top of page

NSZ, cz. II (2)


Dla Reubena Ainszteina narodowcy, ale też akowcy byli nazistami, którzy podczas powstania zajmowali się tropieniem i mordowaniem Żydów. Polacy byli też odpowiedzialni za… tworzenie gett dla Żydów. Tak pisał ten żałosny kłamca w roku 1974:


Polscy faszyści podczas powstania prawdopodobnie zabili więcej Żydów niż Niemców: tylko w jednym wypadku zamordowali 30 Żydów, którzy wyszli z kryjówek na ul. Długiej 25, aby przystąpić ochotniczo do powstania. Wielu z polskich nazistów to byli polscy oficerowie i jako takim dano im dowództwo nad oddziałami Armii Krajowej, gdzie ronili wszystko, aby zintensyfikować antyżydowską nienawiść, opowiadając swoim żołnierzom, że powodem, dla którego Armia Czerwona zatrzymała się na wschodnim brzegu Wisły było to, że jest ona dowodzona przez Żydów odpowiedzialnych za masakrę katyńską, którzy teraz chcieli zemścić się na Polakach za warszawskie getto.


NSZ, AK, ANdrzejewo, NOW, 1944,
Mauzoleum żołnierzy AK, NOW-AK, NSZ-AK w Andrzejewie

„Wielka Polska” z drugiego października 1944 r.:


Nie byliśmy entuzjastami idei Powstania, wywołanego w dniu 1-szym sierpnia. Decyzja podjęcia każdej walki musi być w naszym pojęciu dyktowana racją polityczną i poczuciem odpowiedzialności za następstwa wszczętych działań. Jesteśmy jednak również żołnierzami i czyniliśmy to, co każdy żołnierz winien czynić z momentem rozpoczęcia walki; (…)

Przy naszych, mniej niż skromnych możliwościach, rozpoczynać powstanie można było tylko w wypadku, gdybyśmy mieli zapewnioną, realną pomoc z zewnątrz.

Nawet w wypadku powodzenia, poza jedynym atutem, jakim byłoby jeszcze jedno potwierdzenie naszej woli walki, nie zyskaliśmy nic politycznie.

Natomiast w wypadku niepowodzenia, które trzeba było brać w rachubę, zyskiwaliśmy jedną sławę więcej, traciliśmy natomiast wszystko to, co straciliśmy. Niepowodzenie stało się faktem. A oto jego skutki:

Ponieśliśmy olbrzymie straty w sile biologicznej narodu.

Przysporzyliśmy narodowi polskiemu nowe dziesiątki tysięcy kalek.

Obróciliśmy w gruzy stolicę Polski.

Zmarnowaliśmy wielowiekowy dobytek kulturalny.

Doprowadziliśmy do nędzy setki tysięcy ludzi.

Przekreśliliśmy pięcioletni dorobek konspiracyjny przez wyniszczenie i rozproszenie aktywu politycznego, wojskowego, kulturalnego i gospodarczego.

Doprowadzamy do obozów jeńców wojennych kilkadziesiąt tysięcy oficerów i żołnierzy, którzy przetrwali pięć lat okupacji, a teraz do końca wojny będą straceni dla dalszego wysiłku zbrojnego Polski.

Dostarczamy nieprzyjacielowi kilkuset tysięcy robotnika, którego Niemcy nie potrafili sami wyłowić.

Zaprzepaściliśmy olbrzymi kapitał heroizmu, wykuwającego się przez pięć lat okupacji. Heroizm ten był jedyną realną i poważną siłą, jaką dysponowaliśmy w dniu Powstania.

W zamian za to nie zyskujemy nawet uznania w oczach świata, ceniącego jedynie polityczny realizm, siłę i równowagę psychiczną. Romantyczne gesty narodów dawno już straciły w świecie wagę atutów politycznych. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych już może godzinach kapitulacja stanie się faktem.

Pójdziemy na poniewierkę. Pochłoną nas obce miasta i wsie. Wielu z nas nie wróci do stolicy, w obronie której przelaliśmy tyle krwi.

Wszędzie tam, gdzie się znajdziemy, świętym naszym obowiązkiem będzie rozwijać i krzewić te wszystkie wartości, jakie staną się fundamentem pod budowę Wielkiej Polski.

Historycy przyszłych dni ocenią niewątpliwie z perspektywy czasu lekkomyślnie zmarnowany heroizm żołnierza i ludności Warszawy oraz wskażą, jako przestrogę dla przyszłych pokoleń, błędy współczesnych.

