Historia Ukrainy, cz. IV (10)
Pod rządami litewskimi swobodnie kształtowała się kultura ukraińska. Najstarsze zabytki piśmiennicze w języku rusko-cerkiewnym z domieszkami lokalnych naleciałości ukrainnych, powstały w roku 1411. Z tego roku pochodzi „Ewangeliarz”. Zaś z roku 1489 pochodzi „Apostoł” i „Mineje”. „Apostoł” był pierwszą drukowaną książką w języku ukraińskim. Wydrukowany został we Lwowie w roku 1574. Wtedy do druku trafił także pierwszy słownik języka ukraińskiego z podstawami gramatyki.
Franciszek Rawita-Gawroński („Ruś”):
Ku końcowi XVI w. i na początku XVII imię pospolite ukraina poczęto utożsamiać z pewną czescią kraju lub prowincyi, a to dzięki temu, że na tych ukrainach poczęła się gnieździć swawola, poczęły się organizować kupy łupieżców, rabowników, oczajduszów szukających „żołnierskiego chleba”, których nazywano kozakami. I tak powoli imię pospolite poczęło się przekształcać na imię własne, z którego brzmieniem i pojęciem łączyło się obszerniejsze pojęcie terytorialne. Trzeba pamiętać że używanie przymiotnika „ukrainny” wyprzedzało utworzenie się nazwy ogólniejszej, zbiorowej, które jako imię własne, jako nomenklatura poniekąd państwowa objęło Województwa Kijowskie, Bracławskie i Podolskie. Nazwa Ukrainy w powyższem znaczeniu nieznaną jest jeszcze w Rzptej polskiej w drugiej połowie XVI w. W głośnej konstytucyi p. t. „Porządek z strony Niżowców i Ukrainy” jeszcze kancelarya królewska rozumiała Ukrainę jako pogranicze państwowe. W r. 1580 za Stefana Batorego, gdy już swawola kozacka poczęła być szkodliwą dla państwa polskiego, wpisano do konstytucyi: „Postanawiamy – brzmiał odnośny wstęp – iż ludzie swywolne, którzy na Ukrainie ruskiej, kijowskiej, wołyńskiej, podolskiej, bracławskiej pakta z Turki, Tatary, Wołochy turbują…” Dalsza część Konstytucyi, która mówi o różnych kategoriach ludzi „swawolnych” na razie nas nie obchodzi. (…)
Zanotować wypada, że nazwą Ukraina posługiwały się przeważnie kancelarye W. X. Litewskich i Królów polskich w znaczeniu pogranicza, gdy nazwa ta na miejscu, na pograniczu samem nie była znaną miejscowej ludności. Tak n. p. ani Ostafi Daszkiewicz, starosta czerkaski, ani Lanckorońscy, ani Buczaccy, ani Pretficz, którzy bezpośrednio, jako starostowie ukrainni stykali się z ludnością miejscową, nie używali nazwy Ukrainy. Oni znali tylko W. X. Litewskie i Państwo Polskie jako całość terytorialną. Tak np. Pretficz, który najczęściej i najskuteczniej uganiał się za Tatarami, wymieniając nieraz bardzo szczegółowo miejscowości pograniczne, bądź napastowane przez Tatarów, bądź bronione przez niego, nie używa nigdy wyrazu Ukraina.
To samo można powiedzieć o Bielskim, który zna Ruś jako pewną całość odrębną, używa wyrazów „panowie ruscy”, „ziemie ruskie”, „ukrainy ruskie”, ale nie zna jeszcze nomenklatury Ukrainy.
