Powstanie listopadowe - kalendarium, cz. IV (4)
11 sierpnia 1831r.
Sejm odwołał z funkcji naczelnego wodza generała Jana Skrzyneckiego, a dzień później jego miejsce zajął generał Henryk Dembiński. Ten kontynuował cofanie się wojska w kierunku Warszawy, co spotkało się z oburzeniem społeczeństwa i żołnierzy.
15 sierpnia 1831r.
W Warszawie wybuchły zamieszki inspirowane przez działaczy Towarzystwa Patriotycznego. Wzburzony lud i część żołnierzy domagał się szybkiego sądu nad szpiegami i zdrajcami. Nie mogąc się doczekać sprawiedliwości, postanowił wziąć sprawy we własne ręce. W wyniku samosądu, życie na szubienicy lub w inny sposób straciło 34 osoby, które wywleczono z aresztów. Jedną z pierwszych ofiar samosądów był gen. Antoni Jankowski, który miał być sądzony za nieudolne dowodzenie na Lubelszczyźnie. Generał został wywleczony z Zamku Królewskiego i powieszony. Ponieważ sznur dwukrotnie zrywał się pod ciężarem jego ciała, zawisł na latarni dopiero przy trzeciej próbie powieszenia.
Kilka dni później generał Jan Krukowiecki nakazał rozstrzelanie 5 osób biorących udział w zamieszkach. Skazani zostali za udział w samosądach bądź rabunki których się dopuścili podczas trwania rebelii.
Innym powodem wybuchu zamieszek były kwestie postępów militarnych. Gen. Dembiński wycofywał się do Warszawy i nie podejmował większych działań wojennych. Podejrzewano go, że nie ma wiary w zwycięstwo i będzie chciał skapitulować przed Rosjanami.
Także zaopatrzenie Warszawy nie nastrajało pokojowo ludności miasta. Towary pierwszej potrzeby były dostępne w stopniu ograniczonym, a ceny były coraz wyższe.
Na domiar złego coraz więcej ofiar zbierała przywleczona przez wojsko rosyjskie cholera.
Gen. Dembiński:
„Po obiedzie wróciwszy do siebie, dałem rozkaz aby reszta wystrzelanego na Litwie mężnego batalionu 4go strzelców pieszych 3go pułku zmrokiem weszła do miasta. Było wszystkiego 180 ludzi, których w korpusiku moim zielonkami zwano. Byli to ludzie młodzi, lecz żołnierze starzy, jeźli się zważy liczbę bitew i odbyte marsze. (…)
Tych więc walecznych posłałem 50 dla wzmocnienia warty w zamku, gdzie byli uwięzieni jenerałowie, później w nocy 15go tak okropnie wymordowani, reszcie 130 czy 140 ludziom kazałem pozostać i obozować przed kwaterą moją w pałacu komisyi wojny.
Oprócz tego jazda poznańska dostała rozkaz być na pogotowiu w koszarach Mirowskich, żeby na przypadek zgiełku, trzema oddziałami kłusem miasto przelecieć, i żywym ruchem wszelkie zgromadzenia rozpędzać”.
17 sierpnia 1831r.
Książę Adam Jerzy Czartoryski stojący na czele Rządu Narodowego został zdymisjonowany, a jego miejsce zajął gen. Krukowiecki. Ks. Czartoryski opuścił Warszawę i dołączył do wojsk dowodzonych przez gen. Ramorinę.
Kolejne potyczki pod Wilnem były przegrane dla strony polskiej.
22 sierpnia 1831r.
Rozkaz dzienny z dnia 22 sierpnia 1831r.:
„Powołany przez prezesa Rządu Narodowego, do przewodniczenia wam, odzywam się do was z otwartością staremu żołnierzowi właściwą. Nie będę wam powtarzał wszystkich zalet jekiemi się wojsko Polskie odznacza: ale znając miłość ojczyzny która was ożywia, godniejszem i was i siebie znajduję, wspomnieć wam o tem, co nam jeszcze do życzenia
pozostaje, aby wam dać sposobność usunięcia niedokładności, któreby nam przyganiać można.