Niech żyje Wielka, Niepodległa Polska!

Niech żyje Warszawa!


W „Kronice”, dodatku do „Wielkiej Polski” narodowcy pisali też o udziale NSZ w walkach powstańczych:


Główne siły NSZ były zgrupowane w Śródmieściu, gdzie znajdowała się Komenda. Tu również miała swą siedzibę centrala propagandy NSZ wraz z zajętymi na ten cel zakładami drukarskimi, utrzymująca żywy kontakt z walczącymi oddziałami przez sprawozdawców wojennych i prasę. (…)


Na Starym Mieście NSZ opanował i bronił do końca znanych z komunikatów „bastionów Starówki”, Ratusza, Banku Polskiego, pałacu Blanka oraz szeregu barykad. NSZ stworzył w tej dzielnicy duże warsztaty reperacyjne broni oraz zakłady chemiczne, produkujące zamozapalające butelki przeciwczołgowe.


W śródmieściu oddziały NSZ trzymały do końca obiekty Domu Kolejowego, Dworca Pocztwoego, Fabryki Bormana – tereny najzaciętszych walk. Specjalnie wyróżniały się zgrupowania „Chrobry” walczące w zachodniej części Śródmieścia.


Katastrofalny brak broni w pierwszej połowie powstania sprawił, że duża część oddziałów NSZ nie mogła brać czynnego udziału w walce. Dopiero po upadku Starego Miasta i zupełnym zniszczeniu przez ataki lotnicze Śródmieścia-Północ, centralnego ośrodka powstania, gdy groziło ono załamaniem, wszystkie oddziały NSZ otrzymały broń od innych wyczerpanych oddziałów AK i broniły zaciekle gruzów tej dzielnicy do końca, do momentu, gdy dowództwo AK mogło skapitulować na warunkach możliwie dobrych i honorowych.


Uznanie historycznych zasług NSZ w powstaniu warszawskim zostało wyrażone przez dowódcę walk warszawskich Komendanta Montera w oświadczeniu wobec Prezesa T. N. R. P. (polityczne ciało zwierzchnie NSZ) i przyznaniu mu złotego krzyża zasługi.


W sierpniu 1944 r. na Kielecczyźnie utworzona została Brygada Świętokrzyska, która była największą jednostką partyzancką z ramienia NSZ. Początkowo w jej skład weszły dwa pułki: 204. Pułk Piechoty Ziemi Kieleckiej i 202. Pułk Piechoty Ziemi Sandomierskiej. Dowodzenie objął płk. Antoni Szacki ps. „Bohun”, „Dąbrowski”. Brygada walczyła nie tylko z Niemcami, ale także z Sowietami i komunistycznymi jaczejkami na terenie okupowanej Polski.


Fragment ekspozycji w Muzeum II Wojny Światowej

Kiedy w roku 1945 ruszyła ogromna ofensywa sowiecka, Brygada Świętokrzyska musiała uchodzić na zachód. Po drodze wyzwoliła (5. maja 1945 r.) więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w czeskim Holiszowie koło Pilzna.


Po wojnie władze komunistyczne podjęły działania mające na celu zniszczenie autorytetu żołnierzy NSZ, ale i samego dowódcy płk. Szackiego. W 1950 roku wystąpiły do władz francuskich o jego ekstradycję, zarzucając standardowe dla ówczesnego wymiaru niesprawiedliwości oskarżenie o kolaborację. Francja nie zgodziła się na ekstradycję, a przyczyniły się do tego zeznania żydowskich więźniarek obozu, które zgodnie twierdziły, że uratował im życie. Aparat terroru w okupowanej przez Sowietów Polsce nie zrezygnował z próby przeprowadzenia pokazowego procesu na dowódcy Brygady Świętokrzyskiej. Posunęli się do próby porwania pułkownika. Na szczęście im się to nie udało. W roku 1956 Szacki przeprowadził się do USA, gdzie zmarł 2. lipca 1992 r. Należał do krytyków powstańczego czynu, który doprowadził do śmierci ok. 200 000 Polaków i pogrzebał w gruzach Warszawy wielopokoleniowy dorobek narodu.