Na początku XVI wieku największym mocarstwem Europy było imperium Habsburgów. Jego potęgę przypieczętował ślubem z Marią Burgundzką Maksymilian I – król Niemiec od 1493 r. i cesarz od 1508 r. W konkurencji z tym rodem władca Polski i Litwy Zygmunt I, któremu potomni nadali przydomek „Stary” nie wypadał zbyt dobrze. Być może król osiadł na laurach i oczekiwał spokoju, ale czasy nie sprzyjały słabym i „starym” władcom. W zasadzie, nadal nie sprzyjają. Państwo polsko-litewskie 1507-1537 prowadziło, z różnym powodzeniem kilka wojen z Moskwą. Do jednego z największych sukcesów należy tutaj zaliczyć zwycięstwo w bitwie pod Orszą w 1514 r. Wojsko litewsko-polskie pod wodzą hetmana wielkiego litewskiego księcia Konstantego Ostrogskiego odniosło wspaniały sukces militarny nad przeważającymi siłami Iwana Czeladnina. Podczas tej bitwy po raz pierwszy w historii pojawiły się kolory, które posłużyły do skomponowania flagi narodowej Białorusi. Rocznica tej bitwy była dniem święta Armii Białoruskiej, ale w roku 1996 prezydent A. Łukaszenka przeniósł je na inny dzień – dzień podpisania układu (ZBiR) z Rosją, który stał się dniem jedności tych dwóch narodów. Zacieśnienie więzów białorusko-rosyjskich uwidoczniło się we wspólnym działaniu przeciwko Ukrainie w obecnym konflikcie zbrojnym.
Okres panowania Zygmunta I Starego, to również czas konfliktów z Tatarami, Mołdawią oraz Krzyżakami. Spory te w znacznym stopniu załagodził syn króla Zygmunt II August. W odróżnieniu od swego ojca był pełen życia, wysportowany i stronił od wojen. Stoczył jedną wojnę o charakterze obronnym. Rzecz szła o Inflanty, czyli terytorium dzisiejszej Łotwy i Estonii, o które pokusiło się Wielkie Księstwo Moskiewskie. Zygmunt II August wzmocnił walory obronne ziem kresowych, umocnił zamki na terenie Inflantów. Stworzył też stałe wojsko (tzw. kwarciane), zwiększył produkcję broni i zbudował flotę wojenną.
Wojna rozgorzała na całego w roku 1563. Moskwa zawarła sojusz ze Szwecją, która również chciała uszczknąć odrobinę Inflantów dla siebie. W odpowiedzi na ten sojusz Polska sprzymierzyła się z Danią. Sojusze zmieniły się po zmianach na tronie Szwecji, gdzie władzę przejął Jan III Waza, którego małżonką była siostra Zygmunta II Augusta Katarzyna Jagiellonka. Szwecja przeszła wtedy na stronę Polski i Litwy, a Dania sprzymierzyła się z Moskwą.
Leszek Podhorodecki:
U schyłku 1568 r. otwarty został w Lublinie wspólny sejm polsko-litewski. Po kilku miesiącach sporów niezadowoleni z projektu unii magnaci litewscy – m.in. Radziwiłłowie i Jan Chodkiewicz – opuścili Lublin. Ten krok wywołał wielkie niezadowolenie szlachty. Na wniosek króla posłowie litewscy zasiedli razem w ławach z „koroniarzami” i kontynuowali obrady. Król ostatecznie na wniosek tych ostatnich, ogłosił inkorporację do Korony ziem ukrainnych, tj. Wołynia, Kijowszczyzny i Bracławszczyzny. Jednocześnie nadał tamtejszej szlachcie takie same przywileje, jakie miała szlachta polska. Do Korony zostało też wcielone województwo podlaskie, skolonizowane przez drobną szlachtę mazowiecką. (…)
1 lipca 1569 r. oba sejmy złożyły uroczystą przysięgę na akt unii. 4 lipca uczynił to król Zygmunt II August. Wielkie Księstwo i Korona zostały połączone unią realną, na zasadzie równości obu podmiotów. W federacyjnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów miał panować wspólny król, wybierany na jednej elekcji i koronowany równocześnie na władcę Polski i Litwy. Wspólny był też sejm.
