top of page

Józef Klemens Piłsudski cz.V (5)

Na początku sierpnia 1926r. Parlament przegłosował pewne poprawki do konstytucji i wkrótce potem prezydent Mościcki ustanowił Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych, na którego czele stanął nie kto inny, jak Marszałek Piłsudski. W rządzie, który tworzył Piłsudski, ministrem spraw wewnętrznych został Felicjan Sławoj Składkowski, generał który przeszedł z Legionami cały szlak bojowy i oczywiście opowiedział się za Marszałkiem podczas wojskowego przewrotu majowego. Nominacja odbyła się w typowy dla Piłsudskiego sposób. Składkowski:

Marszałek Józef Piłsudski

"Pan Marszałek podał mi rękę nad stołem, wskazał ręką krzesło i powiedział bez wstępów „No więc, zostaniecie ministrem spraw wewnętrznych, bo Młodzianowski nie chce współpracować z tym… [w ten sposób Składkowski opuszcza wulgaryzmy Piłsudskiego – S.K.] Sejmem. Siedziałem cicho, czekając, co Komendant powie dalej, gdy jednak milczał, patrząc mi badawczo w oczy, zwróciłem posłusznie uwagę, że z polityką dotychczas się nie stykałem, że są inni koledzy nadający się lepiej. Na to Pan Marszałek, śmiejąc się i jakby przyznając mi rację, powiedział: „Niepotrzebna tu polityka. Wszyscy krzyczą, że jesteście administrator, więc dlatego będziecie ministrem. Zameldujecie się u pana Bartla. No, do widzenia”. Tu Komendant, jakby znudzony tą rozmową, opuścił głowę i zaczął stawiać pasjansa, nie podając mi ręki na pożegnanie.”


Ulubionym poetą Marszałka był Juliusz Słowacki, dlatego osobiście zaangażował się w sprowadzenie jego doczesnych szczątków do Krakowa.


„Bramy przepastne śmierci dla niektórych ludzi nie istnieją. – mówił Piłsudski w przemówieniu, podczas ceremonii złożenia prochów na Wawelu - Świadczą o prawdzie wielkości takiej, że prawa wielkości są inne, niż prawa małości. (…) W imieniu Rządu Rzeczypospolitej polecam Panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy”.


W kwietniu 1928r. Piłsudski doznał udaru. Prawa część ciała została sparaliżowana, ale po jakimś czasie paraliż ustąpił. Mimo wszystko Józef Piłsudski nie był już energicznym młodzieniaszkiem. W kolejnych wyborach nie wystawił już swojej kandydatury (chociaż zgodził się kandydować do Sejmu). Nie powołał też własnej partii politycznej. Stworzył za to (w styczniu 1928r.) Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR). Pomimo, że zwolennicy BBWR, aby donieść sukces wyborczy posuwali się do różnych, pozaparlamentarnych metod, typu szantaże i przekupstwa, to nie wygrali z taką przewagą jak by chcieli. Frekwencja była dość wysoka i wyniosła 78,3 %. BBWR zdobył 122 mandaty na 444 możliwe. Większości parlamentarnej nie mieli.

Podczas inauguracji padły okrzyki ze strony komunistów. Skandowali: „Precz z faszystowskim rządem Piłsudskiego” i tego typu rzeczy. Marszałek, w swej przenikliwości przewidział taki rozwój wypadków i przygotował się na taką okoliczność.


Felicjan Składkowski:


„Za chwilę, która wydała mi się dość długa, wpadł do hallu biegiem dziesiątek policjantów bez karabinów, prowadzony przez Jaroszewicza i komisarza policji. Spojrzałem, gdy biegli jeszcze korytarzem przy garderobie, jak zachowa się straż marszałkowska. Strażnicy patrzyli na policjantów z zimna obojętnością… Dobrze, więc są „neutralni”. Wzniesieniem ręki zatrzymałem biegnących i krzyknąłem: „Chłopcy, skurwysyny komuniści przeszkadzają mówić Komendantowi. Wyrzucimy ich, za mną!”. Teraz biegłem korytarzem, a za mną stukali okutymi butami policjanci. – Byle tylko się nie omylić co do drzwi – myślałem. Oto drugie drzwi szklane, otwieram je szybko i wbiegam do Sali, a za mną wojewoda Jaroszewicz z policjantami. Widzę pobladłych komunistów i wskazuję ich policjantom.