Nie sama tylko waleczność i karność, dobrego cechuje żołnierza. Jesteśmy jeszcze obywatelami. Pamiętajmy, że najświętszym obowiązkiem naszym, ile możności, przynosić ulgę współobywatelom, których tak mocno już dotknęły klęski, od każdej wojny nieodłączne. Dla tego, nie mogę dosyć zachęcać was, do szanowania wszelkiego rodzaju własności: niechaj to tylko, na potrzeby wojska używanem będzie, co przełożeni, za mające być użytem wskażą; a w wyborze tych przedmiotów, niechaj konieczność tylko przewodniczy.
Żołnierze! Waleczni w boju, bądźcie wytrwali na trudy wojenne: duch porządku, ufność w świętości sprawy naszej, niech wam ciągle towarzyszy; a wyjdziemy zwycięsko z tej krwawej walki.
Co do mnie, przywykły słuchać rozkazów, nauczyłem się jak rozkazywać potrzeba. Znajdziecie mnie zawsze na drodze honoru i niebezpieczeństwa. Życie moje, do ojczyzny należy: miło mi będzie, gdy honor tego będzie wymagał, na czele waszem, ponieść je krajowi w ofierze”. – Zastępca Naczelnego Wodza gen. dyw. Małachowski.
29 sierpnia 1831r.
Wojska powstańcze pod dowództwem gen. Ramoriny i Prądzyńskiego starły się pod Międzyrzeczem i Rogoźnicą z armią gen. Rosena. Przemyślane manewry oskrzydlające armię rosyjską doprowadziły do sukcesu. Niestety, w skutek nieporozumienia nie udało się całkowicie rozgromić 15-tysięcznego korpusu rosyjskiego.
6 września 1831r.
Reduta 56 była jednym z najważniejszych fortów obronnych Warszawy. W fasadzie kościoła pw. św. Wawrzyńca utkwiły kule wystrzelone podczas zmagań powstańczych w roku 1831. Szturm wojsk rosyjskich na Warszawę powstrzymywał w forcie wolskim gen. Józef Sowiński, który poległ na tym stanowisku.
„Do przygotowania się tedy na śmierć - pisał E. Callier – pozostało jeszcze szczątkom wiekopomnej załogi obmurowanie kościołka, a w tyle, - zakąt z samotną armatą. Tę Sowiński do ostatniego tchu z paru kanonierami nabijał i wystrzeliwał na świtę feldmarszałka, która w dreszczach leniwiącego się zwycięztwa, z pod 55go barkanu lornetowała ową przełomną tragedyą XIX wieku!
Obmurowanie kościołka, od godzin szczerbione zewsząd przenoszącemi po nad przedpiersiem pociskami, żadnych już nie stanowiło przeszkód powodzi napastników. Sama polanka, zakrywająca bramę kościołka, po części także wyłamana granatami, popadła zaraz pod górujący ogień plebanii, której okna i poddasze nieprzyjaciel obsadził celnymi karabinierami.
Ta gankowa palisada o tyle tedy posłużyła chyba paruset niedobitkom, schronionym z Wysockim, Wodzyńskim i Świtkowskim do kościołka, ażeby zamiast kalecznej niewoli, dopierśnemi wystrzałami wyzwać śmierć na miejscu; wielu padło u podnóża ołtarza samego, gdyż wejścia przez bramę nie zdążono zaprzeć tłoczącemu się wraz z zwyciężonymi zwycięzcy, po istnym pomoście trupów.
Wtedy dopiero, za zburzonem obmurowaniem, w narożniku szańca, dostrzega nieprzyjaciel grupę ósmaków, ostzreliwującą do końca przejście między tem obmurowaniem a wałem; - za nią stoi Sowiński na ławie armatniej, z tlącym się lontem w ręku; - jakiś oficer rosyjski wywiesza chustkę na szpadzie, wołając, ażeby się poddali.