Ponieważ Polacy i Litwini mogli się od tej chwili bez przeszkód osiedlać gdzie tylko chcieli na terenie wspólnej Rzeczpospolitej, na słabo zaludnione tereny Litwy i Rusi zaczęły napływać rzesze drobnej szlachty polskiej i chłopów. Unia polsko-litewska przetrwała ponad dwa wieki. Miała wiele plusów i minusów, ale… nic w tym dziwnego, ani zaskakującego. W jej wyniku Litwa i Ruś zaczęła się polonizować i przesiąkać kulturą polską. Częste były też przypadki zmiany wyznania na katolickie. W wyniku porozumienia zawartego w Brześciu, dotyczącego podporządkowania Cerkwi Kościołowi Katolickiemu ludność prawosławna podzieliła się na zwolenników i przeciwników takich kolei rzeczy. Powstały kościoły: unicki (grekokatolicy) i dyzunicki. Miasta, w wyniku nadań i ulg królewskich zaczęły się szybciej rozwijać, a tereny niezamieszkałe zaludniły się. Do ogromnych majątków doszli magnaci i bardziej „obrotni” szlachetkowie. Na końcu tego, swoistego łańcucha pokarmowego byli ubodzy chłopi. Coraz bardziej uciskani przez lokalnych magnatów, uciekali spod ich władzy. Trafiali przede wszystkim w szeregi buntowników i rozbójników, których nazywano Kozakami. Była to zbieranina ludzi, którzy wymknęli się prawu i uciekali przed sprawiedliwością; włóczędzy, zbóje, zbiedzy…
Kozacy pod dowództwem żądnego przygód księcia Dymitra Wiśniowieckiego, stworzyli swoją pierwszą stałą siedzibę. Na kresach Rzeczpospolitej powstała tzw. Sicz Zaporoska. Podczas najazdów tatarskich Sicz Zaporoska została co prawda zniszczona, ale Kozacy przenieśli swoją siedzibę w inne miejsce i nadal funkcjonowali jako wprawiony w bojach oddział ludzi gardzących śmiercią.
Król Stefan Batory, chcąc pozyskać Kozaków do wojny przeciwko Moskwie, nadał im pewne ziemie nad Dnieprem i ustanowił dla nich żołd. Niestety Kozacy ciągle zapędzali się na tereny Turków i Tatarów, a to powodowało pretensje tychże do króla polskiego. Kozacy byli więc wsparciem, ale także problemem.
Franciszek Rawita-Gawroński („Ruś”):
Ku końcowi XVI w., ale jeszcze za czasów Stefana Batorego poczęło się ustalać pojęcie Ukrainy, nie jako pogranicza, lecz prowincyi, terrytoryalne. Może jednym z pierwszych, który rozszerzyli to pojęcie, był biskup kijowski, Józef Wereszczyński. Widząc niebezpieczeństwa, grożące ciągle ze wszech stron odzywał się do „miłościwych panów braci”, ażeby „w powinność braterską wejrzawszy, raczyli obmyśliwać o tem, jakoby ta Ukraina na złoto opływała pospołu i z Koroną Polską w lepszem bezpieczeństwie, aniżeli teraz opływa”. (…)
Następnie Wereszczyński określa pojęcie Ukrainy jeszcze ściślej, powiadając, że „Ukraina, która jest dłuższa i szersza niźli Polska Mała i Wielka, a tak szerokie i długie państwo za niedbałością sprośnie i nikczemnie utracić albo na szarpaninę poganom podawać, zaprawdę moi miłościwi panowie, nie masz co chwalić.
Mniej więcej w czasach panowania króla Batorego zaczęto na większa skalę oznaczać granice państwowe. Wtedy coraz częściej używano zwrotów typu: „ziemia ukrainna”, „zamek ukrainny”, „ludzie ukrainni”. Miało to odniesienie do wszystkich terenów przygranicznych, ale coraz częściej chodziło o terytoria województw: kijowskiego, bracławskiego, podolskiego.