Józef Piłsudski

W tej chwili jednak „Sejm” zaczyna krzyczeć i ruszać się z miejsc. Posłowie z PPS ruszają tłumem ku mnie, wołając „Co pan robi?” Jeden z nich wyciąga z kieszeni pistolet, ale na szczęście chowa z powrotem do kieszeni. Moi policjanci chwytają krzyczących komunistów, by ich wyprowadzić z sali, ale posłowie socjalistyczni i chłopcy dopadli już do ostatnich rzędów foteli i uczepili się komunistów, nie dając ich wyprowadzić. Grożą przy tym policjantom i rzucają się na nich. – Chłopcy, wyprowadzić ich, wypełnić obowiązek – ryczałem przez ten czas, odgradzając posłów od policjantów. „Winszuję panu pańskiej funkcji, panie generale” – krzyczy za mną generał – poseł Roja. Nie mam, niestety, czasu na odpowiedź.”


Po chwili do Sali wpadł drugi rzut policjantów, którzy spokojnie czekali na swoją kolej. Tym razem uzbrojeni w karabiny. Komunistów usunięto z Sali, a ponieważ nikt z nimi specjalnie nie sympatyzował, to i przyjęto całe zajście z aprobatą, albo obojętnością.


Po ustąpieniu gabinetu Piłsudskiego, kolejnym premierem, już po raz trzeci został Kazimierz Bartel. Rząd nie cieszył się sympatią Marszałka, ale to raczej nic dziwnego. W międzyczasie wyszła na jaw pewna malwersacja. Otóż na akcję wyborczą BBWR wydano 8 milionów złotych z budżetu państwa. Ministrem Skarbu był wówczas Gabriel Czechowicz. To właśnie na nim opozycja skupiła swe dochodzenia i w lutym 1929r. złożyła wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu.

Rozprawa rozpoczęła się 26 czerwca w Pałacu Krasińskich i trwała trzy dni. Czechowicz nie przyznał się do winy. Marszałek, który był zdecydowanie zainteresowany sprawą, jak typowy dyktator nie przykładał wagi do wydatków i

Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

instytucji Trybunału w ogóle. Musiał się jednak jakoś odnieść do sprawy. Pojawił się problem proceduralny i Piłsudski nie wystąpił w roli świadka. Przeczytał jedynie oświadczenie, w którym oświadczył, że Czechowicz działał na jego polecenie i nie może odpowiadać za zarzucane mu czyny. Co za tym idzie, winny był Marszałek! Ale jak tu wsadzić do paki Marszałka Piłsudskiego? Sprawa rozeszła się po kościach…


Piłsudski stał się bardziej złośliwy i wulgarny. Nie przebierał w słowach zarówno w rozmowach publicznych, jak i w prasie.

Na czele nowego rządu, nazwanego „rządem pułkowników”, stanął płk Kazimierz Świtalski. Gabinet odwołano 5 grudnia 1928r., po przegłosowaniu wotum nieufności. Nowy rząd powołał Marszałek pod przewodnictwem Walerego Sławka, który otrzymał tekę premiera. Kiedy walka przeciwko rządowi zaczęła przybierać zły obrót, Piłsudski osobiście objął funkcję premiera. Stwierdził, że „cała praca w sejmie śmierdzi i zaraża powietrze wszędzie”.


W czerwcu 1930r. w Krakowie miał miejsce Kongres Obrony Prawa i Wolności Ludu (Centrolewu). Padły tam hasła typu: „Na szubienicę z Piłsudskim!”. Demonstracja, w którą przerodził się Kongres, zgromadziła około 30 tysięcy demonstrantów.

Piłsudski objął stanowisko premiera i wkrótce rozwiązał parlament.