Na to wezwanie odpowiada Sowiński komendą do swoich: „Ognia! Do ostatniego ładunku! – a po ładunkach kolbą i bagnetem, - Wiara!”
Tłum rozjuszonych grenadyerów zagniata naszą garstkę, przedzierając się do Sowińskiego, który podniesionym z ziemi karabinem odpiera jeszcze pchnięcia najbliższych napastników, aż nareszcie przeszyty kilkoma bagnetami chyli się na armatę; lecz nie mogąc zgiąć drewnianej nogi, przyparł się stojącym trupem do wysokiej lawety, - niełomnym posągiem na ostatniej drzazdze Ojczyzny, „a z tak groźnem jeszcze spojrzeniem, jak podają źródła rosyjskie, że broń okrwawiona zabobonnie wypadła z ręki grebadyerów, co go zakłuli”.
O godzinie jedenastej, równocześnie padli ostatni obrońcy schronu w południowym narożniku obok Sowińskiego, a w wnętrzu kościoła, około Wodzyńskiego, Wysockiego, Iwańskiego i Świtkowskiego, których z kilkunastu również rannymi oficerami dowódcy rosyjscy, na żywe trofeum przed nadjeżdżającym Paszkiewiczem zasłonili od rozszarpania przez żołnierzy Nabokowa”.
7 września 1831r.
Nadal trwały zacięte walki w Warszawie i okolicy. Rosjanie szturmowali i zdobywali kolejne szańce obronne. Wieczorem, na rozkaz gen. Krukowieckiego wojsko wycofało się w kierunku Pragi. Tego dnia poległo prawie 4 000 powstańców.
Rozpoczęły się rokowania ze stroną Rosyjską. Gen. Krukowiecki wysłał gen. Prądzyńskiego z listem do cara Rosji, a sam, na czele 32-tysięczneej armii wycofał się do Modlina.
8 września 1831r.
Do opuszczonej przez powstańców Warszawy wkroczyli Rosjanie. Miasto skapitulowało.
10 września 1831r.
Przywódcą całości wojsk powstańczych został gen. Maciej Rybiński. Był ostatnim dyktatorem powstania listopadowego.
15 września 1831r.
Edmund Callier:
„Ramorino obsadziwszy Opole brygadą Langermana, rozwinął korpus swój w szyku bojowym o świcie dnia 15 września.
Około godziny siódmej stanął nieprzyjaciel do boju i po krótkiej kanonadzie opanował miasteczko, z którego ustąpił Langermann i wskazaną sobie pozycyę zajął.
„Na pozycyi pod Opolem, mówi pułkownik Kruszewski, staliśmy może do dziesiątej zrana, natenczas dalszy odwrót nakazanym został, a ja odebrałem rozkaz zasłaniania go z kawaleryą. Moskale spostrzegłszy, że piechota i artylerya już do lasu weszły, silnie zaczęli napierać kilkoma szwadronami jazdy. Trzykrotnem uderzeniem z 5ym pułkiem ułanów odparliśmy i rozproszyli kawaleryę nieprzyjacielską; lecz gdy ją ogniem kartaczowym artylerya i piechota wsparły, a z drugiej strony gdy odwrot korpusu naszego już był zabezpieczony, opuściłem wzgórze Opola i ku Józefowu postępowałem za swymi”.
Pod Józefowem zatrzymał się ze swoim wojskiem gen. Ramorino i oczekując na posiłki ze strony wracającego spod Kazimierza Dolnego gen. Walentego Zawadzkiego, wyczekiwał też na nieprzyjaciela. Do walk doszło pod Święciechowem, Janiszowem i Kosinem.
18 września korpus gen. Ramoriny, za którym podążała armia gen Rosena przekroczył granicę z Austrią i poddał się internowaniu.
