje osoba prof. Engelking i jej podobnych, albo ich szef, który ukrywa się za granicą, żeby nie trafić do polskiego aresztu.
Szerzej nie będę się rozpisywał o tzw. powstaniu w getcie warszawskim, natomiast z całą pewnością jest to historia bardzo zakłamana. Ostatnio usłyszałem, że trwało ono dłużej niż powstanie w roku 1944! Tak, do takich bredni posuwają się kłamliwi badacze Holokaustu. Ten zryw trwał zaledwie kilka dni! Pozostały czas, to systematyczne wyburzanie, czy palenie kamienic i wyłapywanie ocalałych. W wyszukiwaniu kryjówek specjalizowali się sami Żydzi i nie jest to żadną tajemnicą. Podobnie jak to, że własne matki i dzieci ładowali do wagonów jadących do Treblinki. To właśnie Żydzi byli najgorsza zmorą dla mieszkańców getta i nie powiedział tego Braun, ale sami Żydzi. Polecam poczytać tzw. „Kronikę Emanuela Ringelbluma”.

W powstaniu w getcie dzielnie walczyli żydowscy żołnierze sprzymierzeni z Polakami, którzy dostarczyli im broń. Część z nich była zawodowymi żołnierzami w przedwojennym Wojsku Polskim. Ci bohaterowie należeli do Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) i to im należałoby oddać należny szacunek. Tymczasem, kiedy oni polegli w zaciętej i nierównej walce, historię powstania w getcie pisali członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) – przede wszystkim skomunizowani bojownicy żydowscy. Powstanie ŻOB zainicjowali członkowie komunistycznej Organizacji Bojowej Bloku Antyfaszystowskiego, socjaliści z „Bundu” i syjoniści. Najbardziej znanym członkiem ŻOB był komunista Marek Edelman. Ocalał jako jeden z niewielu i to on przyczynił się do napisania alternatywnej wersji tej historii. Komunistom przeszkadzało, że ŻZW walczył też pod flaga biało-czerwoną, więc postanowili wykreślić go z historii.
Robert Wyrostkiewicz (www.prawy.pl):
To co jednak mogło najbardziej wpłynąć na eliminację ZŻW ze świadomości potomnych i podkreślanie roli ŻOB to fakt, że AK po wojnie była „zaplutym karłem reakcji", więc ŻZW jako współpracujący z AK był niewygodny. ŻOB za to była lewicowa, rekrutująca także komunistów. Do tego przeżył jej przywódca, Marek Edelman, który nigdy nie zmierzył się z potrzebą oddania odpowiednią miarą hołdu zasłużonym żołnierzom ŻZW. Ci, niestety, nie przeżyli wojny i nie mieli możliwości obrony przed gumką, która przez lata wymazywała ich z pamięci historycznej. Należy na koniec jeszcze raz przypomnieć, nawet, jeśli to odbrązowanie kanonizowanej za życia figurki żydowskiego świętego lewicowca: do utrwalenia kłamstwa przysłużył się w dużej mierze Marek Edelman, który mówił o żołnierzach z ŻZW z pogardą, nazywał ich faszystami i umniejszał ich udział w powstaniu do granic możliwości. Na pytanie Any Grupińskiej o ŻZW odpowiedział: „ŻZW? Co cię to obchodzi? Z faszystami chcesz mieć do czynienia? (…) Oni byli obrzydliwi”.

Czymże jest ów antysemityzm, doskonale wyjaśniła Szulamit Alloni, była minister Izraela dla stacji TV w USA:
To jest taki trik. Zawsze go stosujemy. Kiedy ktoś z Europy krytykuje Izrael, to podnosimy sprawę Holokaustu. Jeżeli ludzie w tym kraju krytykują Izrael, zostają okrzyczani antysemitami. Organizacje są mocne, mają mnóstwo pieniędzy. A więzy między Izraelem a żydowskim establishmentem w USA są bardzo mocne. Żydowskie organizacje w tym kraju są mocne, jak pani wie i mają władzę. To jest w porządku, bo tam są utalentowani ludzie. Mają władzę, pieniądze, media i inne rzeczy. Ich nastawienie wobec Izraela jest takie: „dobry, czy zły, to mój kraj”. Identyfikują się z tym. Nie są w stanie słuchać krytyki. A jest bardzo łatwo ludzi, którzy pewne poczynania rządu izraelskiego krytykują potępić jako antysemitów, podnieść sprawę Holokaustu i cierpienia narodu żydowskiego. To usprawiedliwia wszystko, co my robimy Palestyńczykom.
Dlaczego tak głośno o rzekomym antysemityzmie, a cicho o antypolonizmie? Czy coś się zmieni po drugiej turze wyborów? Nie sądzę – nadal rządzą na zmianę ci sami. Trzaskowski to skrajny ideolog, który stał kołkiem na niejednym wydarzeniu patriotycznym, a Nawrocki już jako szef IPN powiedział, że z Jedwabnem nie da się nic zrobić. Nie da? A ja mówię wpuśćcie Brauna na odpowiednie stanowisko, a się da.

Skąd sukces wyborczy Grzegorza Brauna? Może po prostu stąd, że Polacy maja już dość bycia narodem sługusów. Nie życzą sobie, żeby na tupnięcie Niemca, czy Żyda politycy reprezentujący ten kraj wprowadzali, albo wycofywali się z ustaw. Może powoli dojrzewa w ludziach taka myśl, że to nie sprzedawczyk Wałęsa (TW „Bolek”), czy inny aparatczyk pookrągłostołowy stanowi elitę tego Narodu? Czas pokaże, ale na prawdziwe zmiany przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Zajmijmy się wreszcie antypolonizmem, a nie wyimaginowanym antysemityzmem.

21. V 2025 r. Tomasz Z.
Comments