Brygada Świętokrzyska była kuszona przez Niemców wspólnym celem, czyli zniszczeniem Armii Czerwonej, jednak dowództwo brygady konsekwentnie odmawiało współpracy. Niemcy, w obliczu kolejnych klęsk nie chcieli mieć dodatkowych problemów z Polakami, więc zezwalali na przemarsze brygady przez kontrolowane przez siebie tereny. W trakcie marszu liczebność podwładnych pułkownika Szackiego rosła, powiększając się o robotników przymusowych, czy też jeńców wojennych.


Wystawa w Muzeum Ziemi Czyżewskiej

W rezultacie swojej wędrówki połączyła się z sojuszniczą, amerykańską 3. Armią gen. George’a Pattona. Skutkiem protestu Brytyjczyków nie weszła w skład II Korpusu Polskiego działającego w ramach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Brygada została rozformowana i oddelegowana do pełnienia służby w służbach wartowniczych przy armii amerykańskiej.


Kiedy w roku 1945 Armia Krajowa została rozwiązana, narodowcy związani ze Stronnictwem Narodowym utworzyli struktury Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW). W jego szeregach znaleźli się ci, którzy nadal chcieli walczyć o wyzwolenie kraju spod okupacji komunistycznej, czyli oddziały NOW i NSZ, które w wyniku umów scaleniowych weszły wcześniej w struktury AK.


Stanisław Zamęcki:


Ważne było to, że właśnie w kompanii Andrzejewo powstał oddział bojowy o kryptonimie „Fala”, a na terenie powiatu Ostrów Mazowiecka, o kryptonimie „Olkusz”. Trzeba zaznaczyć, że kompania Andrzejewo była dobrze zorganizowana. Z dwóch organizacji, to jest NOW i NSZ powstała jedna organizacja, pod nazwą Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Z I kompanii utworzono 2 kompanie, a powiat Ostrów Mazowiecka został w całości przyłączony organizacyjnie do Okręgu Białostockiego.


Tablica pamiątkowa w Bydgoszczy

Żołnierzy Wyklętych, jak ich dzisiaj nazywamy, zwalczali komuniści z całą bezwzględnością. Do walki z nimi rzucano siły Milicji Obywatelskiej, Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, oddziały Wojska Polskiego i sowieckie formacje NKWD.


Rafał Sierchuła (IPN):


Do największych sukcesów NSZ zalicza się bitwę z grupą operacyjną NKWD pod Kotkami w powiecie Busko Zdrój, którą stoczył 28 maja 1945 r. oddział NSZ pod dowództwem por. Stanisława Sikorskiego „Jaremy”. Najdłużej działającym zgrupowaniem NSZ był tzw. VII Okręg kpt. Henryka Flamego „Grota”, „Bartka”. W wyniku prowokacji UB około 200 jego żołnierzy zostało we wrześniu 1946 r. podstępnie ujętych, a następnie zamordowanych w okolicach Łambinowic na Śląsku. Symbolicznym zakończeniem działań i kresem NSZ-ZJ jest aresztowanie 15 lutego 1947 r. ppłk. Stanisława Kasznicy, ostatniego komendanta NSZ-ZJ (stracony w Warszawie 12 maja 1948 r.).


W okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, kiedy krajem zarządzali komunistyczni aparatczycy sterowani przez Moskwę, oskarżano narodowców o rozpętanie bratobójczej wojny, mordowanie Żydów, współpracę z niemieckim okupantem i wiele innych haniebnych poczynań. Po ustaniu działań wojennych władza ludowa zorganizowała mnóstwo sfingowanych procesów pokazowych, które kończyły się wyrokami skazującymi; często na karę śmierci. Propaganda komunistyczna żywa jest do dnia dzisiejszego, a opinia publiczna żyje w świecie, w którym panuje pomieszanie z poplątaniem. Z honorami odchodzą z tego świata zarówno żołnierze podziemia antykomunistycznego, jak i ich kaci. Prawdziwie polskich przedstawicieli Narodu poznamy po tym, że uregulują te kwestie w sposób jasny i zdecydowany. Niezbędne jest do tego ogołocenie Powązek – nekropolii narodowej, z prochów moskiewskich pachołków. Poza tym wznowienie ekshumacji pomordowanych w Jedwabnem i zdecydowane upomnienie się o ekshumację i godny pochówek naszych rodaków, pomordowanych przez Ukraińców. Żaden Polak nie powinien leżeć w bezimiennym dole. Żaden człowiek nie powinien w takim dole leżeć!