23 września 1831r.
20 września przerwane zostały działania operacyjne w rejonie Płocka. W płockim ratuszu, 23 września 1831r. odbyła się ostatnia sesja sejmu Królestwa Polskiego.
5 października 1831r.
Gen. Dembiński:
„Zostawiłem w aryergardzie 13ty pułk ułanów, dla tego, że na krew i rozwagę podpułkownika Janowicza rachować mógłem. Kazałem mu wybrać sześćdziesięciu karabinierów, aby koniec jego kolumny formowali…..
Skorom przeciągnął z jazdą przez wieś i na drugiej stronie formować ją zacząłem, gdzie i działa moje zastałem, które przez pomyłkę nie były jeszcze odeszły, jako też i dla tego, że jakiś mostek zepsuł się na samej granicyi pruskiej, nieprzyjaciel widząc, że tylko kilkadziesiąt koni pozostaje,….. zrobił szarżę w czterysta blisko koni, lecz przytomny Janowicz wstrzymał go karabinierami w głównej ulicy wsi. Ja z dział kazałem dać ognia i zmusiłem do zupełnego odwrotu tak Kozactwo jak regularną jazdę już za nami postępującą.
Wysłałem za nimi pułk Litewsko-Wołyński pod komendą młodego i walecznego podpułkownika Kamieńskiego, który z ochoczym swym pułkiem ścigał i kłuł ich nielitościwie. Zajadły żołnierz każdem cięciem pałasza, lub pchnięciem lancy złość swoją chciał wywrzeć, tak, że niejednemu Kozakowi lanca polska utkwiła w piersi i z nią z placu zjechał.
Ledwie mógłem zawrócić podpułkownika Kamieńskiego; żołnierz bowiem tak się rozsierdził na nieprzyjaciela, że kilkakrotnie rozkazy do cofania się posyłać musiałem”.
Osłaniane przez gen. Dembińskiego wojsko polskie przekroczyło granicę pruską w Brodnicy i złożyło broń.
9 października 1831r.
Od 25 września Modlin był okrążony. Twierdza modlińska była dobrze przygotowana do obrony. Jej umocnienia uzupełniono o dodatkowe fortyfikacje polowe. Niestety, wobec internowania wojsk powstańczych w Prusach, obrona Twierdzy Modlin nie miała sensu. Jej garnizon skapitulował.
21 października 1831r.
Jako ostatni bastion powstania skapitulowała Twierdza Zamość.
Edmund Callier:
„Już i wojsko polskie i powstańcy Litwy broń złożyli, a Truszkowski, dziedzic Truszkowa, jeszcze w lasach bój prowadził, aż z wszystkich stron otoczony, rozpuścił podkomendnych i sam zniknął. Będąc przekonania, że na obcą ziemię uchodzić jest zbrodnią, trzy lata krył się i tułał po lasach, po bagnach; ani policya rosyjska, ani przeniewiercza żona wyśledzić go nie mogły. Nakoniec wysoka nagroda pieniężna przemogła i szczęściem nie Polak, ale żyd go wydał. Ujęty, podobno na Sybir wywieziony został”.
