top of page

Marsz Niepodległości 2015r.

Prezydent Andrzej Duda powiedział dzisiaj:


Jesteśmy narodem przebudzonym. Gotowym do podejmowania nowych wyzwań i odnowienia fundamentów państwa. Być może to ostanie obywatelskie zjednoczenie, na jakie Polaków teraz stać. Polska potrzebuje troskliwej i kompetentnej władzy, która weźmie odpowiedzialność za każdy zaniedbany zakątek kraju. Potrzeba władzy, która zdoła zyskać zaufanie społeczne i odbudować szacunek.

Te wybory pokazały, że narodowi nie potrzeba ateizowania państwa, rozcieńczania edukacji w finansowanych przez unię programach, ani naiwnego pseudo patriotyzmu. Polska potrzebuje przywrócenia należytego miejsca niepodległości, okupionej krwią przodków. Polacy łakną obywatelskiej godności i dumy z narodowych bohaterów. Chcą się cieszyć prawdziwymi zwycięstwami, a nie tanią propagandą przecinania wstęg na niedokończonych odcinkach autostrad.


Prezydenta nie było na największej manifestacji patriotycznej w kraju, Marszu Niepodległości. Była to, jak się okazuje, największa manifestacja z dotychczas organizowanych. Prezydent wystosował jednak list, do uczestników Marszu. Napisał m.in.:


Niechaj dzisiejszy Marsz Niepodległości będzie wyrazem przywiązania do najdroższych nam narodowych tradycji, symboli państwowych i biało-czerwonych barw. Niech umacnia w nas pewność, że jesteśmy jednym, silnym, twórczym i mądrym narodem. Niech pogłębia naszą wiarę we własne możliwości i nadzieję na pomyślną przyszłość. Chciałbym liczyć na to, że będzie to piękne święto młodych żarliwych polskich serc.”


Faktycznie, pomimo że była to manifestacja zrzeszająca wielu, czasami różniących się poglądowo ludzi, największa z dotychczasowych (co też przyznał Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy stołecznej policji), w tym roku obyło się bez burd i bijatyk z policją. Dlaczego? Moim zdaniem, powód jest bardzo prosty, policja po prostu nie stanęła na drodze marszu, nie przeszkadzała i nie prowokowała. Funkcjonariusze trzymali się z daleka i pozwolili potokowi biało – czerwonych flag spokojnie przemieścić się do celu. Widoki z poprzednich marszów obfitowały w taki widok:

W tym roku, ciężko było dostrzec jakiegokolwiek funkcjonariusza i tyle wystarczyło. Nie było głupich haseł, w stylu „proszę się rozejść”, kiedy wokoło kordony policyjne. Potok biało – czerwonych flag:

Szacunkowo Marsz Niepodległości zgromadził około 150 tysięcy ludzi. Już w trakcie przemarszu, można było usłyszeć kłamliwe informacje telewizyjne, mówiące o 15 tysiącach uczestników. Zaniżanie liczby uczestników, a także określanie ich mianem nazistów, faszystów, ksenofobów, antysemitów, czy rasistów, to już standard. Patriotyzm Polaków nie każdemu smakuje. W tym roku mogliśmy się pośmiać z żartu, że TVN nie ma czego pokazać na antenie swojej stacji, bo nie ma zadym.

Marsz przeszedł z antykomunistycznymi i patriotycznymi hasłami na ustach (nie zabrakło też tych wulgarnych, skierowanych do telewizji TVN, która z pewnością sobie na to zasłużyła).

Pierwsze, płomienne przemówienie pod stadionem narodowym, należało do księdza Jacka Międlara, który nawiązał do historycznych wydarzeń z historii naszego kraju, jak też obecnego problemu z imigrantami muzułmańskimi:


Historia zatoczyła koło. W 1944 roku wmawiano nam, że Sowieci to są wyczekiwani goście. A w 2015 wmawia się nam i chce się wcisnąć islamski fundamentalizm. Nie pozwolimy na to nigdy. Nie boimy się pokojowo nastawionych muzułmanów. Ale ich jest mniejszość. My się boimy fundamentalizmu. Nie chcemy w Polsce Allaha, nie chcemy gwałtów, nie chcemy samosądów, nie chcemy terroru. Nie chcemy nienawiści, która jest w Koranie” - mówił ks. Międlar.


Przed muzułmańskim fundamentalizmem ostrzegali również goście spoza Polski. Reprezentanci z Włoch, Szwecji i, oczywiście z Węgier, gdzie nadal nie brakuje naszych „bratanków”. Nie brakuje też problemów, związanych z napływającymi imigrantami. Burmistrz węgierskiego miasteczka, Laszlo Toroczkai, które to ledwie sobie radzi z muzułmanami powiedział, że „nigdzie na świecie nie widział tylu młodych patriotów”. Ci ludzie, z zagranicy, w Polsce widzą jeszcze nadzieję, na ocalenie, nie tylko Europy, ale jak mówił przedstawiciel Szwedów, całej cywilizacji, którą znamy.


W krótkich słowach, przemawiał także były żołnierz Armii Krajowej, porucznik Jan Nowicki. Widząc biało – czerwony tłum przed sceną powiedział: Nareszcie mamy wolną Polskę”. W odpowiedzi usłyszał okrzyk: „Cześć i Chwała Bohaterom!!!” Wspomniał o potrzebie wywieszania flag narodowych na swoich domach. Nakazał nam patriotyzm na co dzień, a nie tylko 11 listopada bo, jak wspomniał niewiele życia mu pozostało i „poświęci nas” tam, z góry. Tłum odpowiedział śmiechem i gromkim „sto lat!!!” dla kombatanta.


Przyszły senator RP, profesor Jan Żaryn, wskazał na potrzebę kontynuowania marszów w Święto Niepodległości. „My, czyli naród, jesteśmy podmiotem. Bardzo Wam dziękuję, że jesteśmy narodem, a nie przypadkowym zbiorem osób, które zapomniały, że istnieje wartość - Polska.” – powiedział profesor Żaryn.


Działacze Obozu Narodowo Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej, wyrazili radość, że po latach w Sejmie „nie ma lewactwa”, ale jest jeszcze, z kim walczyć o wolną i niepodległą Polskę.

Odśpiewano Hymn Narodowy i nadszedł czas na muzykę, która popłynęła ze sceny. Zespół Irydion, przypomniał o niedawno zmarłym gen. Kiszczaku i zaśpiewał „Balladę o Janku Wiśniewskim”, potem „Obława” Jacka Kaczmarskiego i inne pieśni o wydźwięku patriotycznym.


Jeszcze w czasie trwania Marszu, o czym musze wspomnieć, odśpiewano „Rotę”. Pieśń, która śpiewana była na tysiącach różnych manifestacji w naszej historii. Towarzyszyła Polakom podczas powstań narodowych i rozruchów w czasach peerelu. Śpiewali ją hutnicy, stoczniowcy, rolnicy… Śpiewamy ją nadal, bo ciągle jest taka potrzeba. „Bo niepodległość nie jest nigdy dana raz na zawsze, tak samo jak i wolność.” – jak mówił prezydent Duda.


Mnie osobiście, urzekła mała dziewczynka w spacerówce, która smacznie spała, podczas huku petard, okrzyków i pieśni towarzyszących Marszowi Niepodległości.


bottom of page