We wrześniu opozycja powołała Związek Obrony Prawa i Wolności Ludu. Tymczasem gen. Składkowski działał już wraz z policją. Byłych posłów i głównych opozycjonistów aresztowano. Ogółem do więziennych cel trafiło kilka tysięcy osób. Głównych podpadziochów osadzono w twierdzy Brześć. Kuratelę nad nimi objął Wacław Kostek – Biernacki – legionista, żołnierz Legii Cudzoziemskiej, poeta, ponoć satanista, a z pewnością sadysta. Więźniów bito, a nawet torturowano; zarówno fizycznie, jak i psychicznie, za co bezpośrednio odpowiadał Kostek – Biernacki.

Tymczasem w wielu miastach w Polsce wybuchły zamieszki. W Warszawie były nawet ofiary śmiertelne. Do dzisiaj zwolennicy Marszałka uważają, że zapobiegł wojnie domowej, a przeciwnicy zarzucają mu niepotrzebny rozlew krwi. Z pewnością nie działał zgodnie z obowiązującym prawem.

Wybory zakończyły się 25% zwycięstwem BBWR. Nie dziwi to, skoro opozycja (jej liderzy) przebywała aktualnie w więzieniu.


Proponowano Piłsudskiemu stanowisko prezydenta, a nawet założenie dynastii królewskiej, ten jednak odmówił.

Pomnik w Bydgoszczy

Tymczasem czarne chmury zawisły nad małżeństwem Piłsudskiego. Piłsudscy mieszkali oddzielnie, a Marszałek coraz bardziej izolował się od otoczenia. Również od małżonki. Coraz więcej czasu spędzał za to z sekretarką; poetka i tłumaczką Kazimierą Iłłakowiczówną. Warszawa aż huczała od plotek.


Kolejną miłostką Piłsudskiego była Eugenia Lewicka, którą poznał w 1924r. w Druskiennikach. Młoda lekarka pod wieloma względami imponowała Piłsudskiemu. W Warszawie objęła funkcję kierowniczki sekretariatu Rady. Spędzali razem wiele czasu. Kiedy Aleksandra wyruszała na wypoczynek do Druskiennik, jej mąż, w towarzystwie osobistej lekarki udawał się do Pikieliszek. Aleksandra opisała te chwile tak:


„Także potwarz i plotka, rozsiewane z perfidią i wielką umiejętnością nie dawały żyć ani mnie, ani rodzinie męża, ani naszym przyjaciołom. Opowiadano, że się rozwodzi i żeni z młodą osobą i porzuca niekochane dzieci. Rozsiewano pogłoski, że mąż bije dzieci szablą. Bratanica męża, podczas pobytu w Kossowie obracała się w środowisku endeckim. W tym towarzystwie dokuczano jej, że ma takiego stryja, który opuszcza dzieci i żonę dla tej pani. Odpowiedź bratanicy brzmiała, iż wie od stryja, że raz tylko jeden w życiu spoliczkował człowieka i to właśnie dlatego, że rzucił mu, iż opuścił dzieci”.


Tymczasem na Maderę wybrał się Piłsudski nie z żoną i dziećmi, ale z... Eugenią Lewicką. Ta jednak opuściła wyspę wcześniej i powróciła do Warszawy. Tam odwiedziła ją pani marszałkowa i obie panie porozmawiały sobie. Nie wiemy o czym, ale E. Lewicką, młodą lekarkę znaleziono trzy miesiące później na podłodze gabinetu w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego. Podjęła próbę samobójczą i zmarła po przewiezieniu do szpitala. jedna z plotek głosiła, że została otruta,


W 1931r. państwo Piłsudscy wyjechali na wypoczynek do Rumunii. Po powrocie Marszałek dostał wysokiej gorączki i stwierdzono, że choruje na zapalenie płuc.

Adiutant Mieczysław Lepecki zanotował taki oto fragment z życia swego zwierzchnika:


„O trzeciej poszedłem do sypialni i zajrzałem przez drzwi do gabinetu. Marszałek siedział w tej samej pozie, w jakiej pozostawiłem go przed godziną. Tylko wyraz twarzy miał jakiś inny, chmurny i gniewny. W pewnej chwili szepnął coś sam do siebie, jakby robiąc komuś wyrzut, po czym, niby w odpowiedzi na niedostateczne wyjaśnienie mu sprawy, złożył ręką w pięść i uderzył nią z całej siły w stolik, aż zabrzęczała łyżka w pustej szklance od herbaty i kilka kart pasjansowych upadło na dywan.”