Po powstaniu
Szymon Konarski:
„Taki jest los obecny ludzkości i Ojczyzny naszej, że sprawa ich wymaga poświęcenia się bez granic i krwawych ofiar, nie trwóżmy się tym, iż wrogi i błędy nasze po tylekroć nam broń wytrącali, iż się ciemiężcy srodze pastwią nad nami, wzbudźmy raczej w sobie i w braciach naszych to przekonanie, iż naród nasz przeznaczony jest na wybawienie z mąk rodu ludzkiego i z ciężkiej niewoli. Nie lękajmy się zguby naszej przez nieustanne ofiary, bo tym to właśnie nieomylny znak życia dajemy, bo nie męczeństwem, ale odrętwiałością i upadkiem ducha zamierają narody. (…) Ale nie tylko życie, majątki nasze, ale i prawa historyczne, usługi, przywileje, przesądy, namiętności, nawet drogie sercu uczucie – wszystko poświęcić mamy dla dobra ludzkości i Ojczyzny. Niech każdy chętnie swoje oddaje bliźniemu, niech wyrzeka się wszystkiego, co jest przeciwne prawu natury, a następnie szczęściu drugich, niech śmierć za wolność i Ojczyznę na najpiękniejszy kres życia uważa. Ożywiajmy serca ziomków męstwem, skrzepiajmy wesołością, przejmujmy wiarą w bliskie odrodzenie nasze, odrywajmy się od materializmu, miejmy za niegodne nas bogactwo, zbytki, mniemane znaczenia, powierzchowne wystawy i osobiste widoki. Wznośmy się nad nie i żyjmy w przyszłości, cierpiąc dziś odważnie, bo wyższe jest dziś przeznaczenie nasze”.
Stanisław Szpotański:
„W samych początkach emigracji, bo w r. 1833, wyszła wyprawa powstańcza do Polski, organizowana przez Józefa Zaliwskiego. Skończyła się tragicznie. Józef Zaliwski wpadł w ręce Austrjaków i został skazany na dożywotnie więzienie, z którego uwolniła go dopiero rewolucja 1848 r.; przywódca jednego z jej oddziałów, Kacper Dziewicki, zginął w Królestwie pod Ratajami; przywódca jej na okręg warszawski, bohaterski Artur Zawisza, poniósł śmierć na szubienicy w Warszawie.
Krew emigrantów lała się we wszystkich trzech zaborach i we wszystkich zapełniali więzienia.
Generałów polskich widzimy jako wodzów na polach bitew europejskich, pomagających wrogom swoich wrogów. Z nich odznaczył się najbardziej Bem, wódz Węgrów w walce ich o niepodległość przeciw Austrji, w r. 1848.
Widzimy jeszcze tych emigrantów nawet w powstaniu 1863 r.
Na emigracji pisali najwięksi nasi poeci, Mickiewicz, Słowacki i Krasiński. Nigdy słowo polskie tak nie zakwitło jak wówczas, nie rozwinęła się tak polska poezja.
Powstanie listopadowe stało się jednym z wielu wymownych przykładów, że uczucie narodowe jest najsilniejszem, najwyższem i najbardziej twórczem ze wszystkich uczuć społecznych”.
Źródła:
- „Powstanie listopadowe”, Stanisław Szpotański
- „Pamiętniki”, gen. Henryk Dembiński
- „Stoczek – Nowa Wieś 1831”, Tomasz Strzeżek
- „Szkoła Podchorążych Piechoty. Zarys historii”, Jerzy Dąbrowski
- „Bitwy pod Wronowem i Kazimierzem Dolnym 17-18 kwietnia 1831 roku.
Preludium fiaska wyprawy wołyńskiej w powstaniu listopadowym”, Tomasz Strzeżek
- „Podchorążowie, podchorążowie…”, praca zbiorowa¹
- „Bitwy i potyczki stoczone przez wojsko polskie w roku 1831”, Edmund Callier
- „Zbiór pamiętników o powstaniu Litwy w r. 1831”, Feliks Wrotnowski
- „Historia powstania w 1831 roku na Wołyniu, Podolu, Ukrainie, Żmudzi i Litwie”,
Feliks Wrotnowski²
- „Wojna Polska 1831r.”, gen. Frédéric François Guillaume de Vaudoncourt
- „Ostrołęka 1831”, Michał Leszczyński
- „Żeby Polska…” T1, Jerzy Robert Nowak
- „Kuryer Polski” z 28 VIII 1831r.
- „Rocznik Białostocki”, nr 12/1974
- „Rocznik Białostocki”, nr 8/1968
- „Mówią wieki”, nr 11/11 (622)³
Comentarios