Tablica w Warszawie

„Narodowe Siły Zbrojne. Dokumenty 1942-1944”:


Z historią NSZ dokonywano przeróżnych manipulacji – przede wszystkim była ona mitologizowana przez propagandystów PRL. Przeciwko NSZ podnosiły się także głosy niektórych kombatantów z AK, zarówno w kraju, jak i na emigracji, którzy niesłusznie traktowali tę organizację jak „partyjną bojówkę”. Podobne stanowisko zajmowali naukowcy, specjalizujący się w zupełnie innych dziedzinach niż historia. Na przykład prof. Stanisław Salmonowicz, zabierając w 1997 r. głos na temat drugiego z kolei dowódcy NSZ, płk. dypl. Tadeusza Kurcyusza, bezkrytycznie posłużył się relacją ppłk. Ludwika Muzyczki z KG AK, który pozwolił sobie na wiele niezrozumiałych, bo gołosłownych oskarżeń. I tak, charakteryzując ogólnie NSZ, napisał: „Organizacja ta była ideowo bliska NSDAP” – takich sformułowań nie używali nawet komunistyczni propagandziści w okresie stalinowskim. Funkcjonują one za to w ekstremalnych kręgach historiografii zachodniej, gdzie o NSZ (a jeszcze częściej o AK) jako o „Polish Nazis” (polskich nazistach) wyrażał się, np. Reuben Ainsztein. (…)


Jednym z najostrzejszych zarzutów, stawianych NSZ także po 1989 r. przez publicystów prasy wysokonakładowej i przedstawicieli środowisk żydowskich, było oskarżenie o antysemityzm i dopuszczanie się czynnych napaści na ludność żydowską zarówno w okresie wojny, jak i później, po wkroczeniu na ziemie polskie Armii Czerwonej. W rzeczywistości jednak nigdy nie doszło do rzeczowej i naukowej debaty na ten temat, a nawet w wydawnictwach encyklopedycznych, które powinny być wyjątkowo rzetelne, mamy do czynienia z twórczością propagandową. (…)



Natomiast prasa całego podziemia narodowego, w tym zwłaszcza NSZ, nigdy nie współpracowała z Niemcami w ich antyżydowskiej propagandzie - co zarzucali jej niektórzy historycy. Co więcej – w sposób wyraźny i to wielokrotnie prasa związana z NSZ potępiała niemieckie ludobójstwo, zabraniała Polakom uczestnictwa i pomocy Niemcom w eksterminacji, obnażała niemieckie chwyty propagandowe, którymi próbowali oni nakłonić Polaków do współdziałania przeciwko Żydom. Oskarżenia NSZ o udział w Holokauście lub udział w zabijaniu Żydów są zatem ogromnym nadużyciem moralnym”.


Dodać należy, że wielu narodowców, w tym żołnierzy NSZ zostało zamordowanych przez Niemców za zwykły, chrześcijański gest - pomoc Żydom w pozyskaniu jedzenia bądź schronienia.


Modlitwa żołnierzy NSZ:


Panie Boże Wszechmogący – daj nam siłę i moc wytrwania w walce o Polskę, której poświęcamy nasze życie.

Niech z krwi niewinnie przelanej braci naszych, pomordowanych w lochach gestapo i czeki, niech z łez naszych matek i sióstr, wyrzuconych z odwiecznych swych siedzib, niech z mogił żołnierzy naszych rozsianych na polach całego świata wyrośnie Wielka Polska.

O Mario, Królowo Korony Polskiej – pobłogosław naszej pracy, naszemu orężowi, spraw, Miłościwa Pani – Patronko naszych rycerzy, aby wkrótce u stóp Jasnej Góry i Ostrej Bramy zatrzepotały polskie sztandary z Orłem i Twym Wizerunkiem.


 

Źródła:

- „Narodowe Siły Zbrojne. Dokumenty 1942-1944”, praca zbiorowa

- „Partyzantka Narodowej Organizacji Wojskowej na Ziemi Ostrowsko Mazowieckiej”, Stanisław Zamęcki ps. Zagłoba.

- „Warszawa ’44. Krew i chwała”, Leszek Żebrowski

- „Biuletyn IPN” nr 8-9/2007 r.

- „Wielka Polska”, nr 1 z 2. VIII 1944 r.

- „Wielka Polska”, nr 20 z 19. VIII 1944 r.

- www.nsz.com.pl

- www.ipn.gov.pl

bottom of page