Jeszcze w XVII wieku używano nazwy „Ukraina” zarówno odnośnie terenów przygranicznych („ukraina kijowska”, „ukraina moskiewska”, itd.), jak i odrębnej prowincji. „Ukrainniki” to mieszkańcy pogranicza, a nie przedstawiciele odrębnego narodu. Wtedy Ukraińcami byli zarówno Rusini, jak i Polacy, czy Żydzi. Wystarczyło, że żyli na skraju danego państwa. W tym wypadku Rzeczpospolitej Polskiej. Chociaż nazwa naszego kraju też funkcjonuje (z przerwami) dopiero od drugiej połowy XVII w. Rzeczpospolitych było przecież wiele i dopiero teraz odnosi się u nas prawie wyłącznie do Polski. Faktycznie Polska, jako republika miała swój początek w roku 1454 i to jest umowna data początku I Rzeczpospolitej Polskiej.
Swawola Kozaków doprowadziła w 1620 r. do wybuchu wojny polsko-tureckiej. Hetman Żółkiewski wkroczył do Mołdawii, aby uprzedzić armię turecką i czekał na posiłki kozackie. Niestety, nie doczekał się. Wojsko polskie zostało rozbite w bitwie pod Cecorą, a sam hetman poległ w trakcie walki. Kozacy w tym czasie zadeklarowali swoje wsparcie carowi.
W roku 1621 ruszyła na Rzeczpospolitą potężna armia turecka, dowodzona osobiście przez sułtana Osmana II. Polski król nie zdołał zgromadzić nawet jednej trzeciej tej potęgi. Trzeba było ładnie uśmiechnąć się do Kozaków. Ci postanowili twarde warunki, a w międzyczasie, korzystając z sytuacji już zaczęli rabunki i rozboje na polskich majątkach ziemskich. Negocjacje miały miejsce w Warszawie i w ich wyniku Kozacy dołączyli do wojny po stronie Rzeczpospolitej. Duża w tym zasługa ugodowego hetmana zaporoskiego Petro Konaszewicza Sahajdacznego, który stanął na czele wojsk zaporoskich pod Chocimiem. Przybyło tam około 25000 Kozaków. Bili się niezwykle dzielnie, a w pewnym czasie ich głowy stały się gwarantem pokoju. Turcy zażądali wydania Kozaków w zamian za pokój. Polacy nie zdecydowali się na wydanie swoich towarzyszy w boju, a Turcy niebawem i tak zostali zmuszeni do podpisania rozejmu i odstąpienia. W wyniku odniesionych ran zmarł niedługo po wojnie jeden z najwybitniejszych Ukraińców – hetman Sahajdaczny.
Rzeczpospolita zmniejszyła rejestr Kozaków w wojsku. To oznaczało mniejszą ilość żołnierzy utrzymywanych przez króla i, co za tym idzie mniejsze dochody z żołdu. Kozacy długo się nie zastanawiali. Zawarli sojusz z Tatarami i podjęli rozmowy z Moskwą. Ponowili też wyprawy na ziemie tureckie. W 1624 r. ograbili i zniszczyli okolice Konstantynopola, a to było zapowiedzią kolejnych kłopotów dla Rzeczpospolitej. Zapadła decyzja o rozprawieniu się z nieokrzesanymi sąsiadami. W 1625 roku na Zaporoże ruszył ze swoim wojskiem hetman Koniecpolski. Zmusił Kozaków do uległości i podpisania pewnych zobowiązań, które hamowały ich łupieżcze wyprawy. Strona polska zaproponowała zwiększenie rejestru wojskowego na korzyść Kozaków, na co ci przystali. Ponownie Kozacy przeszli pod rozkazy polskiego monarchy. Sytuacja z Kozakami zmieniała się jeszcze wiele razy. Raz stali w jednym szeregu z wojskami Rzeczpospolitej, a innym razem przeciwko. Wybuchały powstania kozackie i obficie lała się krew. Szeregi kozackie topniały, a oni sami zmuszeni byli ustępować przed naporem wojsk koronnych. Ewakuowali się pod skrzydła cara, na tzw. Ukrainę Słobodzką.
