top of page

Scheda po Gostkowskim

Poniżej prezentuję fragment genealogicznych dociekań Pani Jagody Jastrzębskiej-Glapa, zamieszczony w siódmym numerze „Paranteli” z 2022 r. Zachęcam do zapoznania się z całym artykułem, a poniżej fragment dotyczący opisu inwentarza, który pozostawił po sobie były komornik graniczny ziemi wiskiej Aleksander Gostkowski.


W połowie XVIII wieku z okolic Wizny powrócił Aleksander w rodzinne strony i otrzymał od ojca (Łukasza Gostkowskiego) część ziemi na terenie Dworaków. W 1751 roku, do spółki z bratem Jakubem Gostkowskim nabył ziemię w Grzymkach od Kacpra Pieńkowskiego. Aleksander stał się też zarządcą dóbr darowanych (w rzeczywistości zapewne odsprzedanych) mu przez brata Jakuba, na terenie Przeździecka-Opatów, Grzymków, Pierzchałów i Dworaków.


Aleksander Gostkowski w chwili śmierci pozostawił żonę i pięcioro dzieci. Najmłodszy z synów, Wawrzyniec miał około 2. lat. i nie zdążył nacieszyć się w życiu obecnością ojca. Wdowa Zofia z Wądołowskich spisała dobra pozostawione jej przez męża, a ich spis zachował się w księdze nurskiej grodzkiej wieczystej z 24. stycznia 1769 roku. Poniżej spis tejże schedy za tekstem z „Paranteli”:


„Według zeznań Zofii, dom Gostkowskich nazywany w inwentarzu dworkiem, był nowo wybudowany, w dobrym stanie – jedynie poszycie dachu budziło jej zastrzeżenia. Z wnętrza wdowa opisała tylko dwie izby – pańską i czeladną, ale z pewnością byłą też sień, kuchnia i prawdopodobnie pozbawione własnego ogrzewania komory, schowki, pomieszczenia gospodarcze. Nie znamy wielkości budynku, ale wg XVIII wiecznego poradnika budownictwa wiejskiego księdza Piotra Świtkowskiego drewniany dwór przeznaczony dla szlachty posiadającej „szczupły majątek” winien mieć plan o wymiarach około 15 na 7 m.


Jak zeznawała Zofia, w izbie pańskiej okna miały szyby oprawione jak w witrażach w ołów, natomiast w czeladnej miały ramy drewniane. Brak wzmianki o okuciach świadczy, że okna nie były otwierane. Wszystkie drzwi w domu, z wyjątkiem jednych, miały żelazne zawiasy. Inwentarz szczególnie to podkreślał, co oznacza, że nie było to takie oczywiste. Zeznająca nie wspomina natomiast o klamkach, czy zamkach, te w skromnych domach wprowadzono powszechnie dopiero od połowy XIX w. Drzwi przy schodach prowadzących na górę były na tzw. biegunie.


Izbę pańską ogrzewano zielonym kaflowym piecem. Można przypuszczać, że izba ta była dość duża, gdyż znajdowały się w niej również dwa kominki, jednakże wbrew naszym przypuszczeniom, nie służyły one do ogrzewania, a do oświetlania wnętrza. Podłogę stanowiła posadzka, na niej jak zapisano, leżał wytarty dywan. Ze sprzętów 4xprababcia wspomina szafę z zamknięciem, wykonaną przez stolarza, gdański kufer na suknie, trzy skrzynie z mocno zniszczonymi wiekami oraz gdańską skrzynkę (puzderko) na 6 kwartowych flaszek. Izba czeladna jest jeszcze skromniej opisana – wiadomo, że był w niej prosty piec i stara zniszczona szafa. Z pewnością w pomieszczeniach znajdowały się również stoły, ławy, stołki czy łóżka, ale o tym inwentarz milczy. Z naczyń wdowa uznała za ważne uwiecznienia: trzy cynowe półmiski, trzy cynowe talerze, cztery cynowe łyżki i żelazny garnek, a z ubrań męża wymieniła kontusz z sukna przedniego francuskiego koloru jasnego (miejscami splamiony), dwa żupany – jeden karmazynowy bez podszewki, stary, mocno wytarty, z dziurami na rękawach, drugi jasny, przerobiony z kontusza. Jako wierzchnie okrycie kiereję, czyli długi obszerny płaszcz z sukna (po 6 tynfów), podbity futrem z szesnastu wilków, ozdobiony włóczkowym szamerowaniem. W skrzyni znajdowało się również, jak zaznacza wdowa, 51 zapasowych srebrnych guzików do żupanów.