Marszałek Piłsudski starzał się i dziwaczał coraz to bardziej.

Lepecki opisywał m.in. jego niechęć do nowinek technicznych. Nie potrafił nawet wyłączyć radia i radził sobie z tym wyciągając wtyczkę z gniazdka. Za radiem też za bardzo nie przepadał. Lubił hejnał z wieży Mariackiej i prognozy pogody. Polubił filmy. Na szczęście dla nas, dał się namówić na uwiecznienie swojego głosu.

Istnieją jeszcze przesłanki o zauroczeniu Piłsudskiego osobą Jadwigi Burhardt, ale Marszałek był już stary i schorowany, więc ta znajomość nie mogła przeistoczyć się w coś konkretnego.

Dla rodziny i otoczenia stało się jasne: Marszałek powoli umierał. Wezwany na konsultacje z Wiednia prof. Karel Wenckelbach postawił diagnozę: rak wątroby.

Józef Piłsudski poczuł się na tyle dobrze, że postanowił spisać swoją ostatnią wolę. Było nią między innymi to, co niejednokrotnie powtarzał małżonce”:


„Pamiętaj, jeżeli ja odejdę przed tobą a przed śmiercią nie zdążę sprowadzić z Litwy do Polski zwłok swojej matki, musicie wy to zrobić. Chcę, aby spoczęła w Wilnie. Serce moje złóżcie u jej stóp. Chcę, żeby jej trumna i serce moje leżało tam, gdzie leżą moi kochani chłopcy, którzy pomogli mi zdobyć Wilno”.


Ostatnia wola Marszałka, była hołdem dla matki. Fragment tekstu brzmi:


„A zaklinam wszystkich, co mnie kochali, sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowymi honorami, ciało na lawecie, i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą pożegnalną i powitalną, tak by szyby w Wilnie się trzęsły. Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła, chowała. Na kamieniu czy nagrobku Mamy wyryć wiersz z „Wacława” zaczynający się do słów: Dumni nieszczęściem nie mogą…’

Przed śmiercią Mama mi kazała to po kilka razy dla niej czytać”.


Dalekowzroczny Marszałek nie zakładał, że za kilka lat Wilno nie będzie już Polskie. Przewidział za to zdradę Francji w chwili próby i realne zagrożenie ze strony faszystowskich Niemiec. Proponował nawet uderzenie na Hitlera i rozbicie rodzącej się potęgi militarnej w zarodku. Francja i Wielka Brytania nie były jednak tak przewidujące jak Marszałek Polski. Zapłaciły za to życiem, miliony istnień ludzkich.


Marszałek Józef Klemens Piłsudski zmarł 12 maja 1935r. Zgodnie z jego wolą, serce złożono u stóp matki, a mózg oddano, jako cel badań naukowych dla uniwersytetu wileńskiego. Uroczystości żałobne trwały kilka dni. Polska zalała się łzami, a kondolencje napływały z całego świata. Żałobę narodową ogłosiły także Francja, Niemcy i Związek Sowiecki. Adolf Hitler, w liście kondolencyjnym pisał:


„Głęboko poruszony wiadomością o zgonie Marszałka Piłsudskiego wyrażam Waszej Ekscelencji i rządowi polskiemu najszczersze wyrazy współczucia moje i rządu Rzeszy. Polska traci w powołanym do wieczności Marszalku twórcę swego nowego państwa i swego najwierniejszego Syna. Wraz z narodem polskim również naród niemiecki obchodzi żałobę z powodu śmierci tego wielkiego Patrioty, który przez swą pełną zrozumienia współpracę z Niemcami oddał nie tylko wielką usługę naszym krajom, ale przyczynił się ponadto w sposób jak najbardziej wartościowy do uspokojenia Europy”.

Nie były to tylko puste słowa Hitlera. Faktycznie cenił i szanował Marszałka, który przecież niejednokrotnie utarł mu nosa. Kondolencje posłał także do wdowy po Marszałku, a w Berlińskiej katedrze uczestniczył w nabożeństwie żałobnym ku czci Piłsudskiego. Ponoć to właśnie wtedy Hitler po raz ostatni uczestniczył w tego typu religijnym zgromadzeniu. Jako Wódz III Rzeszy zamierzał zniszczyć wszelką wiarę, z Kościołem Katolickim na czele.