Ukraina przeżywała lata rozkwitu. Kozacy przestali się buntować, a zajęci wojnami wewnętrznymi Tatarzy najeżdżać tereny ruskie. 10 lat względnego spokoju było tylko ciszą przed burzą…
Turcja od dawna była problemem dla Rzeczpospolitej. Podwładni chana krymskiego regularnie pustoszyli ziemie polsko-litewskie. Byli też zmorą dla władz carskich i kozaczyzny. Toteż król Władysław IV postanowił rozbić potęgę turecką, a do współpracy przy realizacji tego celu namawiał też Kozaków i Moskwę. Dodatkowym plusem byłoby uzyskanie dostępu do Morza Czarnego.
Leszek Podhorodecki:
W kwietniu 1646 r. Władysław IV zaprosił do Warszawy delegację wojska zaporoskiego z Bohdanem Chmielnickim na czele. W poufnej rozmowie przedstawiciele Kozaczyzny obiecali wystawienie na wojnę 50-tysięcznej armii oraz zorganizowanie wielkiej wyprawy na Morze Czarne. W zamian za pomoc król miał powiększyć rejestr do 20000, podnieść żołd, przywrócić Kozakom dawne przywileje, wyodrębnić wolne terytorium ukraińskie za Białą Cerkwią, bez prawa wstępu dla polskiej administracji i wojska.
Niestety, zwiększenie rejestru Kozaków nie podobało się szlachcie, która obawiała się zbyt silnej władzy królewskiej. Król musiał zaniechać przygotowań do wojny. Kozacy z kolei mieli pretensje do szlachty, że zniweczyła piękne plany na przyszłość. Część wojsk kozackich była już zmobilizowana i wystarczyła iskra, aby obrócić ich żądzę wojowania w konkretnym kierunku. Taką iskrą był spór hetmana Chmielnickiego z podstarościm czehryńskim Danielem Czaplińskim o… kobietę. Polski szlachcic porwał żonę Chmielnickiego, a jego samego wtrącił do więzienia. Kiedy został uwolniony, hetman kozacki był zły nie tylko na Czaplińskiego, ale całą szlachtę polską. Postanowił się zemścić.
Zemsta hetmana Chmielnickiego doprowadziła do ogromnych dramatów. Aby wzmocnić swoją potęgę militarną, zawarł sojusz z chanem Islamem III Girejem, który ofiarował mu kilkutysięczną jazdę tatarską. Na stronę buntowników przeszli też Kozacy rejestrowi, jednocześnie uszczuplając siły Rzeczpospolitej. W kwietniu 1648 roku pod Żółtymi Wodami armia koronna została rozbita. Zginął Stefan Potocki, a Stefan Czernecki i wielu innych oficerów dostało się do niewoli. Kolejna porażka wojsk koronnych miała miejsce w maju pod Korsuniem. Tam również wielu zginęło, a hetmani dostali się do niewoli. Armia Chmielnickiego niczym walec drogowy toczyła się w głąb Rzeczpospolitej, rabując i niszcząc wszystko na swojej drodze. Padały kolejne miasta, a pod szablami buntowników padali szlachcice, księża, unici, żydzi…
Źródła:
- „Dzieje Ukrainy”, Leszek Podhorodecki
- „Dzieje Rosji od najdawniejszych do najnowszych czasów”, Feliks Koneczny
- „Kronika polska”, Gall Anonim
- „Kronika polska”, Mistrz Wincenty Kadłubek
- „Opis Mazowsza”, Jędrzej Święcicki
- „Bitwa grunwaldzka 1410”, Andrzej Nadolski
- „Ruś”, rok I/zeszyt I
- „Historia Polski 1796-1996”, Leszek Podhorodecki
- „Dzieje Polski” T. 1, Andrzej Nowak
- „Historia nowożytna XVI-XVIII w.”, Leszek Podhorodecki
- „Księga pamiętnicza”, Jakub Michałowski
- „Chmielnicki. Burzliwe losy Kozaków”, Sławomir Leśniewski
- „Historia polityczna Polski”, Radosław Patlewicz
- „Zarys historii wojskowości w Polsce”, Marian Kukiel
- „Masoneria”, J.S. Korczyński (Józef S. Pelczar)
- „Ukraińcy”, Piotr Zychowicz
Comments