Jak każdy szlachcic Aleksander posiadał broń: karabelę pozłacaną, fuzję oprawną w mosiądz, pałasz oprawny w srebro z ozdobnymi srebrnymi sztuczkami i gudakami (rzemieniami podtrzymującymi szablę u pasa) oraz trzy proste szable, w tym jedną z rękojeścią oprawną w skórę jaszczura.


W inwentarzu nie ma wzmianki o kuchni, ale z pewnością była, gdyż jak zauważyła M. Rozbicka analizująca inwentarze z II połowy XVIII w. – nawet uboga szlachta nie gotowała w izbach mieszkalnych. Zwykle kuchnię umieszczano w centralnie usytuowanej sieni wyposażonej w system kominowy. W skromnych domach budowano jeden, wyjątkowo dwa kominy. Ich ilość starano się ograniczać ze względu na groźbę pożaru. Ze zdziwieniem nieprofesjonalisty dowiedziałam się, że powszechne były wówczas szerokie, drewniane kominy wnętrzowe. Jego podstawę tworzyła wypełniona kamieniami polnymi i oblepiona glinianą polepą, drewniana konstrukcja szkieletowa wsparta na ścianach, słupach lub belkach, uformowana na kształt wyprowadzonej ponad dach ściętej piramidy. Dolna część komina zajmowała całą szerokość sieni, do której przylegały z obu stron pomieszczenia ogrzewane piecami. Dym z pieców czy kominków odprowadzano do komina przez otwory wycięte w ścianach sieni. Gotowano bezpośrednio na ogniu rozpalonym na polepie, czasem na specjalnych metalowych stojakach lub kociołkach zawieszonych nad ogniem. Używano też rusztu i rożna. (…)


Dalszy opis potwierdza, że pradziad Aleksander posiadał niewielki folwark. Należały do niego trzy chałupy chłopskie w Grzymkach i jedna w Dworakach. W Grzymkach mieszkał, jak zeznaje 4xprababcia, dziedziczny poddany Olko z rodziną. Drugi chłop Paweł Przechodzi, ożeniony z poddanką Olkówną mieszkał w dworakach z załogą nieboszczyka męża. Określenie „z załogą” oznacza, że chłop został wyposażony przez właściciela w narzędzia pracy i żywy inwentarz. Wiązało się to z otoczoną złą sławą – wstydliwą, ale wtedy powszechną pańszczyzną.


Jeśli chodzi o budynki inwentarskie, wdowa wymienia: dwie stodoły, nowy dobry spichlerz ze schowkami, stajnię przerobioną z dawnego spichlerza, dwa chlewy. Uwagę zwraca brak obory. Bydło stało na powietrzu w ogrodzeniu z plecionki. Z narzędzi wartych zapisu uznała 4 siekiery, 2 kosy, 2 rzezaki, 2 świdry, nóż ośny, kowadło, 2 kleszcze i młoty. Ponadto w gospodarstwie były trzy wozy do roboty oraz stary wóz parokonny, z kołami w trakcie okuwania żelaznymi obręczami. Dokładnie wyliczone są zwierzęta inwentarskie. Po mężu zostało: 6 koni, 7 wołów, 11 krów, 2 jałowice, 6 cielaków, 24 owiec, 15 świń, 10 kokosz oraz gęsi, kaczki, kury. Po śmierci Aleksandra wdowa musiała okaleczoną klaczkę oddać parobkowi w ramach zasług (za 15 złp) oraz zgodnie z dyspozycją męża – jednego woła przekazała księdzu dziekanowi z Andrzejewa za pogrzeb, drugiego ojcom Reformatorom z Zarąb Kościelnych za mszę żałobną w 30 dzień po śmierci. Kolejnego woła sprzedała na potrzeby domowe.


W inwentarzu jest też informacja, że w Grzymkach funkcjonowała przerobiona ze starego dworu karczma oraz kryty drewniany gontem browar ze słodownią. W nim miedziany ćwierciowy kociołek z żelaznymi nóżkami do robienia piwa, rondel i alembik czyli naczynie używane do destylacji alkoholu. Piwo wytwarzane metodą gospodarczą sprzedawano w karczmie, co tak jak profity uzyskiwane z racji pełnienia urzędu komornika granicznego, z pewnością przyczyniało się do zwiększenia dochodów z gospodarstwa”.

Comments


bottom of page