Na tym moglibyśmy zakończyć rozważania o Piłsudskim i realiach czasów, w których przyszło mu żyć, walczyć i umierać. Mamy jednak jeszcze garść informacji o losach Marszałka po jego śmierci. A to za sprawą wizjonerki i świętej kościoła katolickiego, Heleny Kowalskiej, czyli siostry Marii Faustyny Kowalskiej. Spowiednik i kierownik duchowy świętej, ks. Michał Sopoćko tak wspominał jedną z rozmów świętej:


„W parę dni po Triduum w Ostrej Bramie Siostra Faustyna opowiedziała mi swoje przeżycia, [jakich doświadczyła] w czasie uroczystości, które są szczegółowo opisane w jej dzienniczku. Następnie, 12 maja widziała w duchu konającego marszałka J[ózefa] Piłsudskiego i opowiadała o strasznych jego cierpieniach. Pan Jezus miał jej to pokazać i powiedzieć: „Patrz, czym kończy się wielkość tego świata.” Widziała następnie sąd nad nim, a gdy zapytałem, czym on się zakończył, odpowiedziała: „Zdaje się, że miłosierdzie Boże za przyczyną Matki Boskiej zwyciężyło”.


Siostra Faustyna, w swych wizjach widziała także wybuch II wojny światowej i jego konsekwencje. Wspominało to po latach wiele osób, mających styczność z siostrą. Między innymi ks. Sopoćko i siostry, które z nią przebywały. Siostra Maria Klemensa Buczek:


„Potem jakoś zeszło na rozmowę o wojnie. Ja powiedziałam: „Wojna, jeżeli będzie, to w krótkim czasie się skończy, wytrują się gazami i już”. „Oj, nie – mówiła Siostra Faustyna – wojna strasznie będzie długo, długo, długo. Będzie strasznie dużo nieszczęść, cierpienia okropne spadną na ludzi”. Ja sobie nie zdawałam sprawy z jej słów, nie wierzyłam, myśli moje odbiegły do wojny poprzedniej, myślałam o naszych losach w niej i chciałam z nią pomówić o tej przyjść mającej wojnie, ale przeskoczyłam i pytam: „A czy Polska będzie?”. „O, Polska będzie, ludzi będzie bardzo mało, bo wyginą i będą się bardzo miłować, i będą się pragnęli widzieć”. Roześmiałam się, nie rozumiejąc dobrze. „A skąd siostra takie proroctwa zna?” I po prostu wyśmiałam ją. Ona dotąd oczy miała utkwione w jeden punkt, wtedy przerwała, uśmiechnęła się i już dalej nie mówiła”.


Wojna była straszna i wiele nieszczęść i cierpień spadło na ludzi…



Źródła:

- „Józef Piłsudski. Życie prywatne marszałka” – Sławomir Koper

- „Józef Piłsudski o państwie i armii” – Jan Borkowski

- „Myśli, mowy i rozkazy” – Józef K. Piłsudski

- „Churchill. Najlepszy sojusznik Polski?” – Tadeusz A. Kisielewski

- „Pamiętnik adiutanta Marszałka Piłsudskiego” – Mieczysław Lepecki

- „Kobiety w życiu Marszałka Piłsudskiego” – Iwona Kienzler

- „Wspomnienia o świętej Siostrze Faustynie Kowalskiej ze zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia” – Opracowała s. M. Elżbieta Siepak

- „Polskie Termopile” – T. Stańczyk, W. Pasek

- „Terroryzm na usługach ugrupowań lewicowych i anarchistycznych w Królestwie Polskim do 1914 roku” – Waldemar Potkański

- „Dzieje obozu narodowego do 1914 roku: w sześćdziesiątą rocznicę założenia Ligi Narodowej.” – Józef Płoski

- „1926 – 1930. Przemówienia, wywiady, artykuły.” – Józef Piłsudski

- „Boże Igrzysko. Historia Polski” – Norman Davies

- www.teologiapolityczna.pl

- www.pamiec.pl

- www.blogpublika.com

- www.histmag.org

bottom of page